Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do budowy Ewy (EZS)


metea

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 7,5k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

eee nie pojechałam, nie ma gdzie roweru trzymać, basen nieczynny a jedynie ćwiczenia w wodzie... nie moje klimaty.

Jestem w starej poczciwej Brennej, dziś właśnie zrobiłam sobie wycieczkę inauguracyjną asfaltem. Nie dość, że ktoś by mnie rozjechał, musiałam się ratować ucieczką na pobocze i się wywaliłam, to jeszcze mnie boli pięta (zapalenie rozsciegna) a nie mam żadnych niesterydowych aa zresztą w taki upał... więc wracałam do domu jak kuternoga- jedna noga obtarta o asfalt, na drugiej nie idzie stanąć. Może jednak trzeba bylo do tego sanatorium? Może już to mój przedział?

Jutro idę (hmm jak?) na pobliski szczyt. Ja wam jeszcze pokażę, żadnego sanatorium...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bo płasko?

Nie ze mną te numery.

Już we wtorek zrobiłam sobie delikatny rozruch, w środę dwa spacerki w górę po 40 min (myślałam, że płuca wypluję) ale w czwartek już było lepiej a dziś poszłam w góry i szło mi się tak świetnie, że zabłądziłam. Nie żeby całkowicie, bo całkowicie to w tych górach się nie da, za małe są, ale wymyśliłam sobie godzinkę spacerku a zrobiła się z tego 6 godzinna wyprawa po szczytach - bo jakoś szlak tak głupio prowadził, że dopiero po 6 godzinach znalazłam drogę na sagę na dół w interesującą mnie dolinę. Gdyby nie to, to jeszcze bym pewnie się błąkała po przełęczy Salmopolskiej i innych Białych Krzyzach. W każdym razie po powrocie wypiłam 2 litry wody (oczywiście nie wzięłam, bo przecież to miał być krótki spacer) a teraz wstaję z jękiem. Szkoda, że już wyjeżdżam, bo się dopiero rozkręcam - jednak starość to pojęcie względne :rolleyes:.

Ale cóż, tata ma zapalenie czegoś co nie pozwala mu stanąć na stopie i wszyscy liczą, że jak wrócę, to uczynię cud. ;)

Edytowane przez EZS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
Cudu nie uczyniłam. Tata miał nie tyle zapalenie nogi, co wchodził w obrzęk płuc. Wezwałam pogotowie, ale nie zgodził się jechać. Świadomie. Na drugi dzień umarł. Tak, jak chciał, szybko :(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję.

Ciągle jeszcze łapię się w sklepie na myśli, że "ta kiełbasa by smakowała tacie" itp. Kiedyś minie.

Ważne, że do końca mieszkał sam, tak jak chciał. Dzielnie dawał sobie radę, zarządzał przeglądami pieca, samochodu, lekami, prał swoje rzeczy (no, pomagałam trochę, ale ogólnie nie chciał pomocy), sprzątał na zasadzie "nie jestem estetą" ;) i czuł się potrzebny. I był potrzebny :(

 

No ale mam teraz dwa psy. Rodzice mieli taką małą znajdę, kundelka, która teraz przyszła do nas. Luna przez pierwsze kilka dni ją ignorowała ale teraz mam wrażenie, że zaczyna lubić. One się znały, ale widywały rzadko i zawsze jedna była na obcym terytorium. A teraz obie są tutaj. Mała umie się przypodobać ale moja biedna psica stara jest, bardzo się zestarzała w ciągu ostatniego roku, nogi jej się rozjeżdżają a leków na serce ma więcej, niż miał tata swego czasu :) W każdym razie mała jest szczekliwa i rezonuje na każde warknięcie dużej a potem się nakręcają wzajemnie. O rany, ale się zrobiło głośno... A w dodatku chce nas mieć kot. Sąsiad ma podrzutka, fajny kot i szuka ewidentnie domu, bo sąsiad to raczej go trzyma podwórkowo, po prostu pozwolił mu być, jeść daje ale ciepłego lokum na zimę to nie bardzo. No i kot się postanowił wprowadzić do nas. Przez otwarty balkon wsunął się za kanapę i siedzi. Psy go wyczuły i zrobiły raban. Cóż, niestety, został wyproszony grzecznie z domu. Moja córka ma duże uczulenie, po głaskaniu kota leczy rany na rękach, nie da rady, niestety. Już widziałam, że teraz kot próbuje u mojego wuja :)może mu się powiedzie, choć tam jest już jedna kotka ...

Edytowane przez EZS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Pokarało by tych bezmaskowców. Dlaczego im ktoś jest głupszy, tym głośniej krzyczy? Nasz naród lata ogłupiały, oczadzony dziwnymi teoriami. My faktycznie poziomem głupoty zaczynamy ścigać się z Ameryką :(

W każdym razie napiszę może po co jest maska na twarz. Ciężkość zachorowania w dużym stopniu zależy od dawki. Wszyscy o tym piszą, a lekarze widzieli to od początku, zresztą każda grypa tak działa. Duża ekspozycja- większa szansa na zachorowanie i cięższy przebieg. Maska zmniejsza ekspozycję. Po prostu plujemy w materiał (jaki by on nie był) a nie w powietrze. Pewnie, że wirusy w powietrzu są, bo maska nie chroni, ale jest ich mniej. Jeżeli jeszcze w pomieszczeniu jest dobra klima z filtrem lub często jest wietrzone, to jest szansa, że zyskamy na tyle małą dawkę wirusa, że taka ilość będzie kontrolowana przez układ odpornościowy., Stąd przebieg bezobjawowy. Oczywiście każdy przebieg bezobjawowy w każdej chwili może zmienić się w objawowy.

Jednym słowem zmniejszajmy ekspozycję a przetrwamy.

Ja w sklepie jak widzę bezmaskowca, to ostentacyjnie odwracam się tyłem i w odległości 2 metrów, informując głośno, że nie chcę mieć z nim kontaktu. Bo nie chcę.

Może tylko ktoś mi wytłumaczy, co ludzie się tak uwzięli na te maski? Dlaczego im tak przeszkadzają? I dlaczego gadają takie bzdury?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maski w cholerę niewygodne są, ale chyba ni o to chodzi antymaseczkowcom. Żeby nie było - ja noszę i to na nosie, a nie na brodzie. I jakem anarchistka z przekonania, tak noszę to cholerstwo tam, gdzie trzeba. Całe życie się buntowałam przeciwko fartuszkom szkolnym (no dobra, do pewnego wieku nosiłam bez marudzenia), tarczom, obowiązkowi noszenia legitymacji przy sobie (kiedyś trzeba było ją mieć zawsze). A już do szału mnie doprowadzały i doprowadzają wymogi odnośnie koloru stroju na wf. Walczyłam z moją wuefistką w liceum, nienawidziłyśmy się serdecznie, bo ja się zawzięłam, że nie założę obrzydliwych czerwonych gaci z nylonu (innych czerwonych nie było w handlu), skoro mam piękne, białe "tenisowe" spodenki. Zbyt rzadko miałam coś ładnego, żeby z tego rezygnować. Wkurzałam się i pyskowałam, kiedy moim dzieciom kazali ćwiczyć w białych koszulkach, bo miały inne, a białych akurat nie. W końcu odpuściłam, bo ja pyskowałam, a na dzieciach się odbijało, i kupiłam te cholerne białe koszulki. No ale tych z logo szkoły to już nie - to było zwykłe naciąganie.

A teraz ja - wieczna buntowniczka - bez gadania zakładam maseczkę w sklepie, autobusie, tramwaju. Fakt, że mnie bawi, kiedy muszę iść w niej po pustym korytarzu galerii handlowej, a nie muszę na zatłoczonym chodniku. I w kinie zdejmuję, kiedy na całej widowni jest najwyżej dziewięć osób. Nie wiem, w jakim stopniu mnie chroni, ale kiedy widzę ludzi w maseczkach, to odpowiadam im tym samym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...
  • 1 month później...
Luna coraz gorzej się czuje. Ma dyskopatię. Od razu, jak zobaczyłam, jak chodzi, to powiedziałam- dysk. Ale nasza weterynarz, że nie, że to ogólne zwyrodnienia. Zakrzyczeli mnie z mężem. Wreszcie zrobiliśmy rentgen i dysk, żadnych zwyrodnień. No i jest problem. Pies ma 14 lat i w zasadzie przekroczył wiek dla obu ras, które prezentuje. Leków kardio ma z 5. Kardiomiopatię i wadę serca. Ale jeszcze do tego dysku czuła się dobrze. No, przy rowerze nie biega już od roku (a wierzę, że dzięki temu właśnie dożyła tak długo), ale z odpoczynkami chodziła jeszcze dość daleko. A teraz biedna ma paraplegię, ładuję w nią co 3 dni steryd, ledwie z domu wychodzi podwieszona na szelce. Dobrze, że jest ta praca zdalna, to ma kto z nią wyjść. Zaczęłam szukać chirurga, bo to jedyne wyjście, ale ze względu na wiek i serce jest duża szansa, że operacja stanie się eutanazją. W zasadzie prawie pewność. No i myślę, co możemy zrobić. Znalazłam w necie informacje o jakimś wecie- kręglarzu, ale jak mówi Zuza- ma same entuzjastyczne opinie a to podejrzane. Rehabilitacja nie wchodzi w grę, przy dyskopatii nie pomoże. Jeżeli po sterydzie nie puści, to nie wiem. Dobry kręglarz nie byłby zły. Dobry psi nastawiacz ???
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, szanse niewielkie. Odebraliśmy wyniki, sterydy rozwaliły wątrobę. Czyli sterydów nie wolno, po tramalu padła, NLPZ nie wolno u psów wcale. Co tu mówić, za dużo nie wolno, żeby było dobrze. Robimy, co możemy, ale mało się da. Przykre święta będą w tym roku.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...