Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wybory i po wyborach, czas rzadzic ale jak?


jareko

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 5,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Słuchajcie, ja już mówiłem, że trzeba czasem dla przeciwwagi.

Jeżeli ten powód nie jest wystarczający, to dodam, że dla mnie jest to najlepsza rozrywka z jaką miałem do czynienia na tym forum. I to darmowa. Mimi wysiada. :D :lol:

 

Smutne jest to, że w efekcie tej zadymy na szczytach władzy klasa polityczna ostatecznie się skompromituje (30% frekwencji całkiem realne). Pocieszające zaś, że tak naprawdę nikt się tym nie przejmuje. Gospodarka toczy się własnym torem, firmy działą, forumowicze budują domy (co prawda nie wszyscy :wink:). Niech się więc kopią, ale pretensje potem do samych siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A oto nowy felieton Ziemkiewicza. Rozwazyłam na płaszczyznie forumowej i ogólnopolitycznej :D

Polecam.

A nie mówiłem?

Błąd komputera

18.01.2006 08:42

Rafał A. Ziemkiewicz

 

Gdybym traktował wpisy pod swoimi felietonami jako reprezentatywne dla ogółu czytelników (spokojnie: nie traktuję), to musiałbym się załamać. Wynikałoby bowiem z takiej próby, że mniej więcej połowa z nich nie jest w stanie pojąć poglądu bardziej skomplikowanego niż uderzenie cepem.

 

 

Jeśli pochwalę PiS, dajmy na to, za determinację w dążeniu do oczyszczenia Polski z wpływów mafii zbudowanych przez komunistyczne nomenklatury i specsłużby, ludzie tacy rozumieją, że jestem za Kaczyńskim. Jeśli zganię PiS, dajmy na to, za urzędnicze podejście do gospodarki - że przejrzałem na oczy, względnie zdradziłem, i teraz jestem przeciw.

Myśl, że polityk może mieć w jednych sprawach rację, a w innych nie, dla tych wyznawców łopatologii jest zdecydowanie zbyt trudna do zaakceptowania. Podobnie jak myśl, że ten sam człowiek może mieć i zasługi, i winy. Że można, jak Adam Michnik, mieć piękną przeszłość, a potem się stoczyć do roli "pożytecznego idioty" chroniącego postkomunistyczny układ. Albo, jak śp. Jerzy Giedroyc, mieć w pewnych sprawach, konkretnie w kwestii polityki wschodniej, świętą rację, a na przykład w stosunku do Kościoła ulegać chorobliwej obsesji. Dla pewnego typu ludzi to skomplikowane ponad pojęcie. Dla nich trzeba być za kimś albo przeciw komuś. I nie przyjmą do wiadomości, że można być za jakąś sprawą. Nie, dla nich się jest za albo przeciw osobie. Popierasz Kaczyńskiego czy Tuska, jesteś za Balcerowiczem czy przeciw? A ja głęboko do serca wziąłem sobie zasadę, że popierać trzeba właśnie sprawy, a nie osoby, i jeśli ktoś nie jest w stanie tego pojąć, to niech się wypcha i zamiast moich felietonów czyta tabloidy.

 

Tyle niezbędnego wstępu, a teraz do meritum - o co chodzi temu Kaczyńskiemu, zastanawia się cała Polska. Chce koalicji czy nowych wyborów? Odpowiedź najczęściej udzielana przez publicystów brzmi: Kaczyński chce całej władzy dla siebie. To żadne wyjaśnienie. Owszem, sądzę, że istotnie chce władzy, ale pytanie brzmi - po co mu ona. Nie widzę powodu, żeby nie wierzyć w to, co sam na ten temat mówi od lat kilkunastu. Kaczyński - nie jedyny zresztą - konsekwentnie od początku III RP głosi konieczność dokonania w Polsce radykalnej zmiany. Aby zmieniać, trzeba mieć w ręku narzędzia - władzę właśnie. Tym większą, im więcej chce się zmienić. To logiczne.

 

Zmiana ta miałaby polegać, najogólniej, na likwidacji resztek struktur peerelowskich i na odejściu od liberalnej polityki gospodarczej na rzecz polityki "prospołecznej". Pierwsze hasło wydaje się dość jasne i mi osobiście się podoba. Drugie jest kompletnym mętniactwem, nigdy Kaczyński nie wyjaśnił, co właściwie ma znaczyć, w czym widzi istotę rzekomego liberalizmu dotychczasowej polityki gospodarczej (ile w niej w istocie liberalizmu, odsyłam do tekstów Pana Michalkiewicza, który pisze o tym lepiej), i na czym miałaby polegać postulowana prospołeczność - nie wiadomo o co chodzi do tego stopnia, że to drugie hasło skłonny jestem bagatelizować jako zwykłą, wyborczą demagogię, co nie znaczy, że nie dostrzegam potencjalnych płynących z niego zagrożeń.

 

Tak czy owak, realizacji swego celu Kaczyński, wraz z całą centroprawicą, próbował już kilkakrotnie, i ma z tego konkretne doświadczenia. Uważam, że to one właśnie wpłynęły na jego obecne postępowanie i tłumaczą całą tę chryję, którą obserwujemy z rosnącym zdumieniem i niezrozumieniem.

 

Pierwsze doświadczenie to doświadczenie PC - partii, która w swym dążeniu do zmiany była tak pryncypialna, że weszła w morderczy konflikt jednocześnie ze wszystkimi. I z postkomunistami, i z Unią Demokratyczną, i z Wałęsą, i w końcu z resztą centroprawicy. Skończyło się to tak, jak musiało - nec Hercules, jak mawiali starożytni, a zresztą Kaczyński Herkulesa nigdy nie przypominał.

 

Drugie doświadczenie - to doświadczenie AWS. Koalicji, która chciała być tak szeroka, że zjednoczyła wszystkich ale to wszystkich, których dawało się podciągnąć pod najluźniej interpretowane hasło zmiany. W efekcie powstała jakaś horda od sasa do lasa, kompletnie niesterowalna, w której doskonale znalazły dla siebie miejsce rozmaite korupcyjne układy.

 

Wnioski z tych doświadczeń są sprzeczne. Z historii PC wynika, że aby prowadzić politykę realną, realizować swe cele, a nie tylko ględzić i ewentualnie dostawać państwowe synekury, trzeba mieć większość, ergo - sojuszników. Trzeba zawierać kompromisy. Ale doświadczenie AWS uczy, że nic się nie zrobi, jeśli się wszędzie nie pousadza swoich, zaufanych ludzi.

 

Kaczyński usiłuje zrealizować te dwa sprzeczne ze sobą wnioski jednocześnie. Czyli - stworzyć koalicję, ale taką, w której będzie decydować o wszystkich istotnych sprawach. Takiej koalicji nie dało się stworzyć z PO, bo ta nie ufając PiS za grosz, chciała mieć wpływ na "resorty siłowe", a na to PiS, nie ufając z kolei za grosz PO, nie mógł się zgodzić, uważając, że podzielenie się owymi resortami ze środowiskiem byłego KLD oznaczałoby koniec marzeń o uzdrowieniu "układów". Kaczyński uznał jednak, że może cel osiągnąć, używając poparcia Samoobrony i LPR albo PSL, ale nic im za to konkretnego nie dając.

 

Dlaczego tak uznał? Wskutek bardzo racjonalnej kalkulacji. Samoobronie, LPR i PSL opłaci się dziś wziąć każdy ochłap, jaki im PiS da, bo inaczej nie dostaną nic. Jeśli się tym nie zadowolą, to będą nowe wybory, a w nowych wyborach albo w ogóle znikną, albo stracą znaczenie.

 

I to jest właśnie, moim zdaniem, błąd. Błąd typowy dla polityków, którzy, jak to kiedyś pisał o Kaczyńskim Piotr Wierzbicki, mają komputer w głowie. Odruchowo zakładamy zawsze, że inni myślą tak samo jak my. Kaczyński, kalkulując, założył, że i Lepper, i Giertych, i Pawlak, też kalkulują. I z kalkulacji wyjdzie im to samo - ochłapy albo nic. A jeśli kalkulują, no to wiadomo, co wybiorą.

 

Tymczasem ludzie, politycy też, nie zawsze kierują się kalkulacją. Czasem większy wpływ na ich działania mają emocje. Partnerzy Kaczyńskiego nie wytrzymali upokorzenia. Uznali, że "Kaczor" robi ich w bambuko (skądinąd, fakt) i postanowili mu "pokazać". Stąd cyrk z Kotlinowskim broniącym Jurkowi dostępu do laski i późniejsze wydarzenia. Koniec końców, LPR, który drakę rozpętał, najwięcej na niej stracił, inni też stracili, ale po prostu nerwy, urażona duma i wściekłość wzięły górę.

 

W efekcie jedynym wyjściem stały się nowe wybory. W koalicję z "Samoobroną" nie wierzyłem ani przez moment i nie uwierzę - Lepper też nie wierzy, skoro poleciał do Chin. To już tylko manewry, które mają odpowiednio ustawić przeciwników w oczach elektoratu.

 

Komputer w głowie Kaczyńskiego przewidzieć tego wszystkiego nie mógł, bo komputery w taki sposób nie działają - więc się zawiesił. Niezbędny stał się reset. Czyli kolejne wybory.

 

Rafał A. Ziemkiewicz

 

(INTERIA.PL)

trochę długawe, ale ciekawe......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

....och nawet jareko bije brawo na takie słowa...., no nie dziwię sie jak ktos "szanuje" Jaruzelskiego to "tfu" na Kaczynskiego

a skad zes wyczytal moja nostalgie za tamtymi czasy? Pieprzysz juz bez sensu

Tfu na Kaczynskiego z innych powodow ktore jakosc do Twych zwojow dotrzec nie moga - ale to juz Twoj i Twego otoczenia klopot

 

ponury - dziwisz im sie? Tak na trzezwo oceniajac - jakie maja perspektywy? Spojrz - tyle lat przemian i zamiast byc lepiej widac dno, po prostu dno z ktorego ni jak wyjsc bo kazda "elyta" u steru wladzy przedklada prywate i ukladziki ponad dobro ogolu. I juz pieprzenie o panstwie czerwonych kolesi miedzy bajki wlozyc mozna. tacy kolesie byli sa i beda czy to czarni czy czerwoni czu ufoludki. Wystarczy ze zlob zobacza.

 

 

jareko dokładnie to co pisałam dwie strony temu a ckwadrat się oburzał, co można robić w takim cholernym karaju, jak można się tu rozwijać ,gdybym w którymkolwiek kraju w europie robiła to co robię w polsce nie musiałabym brac kredytu żeby wykończyć dom tylko miałabym je z bieżących dochodów ,których niestety moja firma nie może zarobić przez kilka miesięcy

 

myślicie że po nowych wyborach coś się zmieni - nic znowu bedzie wielkie g....o powiem szczerze ja już w zmiany nie wierze ,nawet nie pójdę na wybory, bo niby po co , oddawałam głos w każdych wyborach wierząc że wybieram ludzi którzy chcą dla mnie dobrze,za każdym razem robia mnie w balona i oszukują , więc po co tracić czas na to żeby karteczkę wrzucić do urny, tu nie będzie lepiej co raz poważniej zastanawiam się nad wyjazdem za granice z całą rodziną , wolę chyba na szmacie jeździć w usa i dostawac za to kasę za którą można normalnie żyć ,a nie prowadzić firmę i przed terminami wpłat zusu , czy podatku od rana chodzić z bólem głowy czy na nie zarobię

o kant dupy to roztłuc......... :evil: :evil: :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Doszło wtedy do serii kilku spotkań liderów tych czterech partii (PO-LPR-Samoobrona-PSL) w gabinecie wicemarszałka Kotlinowskiego. SLD był informowany o działaniach opozycji przez PO. Akcję zorganizowali szef LPR wspólnie z przewodniczącym PO Donaldem Tuskiem. Akcję, która - o czym mało kto wie - mogła doprowadzić do kompromitującego finału.

 

Tajny plan opozycji wyglądał następująco: jeśli marszałek Sejmu Marek Jurek uniemożliwiłby opozycji przyspieszenie prac nad budżetem, np. ogłaszając długą, kilkutygodniową przerwę w obradach, wówczas kluby opozycyjne zebrałyby się bez marszałka w sali posiedzeń Sejmu. Tam przegłosowałyby, że marszałek nie chce lub nie jest w stanie pełnić swoich obowiązków i poprosiłyby komisję regulaminową i spraw poselskich o wykładnię, co dalej należy robić. Komisja prawdopodobnie odpowiedziałaby, że decyzja w tak ważnej kwestii należy do prezydium Sejmu, czyli pozostałych wicemarszałków. To gremium z kolei upoważniłoby jednego ze swoich członków do prowadzenia obrad.

 

Dalsza droga byłaby już prosta. Upoważniony przez kolegów wicemarszałek zwołuje posiedzenie i zarządza wybór nowego marszałka Sejmu.

 

Wtedy mielibyśmy dwóch marszałków Sejmu i największy w najnowszej historii Rzeczpospolitej kryzys parlamentarny. Według naszych informacji plan rozważany był całkiem poważnie.

 

"[/color]

Newsweek, 15 styczeń 2006

 

teraz jakże trafne okazują sie słowa Niesiołowskiego

Uważam, że PO to twór sztuczny i pełen hipokryzji. Oni nie mają właściwie żadnego programu, nie wyrażają w żadnej trudnej sprawie zdania. Nie występują pod własnym szyldem, bo to ich zwalnia z potrzeby zajmowania stanowiska w trudnych sprawach. To jest oczywiście gra na bardzo krótką metę. Udają, że nie są partią, a nią są.

 

Przyjdzie z wakacji Kwaśniewski i wyrówna :lol: jako premier :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W 100% zgadzam się z Ziemkiewiczem. Jak już pisałem, zbyt skomplikowany plan ma większe szanse na niepowodzenie, niestety. Wszystkiego nie da się przewidzieć. A emocji już w ogóle.

 

 

Czyżbyśmy mieli na forum jakiegoś postkomunistycznego agitatora? Tak myślałem, że to nie może być tuba PiS-u, a raczej jakaś jego piąta kolumna. :D :wink: :wink: :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...nawet nie pójdę na wybory, bo niby po co , oddawałam głos w każdych wyborach wierząc że wybieram ludzi którzy chcą dla mnie dobrze,za każdym razem robia mnie w balona i oszukują , więc po co tracić czas na to żeby karteczkę wrzucić do urny,

 

ale o to własnie chodzi ;)żebyś się poddała i nie poszła ;)

tylko zastanów się wtedy kto do tej urny pójdzie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ukrywam, że ostatnie wywiady Donalda Tuska napawają mnie obawami, ale dotyczącymi przede wszystkim jego przyszłości, jego stanu. To jest chyba dzisiaj ktoś, kto wymaga pewnej pomocy. Ale ja nie jestem mu tej pomocy w stanie udzielić.

fiufiu wareczka to TYM tez sie trudnisz? Rozwiń mysl ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...nawet nie pójdę na wybory, bo niby po co , oddawałam głos w każdych wyborach wierząc że wybieram ludzi którzy chcą dla mnie dobrze,za każdym razem robia mnie w balona i oszukują , więc po co tracić czas na to żeby karteczkę wrzucić do urny,

 

ale o to własnie chodzi ;)żebyś się poddała i nie poszła ;)

tylko zastanów się wtedy kto do tej urny pójdzie?

 

Też myslę, że o to chodzi. Gdyby politykom zalezało na rozwijaniu demokracji i pobudzaniu ludzi do uczestnictwa w wyborach, pracowaliby nad JOW. Człowiek by wiedział na kogo naprawdę głosuje.

Ale czy politykom na tym zależy? Skąd, skończyłyby się tzw. desanty.

A i jeszcze frekwencja by wzrosła i nie wiadomo kto by do sejmu trafił.......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Bardzo dobry ten artykuł Ziemkiewicza. Zgadzam się z nim, podobnie myslę o sytuacji politycznej w naszym kraju.

 

- Paty, jak rezygnujesz z wyborów to wygrywa ten kto ma elektorat stały: SLD i Samoobrona.

 

- Nasz Gręguś jest krajanem pewnego VIP'a, o którym ostatnio sporo mówimy na forum. Wareczka dla kogo pracujesz? 8)

 

- i ostatni krótki mój komentarz - mam nadzieję, że Wassermann dostanie po łapach 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Doszło wtedy do serii kilku spotkań liderów tych czterech partii (PO-LPR-Samoobrona-PSL) w gabinecie wicemarszałka Kotlinowskiego. SLD był informowany o działaniach opozycji przez PO. Akcję zorganizowali szef LPR wspólnie z przewodniczącym PO Donaldem Tuskiem. Akcję, która - o czym mało kto wie - mogła doprowadzić do kompromitującego finału.

 

 

 

Newsweek, 15 styczeń 2006

 

 

od wspólnego dołożenia budżetowi 1,5 miliarda złotych.... współpraca poza plecami PIS Romana i Donalda się zacieśnia.... szkoda że nie rozumieją że to najlepsza dorga do wygrania lewicy na wiosnę.......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...a ckwadrat się oburzał, co można robić w takim cholernym karaju, jak można się tu rozwijać...

 

myślicie że po nowych wyborach coś się zmieni - nic znowu bedzie wielkie g....o powiem szczerze ja już w zmiany nie wierze ,nawet nie pójdę na wybory...

 

...wolę chyba na szmacie jeździć w usa i dostawac za to kasę za którą można normalnie żyć ,a nie prowadzić firmę i przed terminami wpłat zusu , czy podatku od rana chodzić z bólem głowy czy na nie zarobię

o kant dupy to roztłuc......... :evil: :evil: :evil:

 

Paty, ckwadrat się nie oburzał, tylko biadolił, że uogólniasz i wszystkich potępiasz w czambuł a to nie prowadzi do żadnych konstruktywnych wniosków a co gorsza zabija wszelką nadzieję, że w tym kraju może być lepiej. Ja też mam comiesięczny bół głowy, jak zarobić m.in. na spłatę kredytów. I dzis mam pracę a jutro mogę jej nie mieć. Ale nie złorzeczę z tego powowdu na prawo i lewo. No może tylko na lewo :wink:, bo uważam, że co by nie mówić o ostatnich 16 latach III RP, Polska dokonała ogromnego skoku cywilizacyjnego, w tym i znacząco polepszyła się sytuacja materialna obywateli. Czy ktoś te 15 lat temu myślał w ogóle o własnym (nowym) samochodzie, komputerze, domu i tysiącu innych rzeczy, które na Zachodzie były ogólnodostępne a u nas były marzeniem ściętej głowy? Ale najważniejsze jest to, że są możliwości rozwoju dla każdego, co prawda tłumione przez duże bezrobocie i korupcję ale są i probelm w tym, żeby usunąć tylko te ostatnie przeszkody.

 

Pewnie mogło być lepiej, ale nie są temu na pewno winni wszyscy politycy III RP. Zapóźnienie ekonomiczne (nie wspominając o innych bezeceństwach) wynika przede wszystkim z 45 lat socjalizmu i dlatego tak nienawidzę (post)komunistów. To, co dzieję się obecnie w naszej polityce, nie odbiega od standardu w innych krajach demokratycznych z gospodarką rynkową, więc nie widzę powodu, żeby uważać, że jedyną szansą rozwoju jest ucieczka do usa. Na wycieczkę krajoznawczą jak najbardziej! :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...a ckwadrat się oburzał, co można robić w takim cholernym karaju, jak można się tu rozwijać...

 

myślicie że po nowych wyborach coś się zmieni - nic znowu bedzie wielkie g....o powiem szczerze ja już w zmiany nie wierze ,nawet nie pójdę na wybory...

 

...wolę chyba na szmacie jeździć w usa i dostawac za to kasę za którą można normalnie żyć ,a nie prowadzić firmę i przed terminami wpłat zusu , czy podatku od rana chodzić z bólem głowy czy na nie zarobię

o kant dupy to roztłuc......... :evil: :evil: :evil:

 

Paty, ckwadrat się nie oburzał, tylko biadolił, że uogólniasz i wszystkich potępiasz w czambuł a to nie prowadzi do żadnych konstruktywnych wniosków a co gorsza zabija wszelką nadzieję, że w tym kraju może być lepiej. Ja też mam comiesięczny bół głowy, jak zarobić m.in. na spłatę kredytów. I dzis mam pracę a jutro mogę jej nie mieć. Ale nie złorzeczę z tego powowdu na prawo i lewo. No może tylko na lewo :wink:, bo uważam, że co by nie mówić o ostatnich 16 latach III RP, Polska dokonała ogromnego skoku cywilizacyjnego, w tym i znacząco polepszyła się sytuacja materialna obywateli. Czy ktoś te 15 lat temu myślał w ogóle o własnym (nowym) samochodzie, komputerze, domu i tysiącu innych rzeczy, które na Zachodzie były ogólnodostępne a u nas były marzeniem ściętej głowy? Ale najważniejsze jest to, że są możliwości rozwoju dla każdego, co prawda tłumione przez duże bezrobocie i korupcję ale są i probelm w tym, żeby usunąć tylko te ostatnie przeszkody.

 

Pewnie mogło być lepiej, ale nie są temu na pewno winni wszyscy politycy III RP. Zapóźnienie ekonomiczne (nie wspominając o innych bezeceństwach) wynika przede wszystkim z 45 lat socjalizmu i dlatego tak nienawidzę (post)komunistów. To, co dzieję się obecnie w naszej polityce, nie odbiega od standardu w innych krajach demokratycznych z gospodarką rynkową, więc nie widzę powodu, żeby uważać, że jedyną szansą rozwoju jest ucieczka do usa. Na wycieczkę krajoznawczą jak najbardziej! :lol:

 

no i tu widzę "starego ckwadrat", wyważona odpowiedź, bez nacisku politycznego 8) :D

na wszelki wypadek - napisz tylko, którzy politycy III RP są niewinni według Twojego mniemania :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co tu się dzieje? :lol:

Ziemkiewicz wrócił na salony? Ten oszołom z Gazety Polskiej? :lol:

 

Dla rozluźnienia załączam tekst kolejnego oszołoma

Rybińskiego ;)

 

Kadet Majcherek wyrusza na front (ideologiczny)

 

Patriotyzm jest jeden, oznacza miłość do ojczyzny niezależnie od tego, czy rządzą nią akurat Kaczyńscy czy Miller z Oleksym albo Tusk z Rokitą.

 

 

Lektura tekstów Janusza Majcherka zawsze wpływa na mnie niesłychanie ożywczo. Przypominają się dawne czasy i dawne lektury. Tym razem ("Rząd dusz i już" "Rzeczpospolita" z 17 stycznia) przypomniały mi się Haszkowe "Przygody dobrego wojaka Szwejka" i c.k. kadet Adolf Biegler, autor schematów wielkich i sławnych bitew, stoczonych przez wojska austro-węgierskie, a ułożonych przez wyruszającego na front kadeta na podstawie studiów historycznych.

 

"Schematy te - pisał Haszek - były straszliwie proste. (...) W każdym z nich kadet Biegler narysował pewną ilość kwadracików, przy czym po jednej stronie były puste, po drugiej posiatkowane. Posiatkowane ukazywały, gdzie się ma rzekomo znajdować nieprzyjaciel. Po obu stronach było lewe skrzydło, centrum i prawe skrzydło. Następnie w tyle stały rezerwy i strzałki zwrócone tu i tam".

 

Dokładnie w ten sam sposób kadet Majcherek wyruszając na front wojny ideologicznej, naszkicował, ze wsparciem studiów historycznych, krajobraz bitwy o dusze Polaków. Plan wojny polsko-polskiej, o którym nie wiadomo nawet, czy istnieje gdziekolwiek, poza publicystyką, która go zwalcza. W Majcherkowym opisie tego planu uderzająca jest jego prostota, żeby nie powiedzieć prostactwo. Czarne kwadraciki przeciwko białym. Zupełnie jak u kadeta Bieglera. Wojenne skojarzenia wzmacnia wojenna retoryka. Przejmowanie narzędzi, strategiczne projekty, polityczne gry, zdobyte instytucje. Ja wiem, że to bolesne i głęboko niesprawiedliwe, ale instytucje państwa nie zostały zdobyte, tylko wygrane w wyborach, o czym zadecydowali Polacy. Bitwa pod Trutnovem nie powinna się była odbyć - zapisał kadet Biegler. Kadet Majcherek uważa chyba, że wybory z takim wynikiem też nie powinny.

 

Niepozbawiony mimowolnego komizmu jest fakt, że cały, prezentowany z oburzeniem i mający stwarzać poczucie zagrożenia, katalog działań braci Kaczyńskich w sferze politycznej wypełnia dokładnie zakres podstawowych definicji polityki, od Arystotelesa do Marksa. Jeśli budzi on zgrozę Majcherka, to dlatego, że uznawana za najdoskonalszą i najświatlejszą część polskiej elity politycznejprzyzwyczaiła go, jak wielu innych, do wiary w niestosowność okazywania, że celem polityki jest władza.

 

Nikt z zajmujących się u nas polityką nie chce i nie powinien chcieć władzy, bo u nas polityka musi być definiowana jako samoofiarowanie, poświęcenie i wyrzeczenie. To miłe, że mamy wśród czołowych polskich publicystów idealistów pierwszej wody, jak kadet Biegler, który przygotowywał się do śmierci za cesarza. Nie należy jednak ich produkcji udostępniać młodzieży, bo Polska nigdy nie stanie się krajem normalnej gry i walki politycznej, tylko wiecznym polem znęcania się sadystów politycznych nad politycznymi masochistami.

 

Cały artykuł, jak wiele publicystycznych i analitycznych dokonań ostatniej doby, nie jest poświęcony realnemu światu, tylko domniemaniom na temat celów i dążeń demonicznych bliźniaków Kaczyńskich. Od dnia ogłoszenia rezultatów wyborczych przypisuje się twórcom i przywódcom PiS najgorsze zamiary, po czym się je namiętnie i bohatersko zwalcza. Majcherek nie jest tu wyjątkiem, tyle tylko, że stworzył syntezę tego nurtu, podał wszystkie zagrożenia dla Polski i Polaków jak w pigułce i oczywiście się z nimi rozprawił.

 

Główny zarzut wobec piekielnych braci to organizowanie społecznego zaplecza dla rządu i własnej partii na fundamencie zasad, przekonań, a być może także złudzeń podzielanych przez znaczną część narodu. Jest to postępowanie dość normalne w polityce i całkowicie racjonalne. Model przeciwny - postmodernistyczne zwalczanie tradycji, jest potrzebny, ale jego uprawianie skazuje na marginalizację. Jeśli zresztą ktoś uważa się za liberała i głośno to deklaruje, musi uznawać i tolerować istnienie rozmaitych poglądów i interpretacji rzeczywistości i ich obecność w polityce. Katastrofą byłaby jednomyślność, także liberalna, a nie różnorodność i zmienność wpływów. To jest akurat błogosławieństwo.

 

Spora część artykułu Majcherka jest poświęcona relacjom między braćmi Kaczyńskimi i mediami. Cóż za chaos. Autor twierdzi najpierw, że rezultatem chęci zdobycia dostępu do "kanałów komunikowania społecznego" jest nowelizacja ustawy o KRRiT. Nie chce mi się grzebać w archiwum, ale jestem pewny, że Majcherek - tak jak większość publicystów i prawie wszyscy politycy - wypowiadał się o tej instytucji jako potworku, szkodliwym i zbędnym. A teraz nagle: skok na media.

 

Dalej Majcherek porównuje tę nowelizację z próbą stworzenia przez Kaczyńskich w 1992 roku własnego domu medialnego z własnym zapleczem finansowym. A cóż w tym złego? Szkoda, że się ani Kaczyńskim, ani nikomu innemu, poza Agorą, nie udało. Jeśli celem tej nowelizacji ma być - w co wierzę - publiczny charakter TVP i Polskiego Radia, to świetnie. Jeśli zaś rezultatem ma być zaczynanie każdego dziennika od komunikatu: "Dziś rano bracia Kaczyńscy zjedli śniadanie, a potem troszczyli się o los ojczyzny", to przegrają następne wybory z kretesem. Wszędzie by przegrali, są na to setki dowodów, a my na dodatek jesteśmy w Polsce.

 

Radio Maryja nie jest moim ulubionymmedium. Prawdę mówiąc, jeszcze nigdy go nie słuchałem. Ale nie rozumiem powagi zarzutu, że politycy PiS w tej rozgłośni występują. To radio działa legalnie, ma swoich słuchaczy, którzy też są obywatelami RP i wyborcami. Nie jest rzeczą przesądzoną, czy wypowiedź któregoś z polityków PiS dla tego radia skołtuni jego samego i jego partię, czy też może oświeci i naprostuje słuchaczy. Radio i jego zaplecze jest faktem i nie ma powodu, aby się obrażać na fakt, ignorować go i hodować przez poczucie odrzucenia sektę. Kościół postępuje w tej sprawie z tradycyjną rozwagą i ostrożnością, co zalecane jest także politykom.

 

Pluralizm medialny, na który powołuje się Majcherek, nie polega ani na dążeniu do zamknięcia Radia Maryja, ani na udawaniu, że ono nie istnieje. Radio podobno jest - przynajmniej wedle Majcherka - siedliskiem katolicyzmu anachronicznego, przemijającego,ludowego i przedsoborowego. A skąd ta pogarda dla prostych ludzi i ich religijności? Czy naprawdę Majcherek wierzy w możliwość takich przemian pod wpływem postępowych mediów katolickich, żeby Koło Gospodyń Wiejskich we wsi popegeerowskiej organizowało wieczory egzegezy encyklik papieskich? Co to znaczy, że plebejski katolicyzm jest w III RP tolerowany, czyżby istniała możliwość jego zakazania, z której wielkodusznie nie skorzystano?

 

Najbardziej z całego tekstu Majcherka podobało mi się zdanie o polityce historycznej jako jednym z elementów ideologicznej ofensywy nowej władzy. Napisane zostało to po fragmencie własnej polityki historycznej Majcherka, który powspominał endecję, sanację i OZON, porównując ten cały pasztet z przeszłości nie tyle z działaniami, ile znów z zamiarami PiS. Otóż jeśli o politykę historyczną chodzi, to czas bieżący najbardziej przypomina mi z dziejów międzywojennych okres po wyborze Narutowicza na prezydenta. Ta sama histeria, ten sam wrzask o katastrofie, to samo kreślenie najczarniejszych scenariuszy, trwoga, zgroza i alarm. Tyle że w odwrotną stronę. Ze zmienionymi znakami kierunku politycznego. Teraz trzeba tylko, żeby jakiś niezrównoważony patriotycznie malarz wziął to wszystko na serio i kupił sobie browning.

 

Majcherek tak dalece się w tym wszystkim zatracił, że wziął w obronę odkłamywanie i demistyfikowanie polskiej rzeczywistości, dokonane po roku 1989. To chyba nie dotyczy okresu dziejów najnowszych, czyli PRL, których nie udało się, nie to, że odkłamać, ale wyjaśnić do dziś. Trudno uznać za odkłamywanie historii na przykład wypowiedź niedawnego senatora, że AK to była zbrodnicza organizacja, której członkowie strzelali w plecy milicjantom, pilnującym parcelacji majątków obszarniczych. Chyba nie był też wysiłkiem na rzecz odkłamywania wspólny artykuł Cimoszewicza i Michnika o konieczności ustalenia przez polityków obowiązującej wersji historii najnowszej.

 

Jedyny przykład osiągnięć podany przez Majcherka to Jedwabne, okraszone pytaniem, czy w TVP pod kierownictwem nominatów PiS film Agnieszki Arnold byłby wyemitowany. Nie wiem, myślę, że jednak tak. Natomiast na pewno nie mógłby być wyemitowany "Dramat w trzech aktach" ani parę innych, równie manipulanckich i nierzetelnych.

 

Na koniec mały wykład o patriotyzmie, który Majcherek był łaskaw skategoryzować, dzieląc na patriotyzm wyboru, namysłu i sporu oraz patriotyzm z góry ustalonego wzorca, do którego trzeba się dostosować. Otóż patriotyzm jest jeden, oznacza miłość ojczyzny niezależnie od tego, czy rządzą nią akurat Kaczyńscy czy Miller z Oleksym albo Tusk z Rokitą. Niezależnie od tego, czy ludzie słuchają Wolnej Europy, Radia Maryja czy radia Złote Przeboje. A nawet niezależnie od tego, czy czytają Majcherka czy Rybińskiego. Można być patriotą zawsze, w każdej sytuacji, tylko nie wtedy, gdy się tę Polskę całkowicie neguje z wyżyn intelektualnej wzgardy.

MACIEJ RYBIŃSKI, Publicysta "Rzeczpospolitej"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co tu się dzieje? :lol:

Ziemkiewicz wrócił na salony? Ten oszołom z Gazety Polskiej? :lol:

 

"

 

 

nie wiedziałem że przyjdzie mi tu rozmawiać z grupa tak silnie związąną z GAzetą Polską... teraz dużo rozumiem.... współczuje...

a ile słów poparcia dla Ziemkiewicza

Ryba też związany z GP.Jeszcze tu Łysiaka brakuje. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...