zielonooka 09.05.2006 14:30 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2006 No to nadganiam…. Po stropie koleją rzeczy przyszły ściany poddasza ... przy montażu nie byłam wiec zdjęc nie ma A po ścianach, jak to zwykle bywa… więźba dachowa. My zdecydowaliśmy się na prefabrykowana (głownie ze względu na czas produkcji jak i montażu) Pomijam mała wpadkę ze firma się merdnęła w numerach zamówień i do nas przywiezli wiezbe takich jednych co to się budowali koło Piaseczna a do nich nasza. Ja się zdziwiłam co tak tego mało , tamci przeżyli szok widząc dużą kupę drewienek, ale ogólnie szybko nieporozumienie się wyjaśniła (pozdrawiam Państwa K. z Mrowiska ) W międzyczasie pogoda dopisywała, choć zdarzały się dni „kropiate”, ale mało i krótko. Po zamontowaniu więźby i stropu zrobiło się jakby ciemnawo? Od razu dom nabrał mrocznego charakteru i jak to zwykle bywa, niepomalowane ściany niewykończony strop i więźba dawały lekko ponury efekt. A pokoje i „salony” nagle jakieś dziwnie ciasne i małe….. Mając wiedze teoretyczną, że jest to typowe wrażenie i nie należy panikować i wyburzać już stojących ścian …. Nie uległam pokusie dobudowania jeszcze conajmniej ze 100 metrów…. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 09.05.2006 16:49 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2006 Troche fotek.... Jej Wysokośc Wiezba wygrzewająca sie w słońcu.... http://images3.fotosik.pl/63/npnj9tfctjcgpdzv.jpg tu widac ze to mitek http://images2.fotosik.pl/63/d4y6hnrk1t1zx4ja.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 09.05.2006 17:28 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2006 A tu strop.... http://images3.fotosik.pl/63/g6vin03d856se1co.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 10.05.2006 17:50 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Maja 2006 Dom już generalnie stoi sobie – jest fundament, stoją ściany, leży strop, więźba mruczy cichutko wygrzewając się w promieniach słońca. Wygrzewa się skubana bo wie ze zaraz przykryje ja dach i skończy się opalanie. A z dachem, a właściwie pokryciem dachowym też jest wesoło. Teraz opowiem bajkę budowlaną Tytułą bajki „O zielonookiej i jej dachu” Otóż za górami, za lasami…. Była sobie taka jedna, co chciała znaleźć coś fajnego na dach swojego domu…. No i siadła sobie któregoś dnia… i przebiera ten mak z soczewica , podczas gdy źle siostry śmigają na bal…..a nie, nie ta bajka. Ale faktem jest że sobie usiadła i myśli jakie to pokrycie dachowe dla ukochanego domu wybrać. Blachodachówka przyszła do głowy przez chwilę …– hmmm……ładnie i szybko się kładzie, nie za droga, teraz firmy produkują dobrej jakości a z daleka wygląda jak dachóweczka. Ale nie …. Blacha ma wadę – poddasze jest wtedy akustyczne (w czasie deszczu lub gradu) a w słońcu dość mocno się nagrzewa. No i jednak, co dachówka to dachówka. Tak więc po blachodachówce ślad nie został. No to fajnie, dachóweczka będzie – tylko, jaka? Cementowa czy ceramiczna… A jak jedna z nich to, jakiego producenta?. A jak już producent będzie wybrany to, jaki kolor? Bo albo ciemny brąz albo klasyczny taki czerwonawy… . Uff…. A może ciemno grafitowy? No i siedzi sobie Zielona , siedzi i sobie wymyśliła ze dobra będzie cementowa. Właśnie nie ceramiczna a cementowa. Bo i jakość dobra, i estetyczna i trwała a ceny duuuzo mniejsze niż taka ceramika. A dachu troche jest…. No i akurat dobry rabat wesoło mruga okiem od na Brassa albo Euronitu. Ucieszyła się Zielonooka i dawaj informować Y ze materiał na dach wybrany… Łapie za telefon i dzwoni za wielka wode z radosną nowiną ze Euronit będzie … a tu….:#$$%#@#!!! . Facet się zbiesił i mówi ze nie! Nie cementowa a ceramiczna ma być. Co mu do licha z tą ceramiką wpadło do łba? A bo mu powiedzieli ze dachówka ceramiczna jest najlepsza… No jest… Ale, żeby było sprawiedliwie i nie za dobrze w tym życiu jest tez…najdroższa…. Tłumacze mu jak komu dobremu, dach mamy duży, dużo tego wyjdzie, tę różnice możemy wpakować w coś innego a naprawdę nie „oszczędzamy” jakoś kosztem jakości. Będzie dobry trwały dach o pól ceny w dół. I co wytłumaczysz chłopu? A gdzie tam….Nie wytłumaczysz jak się „zapnie”. Ok. złożyłam broń werbalna a do ręcznej nie przeszłam, bo co ja się będę kłócić… On płaci to raz, dwa… może faktycznie warto dołożyć… I tak stanęło na ceramicznej – Creaton …. (kolor miedziany klasyczny i9 wcale nie ciemnobrazowy jak mial byc na poczatku...) W związku z kładzeniem dachu pożegnałam się czule z ekipą BB – był grill i piwko i ogólnie impreza na świeżym powietrzu wyszła super. Ehhh… dobrze się z chłopakami pracowało Teraz przyszła era…. Dekarzy …. Tfu, tfu przez lewe ramie , żeby nie zapeszać…. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 10.05.2006 18:02 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Maja 2006 Brygada Budowlana – poszła w sina dal, nastała jak pisałam wcześniej epoka Dekarzy (wtedy tylko jedna myśl kołatała się w głowie - oby ich praca nie trwała tyle, co epoka) Zaczęło się nieciekawie – bo Panowie Dekarze wystartowali z 4 dniowym obsuwam… a ja rozbestwiona punktualnością BB źle to odbierałam. Pozatym pewna firma trochę źle mi zrobiła wycenę … tzn. nie doliczyli takich drobiazgów jak gwoździe, śrubki, co było by nie takie niemiłe, ale nie policzyli również podbitki… Niby nigdy nie liczą z rysunków tylko już z obmiaru na budowie, ale nie przypomnieli mi o tym a ja zwyczajnie nie załapałam ze muszę dobrych parę tysięcy doliczyć…. W końcu jednak dekarze przyturlali się ku mojej radości i wdrapali na dach i zaczęli pracę. Nuuudne to było i długie no ale cóż w tym ciekawego jak taki siedzi na dachu cały dzień i puk puk…przybija dachówki. Dekarze – puk puk dachówkę do dachówki mocują, a ja siedzę i myślę o oknach… I podobny dylemat jak z dachem – czy plastiki czy drewniane. Na szczęście nikt tym razem Y nie informował co lepsze co gorsze i sama podjęłam decyzje ze jednak PCV będą. Z dwóch powodów – ponieważ były mimo wszystko tańsze niż najlepsze drewniane ( a jeśli drewniane to tylko najwyższej jakości) dorzuciłam i szybę P4 (antywłamaniową) i okucia anty, i szprosy (nie naklejane a zatapiane w szybie). No i profil pięciokomorowy. Moim zdaniem jakością nie ustępują . Z drewnem jest tak – ze musi być świetnej jakości. Koniec , kropka. Już widziałam takie drewniane „średniej „ jakości i dziekuje, nie chce Inna rzecz , że cena nie zawsze jest tej jakości wyznacznikiem . No i jednak – drewno szybciej blaknie, szybciej się niszczy. Trzeba co jakiś czas czymś tam paćkać , impregnować, a ja leniuch jestem No ok., miałam z tym zgryz, bo w końcu bardziej szlachetny materiał niż PCV, ale w sumie przekonała mnie wizyta w firmie produkującej okna bardzo dobrej jakości (Butzbach, okna na profilu Kommerling) Polecam wizytę w fabryce – robi wrażenie. Kolor – obustronny barwiony w masie – mahoń. Ze szprosami… mialy być drewniane, skończyło się na takich koloru starego złota ( teraz płacze troche, że jednak nie drewniane ale już po tak zwanych ptokach ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 10.05.2006 18:07 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Maja 2006 Teraz będzie dach.... a właściwie jego fragment.... http://images2.fotosik.pl/97/4ac7717a343646ce.jpg I okno... (ta cegla klinkierowa jest tylko na fragmencie elewacji ) wiekszośc to tynk bialy baranek 1,5 mm (bedzie zreszta widać za chwile) http://images1.fotosik.pl/8uf.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 14.05.2006 16:00 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Maja 2006 Kości zostały rzucone…a dachówki położone. Dostawa w terminie, a dekarze nie tacy straszni jak się wydawało Przez dłuższy czas nudnawo znów było na budowie bo tylko puk puk słychać było ale dachówki zaczynały być widoczne Pod koniec krycia dachu – tylko kolejna mała życiowa decyzja – czym ocieplić – styropianem czy wełna. Wybraliśmy wełnę, co nie wiem czy okazało się najlepszym pomysłem, choc na pewno droższym I tak miedzy ścianę a wełnę, która „oddycha” położono folię. Czyli dylatacje żeby to oddychało sobie wszystko razem trzeba było zrobić i tak i tak. Potem okazało się jeszcze, że ekipa tynkarzy nie za bardzo dobrze radzi sobie z kładzeniem tynku akurat na wełnie i trzeba było robić małe poprawki. To drobiazgi były a przeżywałam strasznie … nie wiem, co by się działo gdybym naprawdę miała poważne kłopoty na budowie…. Ale tak czy inaczej…dom wreszcie zaczął wyglądać … jak prawdziwy dom. Najchętniej jeździłabym na działkę codziennie a jeszcze chętniej wogóle stamtąd nie wychodziła…. No, ale szans nie było, wiec tylko sobota i niedziela zostawała. Powoli zaczynała napływać rodzinka coby popatrzeć na rozwój sytuacji. I powiem szczerze widok dużych oczu i w większości szczerych gratulacji sprawił mi niemała satysfakcje…. Oczywiści kochana nielubiana ciotka była zaproszona w pierwszej kolejności i wyjątkowo jak na nią nic ciekawego nie powiedziała (jak w tej reklamie Toyoty – z zrzędzącą teściową, nie wiem czy pamiętacie ). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 14.05.2006 16:01 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Maja 2006 A tak z rzeczy niebudowlanych a bardziej życiowych ... ...to miałam przyjemność zostać zawieziona do szanownej Mamusi Y. i szanownego Tatusia Y.. Nie musze mówić, ze denerwowałam się jak przed egzaminem, czyli łapy się trzęsły lekko. Wizyta przebiegła w miłej atmosferze aczkolwiek lekko sztywnej, ale pocieszam się ze to normalne. Jakby co to mieszkają daleko (lubelskie) więc się nie przejmuję. Za to poznałam również starszego brata Y i tu już jak najbardziej na plus! Świetny facet – znam już wszystkie wstydliwe anegdotki z życia Y z czasów dzieciństwa…braciszek chętnie opowiadał, co robili. A robili dużo, już wiem czemu mamusia Y siwa jest…. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 14.05.2006 16:20 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Maja 2006 A to już dom odaszony (o ile istnieje takie słowo w języku polskim ) , ocieplony i przygotowany do tynkowania… widać balkon, nie do końca chciałam to tak zrobić ale było to jedyne wyraźne życzenie Y Prosze zwrócić uwage na przepiekny bałagan na pierwszym planie http://images3.fotosik.pl/66/fcjcv7nlqudfhze6.jpg Tu widać lepiej i widac tez intensywne prace porządkowe http://images3.fotosik.pl/66/gcdy7c5zpdd4w3zy.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 14.05.2006 16:30 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Maja 2006 Pod balkonem znajduje się wejście główne ( drzwi też szukałam jak wściekła o mały włos nie zdecydowałabym się na jedne z poniższych bo uważam, że piękne: Tu zachwyciłam się witrażem… http://images2.fotosik.pl/66/uhcxyqr1rtp5y5pj.jpg http://images4.fotosik.pl/29/3z7kxp4buie3d21s.jpg a tu ogólnie drzwiami: http://images1.fotosik.pl/66/2g4oq8tvpysw3xcg.jpg Ale... Ale uznałam w końcu, że są zbyt kolorowe i wprowadzą za dużo zamieszania No i stanęło na takich (widok już z natury ) od zewnatrz... http://images3.fotosik.pl/66/d2q6yuplllbp93nn.jpg od wewnatrz... http://images1.fotosik.pl/66/vdosgkocyeq0oasp.jpg Na zdjęciach jest jakieś przekłamanie barw widzę – kolor maja taki ciemniejszy jak na fotce wewnątrz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 14.05.2006 17:00 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Maja 2006 A! Zapomniałam o jednym „miłym wydarzeniu” jakoś tak w trakcie końcówki robót nad ociepleniem chyba… Któregoś dnia cichutko urywam się wcześniej z pracy i myk na działkę… Wjeżdżam ja sobie samochodem a tam na podjeździe już jakiś wehikuł stoi… Patrzę dalej a tam – na dachu chłopaki BB grzecznie siedzą i zawzięcie pukają w dachówkę bo coś tam poprawiali a po mojej posesji łażą sobie radośnie trzy bliżej mi nieznane osoby w postaci jednego grubego faceta i dwóch chudych jak charty kobitek… Podchodzi do mnie jeden z moich ludzi i mówi szeptem ze przyjechali tak 15 minut temu i sobie oglądają… Ja zamarłam… a Państwo Odwiedzający nawet mnie nie zauważyli tylko sobie - a tu wejdą do domu, a to pukną oknem sprawdzając czy się dobrze zamyka , a to podrapią różowym tipsem po moim tynku białym baranku 1,5 mm … A ja stoję i zaraz czuje ze kogoś zamorduje i zamiast w wymarzonym domu to spędzę resztę życia w celi 2 x 3 m … albo mnie prędzej szlag trafi i trafie na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej….. bo już czuje ze z wściekłości mam kłopoty z oddychaniem… :evil: Wybuch nastąpił na szczęście… (na szczęście dla mnie bo ciśnienie już było chyba około 300 ) w momencie gdy Gruby Pan sobie wziął jedną z pozostałych dachówek ładnie ułożonych przy domu i rzucił na ziemie w celu jej połamania (nie wiem pewnie go interesowało czy jest łamliwa )… Opisać tego jak "wybuchłam" , to ja tego nie opisze…. bo po co forumowiczow gorszyć Ale powiem jeno ze - efekt był taki że po Gościach została chmura pyłu i pisk opon na pobliskim zakręcie , a na działce widok BB z opadnietymi szczękami. No cóż, przyznam się ze wtedy chyba pierwszy raz w życiu użyłam słynnego języka budowlanego (osłuchana byłam wiec nawet mi słownictwa nie zabrakło i jakos tak mi naturalnie wyszedł ), a że do tej pory byłam postrzegana przez BB jako subtelna kobiałka.... to ich ciut szarpnęło. Ale doszli do siebie (chyba) W kazdym razie chłopaków tez lekko opieprzyłam bo zachowali sie jak ostatnie gamonie.... i dostali prikaz ze jakiekolwiek osoby im nieznane na placu budowy = telefon w łapke i informowanie mnie natychmiast. Szczerze mówiec dawno nie spotkałam z takim chamstwem – działka jest ogrodzona (bardzo wyraźnie ) fakt ze brama wjazdowa otwarta na oścież, ale tamtędy jeździły samochody z materiałami… Ja ewentualnie rozumiem, ze kogoś dom zaciekawił i chce sobie poogladac....ale to wtedy czeka się na właściciela albo prosi ekipe zeby sie skontaktowali jakos a nie włazi na cudzy teren jak do stodoły , a jeszcze łażenie po domu (co z tego ze niewykończonym i bez drzwi) niszczenie czegokolwiek!!! (Nawet głupiej jednej dachówki!!! ) jest dla mnie nie do pojęcia…. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 10.09.2006 09:28 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Września 2006 No cóż.... dziennik sie kończy... gwałtownie i niespodziewanie....(ja to jednak lubie dramatyzm ) No ale mam nadzieje ze za chwilke wróce z NOWYM DZIENNIKIEM I NOWYM DOMEM (tfu! tfu!) zeby nie zapeszyc to pluje przez lewe ramie Prosze o trzymanie kciuuuków Acha - zeby nie zostawiac tak zupelnie to za chwilke zamieszcze fotki jak dom wygladal w stanie prawie ze skończonym - jesli ktos ciekawy Acha 2 - nie wiem gdzie sa moje komentarze - gdzies byly ale sie zaplataly w masie innych - ale jak ktos czuje potrzebe wpisu to spokojnie moze zrobic to tutaj w tym watku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 10.09.2006 09:41 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Września 2006 A tu fotki - jesli ktos chcial zobaczyc "produkt finalny " http://images2.fotosik.pl/95/e917b021e82c53f8m.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renka Grabow 24.04.2007 13:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Kwietnia 2007 Twój dziennik był jednym z pierwszych jakie czytałam i nadal pozostaje jednym z ulubionych. Zaglądam do Ciebie czasami a tu nic... ani słóweczka Zacznij nowąa budowę i nowy dziennik i koniecznie napisz w starym gdzie mozna poczytac o twoich przypadkach Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.