Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 909
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Mam tylko nadzieje , ze jakis urzedas przeczyta to co piszemy.

Rowniez wyslalam na kazdy z podanych adresow, dolaczajac link do tego tematu

Nie wiem czemu, ale moje "mejle" do burmitrza wracają :roll:

Takie cós mi piszą

Hi. This message was created automatically by mail system

at Wirtualna Polska.

I'm afraid I wasn't able to deliver your message to the following addresses.

This is a permanent error; I've given up. Sorry it didn't work out.

 

Do reszty poszło bezproblemowo :wink:

Pozdrawiam cyla 8)

PS. Jak by co to służe taczką!!!

Edyta trzymajcie się !

 

Jak braknie Ci sił ,wyobraź sobie swój tarasik i siebie pijącą na nim herbatę.

 

Nie dajcie sobie wmówić że jesteście pieniaczami i agresorami!

Wy bronicie swojego miejsca na ziemi!

Pozdrowienia.

ślę i ślę i ślę...

Czy sie przyapdkiem nie mylę, że ENEA nie jest już firmą skarbu państwa?

To firma prywatna-gdzie tu więc ten cel publiczny?

Cel owszem, ale mocno dochodowy(kasa, kasa, kasa) spójrzecie w swe rachunki ile pałcimy za przesył .

Więc jeśli mamy dwa podmioty-jeden prywatny i drugi też(fakt że duży)

i ten pierwszy mniejszy, ale łokcie widać, że ma! -wybudował już dom na zupełnym legalu, to niech ten drugi, który tak na razie ma tylko plany dogaduje się rolnikami z sąsiedztwa-kto wie może ci z chęcią sprzedadzą swoje poletka za odpowiednią kasę oczywiście.

tak trzymać gwardio forumowa i dalej zawalać tych nierobów biurowych z urzędu GMINY GRYFINO niech chociaz przez 8 godz poczytaja co o nich myślą INNI beato i arku NIE PODDAWAJCIE SIĘ spróbujcie porozmawiać z red KWIATKOWSKIM seniorem z głosu szcz lub red GNIAZDOWSKA z kuriera szcz

Edyta -Trzymam za Was kciuki!Zyczę wytrwałości i siły,wierzę,że wygracie tę WALKE!

A może Chucka Norisa zawołać? On to by pokazał co potrafi,jak się,wygrywa :p

A tak na poważnie-wygrana Wasza będzie precedensem/wierzę,że wy

gracie!/,ale jakim kosztem :evil: :evil: /

zszargane nerwy,nie godziny a dni spędzone w urzędach i ten horror trwa już 1,5 roku!!!

POZDRAWIAM

O rany, chyba w życiu nie nawysyłałam tylu maili. Po prostu nie wiem co powiedzieć.

Moim zdaniem Wasze prawa zostały zdecydowanie złamane. A odpowiedzialność ponoszą urzędnicy czyli Skarb Państwa czyli my wszyscy podatnicy... ;)

Nie wiem czy macie jakąś fachową pomoc w postaci adwokatów, nie wiem czy na nią Was stać. Na większości Wydziałów Prawa są takie studenckie poradnie prawne, udzielają porad za darmo. Sprawdżcie czy u Was w okolicy też jest. Zbierzcie wszystkie dokumenty i idzcie tam (również dotyczące budowy tej linii). Moim zdaniem tu doszło do naruszenia paraw nie tylko poprzez błedne decyzje urzedów, ale także przy planowanej budowie linii energetycznej. Musiałabym zajrzeć do ustaw, ale Wy powinniście być poinformowani o planowanej budowie jako strona w postepowaniu a po drugie, jak zrozumiałam to oni tą słup chcą postawić na Waszym gruncie (??) Nawet jeli to "tylko" linia to wasze prawo własnosci do gruntu rozciąga się na przestrzeń nad i pod gruntem zgodnie z jego społeczno-gospodarczym przenaczeniem. No trudno mieszkać z taka linią nad głową i linia ta nie pozwala Wam na normalne korzystanie z prawa własności, zgodnie z jego społeczno - gospodarczym przeznaczeniem.

Coż mi tu śmierdzi w tej gminie...

Poszlo.

Mam wielka nadzieje, ze uda sie Panstwu zwalczyc glupote urzednikow i zamieszkac spokojnie w swoim domku...

Na nas też możesz liczyć, w takich sytuacjach opieszałość, zgryzota urzędników nie zna granic. I ta ich biurokracja, wszystko po to by uprzykrzyć życie tym co próbują coś osiągnąć i pozostawić po sobie. Solidaryzuje się z Wami POzdrawiam all. CYA

Jesteście kochani !!!!

Bardzo, ale to bardzo dziękuję Wam, wszystkim, że się solidaryzujecie ze mną w tej walce o sprawiedliwość.

Mam nadzieję, że wysłane e-maile zmobilizują osoby, które doprowadziły do sytuacji w jakiej się teraz znalazłam do działania, które zakończy mój horror.

I wtedy...herbatka na tarasie...i nie uspokajająca...

 

Jutro idę do Burmistrza na spotkanie(chyba setne)-co zrobił w sprawie.

Ciekawe, co powie, jak przeczyta te wszystkie e-maile.

Niech się nie waży więcej mówić, że wyburzą mi dom-bo to mało godne Burmistrza !!!!

Niech się bierze do roboty z całą bandę podległych mu urzędasów i zmieni w końcu ten plan!!!

Naturalnie po powrocie z urzędu zaraz napiszę o przebiegu spotkania.

Pozdrawiam Edyta

Ja bym poszedł w kierunku unieważnienia planu zagospodarowania przestrzennego. Wystarczy poszukać w nim coś niezgodnego z prawem - jeszcze nie widziałem planu który by nie były by pozapisywane głupoty.

Myśleliśmy o zaskrażeniu planu -bo zgodnie z przepisem można zaskarżyć miejscowy plan zagospodarowania do Naczelnego Sądu Administracyjnego, jeżeli narusza on interes prawny-mój narusza z całą pewnością !!!!

Sprawę w sądzie wygra jednak tylko ten, kto udowodni, że gmina naruszyła nie tylko interes prawny, ale również prawo lub nadużyła swoich uprawnień tzw. władztwa planistycznego. Wówczas gmina musi zmienić plan miejscowy.

Nie jest więc zapewne to łatwy proces i krótki.

Zaniechaliśmy tego, bo Burmistrz obiecał, że plan zmieni.

Pamietał jak dziś, gdy klepał męża po plecach i mówił"budujcie się-ja zmienię plan, Gmina popełniła błąd i chce go naprawić".

Jak widać do tej pory jego obietnice można sobie wsadzić w buty.

Dalsza bezczynność zmusi nas do innych kroków-bo chodzenie i proszenie o coś, co jest ich obowiązkiem wkurzyłoby umarłego.

Z tego, co pamiętam wasza sprawa opisywana była kilka wydań temu w Muratorze, więc chyba wiem jak to wyglądało. Ja bym poszedł w obalenie planu, wtedy burmistrz powinien ruszyć tyłek w troki, ponieważ wizja sądu, wpisu w papierach (kontrola NIK) i prawdopodobieństwo wykonania nowego planu wraz z studiami planistycznymi będzie go kosztować więcej niż zmiana w obecnym planie. W ten sposób jemu bardziej będzie zależeć na polubownym załatwienia sprawy z Państwem i ANEA.

Ja porozmawiałbym również z autorem planu, który nie wątpliwie również może dostać po tyłku za wykonanie planu niezgodnego z ustawą o zagospodarowaniu. W ten sposób on również będzie chciał, aby Wasza sprawa skończyła się dobrze.

 

 

Opisze jeszcze tylko znanym mi przypadek.

Istnieje zakład produkcyjny elementów betonowych, którego wyjątkowo nie lubią sąsiedzi i cały czas próbują sądzić się z jego właścielem, aby go zlikwidować.

Zakład produkcyjny został oddany do użytkowania powiedzmy w marcu (pozwolenie na budowę opiewało na plan obowiązujący do marca, więc wszystko OK.). W kwietniu zmieniono plan gminy, gdzie częściowo w miejscu zakładu znalazły się tereny zielone, akurat miejscu składowisk kruszyw. W ten sposób sąsiedzi dostali atut, że część zakładu jest nielegalna, ponieważ nie spełnia miejscowego planu (absurd). Żadne pisma do gminy nie pomagały, że plan jest częściowo niezgodny z prawem i należy go zmienić, dopiero uświadomienie wójta, że wyląduje w sądzie za 2 tyg. wniosek o unieważnienie planu pomogło.

 

Niestety czasami trzeba przylać z grubej rury i koniec.

Niestety nie jest m prawnikiem, lecz wydaje mi się, że bardziej od prawnika pomoże Ci urbanista, który wie jak coś takiego ugryźć, aby dopiec urzędowi.

Z tego, co pamiętam wasza sprawa opisywana była kilka wydań temu w Muratorze, więc chyba wiem jak to wyglądało. Ja bym poszedł w obalenie planu, wtedy burmistrz powinien ruszyć tyłek w troki, ponieważ wizja sądu, wpisu w papierach (kontrola NIK) i prawdopodobieństwo wykonania nowego planu wraz z studiami planistycznymi będzie go kosztować więcej niż zmiana w obecnym planie. W ten sposób jemu bardziej będzie zależeć na polubownym załatwienia sprawy z Państwem i ANEA.

Ja porozmawiałbym również z autorem planu, który nie wątpliwie również może dostać po tyłku za wykonanie planu niezgodnego z ustawą o zagospodarowaniu. W ten sposób on również będzie chciał, aby Wasza sprawa skończyła się dobrze.

 

 

Opisze jeszcze tylko znanym mi przypadek.

Istnieje zakład produkcyjny elementów betonowych, którego wyjątkowo nie lubią sąsiedzi i cały czas próbują sądzić się z jego właścielem, aby go zlikwidować.

Zakład produkcyjny został oddany do użytkowania powiedzmy w marcu (pozwolenie na budowę opiewało na plan obowiązujący do marca, więc wszystko OK.). W kwietniu zmieniono plan gminy, gdzie częściowo w miejscu zakładu znalazły się tereny zielone, akurat miejscu składowisk kruszyw. W ten sposób sąsiedzi dostali atut, że część zakładu jest nielegalna, ponieważ nie spełnia miejscowego planu (absurd). Żadne pisma do gminy nie pomagały, że plan jest częściowo niezgodny z prawem i należy go zmienić, dopiero uświadomienie wójta, że wyląduje w sądzie za 2 tyg. wniosek o unieważnienie planu pomogło.

 

Niestety czasami trzeba przylać z grubej rury i koniec.

Niestety nie jest m prawnikiem, lecz wydaje mi się, że bardziej od prawnika pomoże Ci urbanista, który wie jak coś takiego ugryźć, aby dopiec urzędowi.

 

 

WIęC MOżE CHODZI TU PO FORUM JAKIś URBANISTA, W GRYFINIE NIKOGO TAKIEGO NIE MA, A PLAN ROBIł GOść ZE SZCZECINA,WIęC RACZEJ NIE CHCIAłABYM KORZYSTAć Z USłUG PRACOWNI SZCZECIńSKICH-MOżE TAM TEż SIęGAJą MACKI BURMISTRZA, I NIE SPOTKAM SIę Z OBIEKTYWNą OCENą.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...