Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Ha?asuj?cy s?siedzi.


bells

Recommended Posts

Witaj bells! Pocieszyc moge Cie tylko w ten sposob, ze nie jestes sama z takim problemem. Obawiam sie jednak, ze musisz poczekac, az dziecko podrosnie i miec nadzieje, ze sasiedzi nie beda miec drugiego podobnego, albo sie wyprowadzic. (Pocieszajace, nie?) Przepraszam, ale taka jest prawda.

Oficjalna droga jest taka, ze prosisz spoldzielnie aby interweniowali u sasiada. (rezultat zalezy od tego jaki to sasiad).

Ja mieszkam tez w bloku na parterze a ze mna sasiaduje przez klatke klubokawiarnia. Spoldzielnie powiedziala mi, jak kupowalam mieszkanie, ze bedzie to "kawiarenka". Tymczasem wlasciciel ma pozwolenia na sprzedaz wszelkiego rodzaju alkoholi, knajpa otwarta jest do 1-ej w nocy, (co w praktyce oznacza, ze ostatni goscie mocno podchmieleni opuszczaja knajpe kolo 2-ej w nocy) organizuje wesela i przyjecia okolicznosciowe, po drugiej stronie ulicy jest szkola. Proby legalnej walki (kolegium, gmina, policja, spoldzielnia,) zakonczyly sie niczym. Zero reakcji i efektu. WLasciciel klubokawiarni robi co chce. Efekt jest taki, ze wlasnie probuje sprzedac mieszkanie i kupic nowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 214
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • 3 weeks później...

snow!

dynajot juz sie poprawila z bledu.

tez mnie to zabolalo!!!

taki blamaz.....ale kapele przynajmniej jednego formatu ( oj wielkie!!!)

 

a co do sasiaduf....

remont robili 2 lata.

najczesciej w weekendy. np sobota 7 rano, a tu trzeba otworki powiercic. no to jeden otworek.... pool godziny przerwy, drugi otworek , itd. a od 9 otworkowy spokooj caly dzien!!

nade mna pani domu z upodobaniem trzepie kotlety co tydzien w niedziele wczesnie rano.

dzieciaki glosno biegaja po panelach ( jezdza nawet rowekiem!!!)

a mamusia lubi sie na nie " nadzierac".

 

i na to wszystko ja postanowilem sie wyniesc!!!

i budujemy domek z zona.

i mam ich gdzies!!

 

pzdr

oorbus[/code]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"i na to wszystko ja postanowilem sie wyniesc!!!

i budujemy domek z zona.

i mam ich gdzies!!"

 

To jest przygnębiajace, że nie ma innego sposobu.

Czy ktoś próbował z administracją, strażą miejską albo policją?

Zaznaczę, ze mieszkam we wspólnocie mieszkaniowej.

Ja juz dostaję rozstroju nerwowego, bo wczoraj na górze miałąm plac zabaw, aż telewizor podskakiwał.

 

Jedyny ratunek widzę w spuszczeniu sąsiadki ze schodów... :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chamstwu w życiu należy sie przeciwstawić.... siłom .... itd...

 

Nirvana o 5.00, poprawka POD przed szóstą [sleeping awake :D], Black Sabbath całą dobę i zawsze pod ręką "Jak dobrze mieć sąsiada: Alibabek :) [żeby bydło wiedziało o co biega].

 

Ma, zmień skrzypeczki na "Urbaniakowe" i zagraj coś jak Ultraviolet [mam nadzieję że to znasz].

 

Pozdriv i nie dajcie się!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponury, twoje pomysly sa boskie :)

Niestety nikt z naszych sasiadow nie wpadl dotad na pomysl puszczania czegokolwiek o 5ej rano. Jedynie ci nad nami zaczynaja dzien od stepowania w klapkach albo na obcasach...

A idea puszczania Alibabek w chwili gdy otwieraja sie drzwi na przyklad, jest ponadczasowa. chyba sobie zrobie taki dzwonek ;) niech spiewa zawsze wtedy, gdy ktos przychodzi do nas z pretensjami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyskusja zeszła na dość ... przyziemy, lub raczej przypodłogowy poziom więc nie wiem, czy refleksje są tu jeszcze na miejscu.

Byłem blokersem przez długie lata. Od pół roku już nie jestem. Mam też dwójkę własnych, małych jeszcze dzieci.

Na moje dzieci narzekali sąsiedzi z dołu. Uważam się za osobę dobrze wychowaną, więc dzieciaki były stopowane, ale jak już tu pisano wiele razy, żywiołu kilkulatka nie sposób często okiełznać. Uważałem sąsiadów z dołu za conajmniej nieżyczliwych (stare, bezdzietne małżeństwo). Kiedyś przez przypadek musiałem być u nich przez 10 minut, gdy moje dzieci urzędowały na górze. Zgroza ! Akustyka stropu przechodzi najśmielsze oczekiwania. Jak pogodzić ich rację z moim prawem do swobody we własnym domu ?

Rok przez wyprowadzeniem się z bloku do mieszkania nad nami wprowadziło się młode małżeństwo. Z dziećmi i dość specyficznymi preferencjami. Ich dość częste awantury z rozbijanym szkłem, wrzaskami, tępymi uderzeniami w podłogę kończyły się naprawdę głośnym seksem. Szczytowanie kobiety przez kilka minut z wrzaskiem "jeszcze, jeszcze, jeszcze" może być tak samo denerwujące, jeśli np. oglądacie dobry horror :).

Nie da się pogodzić tak sprzecznych racji - kto może niech buduje dom, a kto nie może, no cóż - można szukać kompromisu lub można na wojenkę, tyle że: "miecz to broń obosieczna".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ jestem po kilku niespokojnych nocach dzięki ukochanej sąsiadce, weszłam sobie dziś na forum, żeby poszukać jakiegoś rozwiązania. No i trochę humor mi się polepszył. Nie jestem sama!

Ale problem dalej zostaje. Sąsiadka jest głucha na wszelkie uwagi innych - "bo jak chcieliśmy ciszy, to trzeba było zamieszkać na wsi". I co Wy na to?

Dzisija napiszę oficjalną skargę do administracji, wspominali, że można dać sprawę do Sądu grodzkiego, ale czy to coś da?

Udam się również z kurtuazyjną wizytą na policję, może oni pomogą?

No i za waszą poradą zostaje towarzystow przyjaciół zwierząt - to za psa zamkniętego na balkonie. Poza tym pies chodzi bez smyczy i kagańca - też się mogę tego czepić. :wink:

Po prostu zaczynam nękanie, bo chyba hałąsowanie nie ma sensu, bo budzę wszystkich pozostałych i nie mogę się jakoś przemóc. Czyżby chamom i gburom zyło się lepiej? :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz, Jaro, to nie my prezentujemy przyziemny poziom...

Człowiek zmuszony do reakcji na chamstwo, a sam grzeczny, zaczyna grzecznie, ale nie każdy ma cierpliwość Chrystusową....

I nikt z nas nie czepia się zwykłych hałasów, chodzi nam o nieumiejętność życia we wspólnocie, jaką jest blok.

A jakbym miał imperatyw budowy domu, to na pewno hałas byłby ważną jego częścią

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj, mozesz sprobowac z tym Sadem Grodzkim. Ja mam to za soba.

W moim przypadku Sad ukaral sasiada kara w wysokosci 100 PLN + koszty postepowania (100 PLN). Co w ostatecznym efekcie nic nie zmienilo. (sytuacja sie nawet pogorszyla). Moj "ulubiony" sasiad niszczy mi rozne rzeczy, a policja umarza sprawy, bo nie mozna wykryc sprawcy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...

Witam!

Przeczytałam WSZYSTKIE wypowiedzi i na ich podstawie można napisać pracę magisterską.

Mieszkaliśmy w kilku mieszkaniach i zawsze mieliśmy pecha do alkocholików nad nami, obok, lub pod nami.

W akcie rozpaczy postawiliśmy wszystko na jedną kartę, czyli bardzo drogie mieszkanie budowane ze środków własnych przyszłych lokatorów.

Skoro drogie, to ludzie muszą być majętni a co za tym idzie ich kultura stoi na poziomie, pijaków nie będzie.

To, jak zdobywaliśmy finanse na budowę mieszkania, na które stać nas nie było to temat rzeka.

Ważne, że zamieszkaliśmy.

Zaczęło sie niewinnie bo od remontów. Wszyscy remontowali.

Ale ten pod nami wykańczał nas wszyskich-sąsiadów- a zwłaszcza nasze dzieci(rok i 5 lat).

Kiedy skończyły się wielomiesięczne remonty czyli burzenie, walenie, wiercenie, stukanie ( to wszystko miało miejsce od 7 rano do 21 wierczorem), przyszedł czas na wycie alarmu w nocy. Alarm byl tak zaprogramowany i tuż pod naszymi oknami,że budził nas o 1, 2 w nocy i wył sobie przez godzine czasem dwie.

Owszem zgłaszaliśmy problem w SM i nawet pan był nas przeprosić.

Potem były parapetówki. Przymykaliśmy na to oczy i uszy do czasu.

Kiedy dziecko zaczęło chodzić do szkoly przez okrągły rok , dzien po dniu mieliśmy muzykę, która wprawiała w rezonans nasze podłogi i meble.

Rozmawialiśmy, tłumaczyliśmy, że mamy dzieci, że one cierpią, inni sąsiedzi też rozmawiali z tym panem, lecz każda rozmowa kończyła się "JA MAM PRAWO".

Kiedy w 2001 wprowadzili się nowi lokatorzy wynajmujacy mieszkanie na przeciw tego pana, który mieszka pod nami imprezy nabrały na sile.

Budynek, liczący 8 rodzin został zamieniony w kampus akademicki. Panienki i ich głupawe śmiechy, piski ,krzyki, uprawianie seksu a zwłaszcza odgłosy były na porządku dziennym jak i nocnym.

Bulwersujący jest fakt iż w dniu żałoby na całym śiwecie czyli 11 września 2001 zroblili sobie imrezę i nasmiewali się z tych którzy skakali z okien płonących budynków.

Zaczęły się wielodniowe, wielonocne imprezy. Ich efektem był brak snu nas lokatorów, a dzieci zasypiały w szkole i przedszkolu.

Córka musiała zaprzestać nauki gry na pianinie.

Po powrocie do domu dzieci kładły się na podłodze i nasłuchiwały czy pan z dołu znów sie bawi.

W końcu oddaliśmy sprawę do sądu. Tu następny temat rzeka, ale sprawę przy pomocy RZECZNIKA PRAW DZIECKA wygraliśmy.

Za to iż ośmieliliśmy się oddać sprawę na drogę sądową i ukrucić proceder imprez zostaliśmy wręcz storpedowani pomówionymi pozwami do sądu.

Z chwilą kiedy zamieszkali wynajmujacy imprezowicze w naszej klatce spotęgowały się kradzieże i włamania do mieszkań. My kupiliśmy sobie psa, który miał być i jest odstraszaczem na potencjalnych złodzieji.

Pan z dołu to skwapliwie wykorzystał i pozwał mnie do sądu, że szczuję go psem. Męża pozwał o pomówione groźby karalne. Mnie powtornie oskarża o to wszystko o co my go oskarżalismy, czyli za zakłócanie jego spokoju i nękanie psychiczne. Sam zachowuje się irracjonalnie. Ma tyle tupetu, że kupuje sobie świadków.

Co dziwniejsze policja, prokuratura i sądy nie biorą w obronę nas rodziny, lecz tego pana, który jest kawalerem z odzysku i nadrabia wcześniej utraconą wolność.

Dzięki temu panu córka korzystała z opieki psychologa a my z braku finansów przeznaczonych na sądownictwo i adwokata w tym roku nie jesteśmy w stanie zapewnić dzieciom wakaji, które spędzają w domu.

Jest to zaledwie "liźniety" problem, bo lista złośliwości i szkód jakie nam zrobił ten pan jest długa a problem sam w sobie głęboki.

Pozdrawiam, mama

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapomniałam o najważniejszym. Nasza gehenna trwała 3, 5 roku.

Dzieki temu panu podjęliśmy decyzję o budowie i chociaż doznaliśmy z jego strony wiele złego to chyba powinnam mu kupić bukiet róż i dobrego koniaka iż to właśnie dzięki niemu bedziemy mieć swoje miejsce na ziemi, chyba, że je znajdzie i znów bedziemy mieć piekło...

mama

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years później...

Mam problem z sąsiadami na górze. Kupili sobie tani zestaw kina domowego i subwoofer stoi na podłodze. Używają tego przy normalnym oglądaniu TV, często cały dzień. Efekt jest taki, że słyszę stałe pomruki i buczenie basu.

Druga sprawa : ONI kupili sobie niedawno baterię termostatyczną do wanny. Oczywiście ta bateria generuje stuki w rury, i to bardzo długotrwałe i uciążliwe. :evil:

Trzecia sprawa : sąsiad z boku dokarmia ptaki rozsypując słonecznik w łupinach i różne twarde ziarna na balkonie ( karmnika nie wolno u nas mieć). Ptaki przylatują od samego świtu i rozłupują te ziarenka na balustradzie balkonu. Wierzcie mi, sikorka potrafi zrobić niezły łomot :evil:

Czwarta sprawa : sprzątaczka ze spółdzielni raz w tygodniu sprząta klatkę. Robi to o 5-6 rano szczotką waląc w balustrady na klatce. Kto mieszka w bloku ten wie jaki to hałas. Prosiłem w sp-ni, żeby sprzatano klatkę np. od 8. Wyśmiali mnie, bo "przepisowo" klatka ma być posprzątana do 6

Piąta sprawa - odśnieżanie chodników poprzez walenie metalowymi łopatami o 5 rano. Spółdzielnia też tłumaczy, że inaczej się nie da. Poprosiłem więc, niech spółdzielnia zakupi mi dźwiękoszczelne okna ( płacę przecież latami na fundusz remontowy ), to mnie wysmiali.

Wnioski:

1-Na hałasy sąsiadów to najlepiej sprzedać swoje mieszkanie i kupić na samej górze i najlepiej narożne.

2-olać wszystkich i kupić lub zbudować dom

:p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie! Nie jestem sam!

Juz myślałem, że tylko ja mam taki problem z sąsiadami z góry. Ile to juz wizyt u nich i próśb o ciche zachowanie... Oczywiście efekt zerowy! Jedyne co uzyskałem to odpowiedź sąsiada, że robił tak 20 lat i będzie robił dalej. Próbował podnosić na mnie głos. I to była kropla, która przechyliła czarę... Dostał zj... aż miło. I... uspokoił się. Nadal oczywiście zdarzają mu się występy (krzyki, walenie w sufit, wycie) ale to już nie to co kiedyś. Okazuje się, że z chamem można rozmawiać tylko jego językiem. Inaczej nie rozumie, jakbym mówił po chińsku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Subwoofer, to jednak bardzo przydatne urządzenie :lol: Dzięki niemu bardzo szybko spacyfikowałem sasiadów pijaków. Gdy kupowałem mieszkanie, to zostałem uprzedzony, że pode mną mieszka rodzina lubiaca sobie wypić i awanturować się do rana. Po kolejnej imprezie puściłem im z samego rana specjalnie dobrane kawałki techno (z odpowiednimi basami) tylko przez subwoofer i opuściłem mieszkanie. Natężenie dźwieku było takie, że trzesły się ściany (mam głosniki bardzo dobrej klasy). Operacje tą byłem zmuszony powtórzyć jeszcze tylko raz. Od tego czasu mam w nocy spokój.

Mieszkam na ostatnim pietrze, a mieszkanie sąsiednie jest prawie zawsze puste, tak że moje działania były dokuczliwe głownie dla tego dla kogo były przeznaczone.

PS. Normalnie słucham muzyki dość cicho, a subwoofera prawie nie włączam. Jak chcę posłuchać sobie głosniej (lubie), to wkładam słuchawki. Na pełen luz pozwolę sobie dopiero jak bede mieszkał w domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...