Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Matka "wbiła mi sztylet w piersi"


szmaragd

Recommended Posts

Paprotka,czy Ty nie rozumiesz,że nie tylko kasa jest powodem mojego rozgoryczenia??? Nigdy nie byłam córką z roszczeniami. Miałam dobre relacje z mamą. Dom (zresztą skromny) buduję z własnej kasy, biorę tylko na część inwestycji kredyt. Nie czekam na mannę z nieba... Szkoda, że jesteś dla mnie taka surowa... A zawód sprawiła mi siostra. U nas widzisz było na odwrót, dawniej byśmy za siebie w ogień skoczyły, ale siostra bardzo się zmieniła, gdy wyszła za mąż. Właściwie to jej przestało zależeć na mnie, kontakty się rozluźniały, liczy się tylko mąż, dom, remont. Ja już wcześniej napisałam, że rani mnie postawa ich obu: mamy i siostry.

Ja odwrócę to, co napisałaś- będę miała swój dom (oby było zdrowie i praca), a po co mi taka rodzina, która mnie w ten sposób potraktowała?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 85
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Paprotka,czy Ty nie rozumiesz,że nie tylko kasa jest powodem mojego rozgoryczenia???

 

tak własnie, tego nie kumam

co takiego się stało, że "matka Ci wbiła sztylet w plecy" ? a siostra jest pazerna ?

 

chodzi o kwit z KW, brak rozmowy, ustaleń, negocjacji, trybu powiadomienia ?

 

nie wiem tego

może problem jest w waszej komunikacji, a nie kasce i niesprawiedliwości, mieszasz trochę

to matka wbiła, czy siostra jest świnia ?

masz problem z matką, czy siostrą ? bo już nie wiem

 

a to, że się siostry zmieniają po zamążpójściu - to wiem, wiem :lol:

i że im się zmieniają priorytety to normalne chyba jest, kwestią otwartą jest : jak żyć po szwagrze :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z matką, że jest niesprawiedliwa, z siostrą, że jest pazerna.

...

To wcale tak nie musi być że mama jest niesprawiedliwa a siostra pazerna. Nie chcę nikogo brać w obronę ale nie wiesz co zrobiłabyś na ich miejscu. Po drugie jest takie stare mądre porzekadło " wszędzie jest dobrze gdzie nas nie ma". Szmaragd widzę że strasznie się gryziesz ta całą sytuacją przyjmij że to jest normalka. Są rodziny gdzie taka sytuacja jest poważnym problemem. Dzieci nie mogą dojść do porozumienia kto weźmie chorą matkę/ojca pod opiekę. Dopiero są kłótnie na bardzo bardzo niskim poziomie i to jeszcze nieraz przy rodzicach. Bywa że matka/ojciec chce zapisać majatek za opiekę i żadne z dzieci nie chce wziąść. Pozostałe dzieci muszą się deklarować z pomocą dopiero wtedy ktoś się godzi, albo sprzedają i umieszczaja rodzica w domu opieki. Poza tym poczytaj sobie jeszcze wątki o problemach wspólnego życia z teściami/rodzicami a będziesz już chyba miała pełny obraz sielskiego życia jakie ma lub może mieć twoja siostra. Wcale nie wykluczone że za jakiś czas może zaczać szukać wsparcia u Was.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety jeszcze raz się potwierdziło, że rzeczą która zawsze skłóci rodzinę są pieniądze, a szczególnie te które pochodzą ze spadku.

Mój osobisty pogląd jest następujący:

1. Każdy ma prawo rozporządzać swoją własnością, tak jak chce.

2. Rodzice w starszym wieku nie mają obowiązku pomagać dzieciom a to raczej dzieci powinny okazać im pomoc.

3. Działanie Twojej Mamy jest jak najbardziej racjonalne. Po prostu nie chce być na starość dla nikogo ciężarem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie, to teraz najlepiej nie mieć w ogóle dzieci, albo mieć jedynaka. Wychodzi na to, że dzieci tylko czekają jak rodzic zejdzie z tego świata (a w tym wypadku jeszcze nie zszedł), by jak sępy rozszarpać to, co po nim zostało. :evil:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

 

2. Rodzice w starszym wieku nie mają obowiązku pomagać dzieciom a to raczej dzieci powinny okazać im pomoc.

....

Dzieci nie tylko raczej powinny ale mają obowiązek opieki i pomocy rodzicom . Jak dzieci tego nie robią to rodzice w skrajnych przypadkach mogą podać sprawę do sądu o zasądzenie alimentów od dzieci.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

padło tutaj sporo słów goryczy i sporo prawdy

 

Trzeba spojrzeć z drugiej strony. Sutuacja z którą ja się spotkałam wygląda tak: Najmłodsza córka - ta która wzieła "wszystko" - całe mieszkanko 30m2.

Oczywiście 2 siostry i brat też byli oburzeni- czym?

 

-Od początku opieka nad rodzicami, potem ponad 10 lat nad matką- chorą, niedołeżną, z alztzhajmerem. Pranie, sprzątanie, mycie, podcieranie, karmienie, ścieranie odchodów ze ścian, obelgi ... Trzeba było zrobić wszystko a nawet więcej. Zero życia towarzyskiego bo nie ma z kim mamy zostawić. Żadnych wyjazdów. Rodzeństwo "nie ma czasu" by wziąść mamę do siebie, nie ma czasu przyjechać bo daleko (30km) - czy to wystarczajace usprawiedliwienie? chyba dla własnego sumienia. Ich wizyty zdawkowe - od czasu do czasu.

Może czas spojrzeć prawdzie w oczy i zrobić rachunek sumienia- czy ja bym to wytrzymała i gotowa była na takie wyrzeczenia by dostać to 30m2.

 

Twoja siostra przyjeła na siebie ogromny obowiązek, odciążając tym samym resztę rodzeństwa, które w tym czasie zajęło się tylko własnym życiem.

Co z tego że dzisiaj mama gotuje jej obiadki - jutro to mama bedzie potrzebowała gotowego obiadu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po przeczytaniu wszystkiego od początku jestem też troche zniesmaczona. W 100% zgadzam sie z Inwestorem. Szmaragd podejrzewam, że to było tak że po skończeniu szkoły wyfrunęłaś z domu i jak sama piszesz mieszkasz daleko od mamy przypuszczam że jadąc do mamy w odwiedziny czułaś się jak gość, (tak też pewnie byłaś przyjmowana). Nie dziw się więc że mama jest może mocniej emocjonalnie związana z córką (twoją siostrą) która jest na codzień z nią, opiekuje się nią . Tak jak Inwestor poradził ci poczytaj wątki na temat wspólnego mieszkania i życia z teściami czy rodzicami a napewno zrobi ci się lżej na sercu. Nie myśl że siostra ma tak cudownie i lekko. Piszesz że mama ma 72 lata, nikomu nic nie ujmując ale osoby w trochę starszym wieku są naprawdę trudne do współzycia i trzeba dużo cierpliwości i wyrozumiałości aby wszystko grało w takim wspólnym życiu. Myślę że gdybyś spróbowała tak np pomieszkać z taką osobą która "trochę" się wtrąca w różne sprawy i może musi być tak jak ona chce a nie tak jak ty byś chciała to nie wiem czy byłabyś tak zacięta i zawzięta na siostrę jak jesteś w tej chwili. A tak poza tym to piszesz że mama już ci w pewnym okresie twojego życia pomogła no więc i tak masz za co jej podziękować a nie obrażać się na nią. Życzę więcej zrozumienia i optymistycznego spojrzenia na pewne sprawy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anekri ,współczuję Ci!

U nas jest taka sytuacja,że jest babcia po wylewnie,początki choroby Alzhimera.Są dwie córki,trzecia zmarła.

1 najstarsza córka sama wychowała trójkę dzieci,pracuje od rana do wieczora,pomaga dzieciom

2 córka zmarła,zostawiła dorosłą córkę

3 córka,bezdzietna,po czterdziestce,aktualnie bez pracy,jeździ za granicę-na zbiory itp.

Dwie córki(najstarsza i ta ,która zmarła)dostały działki.Ta trzecia nie dostała nic ,ale rości sobie prawa do domu.Aktualnie jakiś drugi miesiąc siedzi z babcią i już nie wytrzymuje.Chce wyjechać za granicę ,gdy tylko nadarzy się okazja.Tutaj pracy nie szuka,bo nie chce siedzieć z babką.

Najlepsze jest to ,że nie ma kto się babcią zająć.Kuzynka(córka tej zmarłej),bezdzietna,zamężna z dużym domem,wymiguje się pracą(mieszka 6 km dalej) a w weekendy zagląda sporadycznie.Ciotka tylko patrzy jak się wyrwać,najstarsza córka haruje i chyba to ona będzie musiała się chorą matką zająć.Ja szczerze powiedziawszy mam dość sąsiedztwa babki i ciotki i ich problemów.Mam dwójkę małych dzieci,mąż haruje,mamy kredyt na głowie i szczerze powiedziawszy jak pomyślę sobie,że ciotka znowu zwieje za granicę...Już pół roku miałam babkę na głowie.A naprawdę daje popalić i nikt z nią nie wytrzymuje i jej nie chce ,bo jest po prostu nie do wytrzymania.Wiem,że to choroba,ale ja nie czuję się na siłach nią zajmować.Nie widzę wyjścia z sytuacji.Już nawet też zastanawiałam się nad ucieczką za granicę i przetrzymaniem najgorszego.Lekarze mówią ciotce,że ma się cieszyć,bo będzie tylko gorzej,babcia może zacząć uciekać itp.Najlepsze jest to,że proponowałam ciotce,kuzynce spotkanie i obmyślenie jakiegoś wyjścia z sytuacji ale zero reakcji.Najgorsze jest to,że ja mieszkam obok ,więc wszyscy uznają ,że ja się mam babką interesować.

Naprawdę nie zazdroszczę ludziom ,którzy zobowiązali się do opieki np.swoich schorowanych ,starych rodziców.Chociaż uważam,że rodzic to co innego niż dziadkowie.Uważam również ,że to dzieci ,a nie wnuki są zobowiązane do opieki,lub jej zapewnienia swoim rodzicom.

Ps.S.Moja babcia cały czas narzeka,wyzywa wszystkich,skąpstwo przeszło w niesamowite rozmiary-najlepiej,żeby złotówki nie wydać,nie jeść,nie myć się itp.Ma manię,że cały dom się sypie itp.,itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wszystkim za odzew, bo pozwala mi to spojrzeć na nasz problem z wielu stron.

Muszę jednak opisać trochę moją mamę, żebyście mnie nie posądzali o to, o co mnie niesłusznie posądzacie :oops: :roll: :o :)

Owszem, wiek się zgadza, również przebyta operacja 6 lat temu. Było z nią wtedy bardzo żle. Wszystkie siostry wtedy o nią się zatroszczyły, a najbardziej najstarsza, najmłodsza była tą sytuacją bardzo przerażona. Szpitale, lekarze- wszystkie biegały...

Potem jeszcze jakiś czas po wyjściu ze szpitala nie było za ciekawie, ale powoli dochodziła do siebie. Zawsze była energiczna, witalna, niezależna i tak jest do dziś. Bierze leki i musi robić co pewien czas badania i to wszystko. Nie jest zniedołężniałą staruszką i to ona na dzień dzisiejszy obsługuje najmłodszą siostrę i jej męża. Nie jest ciężarem dla nich, a wręcz przeciwnie, młodzi tylko w niewielkim procencie partycypują w kosztach ponoszonych na tzw życie czy opłaty. Remony robią wspólnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wszystkim za odzew, bo pozwala mi to spojrzeć na nasz problem z wielu stron.

Muszę jednak opisać trochę moją mamę, żebyście mnie nie posądzali o to, o co mnie niesłusznie posądzacie :oops: :roll: :o :)

Owszem, wiek się zgadza, również przebyta operacja 6 lat temu. Było z nią wtedy bardzo żle. Wszystkie siostry wtedy o nią się zatroszczyły, a najbardziej najstarsza, najmłodsza była tą sytuacją bardzo przerażona. Szpitale, lekarze- wszystkie biegały...

Potem jeszcze jakiś czas po wyjściu ze szpitala nie było za ciekawie, ale powoli dochodziła do siebie. Zawsze była energiczna, witalna, niezależna i tak jest do dziś. Bierze leki i musi robić co pewien czas badania i to wszystko. Nie jest zniedołężniałą staruszką i to ona na dzień dzisiejszy obsługuje najmłodszą siostrę i jej męża. Nie jest ciężarem dla nich, a wręcz przeciwnie, młodzi tylko w niewielkim procencie partycypują w kosztach ponoszonych na tzw życie czy opłaty. Remony robią wspólnie.

 

 

 

ale za kila dni to mama moze juz potrzebować opieki i to wlasnie zostanie na glowie Twojej siostry{bedzie musiala być do dyspozyzji mamy 24h},POmysl jak siostra by się czula gdyby opiekowala się mamą,Wy byscie wpadaly okazjonalnie a pozniej po smierci mamy wszystko byloby dzielone po rowno.Czy to byloby sprawiedliwe?A druga sprawa,pisalas,ze dostalas kiedys jakąs kasę od mamy...czy siostry wtedy po rowno dostaly czy tylko Ty bylas wyrozniona?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio młodzi kupili sobie nowy samochód i mama też im do niego dołożyła. Zgadzam się, że różnie może być, ale bronię się przed tezą, jakoby ktoś (ja i pominięte siostry) tak strasznie traktował biedną staruszkę.

Mama w tym roku zorganizowała święta, głównie dla rodziny szwagra i mi telefonicznie uskarżała się, ile to ona ma pracy i przygotowań a wiadomo, że najmłodsza siostra do póżnych godzin w pracy. Więc nie wiem, kto tu jest egoistą?

Mama ma się znacznie lepiej niż druga z kolei córka, która właściwie ma pierwszy etap choroby nowotworowej i czeka w kolejce na interferon, który będzie przyjmować już po raz drugi.Choroba odnowiła się.

Ale mama dba tylko o siebie i najmłodszą córkę.

I jeszcze najistotniejsza informacja-obdarowana siostra nie będzie musiała swoich pieniędzy poświęcać na np leczenie mamy, gdyż mama ma bardzo dobrą emeryturę(prawie bez mała taką, jak siostra ze szwagrem razem na biednych państwowych posadach).Więc trudno tu mówić o odejmowaniu sobie od ust.

 

Aha, wszyscy jesteśmy ludźmi wykształconymi i na poziomie (albo tak mi się wydaje :-? :p :lol: ), więc nie sprowadzajcie problemu mojej rodziny do poziomu rynsztoku...

 

Jeśli Was nie zanudzam, to w kolejnym odcinku, ale w wolnej chwili opowiem, w jakim stylu siostra i mamusia załatwiły tę sprawę. Przedsmak już macie, bo od tego zaczęłam swój wątek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co Szmaragd miałam już nie wypowiadać się w tym wątku ale twoja ostatnia odpowiedź mnie sprowokowała. Myślę jednak, że w twoich wypowiedziach nie tyle chodzi o żal że mama was inaczej traktuje, że wyróżnia młodszą córkę a jednak chodzi o te pieniądze. Może gdybyś nie "zaplanowała " sobie spłaty tego kredytu który chcesz wziąć na budowę swojego domu to może mniej by to wszystko bolało?

Może młodsza siostra wcale nie ma tak różowo jak piszesz, może właśnie chciałaby SAMA ugotować sobie i mężowi obiad? Wiesz każda sytuacja ma dwie strony medalu tą dobrą i tą złą. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio młodzi kupili sobie nowy samochód i mama też im do niego dołożyła. Zgadzam się, że różnie może być, ale bronię się przed tezą, jakoby ktoś (ja i pominięte siostry) tak strasznie traktował biedną staruszkę.

Mama w tym roku zorganizowała święta, głównie dla rodziny szwagra i mi telefonicznie uskarżała się, ile to ona ma pracy i przygotowań a wiadomo, że najmłodsza siostra do póżnych godzin w pracy. Więc nie wiem, kto tu jest egoistą?

Mama ma się znacznie lepiej niż druga z kolei córka, która właściwie ma pierwszy etap choroby nowotworowej i czeka w kolejce na interferon, który będzie przyjmować już po raz drugi.Choroba odnowiła się.

Ale mama dba tylko o siebie i najmłodszą córkę.

I jeszcze najistotniejsza informacja-obdarowana siostra nie będzie musiała swoich pieniędzy poświęcać na np leczenie mamy, gdyż mama ma bardzo dobrą emeryturę(prawie bez mała taką, jak siostra ze szwagrem razem na biednych państwowych posadach).Więc trudno tu mówić o odejmowaniu sobie od ust.

 

Aha, wszyscy jesteśmy ludźmi wykształconymi i na poziomie (albo tak mi się wydaje :-? :p :lol: ), więc nie sprowadzajcie problemu mojej rodziny do poziomu rynsztoku...

 

Jeśli Was nie zanudzam, to w kolejnym odcinku, ale w wolnej chwili opowiem, w jakim stylu siostra i mamusia załatwiły tę sprawę. Przedsmak już macie, bo od tego zaczęłam swój wątek

 

 

nie wiem czemu uwazasz,ze sprowadzam Twoją rodzinę do poziomu rynsztoku...nawet do głowy mi to nie przyszlo bo wogole nie znam Twojej rodziny.Uwazam poprostu,ze mama az tak bardzo Was nie skrzywdzila .Poza tym nie wiesz moze mama coś tam odklada sobie z emerytury i pozniej ktorejs z Was pomoze.Przeciez to jest staruszka a nie milionerka ,ktora ma obsypywać corki pieniędzmi...ona ma swoje potrzeby,musi miec kase na leki i inne rzeczy.Ja mieszkam z mamą i babcią ,babcia odpisala swoj domek z dzialką mojemu ciotecznemu bratu ,ktory się nią w zasadzie wogole nie interesuje,ale nie mial gdzie mieszkac po slubie i babacia oodala mu dom i co......i nie klocilam się,nie mialam zalu i nadal mam bacie u siebie i jak wybuduje dom to tez ją tam zabiore.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Satina, a czy to coś złego, że w chwilach zwątpienia, planując budowę i kredyt, pocieszyłam się, że może,że kiedyś, że w końcu po rodzicach wszystkie po równo będziemy mieć pamiątkę... To nie tak, że czekałam na śmierć mamy, to nie ja nad nią skutecznie pracowałam, żeby położyć łapę na wszystko. Ja polegam wyłącznie na sobie, wiesz mi, lekkiego życia nie mam...

Ja mam zamiar kosztem ogromnych wysiłków sama go wybudować, a młodzi nie muszą już na nic odkładać, wchodzą na gotowe... Prowadzą bardzo ciekawe życie, sporo podróżują, bo przecież nie muszą liczyć się z każdą złotówką....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A teraz, odcinek specjalny, ale dla szczególnie wytrwałych... :D (chyba terapia psychologiczna przynosi efekty, bo zaczynam żartować :lol: )...

czyli o tym, jak to było dokładnie rozegrane i jak się wydało...

 

Otóż każdy żył swoim życiem (mlodzi wyjazdy, bujne życie towarzyskie i remont, mama remont i prowadzenie domu oraz kontakty z córkami, wnuczkami, jak to w normalnej rodzinie). I pewnie w którymś momencie młodzi poszli po rozum do głowy, że ładują kasę(ale podkreślam, wspólnie z mamą) w dom, ale należący do mamy. Nietrudno się domyśleć, że to im tylko zależało na regulacji prawnej tej sytuacji. W lipcu zostałyśmy wezwane na poważną rozmowę do mamy. Mama absolutnie nie nadmieniła, jakie ma plany, tylko zapytała, jakie my plany mamy względem niej i domu, bo to trzeba uregulować . Najmłodsza w ogóle nie zabierała głosu, tylko słuchała, a na koniec zalała się łzami, ile to ona już w ten dom włożyła...Podkreślam, inicjatywa wyszła od mamy, a nie od nas. W tej rozmowie mama zasugerowała, że chciałaby, aby dom był w jednych rękach, żeby miał jednego właściciela i żebyśmy dobrowolnie zrezygnowały ze swoich udziałów po ojcu na jej rzecz. Powołała się na to, że już coś tam każda dostała kilka lat temu itp.

Najstarsza powiedziała, że z części po ojcu nie rezygnuje, a mama ma 4 córki i na każdą może liczyć. Druga powiedziała mniej więcej to samo. Ja zadeklarowałam, że jak wybuduję swój dom, a mam nadzieję, że za 2 lata, to ma u mnie pokój i może ze mną zamieszkać (teraz oczywiście też, ale mieszkam na 4 piętrze bez windy). Powiedziałam również, że nie rezygnuję ze swojego udziału po ojcu. Że skoro zaciągnę kredyt, to nie ma powodu, dla którego miałabym rezygnować w mojej sytuacji.

Rozstałyśmy się może nie w zgodzie, ale też nie w jakiejś szczególnej wrogości. Ja jeszcze nadmieniłam, że jeśli mama zapisze której z nas ten dom, to uwazam to za niesprawiedliwe( nie będę juz od nowa wyliczać dlaczego, bo odpadną już Ci najwytrwalsi czytelnicy).

I potem nie działo się nic. Mama do mnie dzwoniła normalnie a ja do niej. Rozmawiałyśmy o bieżących sprawach, nie poruszałyśmy tego tematu.

28 pażdziernika mama z siostrą po cichu poszły do notariusza i nie poinformowały nas o tym. Zresztą do dziś by to się nie wydało, gdyby nie to, że siosta założyła księgę wieczystą i nas, jako współwłaścicieli poinformowano w tym piśmie.

 

Czy nadal sądzicie, że wyrwałam coś komuś z gardła?

Peri, jak widzisz byłam wcześniej w stanie zaproponować mamie mieszkanie ze mną i wcale nie musiała mi zapisywać domu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...