wjaz 14.01.2012 19:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2012 tak, drugiego synka ma z mamusią pod opieką. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 14.01.2012 20:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2012 A w końcu, kiedy dzieci była już dwójka, po prostu całkiem się przeprowadziła do mamy i do dzisiaj tam mieszka (!) a znaczy najpierw mąż zrobił jej dziecko,a potem ona się wyniosła do mamusi.... no cóż, musiała mieć mega wsparcie w małżonku... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 15.01.2012 00:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2012 a znaczy najpierw mąż zrobił jej dziecko,a potem ona się wyniosła do mamusi.... no cóż, musiała mieć mega wsparcie w małżonku... Ojtam,ojtam, teraz chłop może rżnąć w playstation 24/dobę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 15.01.2012 11:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2012 Ojtam,ojtam, teraz chłop może rżnąć w playstation 24/dobę pół biedy jeśli tylko o PS chodzi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ngel 15.01.2012 12:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2012 Wiecie co? Ja może młoda jestem i głupia jeszcze i staż małżeński niezbyt imponujący ale.... ja uważam, że problemy z teściami (obojga płci) wynikają nie tylko z wrodzonej wredoty tych pierwszych ale także-a może głównie z tego powodu- że małżonkowie nie potrafią i nie chcą odciąć się od rodziców. Nie wyobrażam sobie sytuacji że czuję się "osaczona" przez teściów a mój małżonek uważa, że nie ma problemu i że przesadzam. I podobnie to działa w druga stronę. Jeżeli dostałabym sygnał, że TŻ ma jakieś "ale" do moich rodziców to oczywiście interweniowałabym. Jemu z wiadomych względów trudno teściowej czy teściowi pewne rzeczy powiedzieć- a ja mogę walnąć "prosto z mostu". Poza tym widzę, że jest tendencja do tego, żeby obarczać rodziców naszymi sprawami, naszymi dziećmi ale w zamian niech się absolutnie nie wtrącają itd No ludzie- tak się nie da! Jak wysyłam dziecko na kilka dni do dziadków to liczę się z tym, że wróci rozpuszczone jak dziadowski bicz- ale wiem też, że teściowie robią mi przysługę zajmując się kilka dni MOIM dzieckiem. Także trudne relacje z teściami raczej nigdy nie wynikają z jednej strony... ale może się mylę? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 15.01.2012 16:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2012 ngel, ogólnie się nie mylisz, ale bywają patologie nadające się w zasadzie do psychologa/psychiatry. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
leniin 02.03.2012 21:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Marca 2012 Poczytalem i jestem w szokuMam dosc dobrze.Moi rodzice 2 godziny jazdy samochodem tesciowe 3 godzinyTescie probuja sie czasem wtracac ale nie jest zle Dobrze ze znimi nie mieszkam bo by bylo ciezko w malzenstwie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
js 24.09.2012 21:04 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Września 2012 No popatrzcie minęło już tyle lat a "babunia" znowu łeb podnosi. Myślałem że nabrała rozumu a ona tylko zeszła do podziemia i krecią robote odwala. kamykkamyk2 naprawdę muszę CI przyznać wielką rację za mądrość i wyczucie sprawy. Przyznaj miałaś chyba taką ' super babunię" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wren 05.01.2013 20:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Stycznia 2013 No i znalazłam dla nas domek, prawie darmo tylko mały , na dwójkę dzieci za mały (2 małe pokoje). Myślałam ze uciekne od teściowej, ale niestety. Raz- mąż nie chce tam bo to nie jego i włożył tu dużo kasy ( a tu gdzie mieszkamy tez nie jest nasze!), dwa jestem na wychowawaczym i z jednej pensji nawet szło by się utrzymac, tylko szef przestał od 3 miesciecy placic dla męża... 1:0 dla teściowej bo teraz to dopiero ma, a raczej mają z teściem czym nas szantażowac. W ogóle od czasu jak napisałam tu swój post to uslyszeliśmy z mężem, ze mamy im we wszystkim ulegać bo to ich dom, nawet jesli nie mają racji.... Wciąż o szacunek musze walczyć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jasiubdg 08.01.2013 07:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2013 Wybierając partnera/partnerkę chyba też trzeba patrzeć jakich ma rodziców, no chyba że mieszkają 500 km dalej to wtedy nie robi. Jak w tym samym mieście a nie daj Boże w tym samym mieszkaniu to na bank trzeba patrzeć na rodziców. Mi się poszczęściło i teściowa jest spoko babka, nie wtrąca się bo córeczka dorosła jest i wie co robi . Ale na przykład kumpel tak trafił że mieszka póki co z teściami i teściowa to ostra kobieta, zje wszystko co kupią, wtrąca się jak może... masakra niby stary chłop a musi się ukrywać przed teściową ;P Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
niezapominajka 13.01.2013 21:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Stycznia 2013 A ja jestem właśnie od niedawna podwójną teściową. Mam dwie synowe, bardzo fajne. Jednak staram się nie narzucać i czasem rezygnuję z telefonu do synów by nie być posądzoną o natręctwo. Jak dłużej milczymy z mężem, to młodzi sami zadzwonią. Ja jako ta "wiekowa" tesciowa, wychodzę z załozenia, że moje życie jeszcze się nie skończyło i nareszcie moge życ z mężem jak chcemy. Budujemy dom, do którego wyprowadzamy sie na stare lata... Dzieciom pomogliśmy na tyle na ile było nas stać. Wydaje mi się, że młodzi ludzie za dużo oczekują od swoich rodziców a przeciez oni też maja jeszcze prawo do spełniania swoich marzen.... My np. marzymy o kilku dalekich podróżach w swoim zyciu- o ile finanse i zdrowie na to pozwoli. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gahan 14.01.2013 07:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2013 niezapominajko:) dobrze,że napisałaś parę słów z perspektywy teściowej. Zastanawiam się jak powinni zachowywać się rodzice samodzielnych już dzieci - zasada - nie wtrącać się - jawi się jako pierwsze przykazanie. Ale w którym miejscu znajduje się ta cienka granica między niewtrącaniem się a brakiem zainteresowania i obojętnością. Swoją drogą - dlaczego telefonowanie do córki-mężatki i zainteresowanie jej życiem jest mniejszym "grzechem", aniżeli podobny telefon matki do żonatego syna - bo tu już jest się podejrzanym o nadgorliwość, nieodciętą pępowinę itp. bzdury. Oczywiście mam na myśli takie normalne kontakty między rodzicami a dorosłymi dziećmi, a nie - przewrażliwione codzienne odpytywanie " czy ty synu założyłeś dziś kalesony, bo mróz ... " Trudno być teściową; ale zdarzają się także trudne synowe i trudni zięciowie - nieprawdaż? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 14.01.2013 09:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2013 (edytowane) Gahan, telefonowanie do córki jest takim samym "grzechem" jak do syna. Nie o płeć chodzi. Jeżeli matka dzwoni, bo pomocy potrzebuje, to żadne dziecko nie będzie mieć pretensji, jeżeli jednak zaczyna żyć życiem swoich dzieci, to robi się zator... Dla mnie najgorszy grzech - dzwoni moja mama, nie ma mnie w domu. Mąż mówi, że dzwoniła no to oddzwaniam. I jej pierwsze pytanie "gdzie byłaś?" A co ją to obchodzi??? I ciągle pyta, mimo, że od kilku lat nie dostaje na takie pytania odpowiedzi. I kilka podobnych reakcji "po co wam to?" "czy MUSISZ jechać" itd. Ja mam inny problem - jak znaleźć granicę między niewtrącaniem się a -mimo wszystko- pilnowaniem, czy ktoś nie robi krzywdy mojemu dziecku. Bo takie rzeczy, niestety, też się zdarzają i brak reakcji rodziców, mądrej reakcji, jest niewybaczalny. Edytowane 14 Stycznia 2013 przez EZS Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marynata 14.01.2013 10:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2013 Gdzie byłaś,gdzie idziesz uznaję za zadawane z przyzwyczajenia i zazwyczaj odpowiadam cokolwiek i chyba nie ma znaczenia co odpowiem-najczęściej-"w mieście",w domyśle na zakupach. Natomiast mnie najbardziej złoszczą pytania ojca mające na celu udowodnienie mojej lekkomyślności i niegospodarności(po co wydawać pieniądze na kino,skoro filmy są w tv/po co nowy samochód,jak stary jeszcze dobry/po co to wyrzucasz,może się kiedyś przyda/po co to kupujesz,można zrobić samemu/po co tyle kostki przed domem,można było wysypać tanio żwir)i pytania umoralniające( nie wstydzisz się wieszać prania w niedzielę?dlaczego nie chodzisz do kościoła,wszyscy chodzą) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 14.01.2013 10:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2013 marynata, ło matko!!! widzisz, każdego boli co innego, jakby mój tata zadał mi takie pytania, to bym po prostu zeszła ze śmiechu. Może dlatego nie zadaje?Któż, jak nie kochani rodzice (i czasem inni bliscy), lepiej umie nas wkurzyć? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gahan 14.01.2013 12:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2013 znam te pytania - gdzie byłaś, a musisz to kupować, wczasy?- a starczy wam pięniędzy itd,itp. a między wierszami niewypowiedziane stwierdzenie - że źle gospodarzę pieniędzmi, skoro od czasu do czasu ponarzekam,że mi brakuje na to i owo. Czasem , kiedy mama oświadcza mi,że wyjeżdża na cały dzień ze znajomymi , robię się złośliwa i pytam: a musisz jechać? o której wrócisz, a nie za często te wyjazdy? Robię dokładnie to samo co i ona kiedyś. Ale muszę przyznać,że z wiekiem jestem coraz twardsza i różne uwagi po mnie spływają i nie wkurzają jak kiedyś. Także moja mama jest o wieeele bardziej powściągliwa w różnych sprawach dotyczących mnie i mojej rodziny. Za to ma tę zaletę,że nigdy nie komentuje mojego życia będąc u mojej siostry, ani życia mojej siostry, czy brata będąc u mnie. Nie robią się ploty i inne cuda w rodzinie - a żyjemy wszyscy blisko siebie i utrzymujemy zażyłe kontakty. Wiem jedno - że jakby mi teściowa zadała takie pytanie czy uwagi jak moja mama - pewnie czułabym się bardzo urażona. Mamine "szpilki" jakoś mniej bolą Ale moja teściowa już nie żyje, a i nigdy się nie bawiła w analizowanie naszego życia, przedstawiała raczej obojętne stanowisko. Jaką ja będę teściową ? Też mam czasem niewyparzony jęzor i daję popalić moim bliskim - czy będę umiała się zamknąć i nie komentować poczynań moich dzieci? Trudna rola .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cieszynianka 14.01.2013 14:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2013 W niektórych przypadkach takie pytania czy stwierdzenia nie wypływają nawet ze złej woli tego rodzica, ale raczej z "gatunku", jaki reprezentuje. A jest taki gatunek rodzica, który ma nadal monopol na wiedzę, władzę i rację mimo, że dziecię jego może być już w latach posunięte. No bo przecież rodzic życzy dziecku dobrze i lepiej wie co dla tego dziecka będzie najlepsze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marynata 14.01.2013 20:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2013 O tak,jak najbardziej taki"gatunek" A asertywna stałam się całkiem niedawno,pomimo tego że stara baba jestem. Rodzi to jeszcze większe konflikty czasami graniczące z histerycznymi podszytymi moralnym szantażem wypowiedziami(nie chcecie mnie zabierać na działkę,tak wam przeszkadzam,wezcie młotek i w nocy mnie zatłuczcie). Jest "wesoło",nie mogę na brak rozrywki narzekać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 14.01.2013 20:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2013 W niektórych przypadkach takie pytania czy stwierdzenia nie wypływają nawet ze złej woli tego rodzica, ale raczej z "gatunku", jaki reprezentuje. A jest taki gatunek rodzica, który ma nadal monopol na wiedzę, władzę i rację mimo, że dziecię jego może być już w latach posunięte. No bo przecież rodzic życzy dziecku dobrze i lepiej wie co dla tego dziecka będzie najlepsze Też kiedyś trwałam w tym jakże błędnym przekonaniu.... O tak,jak najbardziej taki"gatunek" A asertywna stałam się całkiem niedawno,pomimo tego że stara baba jestem. Rodzi to jeszcze większe konflikty czasami graniczące z histerycznymi podszytymi moralnym szantażem wypowiedziami(nie chcecie mnie zabierać na działkę,tak wam przeszkadzam,wezcie młotek i w nocy mnie zatłuczcie). Jest "wesoło",nie mogę na brak rozrywki narzekać "młotkiem....no co ty,wiesz jak to by krew bryzgała bluzeczkę sobie zaplamię....szkoda by było." Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
niezapominajka 15.01.2013 00:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2013 Gahan, bo właśnie badam tę cieńką granicę. Dzieci nasze wiedzą, że zawsze mogą na nas liczyć (pisząc dzieci, oczywiście mam na myśli tak samo synów jak i synowe) ale bez zbędnych poświęceń. Jednak , znając opinię o teściowych ( dlaczego również nie o teściach???), dmucham na zimne, bo... chcę być dobrą teściową... Jak na razie mam bardzo dobry kontakt z synowymi i oby tak pozostało. Bardzo bym tego chciała... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.