Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Jak z tym żyć - teściowa ?


js

Recommended Posts

Stało się :cry: i nie ma na to rady. Błędne decyzje ? z głupoty, z naiwności, z braku doświadczenia ? Co za różnica nic tego już nie odwróci i nie zmieni :cry: Cała kasa poszła na dom a połowa domu jest "mamusi".

Jestem teraz na granicy załamania nerwowego. Żona długo pracuje i do tego na zmiany. Żona chce aby "mamusia" mieszkała z nami. Zaczyna się robić piekło w domu. Jest typowo jak to z teściową czyli wie najlepiej, ciągle kogoś strofuje, we wszystko się wtrąca, wszystko musi wiedzieć itd. Na dodatek jest złośliwa i nachalna. Potrafi zrobić dziecku awanturę że nie przyszło dać buziaka na dobranoc ??? Aby było ciekawiej zaczyna napuszczać dzieci na mnie i zwraca mi przy nich uwagę. Więcej nie opisuję bo nie ma sensu to wszystko same niby drobiazgi. Teraz mam poważne pytanie czy komuś udało się rozwiązać taki problem mieszkając "mamusią" raczej tylko taka opcja wchodzi w rachubę. Mogę sam się wynieść ale nie chcę pozostawiać dzieci na pastwę "mamusi". Żona niestety nie potrafi twardo i jasno postawić sprawy. Ja nie chcę wywierać nacisków na żonę bo widzę że to bardzo przeżywa. Więc jest jak jest czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji ? :cry: Może ktoś wie czmu starsze kobiety są takie wścibskie, nachalne, pyszne itp. Znając przyczyne

może dojdzie się do rozwiazania problemu :-?

Drugie pytanie to jak mam samemu zapanować nad swoimi nerwami ? Zaczynam się zmieniać w złośliwego człowieka, moje myśli ciagle krążą wokół tej sytuacji - jak sobie pomóc i się uspokoić :oops: ???

P.S.

Niestety musiałem zamieścić nowy temat bo istniejące opisują głównie czemu nie mieszkać z "mamusią" a mnie chodzi o pomoc jak mieszkać z "mamusią"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 361
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Znam tylko jeden taki przypadek, gdzie udało się ustawić tesciową. Mój kolega miał dokładnie te same problemy. Teściowa partycypowała w cześci wydatków na dom i w związku z tym rościła sobie prawo do zarządzania całością oraz ustawiania wszystkich domowników.

Kolega poradził sobie w ten sposób, że wprowadził totalny terror wobec teściowej. Ustanowił nowe prawa znane tylko sobie, np. po godz. 20 zakaz wychodzenia z pokoju, totalna awantura o każdy drobiazg np. nie wytarte buty, za głośny śmiech, przedłużajace się odwiedziny koleżanki itd. reakcja krzykiem na każde szarogęsienie się teściowej, obrażanie się o byle co itd. Skutek: teściowa chodzi jak zegarek i cieszy się jak dziecko, gdy zięć wraca z pracy w dobrym humorze.

Oczywiście zdaje sobie sprawę, że to dość drastyczny przypadek, do tego nie każda teściowa da się zastraszyć i nie każdy zięć ma tak silną osobowość. Wydaje mi sie jednak, że są tylko 2 metody. Pierwszą opisałem, druga to rozstanie z teściową ( nie wiem jak i czy to w ogóle wykonalne). Wydaje mi się, że wszsytkie inne metody typu "rozmowa" nie są warte funta kłaków. Szef w domu może być tylko jeden. W układach z teściową nie ma miejsca na partnerstwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki czekam na każdą radę jak na zbawienie. Totalny terror może i byłby wyjściem ale nie mam poparcia w żonie. Jest tak samo załamana. Nie potrafi się jednoznacznie opowiedzieć. Była wychowywana i terroryzowana przez "mamusię" całe życie. Mamusia zreasztą jest po rozwodzie czyli ma już doświadczenie. "Mamusia" zbudowała wokół siebie etos kobiety niezłomnej i pohaterskiej, która sama "tymy rencamy" wychowała 2 dzieci. Nie sadzę aby dała się zterroryzować. Zastanawiam się czy "metoda małych" kroków nie będzie najlepsza. To znaczy ignorować odzywki i zwracać na wszystkie drobiazgi uwagę. Grzecznie aczkolwiek stanowczo do tego nie dawać się wciągać w żadne dyskusje. Musiałbym wtedy niestety sam zacząć napuszczać dzieci aby przestały się słuchać "mamusi". Napuszczać nie chcę. Chcę aby miały szacunek do starszych ludzi - być może do mnie jak będę stary. Aby tak robić trzeba mieć dużo siły i spokojne nerwy. Zaczynam mieć z tym problemy. Potrzebuję rady jak się uspokoić. Nie chcę robić z siebie pieniacza i terrorysty.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że łatwiej jest radzić zawsze dużo trudniej wcielać w życie. Jeżeli teściowa będzie mieszkała z wami już zawsze ja zastanowiłabym się nad wariantem wygospodarowania przestrzeni tylko i wyłącznie dla mamusi. Taki pomysł wcieliłabym w życie a użyłabym takich argumentów jak potrzeba spokoju, niezależności teściowej. Tylko tu rodzi się pytanie czy realizacja tego pomysłu będzie technicznie możliwa, to znaczy czy uda się zorganizować oddzielne wejście, małą łazienkę czy jakiś aneks kuchenny. Brzmi strasznie i pewnie będzie wiązało się z kosztami, przemeblowaniem może już urządzonego domu. Gwarantuję ci jednak, że takie rozwiązanie się opłaci.

Bo skoro już sobie nie radzisz z tą sytuacją to co będzie dalej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A z nerwami to tylko do psychologa.U nie było odwrotnie,maż sprowadził sie do mojego mieszkania a i tak próbowała sie do wszystkiego wtrącac,łacznie z dawaniem imion naszym dzieciom.To mąż był pod jej wpływem,bał sie awantur z jej strony.Nie powiedział że spodziewamy sie 3 dziecka :lol: .Nigdy nie pomagała finasowo.Od początku była przeciwna budowie.Trzy lata temu jak powiedziała ze wykanczamy jej syneczka tą budowa i co to będzie jak on umrze i kto ją pochowa - wiecej moja noga u niej nie postała.Na świeta była sama ,bo nie chciała do nas przyjechać( czytaj być przywieziona i odwieziona). Od roku nie żyje, a mnie prześladują jej docinki,arogancja itp itp( dym idzie do góry-siedza i paląc naprzeciw dziecka które karmiłam).Miała bym łatwiej gdybym od razu nie pozwoliła jej na takie zachowanie.Wiem to za póxno.Teraz sprzedajemy naszą budowe, bo dom za duży ( mąż po cichu planował pokój dla mamuski),jedno dziecko wyfrunęlo w świat ,a odziedziczonego mieszkania nie sprzeda,bo mama sobie tego nie życzyła.Moja rada porozmawiac szczerze z żoną.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro tylko połowa domu jest mamusi to weż kup kilka rolek czerwonej taśmy izolacyjnej i sru wszystko na pół.

Może taki szok wystarczy?

Pokoje umywalki, sracze, wanny wszystko bez pół. Nawet półki w lodówce. I poruszasz się tylko po swojej połowie. Nie reagujesz na zaczepki, postawa stoika, jak jakies darcie busi to prosisz wszystkich o chwilę spokoju na twojej połowie (tu trzeba uważać ten kij ma dwa końce). I kto kogo?

 

Ps. Przy Świętach może być trochę czerstwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sami chyba nie wierzycie w pomysły o których piszecie. Jeżeli chodzi o dokładanie się czy płacenie rachunków na pewno dobrze jest jeśli w tej sprawie zapadną jakieś ustalenia. Powiedzmy jakaś stała kwota co miesiąc oczywiście w granicach przyzwoitości.

Problem moim zdaniem wcale nie należy do najłatwiejszych. Każda z osób która wchodzi w skład takiej rodziny gdzie nienajlepiej się dzieje ucierpi. A chyba najbardziej dzieci. One przechodzą takie pranie mózgu, że nawet sobie my dorośli nie uświadamiamy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stało się :cry: i nie ma na to rady. Błędne decyzje ? z głupoty, z naiwności, z braku doświadczenia ? Co za różnica nic tego już nie odwróci i nie zmieni :cry: Cała kasa poszła na dom a połowa domu jest "mamusi".

Jestem teraz na granicy załamania nerwowego. Żona długo pracuje i do tego na zmiany. Żona chce aby "mamusia" mieszkała z nami. Zaczyna się robić piekło w domu. Jest typowo jak to z teściową czyli wie najlepiej, ciągle kogoś strofuje, we wszystko się wtrąca, wszystko musi wiedzieć itd. Na dodatek jest złośliwa i nachalna. Potrafi zrobić dziecku awanturę że nie przyszło dać buziaka na dobranoc ??? Aby było ciekawiej zaczyna napuszczać dzieci na mnie i zwraca mi przy nich uwagę. Więcej nie opisuję bo nie ma sensu to wszystko same niby drobiazgi. Teraz mam poważne pytanie czy komuś udało się rozwiązać taki problem mieszkając "mamusią" raczej tylko taka opcja wchodzi w rachubę. Mogę sam się wynieść ale nie chcę pozostawiać dzieci na pastwę "mamusi". Żona niestety nie potrafi twardo i jasno postawić sprawy. Ja nie chcę wywierać nacisków na żonę bo widzę że to bardzo przeżywa. Więc jest jak jest czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji ? :cry: Może ktoś wie czmu starsze kobiety są takie wścibskie, nachalne, pyszne itp. Znając przyczyne

może dojdzie się do rozwiazania problemu :-?

Drugie pytanie to jak mam samemu zapanować nad swoimi nerwami ? Zaczynam się zmieniać w złośliwego człowieka, moje myśli ciagle krążą wokół tej sytuacji - jak sobie pomóc i się uspokoić :oops: ???

P.S.

Niestety musiałem zamieścić nowy temat bo istniejące opisują głównie czemu nie mieszkać z "mamusią" a mnie chodzi o pomoc jak mieszkać z "mamusią"

 

Rady Janka sa tragiczne - terror to sobie we wlasnych gaciach mozna robic a nie wzgledem drugiego czlowieka , tym bardziej rodzica.

Inna sprawa ze zawsze mowilam - mieszkac to tylko oddzielnie, bez rodzicow. No ale jak juz sie trafilo ze polowa domu jest mamy ....

Jaki macie dom?? czy macie parter z poddaszem? jesli tak zrobilabym dwa odzielne mieszkania z oddzielnymi wejsciami - tak zrobili rodzice mojego kolegi. Dol jest rodzicow , gora dzieci - wejscia oddzielne.

Jesli parterowy - to samo, poszukalabym mozliwosci zrobienia oddzielnych mieszkan.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki kochani pomagacie mi bardzo. Już samo zainteresowanie z waszej strony to bardzo dużo. Nie da się niestety wydzielić osobnego mieszkania. Dom był budowany z osobnym pokojem dla "mamusi" i wspólną kuchnią. Dom jest w dodatku parterowy. Gdyby było poddasze to problem był by z głowy aczkolwiek nie do końca jestem o tym przekonany. Tak to wszystko jakoś "mamusia" rozegrała i zmanipulowała żonę i mnie przy okazji że to niby "mamusia" na usilne prośby żony zamieszkała razem z nami. W zasadzie to nie wiadomo kto u kogo mieszka. Chyba to wszysto to był strach że nie poradzimy sobie sami i trochę chyba z wygodnictwa. "Mamusia" jednak w domu sporo robi. Tylko że to co ugotuje rośnie mi w gardle. Koszula którą wyprasuje parzy w plecy sami rozumiecie. Próbowałem przejąć te sprawy na siebie bo mam więcej czasu niż żona ale jest to traktowane jak zamach stanu. I wszystko oczywiście jest źle zrobione. Pewnie by było tak, ża ja byłbym skonany a "mamusia" by miała więcej siły i czasu na "wykazywanie" się. Zaczynam się poważnie zastanawiać czy to dobra droga takie przejmowanie obowiązków. Może ktoś kto mieszka z "mamusią" napisze jak to robi że dobrze się układa.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz - jest jeszcze jedna mozliwość - na ogół pomijana przez pacjenta, mianowicie, że to pacjent jest chory, a nie otoczenie.

Ja tak mialem - w sumie wydawało mi się, że wszyscy wokół to świry, dopóki nie zauważyłem, że ja ich zwalczam, wprowadzam swoje (idealne)porządki, a oni się zbijają w gromadkę i trzymają razem. Po jakimś czasie sam wyluzowałem i od momentu jak ich nie zwalczam - oni nie zwalczają mnie. Jakos tak koegzystujemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może wyjedźcie z żoną, choćby na weekend, żeby spokojnie porozmawiać... Powiedz, jak to wygląda z twojego punktu widzenia, niech żona powie, co myśli. Może jest po części tak, jak mówi Przekorek - jesteś uczulony, teściowa nie jest aniołem, żona pod jej wpływem - piękny materiał na rozwód...

Czy nie macie możliwości kupienia teściowej mieszkanka - kawalerki? Bo moim zdaniem ktoś tu kogoś zabije :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też sądzę że rozmowa z żoną jest konieczna , bo to także jej problem . Moim zdaniem to ona powinna zainicjować negocjacje z "mamusią " , a kiedy trzeba być mediatorem w spornych sytuacjach . Musisz jej powiedzieć , że tego od niej oczekujesz , dla dobra Waszego związku i całej rodziny . Bo dalsze przebywanie w takiej atmosferze nie wróży niczego dobrego .

 

Trzymaj się !

 

Pozdrowionka :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kroyena: wspanialy pomysł

 

:) :)

 

leze na podlodze ze smiechu, widząc jak sracz jest tasma na pół podzielony

 

a teraz serio : powazna rozmowa z żoną i więcej stanowczych decyzji nawet na pozór niewiarygodnych (sprzedaż domu)

 

a i rachunki tez na połowe

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki kochani dzięki. Wiesz przekorek słusznie prawisz. Może w tym być trochę prawdy. Mam świadomość że zaczynam fiksować. Ale "otoczenie" również. Mam na to obiektywne przykłady. Wrzucanie petów do moich butów ( na moich oczach). Wyzywanie mnie od zboczeńców przy dzieciach itp. nie chcę tu rozpisywać się na temat "drobiazgów" ale wiele razy zastanawiałem się nad tym czy to nie ja mam świra. Wyglada mi na to że prawda jest pewnie gdzieś po środku.

baba_budowniczy "mamusia" ma swoje mieszkanko M3 ale jak pisałem mieszka z nami na naszą usilną prośbę a mieszkanko wynajmuje. Uczulenie na "mamusie" napewno mam postanowiłem skupić się na uspokojeniu swoich nerwów. Może jakaś wizyta u psychologa ? Zobaczymy . Jak trochę zregeneruję siły to się zastanowię. Zależy mi na pokojowym rozwiązaniu problemu. Więc piszcie kochani jak najwięcej z każądą wypowiedzią wstępują we mnie nowe siły i zaczynam się uspokajać a to sprzyja podejmowaniu prawidłowych decyzji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też sądzę że rozmowa z żoną jest konieczna , bo to także jej problem . Moim zdaniem to ona powinna zainicjować negocjacje z "mamusią " , a kiedy trzeba być mediatorem w spornych sytuacjach . Musisz jej powiedzieć , że tego od niej oczekujesz , dla dobra Waszego związku i całej rodziny . Bo dalsze przebywanie w takiej atmosferze nie wróży niczego dobrego .

 

Trzymaj się !

 

Pozdrowionka :)

Rozmawiałem juz kilka razy. Żona mówi że nie ma już siły uspokajać bo ciągle albo ja nadaję albo "mamusia".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proponuję "pokojową" odmianę propozycji Janka. To znaczy ciągle pokazywac tesciowej jej miejsce, ale w bardzo grzeczny i przyjacielski sposób to znaczy. Jak cokolwiek zrobi to spokojnie jej dziekujesz bardzo za POMOC, Jak zacznie ci wymyślać przy dzieciach to też podziekuj za pomoc w wychowaniu - powiedz że bardzo dziekujesz za troskę ale sam ptrafisz zadbać o dzieci i że akurat w tej chwili nie musi się kłopotać i może sobie odpoczać po ciężkim dniu opieki nad dziećmi. Itd. itd. Stosujesz po prostu taktykę przez zagłaskanie i nadopiekuńczość nad teściową. Przerysowując nieco istotę sprawy wyobraź sobie że jest to kobieta nieco upośledzona i zniedołężniała ale z całego serca stara się jak może. Więc twoja wdzięcznośc musi być bardzo duża :wink: . Po kilku dniach/tygodniach powinieneś mieć efekty w postaci współczucia babci przez twoje dzieci. Po jakimś czasie spokój ze strony żony bo teściowa nie będzie mogła się jej skażyć bo niby na co ma się skarżyć na to że zięć za bardzo o nia dba :D :wink:. Albo jej pęknie po jakiś czasie wątroba z cisnienia żółci, abo ci dosypie trutke do zupy, albo się opanuje i zrozumie że nie można pchać się z buciorami do cudzej rodziny.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkalam dokladnie w takich warunkach cale moje dziecinstwo i mlodosc.

 

Dwie rodziny mialy zatrute zycie i w tej chwili, w 20 lat po smierci babci, ciagle wraca czkawka tamten koszmar. Pewne rzeczy mnie jako dzieciakowi zapadly w psychike i np. na normalniejsze uklady z ojcem nie mam co liczyc. Jemu pozostala obsesja "kto tu rzadzi" a odbilo sie na wszystkich.

 

Tez bylam "ustawiana" przez jedno przeciwko drugiemu, czasem otwarcie, czasem psychologicznie...

 

Troje ludzi zmarnowalo sobie zycie, w domu panowala potworna atmosfera i malzenstwo moich rodzicow cudem chyba przetrwalo - a my dwoje z bratem ciagle pokutujemy, bo pewne rzeczy bardzo trudno zapomniec...

 

Jezeli moge poradzic z perspektywy 20 lat, odkad wyprowadzilam sie w diably, byle stamtad pojsc - jezeli nie chcesz zaprzepascic szczescia Twojej rodziny - jak najpredzej bierz rozbrat. Sprzedajcie dom, bo zona nie ma psychicznie na tyle sily, zeby sie mamie przeciwstawic, w Tobie zacznie narastac coraz wiekszy zal do Niej i skonczy sie tragedia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...