Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Koty w ogródku!!!!!!!!!!


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 259
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Zgadzam się pod warunkiem, że będziesz konsekwentna. W Uzbekistanie i Kazachstanie,Tadżykistanie, gdzie człowiek na stepie, w naturalnym środowisku życia żółwi stepowych zaczął po nawodnieniu pól uprawiać melony i arbuzy żółwie stepowe zbiera się (kiedyś legalnie, teraz nielegalnie), bo nadgryzają owoce i setkami wrzuca do maszyn, które je "rozkruszają" i mielą, a mieszanka idzie na pokarm dla świń.

Nie znam tych "rewelacji" więc się nie wypowiem. Interesują mnie nasze szkodniki. Koty jako gatunek mają się dobrze i nie są zagrożone.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli nawet uznać te szwendające się koty za szkodniki - czy należy je traktować gazem pieprzowym? :o Prawdę powiedziawszy, coraz mniej rozumiem. Popieracie propozycję z gazem? :o

Jeśli tak, to sorki za przerwanie miłej wymiany zdań, więcej nie będę przeszkadzać. :-?

 

DPS, ja też coraz mniej rozumiem, a zwłaszcza Twoją, hm.. ironię.

Wypowiedziałem się na temat kotów, osobliwie zdziczałych. Domowemu, nażartemu, mniej się chce. Ale też poluje. Instynkt. A jest gatunkiem obcym, wprowadzonym do środowiska przez człowieka.

Gdzie pisałem o gazie pieprzowym?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli nawet uznać te szwendające się koty za szkodniki - czy należy je traktować gazem pieprzowym?

Jeśli tak konsekwentnie uznać je za szkodniki to prawdę mówiąc należałoby traktować je tak jak się traktuje szkodniki i sukcesywnie zmniejszać ich populację do poziomu kiedy przestanie szkodzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli nawet uznać te szwendające się koty za szkodniki - czy należy je traktować gazem pieprzowym? :o Prawdę powiedziawszy, coraz mniej rozumiem. Popieracie propozycję z gazem? :o

Jeśli tak, to sorki za przerwanie miłej wymiany zdań, więcej nie będę przeszkadzać. :-?

 

DPS, ja też coraz mniej rozumiem, a zwłaszcza Twoją, hm.. ironię.

Wypowiedziałem się na temat kotów, osobliwie zdziczałych. Domowemu, nażartemu, mniej się chce. Ale też poluje. Instynkt. A jest gatunkiem obcym, wprowadzonym do środowiska przez człowieka.

Gdzie pisałem o gazie pieprzowym?

Ha, i tutaj się nie zrozumieliśmy. :D

Mnie cały czas chodzi o tę wypowiedź:

 

A co do wątku - rozsypać pieprz w newralgicznych punktach i zakupić gaz pieprzowy do bezposredniego zastosowania.

 

Oburza mnie taki sposób podejścia do tematu i tyle. Nie leży w moim zamiarze spieranie się, że wszystkie kotecki są cacy i głaskać je trzeba i hołubić. Ale, na miłość boską, nie gazem!!! :o

Nawiasem mówiąc, ostatnio patrzyłam na zabezpieczenie zabytkowej budowli przed s.....cymi gołębiami - głowice kolumn były najeżone stalowymi pionowo sterczącymi drutami jakieś 30 cm i gołębie na to po prostu nie siadały. Można by spróbować podobnie zabezpieczyć np. świeżo wysianą grządkę, albo kwiaty cebulowe - ktoś pisał, że wałęsające się koty reularnie je wygrzebują. :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JoShi, tak jak pisałam wyżej - nie dyskutuję z poglądem, że wałęsające się koty to szkodniki. Choć duża liczba tych kotów ma swoich państwa, są jednak (jak to koty) dość niezależne i nie jest możliwe utrzymanie ich w granicach posesji. Mam kota i muszę go puścić wolno, bo w gospodarstwie on pracuje łapiąc myszy. Puszorek skutecznie by mu to uniemożliwił, więc musi mieć wolność. A skoro tak - zdarza się, że się wybiera na posesje sąsiadów. Sąsiedzkie koty przychodzą do nas. Tak już jest i godzimy się z tym. Aha - łapki na myszy i trucizna przy stodole pełnej zboża to absolutnie niewystarczający sposób eksteminacji myszy. Nawet nasz pełzający przyjaciel nie daje rady, on jakoś mało je. :wink: :wink: Ale nie o tym chciałam. Chodzi mi o to, że strzelanie, traktowanie gazem pieprzowym itd. jest zwykłym okrucieństwem i uważam, że po to Bozia nam rozum dała, abyśmy go używali i wymyślili jakiś skuteczny a niegroźny dla kotów sposób zabezpieczenia przed nimi naszego ogrodu bądź piaskownicy dzieci. Chyba nie chodzi o to, żeby zabić, tylko o to, żeby odstraszyć, prawda?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

odkad mamy 2 dzikie psy koty sasiadow do nas nie przychodza (a wielka szkoda) za to wczesniej ok 10 lat pomieszkiwaly okresowo w naszej altance "letniej" i nigdy nic nie zniszczyly, zadnych cebul, kwiatkow - tarzaly sie w kocimietce :) (na moich oczach) i moze tylko ja zgniotly - za to pachniala pieknie po tym. Cebule wyjadaly nornice:D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie chodzi o to, żeby zabić, tylko o to, żeby odstraszyć, prawda?

Nie... Chodzi o to, żeby w przyrodzie była równowaga, a nie jest. Kotów jest za dużo i pańskich i bezpańskich. I wszystko jedno jak to się zrobi sterylki czy inne sposoby ale populację trzeba koniecznie zredukować, bo sa gatunki zwierząt, których populacje kurczą się niebezpiecznie na naszych oczach i nie są to na pewno myszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK. Sama piszesz, że myszy jest za dużo:

sa gatunki zwierząt, których populacje kurczą się niebezpiecznie na naszych oczach i nie są to na pewno myszy.

 

Ja w celu zredukowania populacji myszy w moim gospodarstwie używam kotów. :D

Kotkę zamierzam wysterylizować. Jest wystarczająco wiele kociąt na tym świecie.

I nadal uważam, że propozycja traktowania kotów gazem pieprzowym to skandal. :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w celu zredukowania populacji myszy w moim gospodarstwie używam kotów.

Jak je wytresować, żeby nie łapały słowików, jaszczurek, żaby i innych podobnych a łatwiejszych niż myszy?

 

Do Australii sprowadzono psy Dingo w celu zmniejszenia populacji królików, która wymknęła się spod kontroli. Jaki był skutek? Psy nie polowały na króliki tylko na łatwiejsze zwierzęta. Skutecznie zredukowały ich populacje a same stały się plagą obok królików. Przykład odległy geograficznie ale tylko geograficznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Psy dingo były pierwotnymi mieszkańcami - przywedrowały klika tysięcy lat temu wraz z pierwszymi ludzmi do Australii. To króliki zostały sprowadzone z Anglii, jako małe zwierze do polowań dla imigrantów z Europy. Psy dingo nie chciały na nie polować, bo owce były wolniejsze i łatwiejsze do upolowania. Dlatego o mały włos hodowcy nie doprowadzili do wyginiecia populacji dingo.

Drugim takim zwierzęciem jest ropucha - zawleczona do Australii by zjadała szkodniki upraw. Nie ruszała szkodników, tylko zaczęła wypierać rodzime płazy z ich naturalnego środowiska.

 

Natomiast zwierzeciem, które wyrządziło ogromne szkody w odizolowanych wyspach były zawleczone na statkach szczury. To one doprowadziły do wyginiecia dodo, o mały włos - kiwi (gniazda kiwi sa strzeżone obecnie przez kamery) i nielotne papugi z Nowej Zelandii.

Zdziczałe koty przetrzebiły populacje ptaków Australii, Nowej Zelandii, Galapagos (słynne zięby Darwina).

Natomiast kozy, sprowadzone na wyspe św. Heleny, jako zwierzę gospodarskie, uciekły i doprowadziły do katastrofy ekologicznej - zniszczyły niemal w 90% rodzimą roślinność wyspy.

 

W chwili obecnej Australia ma najostrzejsze przepisy dotyczące przewozu zwierząt i roślin na świecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po prostu dzielę zwierzęta na pożyteczne i szkodniki. Zdziczałe bezpańskie koty zaliczam do szkodników. A jeśli wg Ciebie każde stworzenie, nawet szkodnik ma prawo żyć to komary, krety i robactwo podgryzające nasze ogrodowe uprawy również? Jeśli tak to zacznij apelować w całym dziale o prawo do życia dla nich.

To już teraz dla Ciebie krety są szkodnikami :wink:

Przecież niedawno jeszcze byłaś gorącą zwolenniczką ich ochrony nawet w ogrodach. Pisałaś wtedy: ( http://forum.muratordom.pl/czym-przepedzic-kreta,t34779-420.htm?sid=a58ead680baf3ab9f024ee93e49f16a9 )

Też uważam za chaniebne nawoływanie do trucia zwierząt objętych na terenie naszego kraju prawną ochroną gatunkową. Bezpańskie koty i psy to inna sprawa i na ten temat sie nie będę wypowiadać.

Wtedy rozprawiałaś się ze mną jako barbarzńcą, który przyznał się do zwalczania (trucia) kretów w ogrodzie. Zresztą w zgodzie z obowiązującym w tym zakresie prawem. Poczytaj sobie tamte posty dla przypomnienia swoich pogladów.

Cóż takiego wplynelo na Ciebie, że krety uznałaś za szkodniki :wink:

Może wyryły Ci trochę kopców w ogrodzie :wink: . No, bo z pewnością nie obsrały Cię jak w przeszłości te wrony w parku :D :D .

..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krety bywają bardziej pożyteczne niż koty. Mam od zawsze kopce w ogrodzie i bilans wychodzi mi na plus. Ostatecznie kret jest równie pożyteczny co szkodliwy (w przeciwieństwie do zdziczałego kota). Poza tym przykład z kretem był podany między innymi po do, żeby moja rozmówczyni poszła do wątków o tępieniu kretów i powiedziała Ci co myśli na temat takich praktyk.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

żółwi stepowych zaczął po nawodnieniu pól uprawiać melony i arbuzy żółwie stepowe zbiera się (kiedyś legalnie, teraz nielegalnie), bo nadgryzają owoce i setkami wrzuca do maszyn, które je "rozkruszają" i mielą, a mieszanka idzie na pokarm dla świń.

Nie znam tych "rewelacji" więc się nie wypowiem. Interesują mnie nasze szkodniki. Koty jako gatunek mają się dobrze i nie są zagrożone.

 

O tym np: http://www.britishcheloniagroup.org.uk/testudo/v2n4hors.html

 

Zaskakujaca niekonsekwencja. Węże uznajesz za chronione prawnie, a więc uważasz, że należy je chronic także faktycznie. Z drugiej strony proponujesz nie przebierac w środkach gdy chodzi o walkę w kotami. Nie wiem czy wiesz, ale prawo chroni tez koty, przed okrutnym traktowaniem. Jest coś takiego jak ustawa o ochronie zwierząt. Czyżby więc prawo było dobre i do stosowania tylko wtedy gdy mu po drodze z naszymi poglądami ?

 

Krety sa w takiej samej sytuacji jak żółwie w Kazachstanie, są naturalnym, rodzimym składnikiem naszej fauny. I okazuje się, że też są szkodnikami do wytępienia ? A może nie... zalezy w którym wątku piszesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z drugiej strony proponujesz nie przebierac w środkach gdy chodzi o walkę w kotami.[/qyote]

Taaak? Gdzie?

 

 

I okazuje się, że też są szkodnikami do wytępienia ? A może nie... zalezy w którym wątku piszesz.

Umiejętność czytania ze zrozumieniem, szczególnie w kontekście całego wątku jest cenna, ale jak widać trudna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to Ty jesteś zdania, że każdy szkodnik chce żyć. Nie bulwersują Cię te wszystkie posty o sposobie tępienia kretów?

 

Owszem. Ale nie lubię kopać się z koniem. :wink: Mogę próbować przekonywać jakąś jedną czy dwie rzeczowe i rozsądne osoby, bo wtedy mamy "równe siły", a poza tym zwykle już po pierwszych postach widać, czy warto kontynuować rozmowę z taką osobą. :D

Natomiast próby przekonywania całej gromady ludzi, że postępują skandalicznie i niehumanitarnie oraz okrutnie nie prowadzą do niczego oprócz ogólnej kłótni. Jak napisałam - lubię rozmawiać wtedy, kiedy mogę spodziewać się, że z rozmowy wyniknie coś konstruktywnego. 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natomiast próby przekonywania całej gromady ludzi, że postępują skandalicznie i niehumanitarnie oraz okrutnie nie prowadzą do niczego oprócz ogólnej kłótni.

 

problem w tym, ze bezpańskie koty i psy sa ogromnym niebezpieczeństwem dla środowiska - tak bardzo, że istnieje prawne przyzwolenie (nawet nakaz) na odstrzał tych zwierząt poza terenami zabudowanymi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...