metea 20.01.2006 16:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2006 Ciekawa jestem jakbys sie zachowała gdyby mama Tobie zapisała dom a nie młodszej siostrze?!Czy probowałabyś namawiać mame żeby podzieliła dom równo pomiedzy swoje córki?Myśle że Twoja mama podjęła słuszna decyzje, ona doskonale zdaje sobie sprawę że z młodszą córką będzie jej dobrze na stare lata, że to ona najlepiej się nią zaopiekuje.Pewnie gdybyś była w złej sytuacji materialnej to mama by Ci pomogła jakoś ale skoro stac Cie na budowe domu to stoisz niezle i dasz sobie rade!Licz zawsze tylko na siebie i uszanuj decyzje swojej mamy a od siostry nie odwracaj sie! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EDZIA 20.01.2006 16:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2006 Ciekawa jestem jakbys sie zachowała gdyby mama Tobie zapisała dom a nie młodszej siostrze?! Czy probowałabyś namawiać mame żeby podzieliła dom równo pomiedzy swoje córki? Myśle że Twoja mama podjęła słuszna decyzje, ona doskonale zdaje sobie sprawę że z młodszą córką będzie jej dobrze na stare lata, że to ona najlepiej się nią zaopiekuje. Pewnie gdybyś była w złej sytuacji materialnej to mama by Ci pomogła jakoś ale skoro stac Cie na budowe domu to stoisz niezle i dasz sobie rade! Licz zawsze tylko na siebie i uszanuj decyzje swojej mamy a od siostry nie odwracaj sie! Też tak uważam i powiem Ci, że na Twoim miejscu wcale bym tak młodszej siostrze nie zazdrościła. Szmaragd ja miałam podobnie. Tylko, ze starsza siostra mieszkała z rodzicami, wspólnie przebudowali dom i cały czas wiadomo było, że ona go odziedziczy, bo mnie finansowali podczas studiów, częściowo, bo sama też dorabiałam jak mogłam/ siostra szybko się usamodzielniła/. Nie powiem, ze byłam z tego bardzo zadowolona. Kiedy założyłam rodzinę i przyszło mi z dziećmi mieszkać w bloku trochę w głębi serca zazdrościłam mojej siostrze domu, dużej przestrzeni życiowej, otoczenia, pomocy mamy/opieka nad dziećmi/ sprawni, zdrowi rodzice wydawało mi się wówczas, że to olbrzymi skarb. I tu Ci się wcale nie dziwię że tak odbierasz obecną sytuację Twojej siostry Przestałam zazdrościć swojej siostrze kiedy wybudowałam dom na sąsiedniej działce obok domu rodzinnego. Co przechodzę w weekendy i co przechodzi moja siostra na co dzień nie jest do pozazdroszczenia. Moja mama ma 82 lata jest jeszcze w miarę sprawna ale…do wszystkiego się wtrąca, z miłości do nas stara się nam pomagać wbrew naszej woli nie uzgadniając tego z nami/ pisałam o tym jak przerobiła mój ogródek/ o innych rzeczach nie wspomnę. Wierz mi staram się jak mogę z mamą jakoś normalnie żyć i rozmawiać, ale często się nie da , bo kończy się kłótnią. Np. w ubiegłą niedzielę była 10 rocznica śmierci mojego Ojca, po mszy zaprosiłam wszystkich na obiad i kawę, chciałam jakoś tak wspólnie w większym gronie rodzinnym powspominać Ojca a Mama zaczęła złośliwie krytykować suknię w której moja córka pójdzie na studniówkę, choć sukienka jest ładna i oryginalna, ale to jest moja sukienka z lat młodości a moja mama za eleganckie uważa tylko nowe ubrania, zaczęła i mi zarzucać sposób ubierania się, firanki w oknach i różne inne „grzechy” potem zarzuty przeszły na siostrę, szwagra i ich dzieci. Z założenia spokojne spotkanie zakończyło się płaczem moim i siostry. Wierz mi może teraz wydaje Ci się, ze Twoja siostra ma luksusową sytuację, ale ja jej nie zazdroszczę. Starsi rodzice wymagają większej cierpliwości niż dzieci, dzieciom często jakoś wytłumaczysz, ale Matce nie, bo jest bardziej doświadczona i wie swoje. A przypadek mojej Mamy wcale nie jest taki szczególny co widać i w innych wątkach o których już ktoś wcześniej wspominał. pozdrawiam Edzia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ewunia 20.01.2006 17:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2006 ja cię szmaragd rozumiem i współczuję sytuacji i nie posądzam cię wcale o rozbuchany materializm być może u was uwaga rodziców przekładała się materialnie na dzieci i przezywasz to w kategoriach uczuciowych, choc na zewnątrz wygląda, że materialnych byc może mama chciała sobie w ten sposób zabezpieczyć starość to właściwie nie ma teraz znaczenia podejdź do tego, jak piszą tu niektórzy - pozbyłaś sie kłopotu mieszkać z mamusią, to wcale nie taka słodycz dla mnie, to by była przymusowa sytuacja chociaż jak mus, to mus ale tylko mus nigdy z wyboru trzymaj sie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inwestor 20.01.2006 17:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2006 A teraz, odcinek specjalny, ale dla szczególnie wytrwałych... (chyba terapia psychologiczna przynosi efekty, bo zaczynam żartować )... czyli o tym, jak to było dokładnie rozegrane i jak się wydało... Otóż każdy żył swoim życiem (mlodzi wyjazdy, bujne życie towarzyskie i remont, mama remont i prowadzenie domu oraz kontakty z córkami, wnuczkami, jak to w normalnej rodzinie). I pewnie w którymś momencie młodzi poszli po rozum do głowy, że ładują kasę(ale podkreślam, wspólnie z mamą) w dom, ale należący do mamy. Nietrudno się domyśleć, że to im tylko zależało na regulacji prawnej tej sytuacji. W lipcu zostałyśmy wezwane na poważną rozmowę do mamy. Mama absolutnie nie nadmieniła, jakie ma plany, tylko zapytała, jakie my plany mamy względem niej i domu, bo to trzeba uregulować . Najmłodsza w ogóle nie zabierała głosu, tylko słuchała, a na koniec zalała się łzami, ile to ona już w ten dom włożyła...Podkreślam, inicjatywa wyszła od mamy, a nie od nas. W tej rozmowie mama zasugerowała, że chciałaby, aby dom był w jednych rękach, żeby miał jednego właściciela i żebyśmy dobrowolnie zrezygnowały ze swoich udziałów po ojcu na jej rzecz. Powołała się na to, że już coś tam każda dostała kilka lat temu itp. Najstarsza powiedziała, że z części po ojcu nie rezygnuje, a mama ma 4 córki i na każdą może liczyć. Druga powiedziała mniej więcej to samo. Ja zadeklarowałam, że jak wybuduję swój dom, a mam nadzieję, że za 2 lata, to ma u mnie pokój i może ze mną zamieszkać (teraz oczywiście też, ale mieszkam na 4 piętrze bez windy). Powiedziałam również, że nie rezygnuję ze swojego udziału po ojcu. Że skoro zaciągnę kredyt, to nie ma powodu, dla którego miałabym rezygnować w mojej sytuacji. Rozstałyśmy się może nie w zgodzie, ale też nie w jakiejś szczególnej wrogości. Ja jeszcze nadmieniłam, że jeśli mama zapisze której z nas ten dom, to uwazam to za niesprawiedliwe( nie będę juz od nowa wyliczać dlaczego, bo odpadną już Ci najwytrwalsi czytelnicy). I potem nie działo się nic. Mama do mnie dzwoniła normalnie a ja do niej. Rozmawiałyśmy o bieżących sprawach, nie poruszałyśmy tego tematu. 28 pażdziernika mama z siostrą po cichu poszły do notariusza i nie poinformowały nas o tym. Zresztą do dziś by to się nie wydało, gdyby nie to, że siosta założyła księgę wieczystą i nas, jako współwłaścicieli poinformowano w tym piśmie. Czy nadal sądzicie, że wyrwałam coś komuś z gardła? Peri, jak widzisz byłam wcześniej w stanie zaproponować mamie mieszkanie ze mną i wcale nie musiała mi zapisywać domu... Twój opis nie wniósł specjalnie niczego nowego. Widzisz mama wysłuchała zdania Was wszystkich i zrobiła tak jak uważała że jest najlepiej - i to jest najważniesze w tej sprawie. Wyraźnie dała Wam do zrozumienia jaka jest jej wola. Po takiej informacji liczenie na cokolwiek jest moim zdaniem niezbyt rozsądne. Twoją propozycję aby mama na stare lata przeniosła się do ciebie na drugi koniec kraju można w zasadzie traktować jedynie w kategoriach kurtuazyjnych gdyż z góry wiadomo że jest nierealna. Najmłodsza siostra wiadomo jak mieszka w domu to chce żyć w jakichś sensownych warunkach a to wymaga remontów i pieniędzy. Poza tym każda córka coś już dostała. Wiesz tu wcale nie trzeba było mamy "urabiać". Naprawdę masz mądrą mamę i wcale nie widzę tu dyskryminacji ani niesprawiedliwości. Szmaragd przymij tą decyzję mamy z podniesionym czołem i nie pozwalaj aby drobiazgi kierowały twoimi uczuciami do mamay i siostry - nie zawsze to co dobre jest dla wszystkich łatwe. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 20.01.2006 19:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2006 wow szmaragd zmyslilas na poczekaniu? ostatni post oczywiscie P.S. sztylety cos ostatnio w modzie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aśka1719499870 21.01.2006 19:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2006 powiem tak, gdybym była tobą, szmaragd, załamałabym się już dawno. i to nie całą sytuacją rodzinną tylko tymi postami. niektórzy ludzie to lubia dobijać człowieka! i ten kto ma problem, w pewnym momencie zamiast wsparcia musi sie gęsto tłumaczyć! a przecież uwagi krytyczne można wypowiadać w taki sposób by nie ranić uczuć osoby i tak już (słusznie czy nie słysznie) skrzywdzonej... a ja ci powiem od siebie, że zgadzam się z tymi, którzy twierdzą że opieka nad matką to dopust Bozy i tylko należy się cieszyć że cię to ominęło. ale tylko dlatego, że zawsze trzeba znależć sobie coś pocieszającego, bo inaczej idzie zwariować. bo przyznam szczerze, że z drugiej strony dziwią mnie te słowa w ustach osób propagujących tezę o czystości uczuć, nie oczekiwaniu niczego od rodziców bo i tak juz tyle otzrymaliśmy itd itp górnolotne swormułowania! a dlaczego mnie to dziwi ? bo jeżeli sie jest człowiekiem tak szlachetnym to jak można sie cieszyć z tego że opieka nad chorym rodzicem mnie ominie???? jak się tak szczerze kocha, jak to opisują, bez oczekiwań itd to powinno się wręcz pragnąć by móc dzielić z matką te ostatnie chwile, nie ważne jak będą ciężkie! ja np. mam fatalne stosunki z matką, głównie z jej winy (no już pojeźdźcie po mnie) chociaż z czasem ja tez się już zacietrzewiłam i można powiedzieć że obecnie nasze stosunki mają fatalny charakter z winy obydwu stron. pretensji do siostry nigdy nie miałam o to że faworyzowana, bo czy to jej wina, że bardziej kochana? ale do matki z czasem we mnie narastała pretensja i teraz przykładnie jestem rozgoryczona, co jest szalenie niezdrowe. dla mnie głównie! to mnie od środka pożera. i staram się robić wszystko by tego uczucia się pozbyć, ocieplić stosunki, by nie zniszczyć samej siebie. na razie mi nie wychodzi... ale radze ci, odpuść, chociaż wiem że to boli, nie ważne czy masz racje czy nie, dla ciebie ten ból jets realny, i to rozumiem i ci współczyje. ale postaraj się wybaczyć i przejść nad tym do porządku dziennego, żadnych spraw sądowych, kłótni itd nie doradzam, jedynie radze ci wyrzucić to z siebie przy kawie do siostry i odzielnie do mamy. i powiedzieć że i tak je kochasz. i żyć dalej. tak najzdrowiej, innych nie zmienisz, spróbuj zmienić samą siebie. życze powodzenia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AGNIESZKA31 21.01.2006 20:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2006 Hmmmm.To ja od "sztyletu w plecy".Tak bardzo byłam zawiedziona i rozgoryczona ,kiedy okazało sie ,że mieszkanie ,które miało byc moje-moim nie będzie.....Ale tu na forum pocieszono mnie ale równiez dano po nosie.Powiem,że teraz po paru miesiacach wszystko wygląda lepiej.Opadła złość,do nikogo już nie mam żalu.Żyje sobie pomalutku..To fakt,nikt nie musi oddawać niczego-nawet swoim dzieciom.I nikt nie zagwarantował nam ,że życie jest sprawiedliwe.Ale wiesz Szmaragd-daj sobie spokój..znienawidzisz mame i siostre.Nie licz na nic od nikogo.Szkoda życia na pierdoły... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Patsi 21.01.2006 20:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2006 Sorki szmaragd, trochę napisze jak to u mnie wygląda.Ja do tego wątku tyle: moi rodzice dwa lata temu przepisali wszystko na siostrę z którą zresztą mieszkają, żeby mieć "opiekę i spokojną starość". Po czym w domu ich są ciągłe spory bo szwagier się baaardzo panoszy, także w tej chwili rodzice mieszkają (mam nadzieje chwilowo) u mnie!!!Mama płacze mi od miesiąca, że chciała dobrze dla siebie, a efekt jest inny. I że darowiznę by cofnęła, ale primo - nie ma aż takich podstaw, a secundo - co ludzie powiedzą? No i siostrzyczka jest z kolejnym dzieckiem w ciąży. Nie jestem złośliwa, a może się mylę, ale jeśli jest na to szansa - tzw. zachowek? bo rodzice zrobili umowę darowizny - to będę się starała kiedyś o jakąś rekompensatę od siostruni. kasa dzieli, i to jeszcze jak, nie oszukujmy się. A mnie najbardziej boli to że rodzice przepisali na siostrę, a ja dowiedziałam sie o fakcie rok później przypadkiem, gdy chciałam się zameldować czasowo u mamy. Samo życie...Dlatego, świetnie cię szmaragd rozumiem i nie potrafie się do takich spraw dystansować... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anekri 23.01.2006 11:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2006 faktycznie to każda sytuacja jest inna - tak jak ludzie są różni natomiast logicznym jest, że ludzie mieszkający razem prowadzą wspólne gospodarswo domowe i łożą na remonty, wyżywienie itp - więc nie rozumiem tego oburzenia dotyczącego "dużej" emerytury mamy, że wchodzi do wspólnego budżetu,Nie wiadomo ile mama dokłada do wspólnej kasy, a ile np odkłada sobie - przecież nie siedzisz u nich pod łóżkiem i nie wiesz tego. Ile potrzeba na lekarstwa, jedzenie....? A gdyby mama sama mieszkała to na pewno byłoby jej trudno opłacić wszystkie rachunki i zrobić bieżące remonty nawet gdyby emerytura była spora- więc korzyści są po obu stronnach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
szmaragd 23.01.2006 13:34 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2006 Dziękuję ponownie za zainteresowanie moim problemem. Emocje powoli opadają, ale żal pozostał... Tak, ja bardzo ambicjonalnie do tego podchodzę. Trochę mnie ostudziliście, dziękuję Agnieszka1- przykro mi, ale nic nie zmyśliłam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 23.01.2006 16:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2006 Zal to jest jak juz tej bliskiej osoby zabraknie a my wtedy myslimy jak w niektorych sytuacjach moglismy sie zachowac inaczej.Nie miej zalu do mamy, kochaj ja, szanuj jej decyzje, i to dlatego ze byla, jest i jeszcze bedzie - te uczucia niech beda silniejsze niz zal za stracona czescia domu, ktory nie bedzie Twoj. Nie mozna przeciez porownac domu do matki. A nie zapominaj ze mama tez czuje.Pewne powiedzenie kiedys mi zapadlo w pamiec:"szanuj matke swoja , poki jeszcze mozesz, bo za pozno bedzie,kiedy bedzie w grobie" Zycze Ci abys z mama byla w zgodzie bo to Twoja mama jest przeciez. PowodzeniaA. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
godul1 24.01.2006 12:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2006 Fajne sa takie watki co to się w nich dzieli skóre na niedzwiedziu, a ten za przeproszeniem - niedzwiedź ośmiela sie miec własne zdanie co do dalszego swojego losu i nie chce do tego za szybko oddawac tej skóry do dzielenia:-) Srry ale emoim zdaniem wszelkie roszczenia moglibyście mamie darowac- przynajmniej za życia. A wogóle to kochasz swoja matke- czy tylko jej majatek? Kur zapiał - co to wogóle za liczenie cudzych pieniędzy? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
szmaragd 24.01.2006 20:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2006 Widzisz godul1, ten niedźwiedź już oddał "swoją skórę" i jest zdany na najmłodszą córkę i zięcia. Oby nie skończyło się tak, jak pisze Patsi. Powtarzm raz jeszcze, ja nie naciskałam, nie urabiałam mamy oraz nie wyrywałam jej nic z gardła- a robicie ze mnie potwora (zresztą niesłusznie). Ja tylko jestem rozżalona, że mama podjęłą decyzję krzywdzącą dla 3 pozostałych córek i pomaga wyłącznie tej, która ma najlepszą sytuację i finansową, i rodzinną i zawodową ... Tak, boli mnie brak jej miłości (przykro mi, ale jakoś tak śmiesznie przekładam jej uczucie i decyzję na pieniądze). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 24.01.2006 21:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2006 Sorki szmaragd, trochę napisze jak to u mnie wygląda. Ja do tego wątku tyle: moi rodzice dwa lata temu przepisali wszystko na siostrę z którą zresztą mieszkają, żeby mieć "opiekę i spokojną starość". Po czym w domu ich są ciągłe spory bo szwagier się baaardzo panoszy, także w tej chwili rodzice mieszkają (mam nadzieje chwilowo) u mnie!!!Mama płacze mi od miesiąca, że chciała dobrze dla siebie, a efekt jest inny. I że darowiznę by cofnęła, ale primo - nie ma aż takich podstaw, a secundo - co ludzie powiedzą? No i siostrzyczka jest z kolejnym dzieckiem w ciąży. Nie jestem złośliwa, a może się mylę, ale jeśli jest na to szansa - tzw. zachowek? bo rodzice zrobili umowę darowizny - to będę się starała kiedyś o jakąś rekompensatę od siostruni. kasa dzieli, i to jeszcze jak, nie oszukujmy się. A mnie najbardziej boli to że rodzice przepisali na siostrę, a ja dowiedziałam sie o fakcie rok później przypadkiem, gdy chciałam się zameldować czasowo u mamy. Samo życie... Dlatego, świetnie cię szmaragd rozumiem i nie potrafie się do takich spraw dystansować... Patsi, czy jesteś pewna,że nie ma podstaw do odwołania darowizny? Może to mieć miejsce w przypadku rażącej niewdzięczności obdarowanego. Sytuacja,w której Twoja mama musi uciekać z domu z powodu zachowania zięcia być może jest takim właśnie powodem.Oczywiście należałoby przeanalizować cały stan prawny,ale sytuacja jest niepokojąca i bywa,że takie przypadki zachowań idą "ku pogorszeniu". Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ewunia 24.01.2006 21:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2006 szmaragd, jesli to ma byc dla ciebie pocieszeniem, to ci powiem, że w wielu rodzinach rodzice upatrują sobie jedno dziecko jemu wszystko dają jemu jednemu sprzyjają jakby innych nie mieli samo życie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 24.01.2006 22:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2006 Patsi, czy jesteś pewna,że nie ma podstaw do odwołania darowizny? Może to mieć miejsce w przypadku rażącej niewdzięczności obdarowanego. Sytuacja,w której Twoja mama musi uciekać z domu z powodu zachowania zięcia być może jest takim właśnie powodem.Oczywiście należałoby przeanalizować cały stan prawny,ale sytuacja jest niepokojąca i bywa,że takie przypadki zachowań idą "ku pogorszeniu". Pozdrawiam Masz racje Opal , trzeba pomyslec co bedzie kiedy zabraknie sprawnosci Rodzicom Patsi. Wiadomo , ze z wiekiem bedzie gorzej , nie zycze chorob , ale pewnie beda. Zastanow sie Patsi i zrob cos z tym Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 24.01.2006 22:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2006 Pomijając wszystko,to ta dyskusja potwierdza,że ile lat nie mamy,to zawsze czujemy się dziećmi naszych rodziców. Ale jak to z nami będzie,my też przecież rodzice? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anekri 25.01.2006 06:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2006 szmaragd, jesli to ma byc dla ciebie pocieszeniem, to ci powiem, że w wielu rodzinach rodzice upatrują sobie jedno dziecko jemu wszystko dają jemu jednemu sprzyjają jakby innych nie mieli samo życie bo życie nie jest sprawiedliwe- a i dzieci wyrastają na różnych ludzi, więc nic dziwnego, że gdy jedne pójdą swoją drogą nieoglądając się za siebie i zajmą się swoim życiem - inne spełniają obowiązki wobec rodziców i to z nimi rodzice są najbardziej związani dobre jest przysłowie "umiesz liczyć - licz na siebie" pesymiści rzadziej się mylą i można zaoszczędzić sobie rozczarowań Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 25.01.2006 07:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2006 Widzisz godul1, ten niedźwiedź już oddał "swoją skórę" i jest zdany na najmłodszą córkę i zięcia. Oby nie skończyło się tak, jak pisze Patsi. Powtarzm raz jeszcze, ja nie naciskałam, nie urabiałam mamy oraz nie wyrywałam jej nic z gardła- a robicie ze mnie potwora (zresztą niesłusznie). Ja tylko jestem rozżalona, że mama podjęłą decyzję krzywdzącą dla 3 pozostałych córek i pomaga wyłącznie tej, która ma najlepszą sytuację i finansową, i rodzinną i zawodową ... Tak, boli mnie brak jej miłości (przykro mi, ale jakoś tak śmiesznie przekładam jej uczucie i decyzję na pieniądze). szmaragd moze mama wie ze na nia ( najmlodsza) w szczegolnosci moze liczyc w razie choroby, bo ona najlepiej finansowo stoi, nie ma zobowiazan takich jak pozostale siostry. Mysle ze mamie Twojej tez jest ciezko . Napewno cie kocha. A tak wogole to one mieszkaja w domu mamy? czy w domu siostry a dom mamy poszedl na siostre? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
abromba 25.01.2006 08:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2006 szmaragd, jesli to ma byc dla ciebie pocieszeniem, to ci powiem, że w wielu rodzinach rodzice upatrują sobie jedno dziecko jemu wszystko dają jemu jednemu sprzyjają jakby innych nie mieli samo życie I ja to potwierdzam - tak postąpiła moja babcia. Średnia córka traktuje ją bardzo źle, ale mieszka obok i zawsze była faworyzowana, podczas gdy dwie inne - wręcz upodlane, uniemożliwia jakąkolwiek pomoc ze strony najmłodszej córki. W ogóle babcia to niestety typ bardzo wyrachowanego egoisty - pal diabli pieniądze, ale najbardziej zabolało mnie, gdy na pogrzebie mojej mamy (zmarła w wieku 60 lat na raka) babcia uskuteczniła totalną histerię pt. "jaka to ona jest biedna" . A przez wiele lat miała dla mojej mamy tylko złe słowa. Nie przesadzam. Dlatego, tak jak Opal, boję się, jak to będzie z nami. Czy potrafię nie faworyzować jednego z dzieci, nie nastawiać ich przeciwko sobie? No cóż, trzeba będzie nad tym popracować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.