Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wybory i po wyborach, czas rzadzic ale jak?


jareko

Recommended Posts

Ależ GW robi tak od dawna. Mnie osobiscie zbrzydziło nachalne mieszanie komentarzy i opinii z faktami. I nie zaczeła tego robic 100 dni temu..

 

Jasne, tylko od tych kilkuset dni, to jest już po prostu nieznośne. Strasznie się zradykalizowali. Ja już kiedyś pisałem, że stało się to od czasu, gdy Michnik wrócił z sanatorium (ok. rok temu). A siedział tam chyba z półtorej roku i wtedy Gazeta była jeszcze w porządku. Dziwne, że SLD tak im nie przeszkadzało jak PiS. Widać ciągnie lewy do lewego.

Nie zgadzam sie. Robiła to/GW/ wcześniej. Nie mów, że nie dostrzegałes. :lol: :lol: a moze mniej cię raziło?

Bo manipulować można wszak i przeciw i za.

Ale to już nie jego wina. Myślę jednak, że jego stać na radzenie sobie z mrozami na wiele sposobów, a akurat tych 170 ludzi na osiedlu może nie miało innego wyjścia.

A ja myslę, że jego.

Taki klimat, ze ludzie wola łamac prawo niz potencjalnie narazić się tym na górze. Kto go tworzy /ów klimat/? :-? :-? :-?

ps. Czytam i Newsweeka i Rzepę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 5,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Prosze o wskazanie mi jakie gazety codzienne nadaja się do czytania.

Anglojęzyczne :wink:

 

Widzieliœcie konferencję Zytki nt. zmian w podatkach?

Majš być teraz niskie podatki i bogate państwo!

Tak to pieknie wszystko brzmi, że można tylko drżeć komu, ile i w jaki sposób zabiorš :evil: Tym bardziej, że napewno nie będš to górnicy ani kolejarze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość 1950

co do gazu,

żaden dyrektor gazowni z własnej inicjatywy nie zrobiłby czegoś takiego,

w to nie wierzcie,

wprawdzie ktoś tam się tłumaczył, że to było bezpieczne, bo nie mogło się zapalić czy wybuchnąć, przy uszkodzeniu,

zgoda,jeśli była to rura z gazem pod średnim ciśnieniem, to nawet jak ktoś by był przy przeciętym rurociągu z zapalonym palnikiem gazowym, nic by się nie stało, (roboty spawalnicze na sieci robi się pod ciśnieniem gazu, nie opróżniając rurociągu)

po pierwsze panuje zbyt duże ciśnienie które zdmuchnęło by płomień,

po drugie, zbyt duże stężenie metanu, który jest wybuchowy w granicach od około 4,5 - 14,5%, później tylko się pali, a jak jest go za dużo, to po prostu wypiera tlen potrzebny zarówno do spalania, jak i wybuchu,

ale, tak jedynie by było w miejscu uszkodzenia rury, im dalej od miejsca uszkodzenia niebezpieczeństwo wzrasta, bowiem następuje rozrzedzenie stężenia metanu,

każdy z gazowników zdaje sobie z tego sprawę i z własnej inicjatywy tego typu rozwiązania by nie zastosował,

tego typu sprawa to pewny prokurator,

dlatego nie mająć wyraźnego polecenia od osoby bardzo wpływowej, nikt nie będzie ryzykował

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czyżby pap go zdenerwował? 8)

moze mu ktos zagrozul odebraniem beretu , moherowego

 

Swoja droga bardzo mi Kaczor -Prezio zaimponowal tym , jak zagrozil amerykancom , ze wizy im wprowadzi . :lol: :lol: :lol:

Narazie nie widze rozpaczy wsrod narodu , ale sadze , ze kiedy ta grozba dotrze , kiedy zostanie juz zrozumiana to bedzie stan rozpaczy ogloszony.

Dobrze tylko , ze ostatecznie sie wycofal i nie powiedzial o tym glosno w Bialym Domu , bo ten tutejszy Prezio mogl sie ze strachu na zawal przekrecic :roll:

 

Z gazociagiem , to przeciez nie ma o czym gadac , wiadomo , ze to mieszkancy naciskali i gazownia sie zgodzila :lol: :lol: :lol: :wink:

To byla bajka na dobranoc

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do gazu,

żaden dyrektor gazowni z własnej inicjatywy nie zrobiłby czegoś takiego,

w to nie wierzcie,

...

tego typu sprawa to pewny prokurator,

dlatego nie mająć wyraźnego polecenia od osoby bardzo wpływowej, nikt nie będzie ryzykował

 

Jeżeli taka sprawa, to pewny prokurator, tym bardziej nie wierz(ci)e, że mógł to zrobić jakiś gazownik z polecenia choćby bardzo wpływowej jednej osoby. Wassermann to nawet nie minister (tym bardziej nie prokurator generalny), nie mógłby się nawet odpowiednio "zrewanzować", więc między bajki można włożyć, że ktoś z gazowni ryzykowałby prokuratora nawet pod jego naciskiem. Stan wyższej konieczności i to wobec 170 ośob to zupełnie co innego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ckwadrat, może masz rację. Tak jest w Warszawie, ale u nas na prowincji inaczej bywa. :roll:

 

Nie no, od kiedy Kraków to prowincja.. Chciałbym na takiej prowincji mieszkać :D A zresztą, chyba do ludzi już dotarło, że jaka by to prowincja nie była, i tak, dzięki mediom, jest od jakiegoś czasu globlaną prowincją :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość 1950

czy Ty nie rozumiesz, że przy gazie nie ma stanu wyższej konieczności,

po prostu nie ma,

chyba, żeby zakręcić z powodu groźby wybuchu,

innej możliwości przepisy nie przewidują,

a po wybuchu w Gdańsku gdy zginęlo ponad 20 osób, przepisy mamy bardzo restrykcyjne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież nie ja to wymyśliłem, tylko radni i mieszkańcy Bielan. Dla mnie to kuriozum. Moim zdaniem, jeśli było -27 i nie mogli ludziom zapewnić ogrzewania, powinni ich ewakuować do lokali zastępczych (na koszt gazowni, jeśli poprowadziła zły gazociąg) a nie wieszać rurę gazową na słupach.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musialem se znow ulzyc ;)

Musialem zacytowac

Musialem :)

Tlustym - moje podkreslenia

 

 

"Nowy Dzień" publikuje rozmowę z Magdaleną Środą, byłą pełnomocnik rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn.

 

Mamy wiceminister polityki społecznej Joannę Kluzik-Rostkowską i doradcę premiera Hannę Wujkowską. Jako kobieta i matka czuje Pani wsparcie rządu?

 

- O pani Wujkowskiej lepiej nie rozmawiajmy, bo takie nominacje ośmieszają Polskę. Natomiast Joanna Kluzik-Rostkowska proponuje zmiany idące we właściwym kierunku, na przykład zmianę podatków dla osób posiadających dzieci.

 

Tylko czy słowo stanie się ciałem? Jaka jest szansa wprowadzenia przez rząd takich zmian?

 

- Marnie to widzę, bo pamiętam swoje debaty z PiS. To jest partia, która jest przekonana, że po pierwsze, powrót do stereotypowego podziału ról płciowych jest możliwy i po drugie, że ten powrót jest sposobem na przezwyciężenie problemów demograficznych. PiS wierzy, że można powrócić do niewolnictwa i ubezwłasnowolnienia kobiet, że jak się je zamknie w domu i da parę złotych - to będą rodziły.

 

Joanna Kluzik-Rostkowska ma poglądy znacznie bardziej racjonalne i wie, że kobieta zechce rodzić, gdy będzie miała zabezpieczoną sytuację na rynku pracy i zapewnione minimum niezależności ekonomicznej. Ale w ekipie rządowej jest, jak sądzę, osamotniona. Polityka rodzinna uwzględniająca prawa kobiet do samostanowienia to perspektywa nieznana rządowi Marcinkiewicza. Dla tego rządu kobieta jest od tego, by rodziła dzieci.

 

A kobieta, która nie rodzi? Czy dla niej w ogóle jest miejsce w IV Rzeczpospolitej?

 

- To smutna prawda - w obecnej polityce naszego kraju kobieta jest w centrum zainteresowania jedynie, gdy rodzi, może rodzić lub powinna rodzić dzieci. Kobieta, która nie jest w stanie tego robić, jest jak tertium genos - trzecia płeć, czyli nie wiadomo co. To myślenie konserwatywne, w którym wartością jest naród, w ramach narodu rodzina, a w ramach rodziny najważniejszy jest ojciec walczący na rynkach pracy.

 

Kobieta stanowi jedynie część rodziny. Jako jej płodny element. Tylko to interesuje rząd. Daje się kobietom upokarzające 1000 zł. Zamiast myśleć o strukturalnych zmianach rynku pracy, zmianach podatków itd. Idą złe czasy i dla kobiet, i dla demografii, i dla Polski - podkreśla Magdalena Środa na łamach "Nowego Dnia".

 

 

 

i ja sie pod tym rencami i nogami podpisuje. Ani becikowe, ani Rzad populacji nie zwiekszy - no.... chyba ze w zaciszu wlasnych domow

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś tu się domagał kary dla brzidkich dziennikarzy :D

I proszę :D nasi dzielni, zarabiajacy w euro wychodzą naprzeciw tym oczekiwaniom

/dzisiejsza Rzepa/

MEDIA Przeciw prowokacji dziennikarskiej

Ośmieszyli rząd i Kościół

 

Europosłowie wybrani z listy LPR chcą, by minister sprawiedliwości wszczął postępowanie karne wobec "Faktu".

 

Chodzi o prowokację dziennikarską, której ofiarą padł minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel.

 

Grupa europosłów uważa, że dziennik "Fakt", dopuszczając się prowokacji, złamał prawo. Złożyli oni wniosek u ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry o wszczęcie postępowania karnego wobec dziennika.

 

Wniosek, podpisany przez Urszulę Krupę, Bogusława Rogalskiego, Bogdana Pęka i Witolda Tomczaka znalazł się na stronie internetowej posłanki Krupy.

 

"W dniu 7 kutego 2006 r. dziennikarze dziennika "Fakt" dopuścili się prowokacji wraz ze znieważeniem ministra Rzeczypospolitej Polskiej, co jest czynem zabronionym z art. 226 kodeksu karnego. Był to już drugi incydent z udziałem dziennikarza tej gazety, który w ubiegłym roku podszywając się pod urząd ministra odbył wizytację w Urzędzie Miasta Ostródy" - piszą autorzy wniosku.

 

"Nastąpiła nie tylko zniewaga funkcjonariusza, przedstawiciela władzy wykonawczej organu administracji rządowej, ale także doszło do naruszenia godności człowieka, ministra RP" - dodają. Zdaniem europosłów (zostali wybrani z list LPR, ale kilka miesięcy temu opuścili Ligę) metody stosowane przez "znajdujący się w rękach niemieckiego kapitału" dziennik są "zaprzeczeniem rzetelnego dziennikarstwa", a celem "Faktu" jest ośmieszanie rządu i Kościoła. "Nie da się odbudować państwa bez racjonalnej ochrony rządu i instytucji państwowych. Zdecydowanie popieramy wolność wypowiedzi, ale musi jej towarzyszyć odpowiedzialność za słowa, a szczególnie za czyny" - czytamy w dokumencie.

 

Wniosek europosłów to już druga reakcja środowiska bliskiego Radiu Maryja na prowokację dziennikarską "Faktu" z ubiegłego tygodnia - dziennikarz tej gazety, podając się za asystenta ojca Tadeusza Rydzyka, poprosił o samochód od ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela. I samochód dostał. "Nasz Dziennik" również zarzucił "Faktowi" złamanie prawa (konkretnie art. 24 kodeksu karnego, mówiący o podżeganiu w celu skierowania postępowania karnego przeciwko innej osobie) i zasugerował, by politycy ukrócili prowokacje dziennikarskie.

 

Tymczasem specjaliści od mediów, o czym pisaliśmy w sobotę, są raczej zgodni - prowokacja dziennikarska jest jednym z istotnych elementów tego zawodu.

 

Posłanka Urszula Krupa napisała także indywidualny list do premiera Kazimierza Marcinkiewicza, który również znalazł się na jej stronie internetowej. Poparła w nim ministra Krzysztofa Jurgiela. Wcześniej premier oświadczył, że zwrócił uwagę Jurgielowi i przeprosił, że poddał się prowokacji "Faktu".

p.ś.

 

nie będą się bezczelnie nabijac z wiadomych czynników o złotym sercu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i mamy wreszcie nowe propozycje podatkowe. Miało być pięknie... niestety jest jak zwykle. Najsmutniejsze jest to, że prawdziwa prorodzina znów nie doczekała się odzwierciedlenia w przepisach (nie będzie wspólnego opodatkowania dzieci i rodziców).

 

To jest dobre:

 

"Odmrożenie progów będzie oznaczać dla najuboższych Polaków dodatkowe 29,9 zł w skali roku. Dla osób, które płacą podatki według drugiego progu (o przychodach powyżej 3085 zł miesięcznie), zysk będzie już wyższy 290,26 zł rocznie. Najbogatsi, zarabiający dziś powyżej 6170 zł miesięcznie, zyskają na tych zmianach 745,26 zł rocznie."

 

No i rekacje polityków:

 

"Reakcje polityków na zapowiadane zmiany jak zawsze są różne. Samoobrona i LPR, sygnatariusze paktu stabilizacyjnego, ucieszyły się wprawdzie z niektórych zapowiedzi, ale jak twierdzi lider Ligi Polskich Rodzin Roman Giertych, brak oczekiwanej przez społeczeństwo ulgi prorodzinnej jest nie do przyjęcia. Waha się więc, czy poprzeć Zytę Gilowską. Rozczarowana jest Platforma Obywatelska. Jan Rokita uznał wycofanie się PiS z projektu ulg podatkowych na dzieci i możliwości wspólnego rozliczania się rodziców i dzieci w podatku PIT za sprzeniewierzenie się obietnicom wyborczym tej partii. Podobnie utrzymanie obowiązujących stawek podatkowych."

 

Nawet Nasz Dziennik jest rozczarowany polityką rządu w tym zakresie. :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak trzymać! 8)

 

"Do swoich nie strzelamy

 

Posłowie PiS dopiero po akceptacji szefa klubu mogą zadać rządowi pytanie lub zgłosić interpelację - takie zasady przyjął ich klub parlamentarny.

 

Niemal identycznie postępował w poprzedniej kadencji SLD - stwierdza "Gazeta Wyborcza".

 

W przyjętej przez klub PiS uchwale, do której dotarła "GW", czytamy m.in.: Poseł składa interpelację lub treść zapytania poselskiego za pośrednictwem sekretariatu klubu PiS.

 

- Interpelacja lub zapytanie poselskie mogą zostać zgłoszone po uzyskaniu akceptacji od przewodniczącego klubu parlamentarnego PiS lub od wyznaczonego członka prezydium klubu parlamentarnego PiS.

 

- W uzasadnionych przypadkach, a w szczególności w razie niezgodności treści lub formy interpelacji lub zapytania poselskiego z zasadami ich zgłaszania, przewodniczący klubu parlamentarnego PiS lub upoważniony członek prezydium klubu PiS może wnieść uwagi lub zastrzeżenia co do wniesionej interpelacji lub zapytania poselskiego.

 

Interpelacje akceptuje najczęściej Tadeusz Cymański, wiceszef klubu. Poseł PiS ze Śląska tłumaczy: - To dobre rozwiązanie, bo Cymański jest doświadczonym politykiem i wie, jak takie pisma powinny wyglądać.

 

Jego kolega wyjaśnia: - Wielu posłów nie ma jeszcze wyczucia w pisaniu interpelacji. Cymański pilnuje, żeby nikt nie pisał głupot i niechcący nie zaatakował własnego rządu. Interpelacja to broń opozycji i my nie powinniśmy za dużo pisać - zwierza się polityk.

 

Cymański nie wypiera się, że przegląda interpelacje kolegów. Gdy coś mu się nie podoba, rozmawia z autorem pisma. - Ja posłów nie cenzuruję, tylko im służę. Dokonuję oceny formalno-prawnej interpelacji. To pomoc, a nie pręgierz. Ewentualnymi uwagami dzielimy się po koleżeńsku - mówi Cymański.

 

Senator Kazimierz Kutz: - Pomysły PiS to przykład radykalnej kontroli klubowej. I to na poziomie partii kadrowej, gdzie stopień ubezwłasnowolnienia jest pełny.

 

Prof. Piotr Winczorek, wybitny konstytucjonalista, przyznaje w rozmowie z "GW", że rozwiązania stosowane w PiS nie podobają mu się. - To wewnętrzny obyczaj, ale nie narusza on reguł prawnych. Bardziej odpowiada mi to, jak postępuje w sprawach interpelacji Platforma - mówi.

 

W PO nikt nie kontroluje interpelacji: - Mogą natomiast poprosić pracowników sekretariatu klubu o przepisanie interpelacji i przesłanie jej do marszałka Sejmu. Poseł to wolny człowiek, wierzymy, że jeśli chce się wypowiedzieć w Sejmie, to robi to w przemyślany sposób - mówi Grzegorz Dolniak, sekretarz klubu PO. "

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A miało być tak pięknie...!

Wszystkim , którzy się jeszcze łudzą, że coś dobrego z tego wyniknie polecam naprawdę obejrzenie filmu pt. Pamiętnik podręcznej. Wszystkim , którzy nadal myślą że rządy kaczek, ich zapowiedzi odnowy moralnej, wywracania stolików, obniżenia kosztów administracji państowej, przynisą poprawę życia zwykłych ludzi powinien dać do myślenia.

Nie martwi mnie tak bardzo, rozwijana ochoczo przez kaczki zasada TKM, ale próba mącenia ludziom w głowach hasłami o odnowie moralnej, szukaniu diabłów i czarownic. A najbardziej się boję, że dopiero po wyborach samorządowych jesienią, pokażą swoją prawdziwą twarz. Teraz jeszcze muszą się hamować. Ale później .. nikt i nic ich nie powstrzyma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość 1950
Ktoś tu się domagał kary dla brzidkich dziennikarzy :D

I proszę :D nasi dzielni, zarabiajacy w euro wychodzą naprzeciw tym oczekiwaniom

/dzisiejsza Rzepa/

MEDIA Przeciw prowokacji dziennikarskiej

Ośmieszyli rząd i Kościół

 

Europosłowie wybrani z listy LPR chcą, by minister sprawiedliwości wszczął postępowanie karne wobec "Faktu".

 

Chodzi o prowokację dziennikarską, której ofiarą padł minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel.

 

Grupa europosłów uważa, że dziennik "Fakt", dopuszczając się prowokacji, złamał prawo. Złożyli oni wniosek u ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry o wszczęcie postępowania karnego wobec dziennika.

 

Wniosek, podpisany przez Urszulę Krupę, Bogusława Rogalskiego, Bogdana Pęka i Witolda Tomczaka znalazł się na stronie internetowej posłanki Krupy.

 

"W dniu 7 kutego 2006 r. dziennikarze dziennika "Fakt" dopuścili się prowokacji wraz ze znieważeniem ministra Rzeczypospolitej Polskiej, co jest czynem zabronionym z art. 226 kodeksu karnego. Był to już drugi incydent z udziałem dziennikarza tej gazety, który w ubiegłym roku podszywając się pod urząd ministra odbył wizytację w Urzędzie Miasta Ostródy" - piszą autorzy wniosku.

 

"Nastąpiła nie tylko zniewaga funkcjonariusza, przedstawiciela władzy wykonawczej organu administracji rządowej, ale także doszło do naruszenia godności człowieka, ministra RP" - dodają. Zdaniem europosłów (zostali wybrani z list LPR, ale kilka miesięcy temu opuścili Ligę) metody stosowane przez "znajdujący się w rękach niemieckiego kapitału" dziennik są "zaprzeczeniem rzetelnego dziennikarstwa", a celem "Faktu" jest ośmieszanie rządu i Kościoła. "Nie da się odbudować państwa bez racjonalnej ochrony rządu i instytucji państwowych. Zdecydowanie popieramy wolność wypowiedzi, ale musi jej towarzyszyć odpowiedzialność za słowa, a szczególnie za czyny" - czytamy w dokumencie.

 

Wniosek europosłów to już druga reakcja środowiska bliskiego Radiu Maryja na prowokację dziennikarską "Faktu" z ubiegłego tygodnia - dziennikarz tej gazety, podając się za asystenta ojca Tadeusza Rydzyka, poprosił o samochód od ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela. I samochód dostał. "Nasz Dziennik" również zarzucił "Faktowi" złamanie prawa (konkretnie art. 24 kodeksu karnego, mówiący o podżeganiu w celu skierowania postępowania karnego przeciwko innej osobie) i zasugerował, by politycy ukrócili prowokacje dziennikarskie.

 

Tymczasem specjaliści od mediów, o czym pisaliśmy w sobotę, są raczej zgodni - prowokacja dziennikarska jest jednym z istotnych elementów tego zawodu.

 

Posłanka Urszula Krupa napisała także indywidualny list do premiera Kazimierza Marcinkiewicza, który również znalazł się na jej stronie internetowej. Poparła w nim ministra Krzysztofa Jurgiela. Wcześniej premier oświadczył, że zwrócił uwagę Jurgielowi i przeprosił, że poddał się prowokacji "Faktu".

p.ś.

 

nie będą się bezczelnie nabijac z wiadomych czynników o złotym sercu

jestem przekonany, że prowokacja dziennikarska była wynikiem jakiejś informacji którą dostał rzeczony dziennikarz,

może anonimowy telefon, lub inna forma, bez tego, by nie próbował,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...