Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?


Agduś

Recommended Posts

Na spacerach też bez smyczy, ale pogoniwszy za sarną głuchła całkiem. Być może nie słyszy całkiem dobrze, bo miała ciężkie zapalenia uszu. Na gwizdek reaguje, na wołanie nie zawsze. Natomiast inne komendy typu siad, leż, miejsce wykonuje z ociąganiem. Chyba, że ktoś ma w ręce argument w postaci kawałka kiełbasy.Wtedy jest szybsza od myśli.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 18,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Agduś

    6399

  • braza

    3720

  • wu

    1845

  • DPS

    1552

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

U mnie toksyczny stał się w pewnym momencie jeden gość ... ale ponieważ Go lubię, to jeszcze nie pogryzłam, tylko warknęłam parę razy ostrzegawczo...

Gości takowych wprawdzie nie miewam, gdyż zapobiegawczo za płot nie wpuszczam...

Ale sąsiada którego nie lubie nie lubi również mój pies... hmmm :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znaczy można! Wybrakowany egzemplarz mi się trafił. Można powiedzieć, że inteligentna taka i nie słucha ślepo, tylko sama kalkuluje, co się opłaca. Albo że po prostu leniwa i wyrachowana.

 

Albo po prostu wie, ze może sobie pozwolić na więcej, bo Pani mniej konsekwentna niż np. Wuśka ;)

Pies wyczuje kogo powinien sie słuchać a kogo moze olać kompletnie i nie poniesie zadnych konsekwencji.

Moja suka niby "moja" ale przy mnie robi co chce, mogę wrzeszczeć, wołać i cuda wyczyniać, a i tak zawsze się ociąga. Mój mąż wystarczy że tylko pojawi sie w zasięgu wzroku, psica brzuchem szoruje po ziemi, ona nawet wyczuwa jego nastrój i humor, bo jak ma zły to sama chowa sie w budzie ;) do dziś nie wiemy czemu :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie wiem, ja staram się być konsekwentna, Andrzej z całą pewnością taki jest, a suka i tak ma to gdzieś. Mam wrażenie, że była grzeczniejsza, ale jej przeszło. ADHD ma jakby. Wychodzimy przed dom rano. Oczywiście skacze, szaleje. Ja do niej "siad", a ona niby słyszy i rozumie, ale nie może wykonać. No normalnie nie może - ogon miota tyłkiem na wszystkie strony, to jak usiąść w takiej sytuacji? Przysiada, próbuje, ale tyłek lata za ogonem. W końcu jest, udało się, siedzi, ale ogon nadal miota się, tyłek podskakuje, podnosi całego psa i znów "siad", więc kolejna próba, tym razem łatwiej... Po trzech razach psuka siedzi w miarę spokojnie, tylko patrzy mi w oczy z prośbą "no odwołaj to wreszcie, bo ja nie mogę!". Wytrzymuje nawet aż ja dojdę do furtki i ją otworzę, ale kiedy powiem "na pole", to wypada jak rakieta, zawraca i leci na mnie z całym impetem, tuż przede mną skręca, kolejne kółko... Na szczęście wysikać się musi, więc za którymś razem przysiada i zapomina o tych kółeczkach.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ona cieszy sie po prostu :D:D Ja w takiej sytuacji stoję i się nie odzywam, tylko patrze a moja psica patrzy na mnie. Po chwili się uspokaja i czeka co zrobię. Co prawda nie zawsze działa ale w 85%. Może po prostu nie ma w Was ani krzty okrucieństwa, jak to Wuska nazwała? ;) We mnie też nie ma i dlatego moja przez wiekszość czasu mnie olewa, no chyba ze idę z miską, wtedy i słucha i grzeczna jest :D:D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że się cieszy. Ona pęka z radości na każdy objaw naszego zainteresowania jej osobą. Ja też w takich sytuacjach staję nieruchomo, ręce zakładam tak, żeby nie mogła ich dotknąć i patrzę. Po chwili się uspokaja i dopiero wtedy zaczynam ją głaskać. Mądry nauczyłby się po kilka latach, że nie opłaca się szaleć, jeżeli chce się głaska, ale ona chyba głupia jest, bo się nie nauczyła, a ma siedem lat! Jeszcze gorzej ma moja ciocia, ale ona sama sobie winna, bo kiedy Emi żywiołowo okazuje jej radość, ciocia niezmiennie opędza się od niej powtarzając ze śmiechem "no dosyć już Emi, dosyć", co suka interpretuje jako nagrodę (opędzanie = dotknięcia i głaśnięcia). No ADHD - mówię Wam! Kiedy już zacznę głaskać znieruchomiałą psucz, ta nie wytrzymuje i zrywa się do tańca z ogonem. Przestaję głaskać, taniec trwa jeszcze chwilę, sucz nieruchomieje, głaskanie - taniec - brak głaskania - uspokojenie. I tak przez czas jakiś, aż wreszcie uspokaja się i można głaskać.

A kiedy indziej imponuje siłą spokoju.

 

Nie wiem, czy to zależy od płci. Wusia też ma panienkę, a grzeczną ponoć. I to nieletnią mocno, a leosie ponoć mądrzeją dopiero około trzecich urodzin.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie no z tą grzecznością nie przesadzajmy:rotfl: rano jak mnie widzi to taki sam szał jak u Ciebie i jak wracam z roboty jest to samo ale ja ją po prostu wywalam na dwór i jak się wybiega to już jest dobrze:) sama zresztą widziałaś jak słuchała jak Wy byliście;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy my byliśmy, to ona była na polu, a my w domu. Ciężko ocenić grzeczność.

 

Wczoraj się tak zmachałam w ogrodzie, że do dzisiaj czuję. Wczoraj padłam jak kawka, dzisiaj też mnie morzy, a tu trza uczcić dorosłość naszej z Andrzejem znajomości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za naj.

Nasza do salonu niby się nie pcha, do kuchni z reguły też. Czasem sie zapomni i wlezie do połowy, ale wystarczy groźne spojrzenie i włącza wsteczny. W sumie dla nas jest nieszkodliwa, ale w gości ciężko się z nią wybrać, bo w obcym terenie jest strasznie niepewna. Z jednej strony objawia się to większym posłuszeństwem, z drugiej straszną niezgrabnością zwłaszcza w małych przestrzeniach (vide zwalona zadkiem doniczka). No bo kiedy jej wielki zad miota się za ogonem z radości w naszym wiatrołapie, to można przeżyć, ale to samo w blokowym przedpokoju to już horror. Już się pogodziłam z tym, że nie mam psa jak z filmu, który na hasło reaguje w ułamku sekundy i wykonuje każdą komendę bezbłędnie. Za to mam wielkie groźnie wyglądające i łagodne futro, które jednak w razie potrzeby stanie w naszej obronie. I co najważniejsze - zażegnawszy niebezpieczeństwo wyłączy natychmiast agresję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za życzenia. Zastanawiam się mocno, czy aby na pewno osiągnęliśmy pełnoletniość i czy aby na pewno tego chcemy. W sumie dorosłość jest nudnawa... Ale kto powiedział, że osiemnastka to już taka prawdziwa dorosłość? Tyle, że wino i piwo można kupić...

 

Mamy psa. Znowu! Tym razem to bardzo wielorasowa przesympatyczna sunia. Przybłąkała się. Szukamy właściciela, który nie wykazał się rozwagą i nie napisał swoich namiarów na obroży. Mam nadzieję, że się znajdzie. Póki co sunia zwinęła się w precelek koło naszego łóżka (zaprosiłam ją do sypialni, żeby mieć materiał porównawczy podczas przeszukiwania ogłoszeń o zaginionych psach).

Emi, o dziwo, zaakceptowała ją na swoim terenie bezproblemowo. No prawie - na podwórku zdominowała ją, na co sunia przystała bardzo rozsądnie bez sprzeciwu, ale w domu zwarczała. Zganiona pogodziła się z losem. Nie wiem tylko, czy tak całkiem się pogodziła. Na koty sunia w ogóle nie zwraca uwagi. Carmen oczywiście jest oburzona, Miśka bała się wejść do domu mijając ją na tarasie, rudy też, co zresztą uchroniło nas przed wniesieniem do domu jego kolejnej zdobyczy (poprzednia leżała pod sofą w salonie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...