Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?

[wiolasz]

Hej, byłam dzis rano u Ciebie na wojażowych kartkach;) Fajowo że piszesz, nabieram coraz większej ochoty na wyjazd...czekam na reszte

[rasia]

Pięknie!

[braza]

Nasze ferie już dawno się skończyły, marzę już o przerwie świątecznej!!!

[Agduś]

No właśnie - to są zalety trzeciego terminu. Inni już nie pamiętają o feriach, a my dopiero co je skończyliśmy. I do świąt bliżej. A potem majowy tydzień (no bo weekendem tego nazwać nie wypada). Czas rezerwować noclegi! Mapy trzeba wyciągać!

 

Wiola, dokąd się wybierasz?

 

Rasia, dzięki.

 

I zapraszam na targ w Peszcie.

Edytowane 27 Lutego 2012 przez Agduś

[braza]

Wiesz, ja tak po cichu, szeptem powiem: o przerwie świątecznej i majowym tygodniu to ja marzyłam już w trakcie ferii

[Agduś]

Może nie marzyłam, ale myślałam...

[DPS]

Musze zaraz posprawdzać, jak to wygląda w kalendarzu, bo dzwonią, a ja nie wiem, czy cały wolny czas zamawiają...

[braza]

Ale Depsia, ale że w sensie że co

[DPS]

No bo jak jest tydzień wolnego, to preferujemy gości, którzy właśnie cały tydzień chcą być, a nie np. 3 dni.

[braza]

Aaaaa, teraz rozumiem

[Agduś]

Bielutko u nas! Od przedpołudnia sypało, ale początkowo od razu topniało, a po południu zostało i teraz jest biało!

No w sumie niby ma prawo, bo luty jeszcze, ale kiedy raz wiosną zapachniało, to trudno się pogodzić z tym, że zima wraca. Ptaszki też jakieś niezdecydowane. Nacięły się w grudniu, to teraz ostrożnie sondują. Popitolą troszkę i milkną, kiedy słońce za chmurę się chowa.

 

Lecę sprawdzić, co o mojej lodówce słychać i zaraz się bierzemy za scrabble. Gramy z Andrzejem w necie - przynajmniej nie ma dyskusji na temat dopuszczalności słów.

[braza]

Przy okazji następnej wizyty podaj link do tych scrabli, w które Wy gracie. Wyskoczyło mi dziesiątki stron i zgłupiałam.

[Agduś]

http://www.zagraj.pl

 

Please bardzo. Chcesz się przyłączyć?

[braza]

Dzięki. Ta stronka też mi wyskoczyła. Jeszcze nie wiem, czy się przyłączę ...

[Agduś]

Białe zniknęło. Rano śladu nie było. A już się zastanawiałam, wracając z angielskiego, czy cała ta chlapa na drogach i chodnikach w nocy zamarznie. Dzisiaj była wiosna, ale jutro ma być rano zimno.

 

Nie dane mi było łagodnie wejść w rytm po feriach. Oprócz normalnych zajęć (plus jeden dodatkowy kurs) musiałam dzisiaj wieczorem nadzorować wykonywanie pracy na konkurs "Moja ulubiona scena biblijna", przemienić kamień w złoto, wyszperać "średniowieczne" naczynia dla alchemika na strychu, wykonać kamieniczkę z pudełka po butach (w to ubrałam Andrzeja, bo dzieci zabrały się za prace plastyczne po powrocie z zajęć, czyli przed dziewiętnastą, więc trzeba było działać na dwóch frontach jednocześnie), zagnieść ciasto na chleb (do szkoły) i wydumać stroje dla dwóch średniowiecznych młynarek (w tym jedną mam być ja) oraz jednej alchemiczki (wiem, takowe nie istniały) lub szlachcianki średniowiecznej. Pierniczę - nie szyję, nie zdążę jutro choćbym nie wiem jak sie starała, bo mam pomóc w przygotowywaniu stoisk na piątkową imprezę, a angielskiego nie odpuszczę. Wypożyczalnia chce absurdalnych pieniędzy i je dostanie. Za strój Magdy zapłacimy sami, ale za mój zażądam zwrotu z pieniędzy klasowych. W końcu nie dla siebie będę się pół piątku wygłupiała!

A pierworodna bawi się na kabaretowym klubie dwójki w Krakowie i trzeba będzie ją odebrać spod szkoły, kiedy (kiedy???) wróci.

A miało być tak spokojnie...

[EZS]

strasznie ta twoja pierworodna usamodzielniła się.. Nie boisz się?

[Agduś]

Z klasą i wychowawczynią pojechała. Samej bym jej nie puściła. Chociaż tam dotarła tam sama, bo wcześniej miała w Krakowie casting. Do Krakowa w dzień już od dawna jeździła sama.

[braza]

Nooo, widze że u Was życie wróciło do normy

[Agduś]

No właśnie... Tylko czemu ta norma taka nienormalna?

Na szczęście jedna mama przyniosła stroje od zaprzyjaźnionych łuczniczek średniowiecznych. W żaden nie wlazłam, więc dwie inne mamy będą przebrane, a ja w odwodzie zostanę.

Stroje dla dzieci przygotowane, chleb też, jedno stoisko gotowe, drugie ma powstać rano. Magda opowiadała, że pani zapytała, kto mógłby przyjść do szkoły o siódmej rano, żeby je przygotować. "I nie zgłosiłam się! Chociaż ręka tak mi sama się rwała w górę, tak ciągnęła, musiałam drugą przytrzymywać, ale udało się!" Jakże jestem wdzięczna swojemu dziecku za udaną walkę z własną ręką!

 

Pogoda pod psem. Żeby zdążyć na angielski, musiałam na rowerze jechać i wracałam w paskudnym deszczu.

[EZS]

Podziwiam cię z tym rowerem. Taka pogoda nie nastraja rowerowo, generalnie jak deszcz i zimno, to nawet do sklepu mam ochotę jechać samochodem. W końcu po to go mam