Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Koty w ogródku!!!!!!!!!!


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 259
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Natomiast próby przekonywania całej gromady ludzi, że postępują skandalicznie i niehumanitarnie oraz okrutnie nie prowadzą do niczego oprócz ogólnej kłótni.

 

problem w tym, ze bezpańskie koty i psy sa ogromnym niebezpieczeństwem dla środowiska - tak bardzo, że istnieje prawne przyzwolenie (nawet nakaz) na odstrzał tych zwierząt poza terenami zabudowanymi.

 

cóż, jeżeli tak zwanym myśliwym ktoś podjada zwierzynę, której potem oni nie mogą odstrzelić, to wprowadza się takie nakazy. często są bezmyślnie egzekwowane przez takich nawiedzonych ze strzelbami. zagrożenia ze strony wałęsających się zwierząt mogą zawsze wystąpić. natomiast nie ma potrzeby przeginania pały w jedną czy w druga stronę. zawsze potrzebny jest zdrowy rozsadek. właściciele wałęsających się psów powinni odpowiadać za ten stan rzeczy. bezpańskie psy powinny znaleźć właściciela, albo schronisko, albo powinny być eliminowane. w wielu przypadkach mogą stanowić zagrożenie. z kotami jest nieco inaczej, pomijając to, że s.....ą komuś w ogrodzie i mogą roznosić pasożyty nie stanowią bezpośredniego zagrożenia. są z natury drapieżnikami i pełnia w środowisku role reduktora. nie ma żadnych poważnych doniesień o szkodliwości i zagrożeniu ze strony kotów w stosunku do populacji jakiegoś gatunku ptaka w Polsce (w każdym bądź razie ja nie znam). nie dajmy się zwariować. już tyle tysięcy lat ludzie żyją na tym świecie, żyją i koty. świat od tego nie jest ani lepszy, ani gorszy.

osobiści mam do kotów umiarkowany stosunek. posiadam, przygarnąłem i czuje się odpowiedzialny, choć mam z nim wiele problemów i trochę żałuje że akurat tak się stało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cóż, jeżeli tak zwanym myśliwym ktoś podjada zwierzynę, której potem oni nie mogą odstrzelić, to wprowadza się takie nakazy.

Bez zartów koty poluja na zwierzyne do ktorej nie da sie strzelac, małe ptaki, gady, płazy... Walnęłaś jak kulą w płot.

 

 

właściciele wałęsających się psów powinni odpowiadać za ten stan rzeczy. bezpańskie psy powinny znaleźć właściciela, albo schronisko, albo powinny być eliminowane.

Przecież o tym mówimy.

 

z kotami jest nieco inaczej, pomijając to, że s.....ą komuś w ogrodzie i mogą roznosić pasożyty nie stanowią bezpośredniego zagrożenia.

są z natury drapieżnikami i pełnia w środowisku role reduktora. nie ma żadnych poważnych doniesień o szkodliwości i zagrożeniu ze strony kotów

Właśnie, że stanowią zagrożenie dla naturalnego środowiska, nawet te pańskie, szczególnie jak ich jest 5-10 na hektar. W tym zagęszczeniu, a jest ono realne (na jedną działkę 2000mkw 1-2 kotów) na nowo powstających osiedlach nie są naturalnym reduktorem. Doniesienia i to poważne są. Kurczą się naturalne siedliska jaszczurek, które są tępione przez koty. Podobnie jest z żabami i niektórymi gatunkami ptaków (np. słowik czy w rejonach miejskich wróbel). To, ze o czymś nie mówią w TV nie znaczy, że nie ma miejsca tylko że nie jest wystarczająco medialne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

....właściciele wałęsających się psów powinni odpowiadać za ten stan rzeczy. bezpańskie psy powinny znaleźć właściciela, albo schronisko, albo powinny być eliminowane. w wielu przypadkach mogą stanowić zagrożenie. z kotami jest nieco inaczej, pomijając to, że s.....ą komuś w ogrodzie i mogą roznosić pasożyty nie stanowią bezpośredniego zagrożenia. są z natury drapieżnikami i pełnia w środowisku role reduktora. nie ma żadnych poważnych doniesień o szkodliwości i zagrożeniu ze strony kotów w stosunku do populacji jakiegoś gatunku ptaka w Polsce (w każdym bądź razie ja nie znam).

 

Psy tak jak koty sa drapieznikami. Nie rozumiem wiec dlaczego tylko psy maja byc eliminowane a koty nie.

Koty naturalnym reduktorem niestety nie sa.

Jesli sie tylko walesaja to zawsze czeka na nie "micha" w domu , a bezpanskie, zawsze jakis litosciwy moze dokarmic , chocby od czasu do czasu ( w najwieksze mrozy itp) .... trudno tu wiec dostrzec rownowage pomiedzy drapiezca i ofiara i naturalne to nie jest.

Koty sa co najwyzej nieuczciwa konkurencja dla "naturalnych reduktorow".

Kuny , lasice , ptaki drapiezne ..... ich populacje zmniejszaja sie lub zwiekszaja rownolegle do populacji ich ofiar ( tak z grubsza to wyglada) , populacja kotow niestety nie.

To ze nie znasz powaznych doniesien o szkodliwosci i zagrozeniu ....... nie znaczy ze tak nie jest. Ptaki wymieraja z roznych przyczyn , koty sa tylko jedna z nich.

Zbik , kot zyjacy w polskich lasach ( nieliczny niestety) z genetycznego punktu widzenia zbikiem 100% juz nie jest .... za sprawa walesajacych sie i bezpanskich kotow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK. Sama piszesz, że myszy jest za dużo:

sa gatunki zwierząt, których populacje kurczą się niebezpiecznie na naszych oczach i nie są to na pewno myszy.

 

Ja w celu zredukowania populacji myszy w moim gospodarstwie używam kotów. :D

Kotkę zamierzam wysterylizować. Jest wystarczająco wiele kociąt na tym świecie.

I nadal uważam, że propozycja traktowania kotów gazem pieprzowym to skandal. :roll:

 

Jestem dokładnie tego samego zdania!!!!!!!!!!

 

Mam w domu swoje dwa koty a na moja działke pzrychodzi mnóstwo bezpańskich , których bardzo mi szkoda . Często je dokarmiam. Sa wystraszone i głodne..często przyprowadzja swoje małe...Nawet zastanawiam sie jak je złapac i wysterylizowac u weterynarza z TOnZ

Owszem załatwiaja się na mój trawnik , albo "sraja" do piasku..No i co z tego???????????

Mam je za to zabijac??????????? :o :o :o

 

Ludzie badźcie ludźmi.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez zartów koty poluja na zwierzyne do ktorej nie da sie strzelac, małe ptaki, gady, płazy... Walnęłaś jak kulą w płot. .

 

Zgadza się, ale była mowa o psach i te miałem na myśli. Niektóre rasy psów potrafią bez problemu w trenie złapać zwierzaka, często za to winę ponosi człowiek.

 

Właśnie, że stanowią zagrożenie dla naturalnego środowiska, nawet te pańskie, szczególnie jak ich jest 5-10 na hektar. W tym zagęszczeniu, a jest ono realne (na jedną działkę 2000mkw 1-2 kotów) na nowo powstających osiedlach nie są naturalnym reduktorem. Doniesienia i to poważne są.

 

Proszę o padanie źródła tej informacji, bardzo mnie ciekawi jak są poważne.

 

 

Kurczą się naturalne siedliska jaszczurek, które są tępione przez koty. Podobnie jest z żabami .... .

 

Czy naprawdę uważasz, że za ten stan rzeczy odpowiedzialne są koty ?

Mam w tym temacie daleko idące odmienne zadnie.

 

 

To, ze o czymś nie mówią w TV nie znaczy, że nie ma miejsca tylko że nie jest wystarczająco medialne. .

 

Z tym się zgadzam, ale trzeba też umieć patrzeć na rzeczywistość, wyciągać właściwe wnioski i nie popadać w skrajności. TV nie jest dla mnie jedynym źródłem informacji, na szczęście.

 

 

Psy tak jak koty sa drapieznikami. Nie rozumiem wiec dlaczego tylko psy maja być eliminowane a koty nie.

 

Co do psów to mam kilka przykrych doświadczeń. Mogą stanowić w niektórych przypadkach poważne zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi, choćby na przykładzie mojej żony i syna.

Kot w zasadzie ludzi nie atakuje, jest drapieżnikiem, ma instynkt łowiecki, poluje nie tylko na ptaki, ale i gryzonie. Trudno mi jest powiedzieć, czy eliminuje więcej ptactwa, jaszczurek, żab czy gryzoni. Bardziej skłaniałbym się w stronę tych ostatnich. Z ogólnej liczby przyniesionych mi trofeów przeważały gryzonie. Uważam, że kota można w pewnym sensie zaliczyć do naturalnych reduktorów, skoro jest aktualnie powszechnym zwierzęciem, występuje na terenie całego kraju. W prawdzie preferuje środowisko synantropijne i jego peryferia, co nie zmienia faktu, że jest już stałym elementem naszego krajobrazu. Prawdą też jest, że stwarza pewne problemy. Wbrew pozorom żywot koci nie wygląda tak różowo jak nam się wydaje, pomijając te które maja stałe wyżywienie i opierunek. Ale i te maj czasem problemy z powrotem do domu. Rozwój cywilizacji systematycznie eliminuje koty ze środowiska, podobnie jak żaby, jaszczurki.

 

Kuny , lasice , ptaki drapiezne ..... ich populacje zmniejszaja sie lub zwiekszaja rownolegle do populacji ich ofiar ( tak z grubsza to wyglada) , populacja kotow niestety nie.

 

Osobiście widziałem ofiary wymienianych prze Ciebie zwierząt (bez kuny, nasz kot nie konkuruje z kuną i raczej jej unika) i to za sprawa kota, którego aktualnie dokarmiam. To przykry widok. Jeżeli będziemy patrzyli tylko przez pryzmat tych kilku przypadków zatracimy logikę.

Zazwyczaj w przyrodzie występuje ofiara i drapieżnik. Zależności międzypopulacyjne i wewnątrzpopulacyjne występują również i u kotów, z tym że ich charakterystyka będzie miała z pewnością inny przebieg. Inaczej zachowają się zdziczałe, lub pół zdziczałe osobniki, a inaczej domowe pieszczochy. Wśród kotów też występuje konkurencja, naturalna eliminacja. Sąsiadowi systematycznie jastrząb eliminuje kury, więc należy go wyeliminować ze środowiska ? Spełnia inną ważna rolę . Logika sąsiada idzie w kierunku eliminowania. Wydaje mi się że temat który poruszamy jest bardziej złożony i należy go rozpatrywać w różnych aspektach.

 

To ze nie znasz powaznych doniesien o szkodliwosci i zagrozeniu ....... nie znaczy ze tak nie jest. Ptaki wymieraja z roznych przyczyn , koty sa tylko jedna z nich.

 

Oczywiście że tak nie jest, ale też tak być nie musi. I nie jest to podstawą do wyciągania zbyt daleko idących wniosków.

 

 

Zbik , kot zyjacy w polskich lasach ( nieliczny niestety) z genetycznego punktu widzenia zbikiem 100% juz nie jest .... za sprawa walesajacych sie i bezpanskich kotow.

 

Niestety na to nie będziemy mieli wpływu i nie tylko na to. Jest to już naturalny proces, który został zapoczątkowany, podobnie będzie z wilkiem.

A człowiek ?, czy biała rasa przetrwa, czy na terenie Polski w którymś tam tysiącleciu będą, mieszkali jeszcze rdzenni Słowianie ?

;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie, że stanowią zagrożenie dla naturalnego środowiska, nawet te pańskie, szczególnie jak ich jest 5-10 na hektar. W tym zagęszczeniu, a jest ono realne (na jedną działkę 2000mkw 1-2 kotów) na nowo powstających osiedlach nie są naturalnym reduktorem. Doniesienia i to poważne są.

 

Proszę o padanie źródła tej informacji, bardzo mnie ciekawi jak są poważne.

Przyznam szczerze,że trudno mi będzie podać konkretne źródło. Siedze w temacie od dawna i to o czym piszę jest sumą informacji z wielu źródeł. Jak odkopię coś co będzie miało szanse być uznane przez laika za miarodajne źródło informacji to wkleję.

 

Kurczą się naturalne siedliska jaszczurek, które są tępione przez koty. Podobnie jest z żabami .... .

 

Czy naprawdę uważasz, że za ten stan rzeczy odpowiedzialne są koty ?

Mam w tym temacie daleko idące odmienne zadnie.

W dużej mierze tak. Są inne czynniki, które też wpływają, ale kotów niestety nie da się pominąć w tym bilansie.

 

Kot w zasadzie ludzi nie atakuje

W zasadzie, bo niestety nie da się powiedzieć, że nigdy. Poza tym zagrożenie ze strony niekontrolowanej populacji kotów jest pośrednie. Jest to niestety jeden z elementów zaburzenia ekosystemu.

 

 

Trudno mi jest powiedzieć, czy eliminuje więcej ptactwa, jaszczurek, żab czy gryzoni. Bardziej skłaniałbym się w stronę tych ostatnich.

Niestety żaby i jaszczurki są znacznie bardziej narażone niż gryzonie.

1. Gryzonie mnożą się i najczęściej samica wyprowadza kilka miotów rocznie a jej pierwszy miot jeszcze w tym samym roku ma młode. Jaszczurki i żaby mnożą się o wiele wolniej.

2. Gryzonie mają lepiej rozwinięte zmysły i są szybkie niezależnie od pory dnia co powoduje, że zdrowy gryzoń ma ogromne szanse uciec kotu. Aktywność żaby czy jaszczurki zależy od temperatury. Oznacza to, że wczesnym rankiem, kiedy wychodzą one na słońce w celu podniesienia swojej temperatury są tak niemrawe, że dziecko może je schwytać bez trudu, o kocie nie ma nawet co wspominać.

Jak jeszcze dodać, że większość gryzoni korzysta z dobrodziejstw rozwijających się ludzkich osiedli a jaszczurki i żaby w nich żadnych dobrodziejstw nie zaznają to bilans jaki jest każdy widzi. Dużo gryzoni, coraz więcej kotów do zwalczania tychże i coraz mniej płazów i gadów.

 

 

Z ogólnej liczby przyniesionych mi trofeów przeważały gryzonie. Uważam, że kota można w pewnym sensie zaliczyć do naturalnych reduktorów

Już padały argumenty dlaczego nie można. Kot jest chroniony przez człowieka. Leczony, karmiony i ratowany we wszystkich możliwych przykrych okolicznościach. Takich przywilejów nie mają zwierzęta na które poluje kot, poza gryzoniami (gryzonie nie są na ogół leczone i ratowane ale są bardzo dobrze przez człowieka dokarmiane). Równowagi więc niestety nie ma. I ten stan żeczy nie ma nic wspólnego z naturą. Gdyby koty były tylko dzikie i niekarmione i nieleczone to możnaby się pokusić o tezę, że to naturalny reduktor. Ale wtedy same podlegałyby naturalnej redukcji ze względu na choroby i swoich naturalnych wrogów i zaręczam Ci, nie byłoby ich tyle co teraz.

 

 

Zazwyczaj w przyrodzie występuje ofiara i drapieżnik.

Tak? A kto jest naturalnym wrogiem kotów? Co zapewnia, że ich populacje będzie proporcjonalna do populacji ich ofiar?

 

A co do Twojego argumentu na temat rasy ludzkiej to był chybiony. Powinieneś go rozpatrywać nie w kontekście, czy zmieni nam się kolor skóry tylko czy nie wyprą nas szympansy. Żbik to osobny gatunek i nie mówimy tu o zachowaniu populacji rasy kotów o wyjątkowym wyglądzie ale o zachowaniu odrębnego gatunku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dużej mierze tak. Są inne czynniki, które też wpływają, ale kotów niestety nie da się pominąć w tym bilansie.

Oczywiście, są jednym z elementów i tego nie neguję, jednakże zachowałbym w tym przypadku pewna rezerwę co do skali problemu.

 

Niestety żaby i jaszczurki są znacznie bardziej narażone niż gryzonie. ......

 

Co do porównania biologii żab, jaszczurek i gryzoni, to jak najbardziej wywód jest prawidłowy. Natomiast nie mogę się zgodzić z twierdzeniem, że „,Dużo gryzoni, coraz więcej kotów do zwalczania tychże i coraz mniej płazów i gadów”. Problemem płazów i gadów są zanikające siedliska tych zwierząt, rozwój motoryzacji. Płazy i gady nie figurują w podstawowym menu kotów, są dla nich zazwyczaj przypadkową zdobyczą.

 

Już padały argumenty dlaczego nie można. ............

 

W Twoim wywodzie jest z pewnością dużo logiki, ale czy tego chcesz czy nie, kot jest reduktorem i funkcjonuje w środowisku. Można się tylko spierać o skalę jego oddziaływania na populację gryzoni i czy jest „naturalny” czy nie „naturalny”, to kwestia argumentów. Na każdy gatunek działa suma różnych czynników i reduktorów. Naturalny reduktor wcale nie musi mieszkać w lesie, może nim być kot domowy, pod warunkiem, że ma skłonności do polowania. Bez względu na stosunek emocjonalny do kota, w swoich wypowiedziach chciałem zwrócić uwagę na to, że jest również druga strona medalu i stawianie tego zwierzaka na pozycji totalnego szkodnik jest dużym nieporozumieniem.

 

 

Tak? A kto jest naturalnym wrogiem kotów? Co zapewnia, że ich populacje będzie proporcjonalna do populacji ich ofiar?

 

Nic i nikt nie zapewnia, w każdej populacji działają różne czynniki na które nie mamy wpływu. W obecnej sytuacji największym naturalnym wrogiem kotów chyba jest sam człowiek. Eliminuje je ze środowiska świadomie i nieświadomie. Codziennie jak przemierzam trasę dom-praca widzę rozbabranego kota na drodze, w niektóre dni jest ich znacznie więcej. To samo dotyczy żab w okresie wiosennym. Więcej ich ginie w tym okresie niż gdyby wszystkie koty z kilku okolic miałyby codziennie zjadać po jednej żabie. I to zapewne ten przykład nie odzwierciedla skali problemu tych płazów.

 

A co do Twojego argumentu na temat rasy ludzkiej ........

Nie rozpatrywałem tego w kontekście rasy ludzkiej, gatunku, tylko problemu zjawiska, doboru naturalnego, na które nie mamy wpływu.

 

Kto wie, może to wina żbika, że .........? :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

naturalnym wrogiem kota jest lis (w miastach też)

Nie do końca mogę się z tym zgodzić. Może mniejsze koty mogą mieć problemy z lisami, ale z kocurami lisy utrzymują raczej poprawne stosunki Wdziałem takie spotkanie, kocur totalnie zlekceważył lisa, a rudy wcale nie miał ochoty atakować kocura. Maszerowali tak sobie spokojnie w oziminie w pewnej odległości około 5 m przez pewien czas, po czym po dżentelmeńsku się rozeszli. W przeciwieństwie do kota lis zaczął polować na gryzonie. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Narzekacie na psy, narzekacie na koty... a jedynym pomyslem, ktory macie jest je powystrzelac albo zaakceptowac i nic nie robic.

Mam dwa domowe rasowe koty, ktore w ogrodzie beda mialy wlasna woliere. Sa tez sposoby na zabezpieczenie ogrodzenia, tak, zeby kot nie mogl przez nie przejsc.

Zas co do zwierzat bezpanskich - w tym roku przyplatala nam sie suka z dwojka szczeniakow. Staram sie ja dokarmiac, dostala tez bude i moze u nas kiedys zostanie. Ale to co najwazniejsze - ta suka dostala juz zastrzyk i nie bedzie sie szczenic na wiosne. I ten wlasnie sposob polecam innym - sa sterylizacje, sa zastrzyki, sa tabletki, ktore mozna dodawac do zarcia. A dziki czy wiejski kot zwykle nie zyje dlugo, najwyzej kilka lat. Niech sobie pozyje i umrze bezpotomnie - wilk bedzie syty i owca cala.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze: koty nie są żadnymi naturalnymi reduktorami, tzn. reduktorami są, ale na pewno nie są zwierzętami dzikimi. Jedyne dzikie koty w Polsce to ryś i żbik. Koty, obok niszczenia i zagospodarowywania naturalnych siedlisk przez człowieka, są główną przyczyną silnego ograniczenia liczebności drobnych ptaków, gadów i drobnych ssaków (niestety nie tylko nornic i myszy, ale także chronionych ryjówek). Prac naukowych na ten temat są tony, w Polsce i na świecie. Pisanie o jakiejś równowadze drapieżnik-ofiara jest nieporozumieniem nie tylko ze względu na to, że ten drapieżnik nie jest naturalną częścią ekosystemu, zresztą nie ma na świecie naturalnych ekosystemów, w których tej wielkości drapieżnik występowałby w takim zagęszczeniu. Nie miałby szans się utrzymać bez pomocy człowieka.

 

Wszystko to jest prawda, różnice dotycza sposobu rozwiązania tego problemu. Dla jednych jest to strzelba i gaz pieprzowy, dla innych, w tym dla mnie, postepowanie zgodne z prawem czyli odławianie, sterylizacja, a także rejestracja,czego w tym kraju chyba nigdy nie będzie. Jesli już wypuszczamy naszego kota wolno, to przynajmniej zastosujmy obrożę na której będą nie tylko dane właściciela, ale dzwonki, które pozwolą w porę uciec ptakom przed pazurami naszego pupila. Obroże takie są w sklepach zoo do kupienia i sa skuteczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No. I o to chodziło. :D

Działać zgodnie z prawem i humanitarnie, a nie jak barbarzyńcy. :roll:

No i mały problemik: jak umożliwić kotu odławianie myszy równocześnie uniemożliiając polowania na ptaki? Nie mogę mojej kotce założyć dzwonków, bo myszy szalałyby po stodole. Ma ktoś jakiś sprytny pomysł? Sama kombinuję już jakiś czas, ale nic sensownego nie przyszło mi do głowy. :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz przytoczyć przepis? Gdzie jest taki nakaz?

 

W ustawie o ochronie zwierząt. Starczy zajrzec do googla.

np.:

http://www.lowiecki.pl/prawo/ochrona_zwierzat.php

 

Odstrzał zdziczałych psów i kotów jest obowiązkiem leśniczego i powinnością myśliwego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko to jest prawda, różnice dotycza sposobu rozwiązania tego problemu. Dla jednych jest to strzelba i gaz pieprzowy, dla innych, w tym dla mnie, postepowanie zgodne z prawem czyli odławianie, sterylizacja, a także rejestracja,czego w tym kraju chyba nigdy nie będzie. Jesli już wypuszczamy naszego kota wolno, to przynajmniej zastosujmy obrożę na której będą nie tylko dane właściciela, ale dzwonki, które pozwolą w porę uciec ptakom przed pazurami naszego pupila. Obroże takie są w sklepach zoo do kupienia i sa skuteczne.

I tu niespodzianka ;-) Zgodnie z przepisami FIFe od 2007 roku koty rasowe sa znakowane. Tatuaz lub chip podskorny jest obowiazkowy dla kotow wystawianych, rozmnazanych oraz dla nowonarodzonych kociat. Niestety impreza nie jest tania. Zreszta sterylizacja tez nie jest tania - jeden maly pies to kilkaset zlotych (ja mam ich trzy!).

Co do ptakow i kotow - psy tez poluja na ptaki, sama znalam takiego psa.

Dla populacji ptasiej duze znaczenie ma srodowisko. Jesli tak kochacie slowiki i inne, to nie sadzcie w ogrodkach metasekwoji, tuji i cebulek - lepiej postawic na glogi, jarzebiny i inne rosliny, w ktorych ptaki sie gniezdza i owocami, ktorych sie zywia. Ale to chyba juz zadnemu "wielbicielowi" ptakow nie przychodzi do glowy ;P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz przytoczyć przepis? Gdzie jest taki nakaz?

 

W ustawie o ochronie zwierząt. Starczy zajrzec do googla.

np.:

http://www.lowiecki.pl/prawo/ochrona_zwierzat.php

 

Odstrzał zdziczałych psów i kotów jest obowiązkiem leśniczego i powinnością myśliwego.

 

No to poczytajmy:

 

1. Uśmiercanie zwierząt może być uzasadnione wyłącznie:

 

1) potrzebą gospodarczą,

2) względami humanitarnymi,

3) koniecznością sanitarną,

4) nadmierną agresywnością, powodującą bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia lub życia ludzkiego,

5) potrzebami nauki, z zastrzeżeniem przepisów rozdziału 9.

6) wykonywaniem zadań związanych z ochroną przyrody.

 

1a. Uśmiercanie zwierząt może odbywać się wyłącznie w sposób humanitarny polegający na zadawaniu przy tym minimum cierpienia fizycznego i psychicznego.

 

1b. Jeżeli minister właściwy do spraw środowiska lub wojewoda wydał zezwolenie na zabicie zwierząt objętych ochroną gatunkową, mogą one być uśmiercone przy użyciu broni myśliwskiej przez osoby uprawnione do posiadania tej broni.

 

2. Jeżeli zachodzą przyczyny, o których mowa w ust. 1 pkt 2-5, zwierzę może być uśmiercone za zgodą właściciela, a w braku jego zgody, na podstawie orzeczenia lekarza weterynarii. Ustalenie właściciela i uzyskanie jego zgody nie dotyczy zwierząt chorych na choroby zwalczane z urzędu.

 

3. W przypadku konieczności bezzwłocznego uśmiercenia, w celu zakończenia cierpień zwierzęcia, potrzebę jego uśmiercenia stwierdza lekarz weterynarii, członek Polskiego Związku Łowieckiego, inspektor organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt, funkcjonariusz Policji, straży miejskiej lub gminnej, Straży Granicznej, pracownik Służby Leśnej lub Służby Parków Narodowych, strażnik Państwowej Straży Łowieckiej, strażnik łowiecki lub strażnik Państwowej Straży Rybackiej.

 

4. W sytuacji, o której mowa w ust. 3, dopuszczalne jest użycie broni palnej przez osobę uprawnioną.

 

 

Art. 33a.

 

1. W przypadku gdy zwierzęta stanowią nadzwyczajne zagrożenie dla życia, zdrowia lub gospodarki człowieka, w tym gospodarki łowieckiej, dopuszcza się podjęcie działań mających na celu ograniczenie populacji tych zwierząt.

 

2. Wojewoda, po zasięgnięciu opinii Państwowej Rady Ochrony Przyrody, organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt, oraz Polskiego Związku Łowieckiego, określi, w drodze rozporządzenia porządkowego, miejsce, warunki, czas i sposoby ograniczenia populacji zwierząt, o których mowa w ust. 1.

 

3. Zdziczałe psy i koty przebywające bez opieki i dozoru człowieka na terenie obwodów łowieckich w odległości większej niż 200 m od zabudowań mieszkalnych i stanowiące zagrożenie dla zwierząt dziko żyjących, w tym zwierząt łownych, mogą być zwalczane przez dzierżawców lub zarządców obwodów łowieckich. Art. 33 ust. 4 stosuje się odpowiednio.

 

Ja słaby wzrok mam, to prawda, ale jakoś nie widzę tu słowa "obowiązek" w odniesieniu do likwidacji zwierząt. Zresztą, w podanym przez Ciebie linku nie ma też ani słowa o gazie pieprzowym, prawda? Proponowanie przez Ciebie takich rozwiązań i próby uzasadniania ich tą ustawą to zwykła kpina - patrz pkt 1a ustawy. Powinieneś się wstydzić.

 

Jak pisałam wyżej - sprawa tego, czy kot jest szkodnikiem w środowisku naturalnym to temat na osobną dyskusję. Niemniej rusza mnie do żywego takie rozwiązywanie problemu, jak zaproponowany przez Ciebie gaz pieprzowy. Jak można w ogóle wpaść na taki pomysł? :o Odrażające!

 

No i sporo racji jest w tym, co pisze Essa - może warto sadzić rodzime krzewy, pożyteczne dla ptaków, zamiast samych egzotów? W ten sposób pomożemy ptakom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki nakaz na 100% mają leśniczy. Wynika to z punktu 1.6

 

Nie bardzo rozumiem, co ma gaz pieprzowy do uśmiercania zdziaczałych zwierząt domowych stanowiących zagrożenie naturalnego środowiska?

 

To radykalny odstraszacz a nie strzelba. Użyty na świeżym powietrzu nie jest tez taki "żący", jak co poniektórzy sugerowali.

 

Sorry, ale ja nie mam jakiegoś wyjątkowego stosunku do kotów, psów czy koni. Traktuję je tak samo jak szczury, świnie i krowy.

 

A co do ptaków - w wątku o zywopłotach jest opis jak zrobić żywopłot użyteczny przyrodniczo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...