Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wybory i po wyborach, czas rzadzic ale jak?


jareko

Recommended Posts

Wareczka Wybiórcza

Ta (zasłużona zwłaszcza w ostatnich latach) opinia znanym dzienniku, po raz kolejny pasuje mi do pewnego miłośnika drobiu.

Nasz kolega z lubością cytuje M.Rybińskiego z RZ, ale dzisiaj został wyręczony równocześnie przez Dropsiaka i mnie (skorygowałem więc niniejszy post)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 5,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Cytuje wtedy jak mu jest wygodnie i pasuje do ideologii. Jak nie, to sa przecież jeszcze blogi.

Jestem za tym, aby każdy parlamentarzysta odbył kurs ekonomii kończący się egzaminem. Wyniki powinny zostać podane do wiadomości publiczej, a sam egzamin powinien być transmitowany w czasie największej oglądalności. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A kto byłby egzaminatorem??? Tu byłby problem...

Lepiej zamówic dla parlamentarzystów, i np. kandydatów na samorzadowców jakas ciekawa grę strategiczną. Zeby, dysponując okreslonym budzetem oraz swa wiedzą musieli całosciowo zarzadzań np. miastem, firma itp.

Efekty oczywiiscie nalezałoby zaprezentowac opinii publicznej. To byłoby ciekawsze, myslę.

:lol: :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PiS obiecało, Energa zapłaciła

 

 

Usamodzielnienia Stoczni Gdańskiej od dawna domaga się zakładowa "Solidarność". W czasie kampanii wyborczej pomoc obiecał PiS i Lech Kaczyński. Teraz państwowy koncern energetyczny Energa wykona to zadanie.

 

W lipcu 1998 roku Stocznia Gdynia kupiła majątek zbankrutowanej Stoczni Gdańskiej, który trafił do nowo powołanej spółki. Dziś majątek ten wykorzystywany jest do spawania fragmentów kadłubów statków. Załoga nie chce się pogodzić z usługową działalnością, bo chciałaby budować statki na własny rachunek. Przez kilka ostatnich tygodni intensywnie poszukiwano kupca, wskazując, że ma nim być polska firma. Myślano o Polskiej Żegludze Morskiej, armatorze ze Szczecina, ale zrezygnowano po protestach załogi armatora. Na początku zeszłego tygodnia kandydatem na wybawcę Stoczni Gdańskiej był holding zbrojeniowy Bumar.

 

Wczoraj Andrzej Jaworski, szef rady nadzorczej Stoczni Gdańskiej, pełniący obowiązki prezesa i zarazem doradca prezydenta RP, mógł oświadczyć: - Mamy nowe otwarcie, rozpoczyna się nowa historia Stoczni Gdańskiej.

 

Choć Energa dysponuje tylko niepełnymi danymi finansowymi o stoczni, jej zarząd już podjął uchwałę w sprawie zakupu. W przyszłym tygodniu zgodę ma wydać właściciel tej firmy, czyli skarb państwa. Koncern miałby objąć 100 proc. akcji, płacąc około 100 mln zł. W gotówce będzie to jednak mniej, bo energetycy potrącą sobie z ceny zaległe rachunki za prąd. Formuła rozliczenia ma być znana za dwa tygodnie, a cała operacja zakończona w dwa miesiące. Według przewodniczącego Jaworskiego w 2005 Stocznia Gdańska (SG) miała zysk netto i to mimo niskich stawek płaconych jej przez Stocznię Gdynia za spawanie części statków. Wynosiły one 35 - 50 eurocentów za kilogram stali, gdy stawka rynkowa sięga 2 euro.

 

- Jesteśmy zainteresowani stocznią nie tylko dlatego, że to słynna kolebka "Solidarności". To jest transakcja biznesowa. Z pewnością nie pociągnie nas na dno - zapewnia Waldemar Bartelik, prezes spółki Energa. Nie wyklucza, że SG zajmie się także remontami statków, konkurując z Gdańską Stocznią Remontową.

 

To nie koniec nowości. Nowym dyrektorem generalnym zostanie Paweł Brzezicki, były prezes Polskiej Żeglugi Morskiej, a obecnie doradca premiera ds. gospodarki morskiej. - Energa jest inwestorem krótkoterminowym, stoczni potrzebny jest inwestor branżowy, długoterminowy - twierdzi Brzezicki. - Energa to pierwszy krok. Stocznia ma potężny, niewykorzystany potencjał, dlatego Energa zrobi kolosalne pieniądze na tej inwestycji.

 

- W ciągu 2 - 5 lat wzrośnie wartość stoczni, a Energa zrobi dobry interes - zapewnia prezes Bartelik.

 

Radości nie kryje stoczniowa "S". - Dziś wygraliśmy w Totolotka - stwierdził we wtorek jej szef Roman Gałęzewski.

 

- Grożenie strajkiem znów przyniosło efekt - ocenił krótko Marek Roman, dyrektor firmy Evip, mniejszościowego akcjonariusza Stoczni Gdynia. Jego zdaniem, choć decyzja o sprzedaży jest korzystna, bo zwiększy kapitały Gdyni, wątpliwości budzi brak planów nowego nabywcy wobec Stoczni Gdańskiej. Zdaniem szefa Evipu, wybrano po prostu jakąkolwiek firmę, która ma pieniądze, ale pozostaje pod kontrolą rządową i może spełniać życzenia polityków.

 

Stocznia Gdynia jest kontrolowana przez państwo (m.in. przez państwowe firmy, jak PZU i Agencja Rozwoju Przemysłu), ale ma również prywatnych właścicieli, takich jak np. Warta, Evip i izraelski armator Ray Carierrs.

 

- To nie jest wprawdzie inwestor branżowy, ale wystarczająco bogaty, aby stocznia nie miała problemów finansowych - ocenia Arkadiusz Krężel, prezes Agencji Rozwoju Przemysłu, która nadzorowała proces restrukturyzacji i pomocy publicznej dla Stoczni Gdańskiej i Stoczni Gdynia. W jego ocenie, choć Energa to spółka państwowa, dla stoczni przygotuje taki sam biznesplan jak dla innych komercyjnych przedsięwzięć, bo tego wymaga tzw. test prywatnego inwestora oczekiwany przez Komisję Europejską.

 

- Istnienie innych ofert, złożonych przez stocznię Akera czy armatora Patjensa, świadczy o tym, że jest to dobry interes. Stocznia Gdynia wybrała po prostu najlepszego kupca - uważa szef ARP.

 

PIOTR ADAMOWICZ, ADAM MACIEJEWSKI

 

 

Zaczynam się obawiać o moje rachunki za prąd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oglądałam tylko urywki. Nie jestem pewna, czy dobrze Tusk zrobił porównując Kaczyńskiego do leppera.

Po pierwsze - Zemsta będzie straszna /Kurski jest gotowy/

Po drugie - znizył sie do poziomu Kaczyńskiego.

 

W mojej ocenie Tusk dał świetne wystąpienie. Jeszcze lepsze miał Jan dwojga imion.

Znamienne były słowa Prezesa Kaczyńskiego zarzucające Tuskowi i PO "atak na państwo". Czyli rozumiem, że Pan Kaczyński i PiS to jest "Państwo". A już ubawił mnie do łez stwierdzeniem, że w przypadku fuzji PEKAO SA i BPH mamy doczynienia ze starciem kapitału polskiego z zagranicznym. Komus się coś pop...... z tym kapitałem narodowym. No chyba że PiS zdążył wczoraj zrobić z którymś z banków taki sam numer jak ze Stocznią Gdańską. Patrz post wyżej.

 

 

 

Kurski dał popis już wczoraj. Jemu nie są potrzebne postępowania sądowe, prokurator, itp. On sam dzieli oskarża i feruje wyroki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

taaaaa......

coraz weselej i smutniej zarazem

Co do niedouczonych poslow. Sadze ze nia szansy ich czegokolwiek nauczyc. Ale opcja z gra jest ciekawsza - bedzie z czego sie posmiac i rozrywka bedzie lepsza niz Cio Darwin choc tam mozna na atrakcyjne tancerki popatrzec :lol: - takich wsrod poslow nie widze ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio w telewizji widziałem fragmenty programu w którym wypowiadał się pracownik IPN o systemie komunistycznym. Powiedział m.in. że w systemie tym władza aby mogła dobrze funkcjonować ,musiała mieć jasno sprecyzowanego wroga, z którym walczyła i do walki tej włączała całe spoleczeństwo. Jeśli tego wroga "zewnętrzenego" zaczęło brakować znaleziono wrogów we własnych szeregach. Tu padły przykłady aresztowań m.in. Gomułki i Spychalskiego.

Czy nie widzicie jakiegoś podobieństwa z obecną sytuacją. Pytanie jest kiedy zacznie się szukanie wrogów we własnych szeregach.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a o tym ktos pisał?

 

Prezydent Lech Kaczyński nie pierwszy raz z opóźnieniem zareagował na wyciągniętą na powitanie dłoń. Tym razem na uścisk musiał czekać prezydent Litwy Valdas Adamkus

 

Chciał, jak to mają w zwyczaju mężowie stanu podczas wizyt państwowych, podać rękę polskiemu koledze. Polski prezydent zagapił się. Adamkus trzyma wyciągniętą dłoń, a Kaczyński swoją kurczowo zaciska.

 

To - jak wspomnieliśmy - nie pierwsza wpadka polskiej głowy państwa związana z jego... prawą ręką. Zaczęło się od dnia zaprzysiężenia, gdy Lech Kaczyński popełnił faux pas - zamiast, jak nakazuje tradycja, podnieść prawe ramię i złożyć dwa palce do przysięgi, wygłaszał "Tak mi dopomóż Bóg", trzymając żonę za rękę (a może na odwrót?). Później nastąpiła seria wizyt zagranicznych, w czasie których kłopoty Lecha Kaczyńskiego z prawą ręką wciąż się powtarzały. Na własnej skórze doświadczyli tego kolejno: prezydenci USA George W. Bush i Francji Jacques Chirac oraz niemiecka kanclerz Angela Merkel, która niedawno zachęcała Kaczyńskiego do podania ręki słowami "shake hand!", ale polski prezydent w odpowiedzi spoglądał w przestrzeń, a później się szeroko uśmiechnął i... dopiero gdy pani kanclerz miała już dać za wygraną, podał jej w końcu dłoń. We wtorek identyczna sytuacja powtórzyła się na Litwie.

 

Co jest nie tak z prezydencką prawicą? - Może to się brać z bólów korzonkowych lub zmian w stawie barkowym - próbuje odgadnąć problemy prezydenta dr Wojciech Żebrowski, ortopeda za Szczecina. - Najczęściej spotykaną przyczyną niechęci do wyciągania prawej ręki na powitanie są jednak kłopoty z tak zwanym łokciem tenisisty - dodaje. Wówczas uruchamia się tak zwany odruch samoobronny przed bólem, który występuje przy ściskaniu drugiej dłoni.

 

- Być może nie lubi, gdy inni naruszają jego przestrzeń osobistą - przedstawia własną teorię psycholog Agnieszka Naruszewicz z Gdańska. - Powodem może być też nieumiejętność w ocenie, kto i kiedy powinien pierwszy wyciągnąć dłoń - dodaje.

 

A może polski prezydent w ogóle nie lubi tak bezpośrednich kontaktów? Jeśli tak, to jak będzie nawiązywał bliższe znajomości z innymi głowami państw? - Nie wpadajmy w panikę. U początkującego prezydenta takie niezgrabności w protokole dyplomatycznym mogą się zdarzać - uspokaja dr Wojciech Cwalina, specjalista od marketingu politycznego w WSPS w Warszawie.

 

Czy zdarzą się też podczas następnej zagranicznej wizyty 22 marca na Słowacji? Pierwszy przekona się o tym prezydent tego kraju Ivan Gašparovie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Roman znowu podskakuje

SEJM Jarosław Kaczyński o bliższych wyborach

LPR: Posłowie PiS przed komisją

 

Roman Giertych domaga się, by komisja śledcza do spraw banków zbadała okoliczności powołania prezesa NBP. Dlaczego? Za wyborem Leszka Balcerowicza opowiadało się w 2000 r. wielu obecnych posłów PiS.

Do wczoraj wydawało się, że w sprawie powołania komisji śledczej wszyscy koalicjanci paktu stabilizacyjnego są zgodni. PiS i LPR złożyły własne projekty uchwał, pomysł poparła Samoobrona. LPR chce, by komisja zajęła się głównie działaniami ministrów odpowiedzialnych za prywatyzacje banków. PiS - żeby zbadała m.in. działania prezesa NBP i nadzoru bankowego.

 

Ale wczoraj sprawa komisji niespodziewanie poróżniła koalicjantów. To ich pierwszy konflikt od niedawnego spotkania liderów partii, nazwanego spotkaniem ostatniej szansy.

 

Jarosław Kaczyński liczył na to, że komisja powstanie już w środę. - To kwestia dobrej woli. A jeśli tej dobrej woli zabraknie ze strony LPR, to będzie dla nas kolejny sygnał, że stawia ona na układ z PO. Będzie to bardzo drastyczne złamanie zawartego porozumienia - mówił. Szybko okazało się, iż tego dnia nie ma szans na powołanie komisji śledczej, bo posłowie z Komisji Ustawodawczej dali sobie czas do wtorku na opracowanie jednego projektu.

 

Dlaczego Kaczyński powątpiewa w dobrą wolę Ligi? Chodzi o wywiad, którego udzielił "Gazecie Wyborczej" Marek Kotlinowski, jeden z liderów tej partii. Poseł powiedział w nim, że nie podpisał się pod wnioskiem o komisję śledczą, bo jest jej przeciwny. A ewentualnymi nieprawidłowościami w bankach powinna się zająć prokuratura. W rozmowie z "Rz" Kotlinowski dodał, że ważniejsze niż komisja śledcza jest dziś przypomnienie, kto głosował na Balcerowicza jako prezesa NBP. - Nie chcę przekręcić nazwisk, ale w jednej z gazet to jest. I to trzeba wiedzieć - mówi. Duży tekst pt. "To oni zrobili go prezesem" zamieścił wczoraj "Super Express". Padają nazwiska posłów PiS (wówczas AWS). - Kazimierz Marcinkiewicz, Adam Bielan, Michał Kamiński, Tadeusz Cymański.

 

Roman Giertych, zwolennik powołania komisji śledczej, przekonuje. - Powinna ona zbadać okoliczności powołania Leszka Balcerowicza na prezesa NBP. Znane są te osoby, które głosowały wtedy w Sejmie. I znany jest wnioskodawca Aleksander Kwaśniewski.

 

Poseł PiS Tadeusz Cymański jest oburzony sugestiami Giertycha. - Była dyscyplina, ja byłem żołnierzem. A Giertych wyraźnie celuje krytyką w środowisko byłego ZChN, bo ma ten sam elektorat. Walczy o przetrwanie - dodaje.

 

Nowy elektorat może się przydać, bo Jarosław Kaczyński po raz kolejny zasugerował, że zbliżają się wybory. Tym razem powodem nie są Samoobrona ani LPR, ale Platforma. Dwa dni temu dwie największe partie ostro starły się w sejmowej debacie. Wczoraj Kaczyński wystąpił w Radiu Maryja. - Układowi, który przez kilkanaście lat decydował w Polsce, trzeba zadać jeszcze jedną ciężką klęskę. Sądzę, że będzie musiała to być klęska wyborcza - oznajmił.

 

- Kaczyński co dzień będzie szukał jakiejś sensacji, by tłumaczyć, czemu trzeba rozwiązać Sejm - odpowiada Tusk.

 

SLD wezwał prezydenta Lecha Kaczyńskiego, aby podjął mediację w sporze między przewodniczącym Leszkiem Balcerowiczem a rządem. PiS odpierało wczoraj zarzuty, że komisja śledcza może ograniczać niezależność NBP. - To całkowita nieprawda, świadome wprowadzanie w błąd opinii publicznej - uważa Przemysław Gosiewski.

Aleksandra Majda

Rzepa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam :)

Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że przedterminowe wybory parlamentarne są możliwe w "krótkim czasie", ponieważ - jak wyjaśnił - nie sposób rządzić Polską w trakcie nieustającej awantury.

 

Słowa niezadowolenia kieruje w stronę RG natomiast do AL nie ma zastrzeżeń.

 

Znowu strachy?? Próba sił?? Czy może kolejne sprowadzenie do parteru stabilicjanta??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oglądałam tylko urywki. Nie jestem pewna, czy dobrze Tusk zrobił porównując Kaczyńskiego do leppera.

Po pierwsze - Zemsta będzie straszna /Kurski jest gotowy/

Po drugie - znizył sie do poziomu Kaczyńskiego.

 

A ja słuchałem całego , to było to, dawno Tusk nie był w tak dobrej formie.

Co do przyrównania do leppera to kaczyński pogrążył sie na amen :) Na końcu mozna było wysnuć tylko jeden wniosek, okreslenie kogoś mianem jednego z jego koalicjantów jest jedną z najstraszniejszych obelg, przynajmniej w mniemaniu kaczynskiego :D ciekawe co na to wszystko sam lepper ? ...no ja bym się na jego miejscu chyba obraził 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu jest pole do popisu:

http://www.wprost.pl/ar/?O=87781

Ciekawe czy się doczekamy reformy służby zdrowia...? :roll:

 

 

"Szef klubu parlamentarnego PiS Przemysław Gosiewski powiedział w piątkowych radiowych "Sygnałach Dnia", że zastanawia się "nad wiarygodnością sondażu" TNS OBOP dla "Wiadomości" TVP. W sondażu tym PO wyprzedziła PiS" :D :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

biorac pod uwaga bledy jakie ostatnimi czasy popelniane sa w sondazach (z powodu braku kasy na tego typu badania) wynik moze jeszcze bardzioej go rozczarowac - oczywiscie gdyby doszlo do wczesniejszych wyborow.

A na co On liczy?

Ze narod ciagle tak durny bedzie ?

Ze My slepi i glusi?

Co do Tuska - pieknie, naprawde pieknie Kaczora jak i "koalicje bez koalicji" wypunktowal. Niestety calosci jego wypowiedzi nie mialem przyjemnosci - moze ktos podrzuci link gdzie moznaby ja przeczytac?

Niestety malo czasu mam by sam szukac hi hi hi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mTom - niestety wareczka tego nie przeczyta - za dlugi i nie po mysli ;)

ALe pozowle sobie z tego artykolu zacytowac

 

Doktor rynek

Konkurencja okazała się najskuteczniejszym lekarstwem na chory system służby zdrowia na Słowacji. W 2002 r. dług sięgał tam ponad 20 proc. dochodów służby zdrowia. Mimo wpompowania do systemu 20 mld koron na oddłużenie, powiększył się jeszcze do 30 mld koron. Wszystko zmieniło się po wprowadzeniu mechanizmów rynkowych i konsekwentnego rozliczania podmiotów ochrony zdrowia. Po zniesieniu monopolu na ubezpieczenia zdrowotne w 2003 r. (wprowadzono pięć funduszy), sprywatyzowaniu części szpitali i przychodni skróciła się kolejka oczekujących na operacje planowe i spadły koszty zabiegów. Korupcja zmniejszyła się aż trzykrotnie.

Rywalizacja o pacjenta na Słowacji będzie jeszcze większa, bo od stycznia wprowadzana jest tam niemal powszechna komercjalizacja szpitali. Państwo opłaca jedynie 3,5 proc. świadczeń, a ponad 72 proc. finansują ubezpieczyciele. Przestali oni podpisywać kontrakty po równo ze wszystkimi placówkami i współpracują jedynie z tymi, które oferują zabiegi najwyższej jakości. Zmieniła się też mentalność pacjentów, którzy zrozumieli, że w zdrowie należy inwestować tak samo jak w edukację dzieci.

 

Nic dodac nic ujac. Sam czekam juz 6 miesiac na obserwacje w szpitalu - zaparlem sie. Darmozjadom ani zlotowki nie dam - nawet gdybym mial zejsc.

Takiego chamstwa z jakim sie mam okazje stykac w sluzbie zdrowia naprawde trudno znalesc gdziekolwiek indziej.

A do cholery - placimy na nich wszyscy i to kase niemala. Ten kto zatrudnia wie ile to kosztuje. Pracownik nie ma zielonego pojecia.

Co jest kula u nogi wzrostu gospodarczego?

W mojej ocenie nawet nie podatki ktore do najnizszych nie naleza ale ZUS

A oni jeszcze mysla by skladke podwyzszyc.

Poj....ni sa czy co?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...