Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Jak z tym żyć - teściowa ?


js

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 361
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

A w końcu, kiedy dzieci była już dwójka, po prostu całkiem się przeprowadziła do mamy i do dzisiaj tam mieszka (!)

 

a znaczy najpierw mąż zrobił jej dziecko,a potem ona się wyniosła do mamusi.... no cóż, musiała mieć mega wsparcie w małżonku...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co? Ja może młoda jestem i głupia jeszcze i staż małżeński niezbyt imponujący ale.... ja uważam, że problemy z teściami (obojga płci) wynikają nie tylko z wrodzonej wredoty tych pierwszych ale także-a może głównie z tego powodu- że małżonkowie nie potrafią i nie chcą odciąć się od rodziców. Nie wyobrażam sobie sytuacji że czuję się "osaczona" przez teściów a mój małżonek uważa, że nie ma problemu i że przesadzam. I podobnie to działa w druga stronę. Jeżeli dostałabym sygnał, że TŻ ma jakieś "ale" do moich rodziców to oczywiście interweniowałabym. Jemu z wiadomych względów trudno teściowej czy teściowi pewne rzeczy powiedzieć- a ja mogę walnąć "prosto z mostu". Poza tym widzę, że jest tendencja do tego, żeby obarczać rodziców naszymi sprawami, naszymi dziećmi ale w zamian niech się absolutnie nie wtrącają itd No ludzie- tak się nie da! Jak wysyłam dziecko na kilka dni do dziadków to liczę się z tym, że wróci rozpuszczone jak dziadowski bicz- ale wiem też, że teściowie robią mi przysługę zajmując się kilka dni MOIM dzieckiem. Także trudne relacje z teściami raczej nigdy nie wynikają z jednej strony... ale może się mylę?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...
  • 6 months później...
No popatrzcie minęło już tyle lat a "babunia" znowu łeb podnosi. Myślałem że nabrała rozumu a ona tylko zeszła do podziemia i krecią robote odwala. kamykkamyk2 naprawdę muszę CI przyznać wielką rację za mądrość i wyczucie sprawy. Przyznaj miałaś chyba taką ' super babunię"
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months później...
No i znalazłam dla nas domek, prawie darmo tylko mały , na dwójkę dzieci za mały (2 małe pokoje). Myślałam ze uciekne od teściowej, ale niestety. Raz- mąż nie chce tam bo to nie jego i włożył tu dużo kasy ( a tu gdzie mieszkamy tez nie jest nasze!), dwa jestem na wychowawaczym i z jednej pensji nawet szło by się utrzymac, tylko szef przestał od 3 miesciecy placic dla męża... 1:0 dla teściowej bo teraz to dopiero ma, a raczej mają z teściem czym nas szantażowac. W ogóle od czasu jak napisałam tu swój post to uslyszeliśmy z mężem, ze mamy im we wszystkim ulegać bo to ich dom, nawet jesli nie mają racji.... Wciąż o szacunek musze walczyć.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybierając partnera/partnerkę chyba też trzeba patrzeć jakich ma rodziców, no chyba że mieszkają 500 km dalej to wtedy nie robi. Jak w tym samym mieście a nie daj Boże w tym samym mieszkaniu to na bank trzeba patrzeć na rodziców. Mi się poszczęściło i teściowa jest spoko babka, nie wtrąca się bo córeczka dorosła jest i wie co robi ;). Ale na przykład kumpel tak trafił że mieszka póki co z teściami i teściowa to ostra kobieta, zje wszystko co kupią, wtrąca się jak może... masakra :p niby stary chłop a musi się ukrywać przed teściową ;P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja jestem właśnie od niedawna podwójną teściową. Mam dwie synowe, bardzo fajne. Jednak staram się nie narzucać i czasem rezygnuję z telefonu do synów by nie być posądzoną o natręctwo. Jak dłużej milczymy z mężem, to młodzi sami zadzwonią. Ja jako ta "wiekowa" tesciowa, wychodzę z załozenia, że moje życie jeszcze się nie skończyło i nareszcie moge życ z mężem jak chcemy. Budujemy dom, do którego wyprowadzamy sie na stare lata... Dzieciom pomogliśmy na tyle na ile było nas stać.

Wydaje mi się, że młodzi ludzie za dużo oczekują od swoich rodziców a przeciez oni też maja jeszcze prawo do spełniania swoich marzen.... My np. marzymy o kilku dalekich podróżach w swoim zyciu- o ile finanse i zdrowie na to pozwoli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niezapominajko:)

 

dobrze,że napisałaś parę słów z perspektywy teściowej.

 

Zastanawiam się jak powinni zachowywać się rodzice samodzielnych już dzieci - zasada - nie wtrącać się - jawi się jako pierwsze przykazanie. Ale w którym miejscu znajduje się ta cienka granica między niewtrącaniem się a brakiem zainteresowania i obojętnością.

 

Swoją drogą - dlaczego telefonowanie do córki-mężatki i zainteresowanie jej życiem jest mniejszym "grzechem", aniżeli podobny telefon matki do żonatego syna - bo tu już jest się podejrzanym o nadgorliwość, nieodciętą pępowinę itp. bzdury. Oczywiście mam na myśli takie normalne kontakty między rodzicami a dorosłymi dziećmi, a nie - przewrażliwione codzienne odpytywanie " czy ty synu założyłeś dziś kalesony, bo mróz ... " ;)

 

Trudno być teściową;

ale zdarzają się także trudne synowe i trudni zięciowie - nieprawdaż?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gahan, telefonowanie do córki jest takim samym "grzechem" jak do syna. Nie o płeć chodzi. Jeżeli matka dzwoni, bo pomocy potrzebuje, to żadne dziecko nie będzie mieć pretensji, jeżeli jednak zaczyna żyć życiem swoich dzieci, to robi się zator...

Dla mnie najgorszy grzech - dzwoni moja mama, nie ma mnie w domu. Mąż mówi, że dzwoniła no to oddzwaniam. I jej pierwsze pytanie "gdzie byłaś?" A co ją to obchodzi??? I ciągle pyta, mimo, że od kilku lat nie dostaje na takie pytania odpowiedzi. I kilka podobnych reakcji "po co wam to?" "czy MUSISZ jechać" itd. ;)

 

Ja mam inny problem - jak znaleźć granicę między niewtrącaniem się a -mimo wszystko- pilnowaniem, czy ktoś nie robi krzywdy mojemu dziecku. Bo takie rzeczy, niestety, też się zdarzają i brak reakcji rodziców, mądrej reakcji, jest niewybaczalny.

Edytowane przez EZS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzie byłaś,gdzie idziesz uznaję za zadawane z przyzwyczajenia i zazwyczaj odpowiadam cokolwiek i chyba nie ma znaczenia co odpowiem-najczęściej-"w mieście",w domyśle na zakupach.

Natomiast mnie najbardziej złoszczą pytania ojca mające na celu udowodnienie mojej lekkomyślności i niegospodarności(po co wydawać pieniądze na kino,skoro filmy są w tv/po co nowy samochód,jak stary jeszcze dobry/po co to wyrzucasz,może się kiedyś przyda/po co to kupujesz,można zrobić samemu/po co tyle kostki przed domem,można było wysypać tanio żwir)i pytania umoralniające( nie wstydzisz się wieszać prania w niedzielę?dlaczego nie chodzisz do kościoła,wszyscy chodzą) ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

marynata, ło matko!!! widzisz, każdego boli co innego, jakby mój tata zadał mi takie pytania, to bym po prostu zeszła ze śmiechu. Może dlatego nie zadaje?

Któż, jak nie kochani rodzice (i czasem inni bliscy), lepiej umie nas wkurzyć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:) znam te pytania - gdzie byłaś, a musisz to kupować, wczasy?- a starczy wam pięniędzy itd,itp. a między wierszami niewypowiedziane stwierdzenie - że źle gospodarzę pieniędzmi, skoro od czasu do czasu ponarzekam,że mi brakuje na to i owo.

 

Czasem , kiedy mama oświadcza mi,że wyjeżdża na cały dzień ze znajomymi , robię się złośliwa i pytam: a musisz jechać? o której wrócisz, a nie za często te wyjazdy?

Robię dokładnie to samo co i ona kiedyś.

 

Ale muszę przyznać,że z wiekiem jestem coraz twardsza i różne uwagi po mnie spływają i nie wkurzają jak kiedyś. Także moja mama jest o wieeele bardziej powściągliwa w różnych sprawach dotyczących mnie i mojej rodziny. Za to ma tę zaletę,że nigdy nie komentuje mojego życia będąc u mojej siostry, ani życia mojej siostry, czy brata będąc u mnie. Nie robią się ploty i inne cuda w rodzinie - a żyjemy wszyscy blisko siebie i utrzymujemy zażyłe kontakty.

 

Wiem jedno - że jakby mi teściowa zadała takie pytanie czy uwagi jak moja mama - pewnie czułabym się bardzo urażona. Mamine "szpilki" jakoś mniej bolą ;)

 

Ale moja teściowa już nie żyje, a i nigdy się nie bawiła w analizowanie naszego życia, przedstawiała raczej obojętne stanowisko.

 

Jaką ja będę teściową ? Też mam czasem niewyparzony jęzor i daję popalić moim bliskim - czy będę umiała się zamknąć i nie komentować poczynań moich dzieci?

Trudna rola ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W niektórych przypadkach takie pytania czy stwierdzenia nie wypływają nawet ze złej woli tego rodzica, ale raczej z "gatunku", jaki reprezentuje. A jest taki gatunek rodzica, który ma nadal monopol na wiedzę, władzę i rację mimo, że dziecię jego może być już w latach posunięte. No bo przecież rodzic życzy dziecku dobrze i lepiej wie co dla tego dziecka będzie najlepsze ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O tak,jak najbardziej taki"gatunek" ;)

A asertywna stałam się całkiem niedawno,pomimo tego że stara baba jestem.

Rodzi to jeszcze większe konflikty czasami graniczące z histerycznymi podszytymi moralnym szantażem wypowiedziami(nie chcecie mnie zabierać na działkę,tak wam przeszkadzam,wezcie młotek i w nocy mnie zatłuczcie).

Jest "wesoło",nie mogę na brak rozrywki narzekać ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W niektórych przypadkach takie pytania czy stwierdzenia nie wypływają nawet ze złej woli tego rodzica, ale raczej z "gatunku", jaki reprezentuje. A jest taki gatunek rodzica, który ma nadal monopol na wiedzę, władzę i rację mimo, że dziecię jego może być już w latach posunięte. No bo przecież rodzic życzy dziecku dobrze i lepiej wie co dla tego dziecka będzie najlepsze ;)

 

Też kiedyś trwałam w tym jakże błędnym przekonaniu....

 

O tak,jak najbardziej taki"gatunek" ;)

A asertywna stałam się całkiem niedawno,pomimo tego że stara baba jestem.

Rodzi to jeszcze większe konflikty czasami graniczące z histerycznymi podszytymi moralnym szantażem wypowiedziami(nie chcecie mnie zabierać na działkę,tak wam przeszkadzam,wezcie młotek i w nocy mnie zatłuczcie).

Jest "wesoło",nie mogę na brak rozrywki narzekać ;)

 

"młotkiem....no co ty,wiesz jak to by krew bryzgała :o bluzeczkę sobie zaplamię....szkoda by było."

 

 

;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gahan, bo właśnie badam tę cieńką granicę. Dzieci nasze wiedzą, że zawsze mogą na nas liczyć (pisząc dzieci, oczywiście mam na myśli tak samo synów jak i synowe) ale bez zbędnych poświęceń.

Jednak , znając opinię o teściowych ( dlaczego również nie o teściach???), dmucham na zimne, bo... chcę być dobrą teściową... Jak na razie mam bardzo dobry kontakt z synowymi i oby tak pozostało. Bardzo bym tego chciała...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...