Annja 09.09.2006 11:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Września 2006 A co se bede żałować! Ale szczęściara ze mnie bo już jakiś czas temu znalazłam takiego co spełnił wymagania i trzymam go teraz moooocno i na bardzo krótkim łańcuszku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kuleczka 09.09.2006 14:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Września 2006 Uważaj Annja, bo jak się kiedyś urwie............ Ja tam za bardzo mojego M. nie pilnuję. Oczywiscie mała (dyskretna) kontrola jest wskazana ). Dzisiaj na ten przykład idziemy na 2 oddzielne imprezy, tzn. On na kawalerskie, a ja na panieńskie kóleżanki. Oj jak uderzymy w miasto Łódź...oj się będzie działo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Annja 09.09.2006 17:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Września 2006 Oooj z tym kawalerskim to chyba przesada - ty wiesz dziewczyno co się dzieje na takich imprezach? A jak np panienka z agencji pomyli pana młodego z jednym z gości? Na kawalerskie to mój luby przestał chodzić od kiedy zaznał niezwykłego szczęścia u mojego boku Ale ten łańcuch to tak naprawdę nie jest taki bardzo krótki to raczej taka linka zwijana jak dla małych piesków. Jak zachodzi potrzeba to się linkę zwija na króciutko i po sprawie Gorąco polecam ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Eugeniusz_ 09.09.2006 17:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Września 2006 Oooj z tym kawalerskim to chyba przesada - ty wiesz dziewczyno co się dzieje na takich imprezach? A jak np panienka z agencji pomyli pana młodego z jednym z gości? Na kawalerskie to mój luby przestał chodzić od kiedy zaznał niezwykłego szczęścia u mojego boku Ale ten łańcuch to tak naprawdę nie jest taki bardzo krótki to raczej taka linka zwijana jak dla małych piesków. Jak zachodzi potrzeba to się linkę zwija na króciutko i po sprawie Gorąco polecam ! , i się nie dziwić, że jak się zerwie to nie wie co robić i głupieje , hm, a każdy materiał ma jakąś wytrzymałość i predziej lub póżniej się zrywa , ale jak fajnie od ślubu być w więzieniu domowym Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jabko 09.09.2006 18:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Września 2006 ... Na kawalerskie to mój luby przestał chodzić od kiedy zaznał niezwykłego szczęścia u mojego boku ... Dobre Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 09.09.2006 18:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Września 2006 Moze ja dziwna jestem ale zupelnie nie rozumiem takich tekstow o smyczy...(niewazne czy dlugiej czy krotkiej czy zwijanej ) Facet to nie pies... zeby mu psychiczna smyczke i kaganiec zakladac ... chyba...nie wiem (moze to zart ale jakos do mnie nie dociera) Moze jestem naiwna ale wydaje mi sie ze: A. Facet ktory chce sie puscic w bok - to sie pusci i w ciagu 3 minut - wynoszac smieci wieczorem B. Facet ktory jest wierny bo chce ( anie bo jest na "smyczy") nie zdradzi nawet jakby mu stado striptizerek krecilo golymi tylkami przed nosem i tyle Przemyslenie ostatnie - jakby moj mezczyzna wypowiadal sie powaznie (a nie zartujac oczywiscie) publicznie ( czy na forum,czy w towarzystwie kumpli czy do swojej mamusi itp.) ze mnie ma " na krotkiej smyczy".... no żesz... jakby pantoflem przez łeb zarobił to... Gdyby nie pozwalal (sic!!! ) isc naimprezy bez niego (wieczorki panienskie itp) bo przeciez "tyle sie tam moze zdarzyc) - to bym poprawila jeszcze przez łeb torebka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jabko 09.09.2006 18:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Września 2006 Aż mnie głowa rozbolała Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pawson 09.09.2006 18:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Września 2006 Moze ja dziwna jestem ale zupelnie nie rozumiem takich tekstow o smyczy...(niewazne czy dlugiej czy krotkiej czy zwijanej ) Facet to nie pies... zeby mu psychiczna smyczke i kaganiec zakladac ... chyba...nie wiem (moze to zart ale jakos do mnie nie dociera) Moze jestem naiwna ale wydaje mi sie ze: A. Facet ktory chce sie puscic w bok - to sie pusci i w ciagu 3 minut - wynoszac smieci wieczorem B. Facet ktory jest wierny bo chce ( anie bo jest na "smyczy") nie zdradzi nawet jakby mu stado striptizerek krecilo golymi tylkami przed nosem i tyle Przemyslenie ostatnie - jakby moj mezczyzna wypowiadal sie powaznie (a nie zartujac oczywiscie) publicznie ( czy na forum,czy w towarzystwie kumpli czy do swojej mamusi itp.) ze mnie ma " na krotkiej smyczy".... no żesz... jakby pantoflem przez łeb zarobił to... Gdyby nie pozwalal (sic!!! ) isc naimprezy bez niego (wieczorki panienskie itp) bo przeciez "tyle sie tam moze zdarzyc) - to bym poprawila jeszcze przez łeb torebka sluszne podejście Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Eugeniusz_ 09.09.2006 21:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Września 2006 Zielonooka jestem ZA Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 09.09.2006 21:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Września 2006 Moze ja dziwna jestem ale zupelnie nie rozumiem takich tekstow o smyczy...(niewazne czy dlugiej czy krotkiej czy zwijanej ) Facet to nie pies... zeby mu psychiczna smyczke i kaganiec zakladac ... chyba...nie wiem (moze to zart ale jakos do mnie nie dociera) Moze jestem naiwna ale wydaje mi sie ze: A. Facet ktory chce sie puscic w bok - to sie pusci i w ciagu 3 minut - wynoszac smieci wieczorem B. Facet ktory jest wierny bo chce ( anie bo jest na "smyczy") nie zdradzi nawet jakby mu stado striptizerek krecilo golymi tylkami przed nosem i tyle Przemyslenie ostatnie - jakby moj mezczyzna wypowiadal sie powaznie (a nie zartujac oczywiscie) publicznie ( czy na forum,czy w towarzystwie kumpli czy do swojej mamusi itp.) ze mnie ma " na krotkiej smyczy".... no żesz... jakby pantoflem przez łeb zarobił to... Gdyby nie pozwalal (sic!!! ) isc naimprezy bez niego (wieczorki panienskie itp) bo przeciez "tyle sie tam moze zdarzyc) - to bym poprawila jeszcze przez łeb torebka Ja zastosowałam technikę wzajemności. Bardzo pomogło. Nie podoba się, że wychodzę do koleżanki? To wyjście na piwo możesz sobie z głowy wybić. ALe to było 15 lat temu .... Człowiek był młody i gupi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iga9 09.09.2006 22:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Września 2006 Ech poczytałam sobie troche - i sie posmialam i odstresowalam Ze tez ja tu wczesniej nie weszlam Aprpos- moj sie obecnie bawi na kawalerskim. A bidula w domu siedze, bo panna mloda sie rozchorowala (na tydzien przed slubem - sic ) i panienski odwolany- trza bylo meza do kaloryfera przywiazac Tym bardziej wpominajac opowiesci z jego kawalerskiego Tylko jakby sie kiedys odwdzieczyl i nie wypuscil z domu na babska impreze to bym jeszcze na wzorem zielonookiej pokalaczyla i meza pozytku nie miala jakis czas zadnego Zaufanie do idealu trzeba miec jak nic - i cieszyc sie jak wraca grzecznie o przyzwoitej porze do własnego łozka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Annja 10.09.2006 05:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Września 2006 odezwe się raz jeszcze bo widzę że prawie hycla ze mnie robicie co to biednego facecika na smyczy prowadza A propos wieczorów kawalerskich - w kwestii wyjaśniego mojego negatywnego do nich stosunku - znam osobiście dwie pary, które nie stanęły na ślubnym kobiercu w związku z burzliwym przebiegiem wieczoru kawalerskiego i późniejszymi tego konsekwencjami - i to akurat nie jest żart. A teraz odnośnie smyczy - to były żarty, choć widzę że nie wszyscy tak to odebrali a wydawałoby się że wątek raczej humorystyczny. A teraz zupełnie na poważnie. Z moim mężem poznaliśmy się dawno temu, na drugim roku studiów wzięliśmy już ślub, w tym roku stuknęło 10 lat wspólnego pożycia ( jak ktoś dobrze policzy to już wie ile mam lat, a co mi tam ). Dziś mogę powiedzieć że spotkanie na swojej drodze mojego męża było jedną z najlepszych rzeczy jaka mnie w życiu spotkała. Po 10 latach małżeństwa są kwiaty bez okazji, wspólne kolacje i baaaardzo satysfakconująca wieczorno-nocna częśc naszego bycia razem - to Zielonooka a propos twojego wątku o tym czy warto wychodzić za mąż - zapewniam że może być fajnie po ślubie aczkolwiek jedynym moim pomysłem na to jak to zrobić żeby tak akurat było jest tylko to żeby dwoje ludzi naprawdę mocno się kochało. Jesteśmy o siebie na wzajem ponad przeciętnie zazdrośni i może to z tych względów na imprezy chodzimy poprostu razem a nasi znajomi zdążyli się o tego przyzwyczaić. A zasada jest ogólnie taka że nie chodzimy solo na imprezy koedukacyjne. I zapewniam że to jest wybór nas obojga. Tak więc z tą smyczą to nie do końca tak jak się nie którym wydawało, można powiedzić że ja też mam obróżkę aczkolwiek wcale mi z tym nie jest źle Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
19501719500414 10.09.2006 10:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Września 2006 odezwe się raz jeszcze bo widzę że prawie hycla ze mnie robicie co to biednego facecika na smyczy prowadza A propos wieczorów kawalerskich - w kwestii wyjaśniego mojego negatywnego do nich stosunku - znam osobiście dwie pary, które nie stanęły na ślubnym kobiercu w związku z burzliwym przebiegiem wieczoru kawalerskiego i późniejszymi tego konsekwencjami - i to akurat nie jest żart. A teraz odnośnie smyczy - to były żarty, choć widzę że nie wszyscy tak to odebrali a wydawałoby się że wątek raczej humorystyczny. A teraz zupełnie na poważnie. Z moim mężem poznaliśmy się dawno temu, na drugim roku studiów wzięliśmy już ślub, w tym roku stuknęło 10 lat wspólnego pożycia ( jak ktoś dobrze policzy to już wie ile mam lat, a co mi tam ). Dziś mogę powiedzieć że spotkanie na swojej drodze mojego męża było jedną z najlepszych rzeczy jaka mnie w życiu spotkała. Po 10 latach małżeństwa są kwiaty bez okazji, wspólne kolacje i baaaardzo satysfakconująca wieczorno-nocna częśc naszego bycia razem - to Zielonooka a propos twojego wątku o tym czy warto wychodzić za mąż - zapewniam że może być fajnie po ślubie aczkolwiek jedynym moim pomysłem na to jak to zrobić żeby tak akurat było jest tylko to żeby dwoje ludzi naprawdę mocno się kochało. Jesteśmy o siebie na wzajem ponad przeciętnie zazdrośni i może to z tych względów na imprezy chodzimy poprostu razem a nasi znajomi zdążyli się o tego przyzwyczaić. A zasada jest ogólnie taka że nie chodzimy solo na imprezy koedukacyjne. I zapewniam że to jest wybór nas obojga. Tak więc z tą smyczą to nie do końca tak jak się nie którym wydawało, można powiedzić że ja też mam obróżkę aczkolwiek wcale mi z tym nie jest źle jeżeli nie przetrwali tej próby to bardzo dobrze, nie byli sobie przypisani, a ile kłopotów uniknęli Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kuleczka 10.09.2006 10:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Września 2006 No to wróciłam Było super Niestety dopadł mnie syndrom dnia poprzedniego Alka prim nie pomaga Pocieszam się tylko tym, że małżonek bardziej cierpi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jabko 10.09.2006 20:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Września 2006 ...Po 10 latach małżeństwa są kwiaty bez okazji .. Że jak ?? Na pewno ma babę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Heath 11.09.2006 05:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Września 2006 No to wróciłam Było super Niestety dopadł mnie syndrom dnia poprzedniego Alka prim nie pomaga Pocieszam się tylko tym, że małżonek bardziej cierpi A próbowaliście mieszania zaprawy? Albo wnoszenia pustaków na pięterko? Ponoć pomaga Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Asiula7771 11.09.2006 07:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Września 2006 No cóż .... Lepiej zapobiegać niż leczyć... Ja tam zawsze tolerancyjna byłam ale , że na zazdroścnika trafiłam szybko się z tolerancji wyleczyłam. I tego owego mężowi zabronilam.... Ale się rozkręciłam Stosuje tzw zaufanie kontrolowane. Na razie się sprawdza... chyba..... Bo czyż czegokolwiek mozna być pewnym na tym paskudnym świecie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kuleczka 11.09.2006 07:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Września 2006 No to wróciłam Było super Niestety dopadł mnie syndrom dnia poprzedniego Alka prim nie pomaga Pocieszam się tylko tym, że małżonek bardziej cierpi A próbowaliście mieszania zaprawy? Albo wnoszenia pustaków na pięterko? Ponoć pomaga Niestety, chałupa już stoi Ale wieczorem spróbowaliśmy innego rodzaju wysiłku Zdecydowanie polecam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jabko 11.09.2006 09:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Września 2006 ... Ale wieczorem spróbowaliśmy innego rodzaju wysiłku Zdecydowanie polecam Ścierałaś podłogi a On podnosił kufle z piwem ?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Rafal_G-ce 11.09.2006 11:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Września 2006 Jabłko zmywanie podłogi moze być też grą wstępną Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.