Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wybory i po wyborach, czas rzadzic ale jak?


jareko

Recommended Posts

Wy naprawdę codzienne od rana do nocy żyjecie polityką???

 

apropos błota, cokolwiek tu otworzyć to wszędzie wszędobylska Majka, forumowiczów można swobodnie obrzucać, mnie tym bardziej, ale za obrzucenie kilka stron wcześniej błotem i plotami Terleckiego może jednak byś przeprosiła, stać Cię na to?????

 

 

p.s. Wojewoda popełnił błąd PIS go zwalnia, ....., swego czasu PO jako jedyna partia podkreślała że w sejmie nie może być skazanych, kilka miesięcy temu skazano posłankę za jazdę po pijaku i co i dla PO ona może być nadal posłanką....

czyli PIS za jazdę po pijaku karze i durne tłumaczenie się z prawa jazdy, a dla PO kara za wyrok po pijaku to dalsze bycie posłem PO, brawo ludzie z zasadami......

 

HGW popełnia błąd dla PO to zamach, atak PIS i broni jej wbrew uchwalonemu przez siebie prawu...

 

jak zwykle wszystkiemu winne PIS

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 5,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

codziennie cos się dzieje. Czasami nie moge juz oglądać nawet Panoramy.

TKM rozwija się w pełnej krasie.

 

W czwartej obejrzałam program Lisa. Pewnie zostanę obrzucona błotem, ale lubie Niesiolowskiego za ten język. Usmiałam się za wszystkie czasy. :D

 

Jakim błotem! Niesiołowskiego trza wielbić, bo język jak język (fajowy!), ale rozum jaki! :)

 

Problem w tym, że kiedy człowiek inteligentny gada do pewnego pokroju ludzi, to oni za cholerę za wykształciuchem nie nadążają. I nawet nie wiedzą czego nie rozumieją. Jaskrawo było to widać u Lisa, i... i niestety nic z tego nie wynika. Nie wiem kiedy wymyślono powiedzonko "groch o ścianę" ale betonu na ściany ci u nas dostatek. Grochu co raz mniej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:lol: :lol: :lol:

Słuszne spostrzezenie.

a to czytaliście:

Rzeczpospolita": Jak można tonąć w długach i być milionerem? Według dziennika, odpowiedź na to pytanie zna zastępca Andrzeja Leppera, Janusz Maksymiuk. Dwa razy sprzedał ten sam grunt, zarobił grubo ponad 2 mln zł, ale długów nie spłacił.

Po milionach nie ma też śladu w jego oświadczeniach majątkowych....

http://wiadomosci.onet.pl/1480099,11,item.html

co na to PRAWY koalicjant???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wy naprawdę codzienne od rana do nocy żyjecie polityką???

 

apropos błota, cokolwiek tu otworzyć to wszędzie wszędobylska Majka, forumowiczów można swobodnie obrzucać, mnie tym bardziej, ale za obrzucenie kilka stron wcześniej błotem i plotami Terleckiego może jednak byś przeprosiła, stać Cię na to?????

 

 

,

 

a co ja jakaś samarytanka? Gdzie drwa rąbią tam wióry lecą.

Poglądy możesz sobie mieć, ale jak będziesz manipulował .................

 

Od kiedy jestes z Krakowa i znasz życiorys Terleckiego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a mnie ciekawi, czy tak przeskakując ze stanowiska na stanowisko to się bierze odprawę?

Słyszałam jak p. Szczygło mówił, że jest dumny, że tak wysoko jest oceniany, że na każde stanowisko się nadaje :o

 

no i co o tym sądzić :roll: . Czy to geniusz, czy może .................. 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a mnie ciekawi, czy tak przeskakując ze stanowiska na stanowisko to się bierze odprawę?

Słyszałam jak p. Szczygło mówił, że jest dumny, że tak wysoko jest oceniany, że na każde stanowisko się nadaje :o

 

no i co o tym sądzić :roll: . Czy to geniusz, czy może .................. 8)

 

Nio, uniwersalny. Krawaty wiąże i usuwa ciąże... :roll:

 

Sądząc po tym, że dopiero parę tygodni temu nauczył się mrugać (chyba mu ktoś powiedział, że musi przed kamerami) to raczej nie-geniusz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a mnie ciekawi, czy tak przeskakując ze stanowiska na stanowisko to się bierze odprawę?

Słyszałam jak p. Szczygło mówił, że jest dumny, że tak wysoko jest oceniany, że na każde stanowisko się nadaje :o

 

no i co o tym sądzić :roll: . Czy to geniusz, czy może .................. 8)

Tak samo Kazio :roll: :roll: :roll: :roll:

Normalnie jak w tym starym filmie /Barei chyba/: mąż z zawodu dyrektor

tak widac maja coponiektórzy :roll: :roll: :roll: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a niektórzy umieją brak kwalifikacji ładnie ująć w słówka ;)

 

...ej, Kolenda, Kolenda !!! :lol: [niezłym łobuziakiem jej z oczu patrzy.. ;)]

 

 

http://bi.gazeta.pl/im/6/3195/z3195786N.jpg

 

 

 

Chłopiec na polityczne posyłki

Katarzyna Kolenda-Zaleska, Fakty TVN

 

Kiedy niezbyt znany opinii publicznej poseł Kazimierz Marcinkiewicz został premierem, postanowił błyskawicznie nadrobić tę lukę. Polityczny PR stał się dla niego niczym druga religia.

 

Sztabowcy wymyślali coraz to nowe pomysły, byle tylko postać szefa rządu wryła się w umysły Polaków. Był więc premier i nad morzem, i w górach, jeździł na nartach i lepił bałwany, słuchał Chopina w Łazienkach i reanimował ofiary wypadków, a złośliwi koledzy szeptali po kątach, że już niedługo telewizja będzie relacjonować, jak Kazio przeprowadza staruszki przez jezdnię. - Zagrał się na śmierć - powiedział mi kiedyś jeden z polityków PiS i tym można tłumaczyć tak bolesny dla Kazimierza Marcinkiewicza upadek.

 

Konserwatywny w poglądach i nieco staroświecki - co nie jest określeniem pejoratywnym - Jarosław Kaczyński musiał z niechęcią i niesmakiem patrzeć na medialne popisy swojego premiera i w końcu powiedział: dość. Marcinkiewicz zrezygnował więc z poselskiego mandatu w zamian za iluzję władzy w Warszawie. Musiał zrezygnować. Takie było życzenie partii. Zrezygnował i przegrał. Mimo to nadal pozostaje jednym z najbardziej popularnych polityków, co może świadczyć o tym, że to on miał rację, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom ludzi traktujących polityka jak reklamowy towar, który musi się dobrze sprzedać.

 

I teraz Kazimierz Marcinkiewicz uzbrojony w wyniki sondaży też próbuje się dobrze sprzedać. Odrzucił stanowisko w rządzie -nie do końca wiadomo jakie - bo nie dostał stanowiska wicepremiera. Postanowił więc pójść va banque. Prezes PKO BP? Czemu nie? Jeśli się kierowało państwem, można i kierować bankiem, co jednak nie dla wszystkich jest równie oczywiste. W banku PR-owskie sztuczki - co znów nie jest określeniem pejoratywnym w nowoczesnym świecie, gdzie wszystko domaga się marketingu i reklamy - nie mogą zastępować kompetencji. W końcu w tym banku miliony Polaków trzymają swoje oszczędności i być może niechętnie patrzą na powierzenie ich komuś, kto profesjonalnie rzecz ujmując, kompetencje ma żadne. Ale Kazimierz Marcinkiewicz być może wcale prezesem nie zostanie, bo, jak mówi, nieco się zniechęcił. Ale nic to. Może przecież zostać prezesem Lotosu, może wrócić do polityki.

 

Kazimierz Marcinkiewicz to niewątpliwie sprawny polityk, niezmiernie sumienny, uczciwy i pracowity człowiek. Jednak te niezaprzeczalne przymioty mogą już wkrótce iść w zapomnienie, bowiem od wielkości tylko krok do śmieszności. A miotanie się byłego premiera już ociera się o śmieszność. PKO BP, Lotos, polityka. Co jeszcze? Opera Narodowa, a może telewizja? Człowiek obdarzony tak licznymi talentami może mierzyć wysoko. Loty kosmiczne? W Polsce to dziedzina zaniedbana, może warto poświęcić jej nieco uwagi i "rzucić na ten odcinek" odpowiednią osobę.

 

Marcinkiewicz jest sympatycznym człowiekiem, ale sam prowokuje podobne żarty i sam obniża swoją polityczno-rynkową wartość. Mógłby z powagą wykorzystać swój autorytet byłego premiera, nawet przez parę miesięcy stać z boku i zabierać głos w sprawach naprawdę ważnych. Ceni się i szanuje ludzi, którzy mają szacunek do samych siebie. Marcinkiewicz robi wszystko, abyśmy uwierzyli, że on sam siebie traktuje jak chłopca na polityczne posyłki. Szkoda.

 

>>> stąd

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kazimierz Marcinkiewicz to niewątpliwie sprawny polityk, niezmiernie sumienny, uczciwy i pracowity człowiek. Jednak te niezaprzeczalne przymioty mogą już wkrótce iść w zapomnienie, bowiem od wielkości tylko krok do śmieszności. A miotanie się byłego premiera już ociera się o śmieszność. PKO BP, Lotos, polityka. Co jeszcze? Opera Narodowa, a może telewizja? Człowiek obdarzony tak licznymi talentami może mierzyć wysoko. Loty kosmiczne? W Polsce to dziedzina zaniedbana, może warto poświęcić jej nieco uwagi i "rzucić na ten odcinek" odpowiednią osobę.

Moim zdaniem powinien jeszcze podjąć wyzwanie Actimela. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Danonkami nie ma ŻADNYCH szans 8)

 

 

A poważnie, to ze swym doświadczeniem KM bylby niezgorszym kandydatem na ministra edukacji.

Gdyby nie to zerowe zaplecze polityczne :(

Bo przecież nie o edukację chodzi w wicepremierowaniu.

 

 

i na ponuro koszmarek z życia:

 

"Sierotki po becikowym w większości przypadków trafiają do rodzinnego pogotowia.

- Mamy w tej chwili dwuipółtygodniową Felicję i trzyipółtygodniowego Grzesia. Ich matki zrzekły się praw rodzicielskich. Jaka przyszłość czeka te maleństwa? Prawdopodobnie adopcja. Pod warunkiem, że uda się znaleźć odpowiednich ludzi - mówi Teresa Matuła z pogotowia rodzinnego w Brzegach koło Krakowa.

A jeśli się nie uda? - Wówczas trafią do rodziny zastępczej albo do domu dziecka - mówi Teresa Matuła.

[...]

Ile rodzin odebrało pieniądze, a w międzyczasie oddało dzieci pod opiekę państwa?

- Trudno to ocenić. Myślę, że nikt takich statystyk nie prowadzi. Jeśli rodzice mają wymagane dokumenty, to mamy obowiązek wypłacić im pieniądze, pytań o ich plany wobec dziecka nie mamy prawa zadawać - mówi Jan Szlagor, kierownik oddziału ds. rodzinnych w UM Kraków."

 

całość >>> Sieroty po becikowym

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Q...., takich rodziców to razem z kaczkami na odstrzał...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

udwik Dorn ustąpił ze stanowiska ministra spraw wewnętrznych i administracji. Pozostaje wicepremierem. Dorn tłumaczy decyzję "różnicą zdań" z premierem. Premier ma podjąć decyzję w sprawie następcy jeszcze dzisiaj. Najbardziej prawdopodobnym kandydatem jest prokurator krajowy Janusz Kaczmarek.

a czy prokuratorzy nie powinni byc przypadkim apolityczni?

A tu krajowy okazuje sie byc polityczny i to tak, że nawet Dorna może zastapić :o :o :o :roll:

ps Majka, ze tez się martwisz od czego 8) , zawsze się mu coś do roboty znajdzie, jeden stołeczek więcej nikomu nie zawadzi.

Roman np jakby tak zrobił ,to on byłby wiceprem. a jakis młody zdolny mógłby się edukacja zająć i fajnie, nie??? :wink: :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

udwik Dorn ustąpił ze stanowiska ministra spraw wewnętrznych i administracji. Pozostaje wicepremierem. Dorn tłumaczy decyzję "różnicą zdań" z premierem. Premier ma podjąć decyzję w sprawie następcy jeszcze dzisiaj. Najbardziej prawdopodobnym kandydatem jest prokurator krajowy Janusz Kaczmarek.

a czy prokuratorzy nie powinni byc przypadkim apolityczni?

A tu krajowy okazuje sie byc polityczny i to tak, że nawet Dorna może zastapić :o :o :o :roll:

ps Majka, ze tez się martwisz od czego 8) , zawsze się mu coś do roboty znajdzie, jeden stołeczek więcej nikomu nie zawadzi.

Roman np jakby tak zrobił ,to on byłby wiceprem. a jakis młody zdolny mógłby się edukacja zająć i fajnie, nie??? :wink: :-?

 

Ale minister Gie już się zastrzegł, że pozostaje w resorcie. Łatwo nie odda, bo gdzie mu lepiej będzie, żadnej kontroli i oporu materii, żadnej możliwości poślizgu, za to duża publika i łatwe łupy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

a co ja jakaś samarytanka? Gdzie drwa rąbią tam wióry lecą.

Poglądy możesz sobie mieć, ale jak będziesz manipulował .................

 

Od kiedy jestes z Krakowa i znasz życiorys Terleckiego?

 

:o :o :o 100% Majka

co oznaczają te kropki.....??? wstaw dowolne słowo?? wymordujesz mi dzieci, wsadzisz do więzienia, oblepisz stałym zestawem błotka??? Czy to taki specyficzny rodzaj homoru?? Jak dowcip to równy twej urodzie a pamietam ze zlotu...

 

Majka czy Ty nie potrafisz rozmawiac normalnie bez swoich starych przyzwyczajeń, jakiś gróźb, kropek???

 

No ale wiadomo manipuluje tylko ja, Majka nigdy, dlatego uczciwie zapewne powiesz czemu kilka stron wczesniej oblepiłaś błotkiem Terleckiego????

 

p.s. Widzę że trwacie w codziennej służbie.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Dlaczego źle mówicie o waszym kraju?"

 

"Liderzy polskiej socjaldemokracji, odsunięci od władzy podczas ostatnich wyborów prezydenckich, parlamentarnych i lokalnych, nie zachowują się jak opozycyjni demokraci, lecz jak arystokracja na wygnaniu" - pisze w "Fakcie" Guy Sorman, publicysta polityczny.

 

Tak jak francuska szlachta przegnana przez rewolucję francuską w 1789 roku, która uciekła z Francji w nadziei na odzyskanie władzy przy wsparciu niemieckich książąt i angielskiego złota, tak i polska lewica prowadzi swą ofensywę przeciw aktualnym władzom nie z kraju, lecz z zagranicy.

 

We Francji mieliśmy podobną sytuację za Drugiego Cesarstwa, za Napoleona III, kiedy republikański głos Victora Hugo grzmiał z angielskiej wyspy Jersey.

 

W polskiej historii również nie brakuje epizodów odzyskiwania kraju z zagranicy. Jednak pomiędzy tymi sytuacjami zapisanymi w historii obu naszych narodów a sytuacją obecną istnieje pewna zasadnicza różnica: dzisiejsza Polska jest krajem demokratycznym, władza została tu objęta zgodnie z prawem, a w kraju istnieją sposoby pozwalające przeciwstawić się temu rządowi.

 

Anatemy, jakie w niemieckiej, włoskiej czy amerykańskiej prasie wygłaszają Tadeusz Mazowiecki, Wiktor Osiatyński, Zygmunt Bauman, Paweł Śpiewak, Lech Wałęsa, a nawet Bronisław Geremek, nie są więc tej samej natury co wezwania do odzyskania niepodległości czy wolności, kiedy Polska była okupowana przez obce wojska czy armię radziecką.

 

A jednak po lekturze wymienionych przeze mnie autorów mam poczucie, jakby Polska znajdowała się pod okupacją. O jaką więc okupację chodzi? Bo - patrząc z Francji - zupełnie jej dotąd nie dostrzegłem.

 

Kiedy czytam Mazowieckiego we włoskim dzienniku "Avvenire", okazuje się, że Polska znajduje się pod okupacją dziennikarzy, badaczy i polityków żądnych zemsty na lewicy; dla realizacji swych podłych zamiarów nadużywają oni archiwów Instytutu Pamięci Narodowej.

 

Jeśli pójść za tokiem rozumowania Mazowieckiego, to okaże się, że Polskę ogarnęła fala politycznego terroru, która przypomina rewolucję francuską z 1793 roku.

 

Jednak jego argumentacja jest dziwna, ponieważ opiera się na przypadku Jego Eminencji Wielgusa. Czyżby więc Mazowiecki popierał arcybiskupa, skumanego z komunistycznymi służbami? Ale to przecież papież, a nie polski rząd ukarał arcybiskupa.

 

W rzeczywistości za sympatią Mazowieckiego dla Wielgusa skrywa się większa obawa: obawa przed szerzej zakrojoną czystką w polskim Kościele - a któż to wie, gdzie zatrzymałaby się taka czystka? Ale czy właśnie nie dla ratowania tego Kościoła - i reszty - należałoby go oczyścić z najbardziej podejrzanych elementów?

 

To, co u Mazowieckiego niejasne, wyjaśnia się podczas lektury "wygnańczych" deklaracji Wiktora Osiatyńskiego. W "The New Yorker" mówi on, że otwarcie archiwów i lustracja są niezgodne z międzynarodowymi standardami; a jedynym celem takiego działania jest usunięcie całej generacji polskiej elity.

 

To znów zaskakująca deklaracja. Przedstawia ona polski rząd jako nielegalną organizację, według słów Osiatyńskiego niemal faszystowską. Osiatyński sugeruje, że polska legislacja jest niezgodna z prawami człowieka. W czym znajomość przeszłości miałaby naruszać prawa człowieka?

 

W końcu zaś - i tu dochodzimy do najważniejszej kwestii - Osiatyński obawia się odsunięcia całej generacji, tej samej, która poprzez negocjacje z dawnymi komunistami przeszła z opozycji do władzy. Ta generacja rzeczywiście utraciła władzę i być może nigdy do niej nie powróci.

 

Ludzie ci uważają odsunięcie od władzy za tym bardziej niesprawiedliwe, iż w swoim mniemaniu (uzasadnionym lub nie) wyrwali Polskę z komunizmu, i to bez użycia przemocy.

 

Być może w przyszłości trybunał historii wyrazi im za to wdzięczność; jednak w chwili obecnej polscy wyborcy nie rozumują w ten sposób. Być może mają krótką pamięć - albo w ogóle jej nie mają; być może też marzą o Polsce z mniej skompromitowaną przeszłością.

 

Na tym właśnie polega demokracja, taka bywa niewdzięczna: w 1945 roku wyborcy przegnali Winstona Churchilla w Wielkiej Brytanii i Charles’a de Gaulle’a we Francji, choć obaj właśnie wygrali wojnę.

 

Czy Zygmunt Bauman nie powinien pomyśleć nad tymi historycznymi precedensami? Tymczasem we włoskim dzienniku "Corriere della Sera" oskarża "klasę znajdującą się obecnie u władzy" o "niszczenie autorytetu Kościoła".

 

Podstępne słowa, bo Bauman używa terminu "klasa" wyłącznie po to, by odebrać rządowi demokratyczną legitymację i zasugerować, że polskie życie polityczne to w rzeczywistości walka klasowa. Natomiast obrona byłego biskupa Warszawy zakrawa na paradoks; jest elementem niemal humorystycznym.

 

Paweł Śpiewak jest bardziej prowokujący i mniej realistyczny, bo obarcza braci Kaczyńskich odpowiedzialnością za exodus polskich studentów. Według Śpiewaka nie chcą oni "dłużej pracować w Polsce, bo wstydzą się za własny kraj".

 

Z tego, co wiem, młodzi Polacy szukają szczęścia gdzie indziej, co jest zachowaniem ekonomicznie racjonalnym i w niczym nie jest związane z "destrukcją norm moralnych", o którą w wywiadzie dla "Die Welt" Śpiewak oskarża polskiego prezydenta.

 

Czyżby jego poprzednik był bardziej "moralny", a exodus za jego czasów był mniejszy? Postawmy sobie również pytanie, czy moralne jest, by polski poseł oczerniał swój kraj w Niemczech i sugerował Europejczykom, że Polska stała się krajem niemal faszystowskim.

 

Bronisław Geremek jest wielkim humanistą i przyczynił się do wyzwolenia Polski, więc cytujemy go w tej antologii z pewnym wahaniem.

 

Jednak jaka logika popycha go, by w "Berliner Zeitung" oświadczyć, iż w sporach niemiecko-polskich obecny rząd zachowuje się nie lepiej niż "komunistyczna Polska i jej aparat propagandy"? Czyżby Geremek podzielał nostalgie i gorycz swojej odsuniętej od władzy generacji?

 

Rozumiem jednak gorycz Geremka i pozostałych. Nie tylko utracili Polskę. Zakwestionowano również ich szlachectwo: ich, tej socjaldemokratycznej arystokracji, która uważa, że wyzwoliła Polskę!

 

Co gorsza, tę socjaldemokratyczną arystokrację zastąpił konserwatywny plebs - inna Polska, o której na lewicy sądzono, miano nadzieję, że już przestała istnieć. Sprawia to, że socjaldemokraci wolą wypowiadać się za granicą, bo w Polsce czują się na wygnaniu; rzeczywista Polska nagle przestała przypominać Polskę ich marzeń.

 

Czyżby nie przyswoili sobie, jaka jest natura demokracji? A przecież sami tak mocno o nią walczyli. Zaletą demokracji jest fakt, że daje prawo do przeciwstawiania się, nie zmuszając przy tym do wygnania; daje prawo do pozostawania w opozycji przy zerowym ryzyku.

 

Spoglądając na Polskę z zewnątrz, jestem przekonany, że przestrzega ona obu tych fundamentalnych zasad: oświadczenia wygłaszane przez socjaldemokratów na wygnaniu to tylko dziwne postawy; to wygnanie zmyślone zamiast rzeczywistego, pseudoopozycja przeciw pseudofaszyzmowi - a u niektórych nostalgia za heroicznymi czasami i czasem, który już przeminął.

 

Postawy takie szkodzą oczywiście obrazowi Polski w Europie; ale to już inna sprawa.

 

 

 

 

 

--------------------------------------------------------------------------------

Guy Sorman, francuski filozof i publicysta polityczny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...