Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?


Agduś

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 18,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Agduś

    6399

  • braza

    3720

  • wu

    1845

  • DPS

    1552

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Lemoniada jest absolutnie genialna w smaku i prostocie wykonania. Właśnie zlałam do butelek kolejną porcję. Tym razem eksperymentowałam dodając jeszcze suszonej żurawiny. Mam zamiar zrobić też z kwiatem hibiskusa jedną porcję.

Nauczyła nas tego Julie - nasza nauczycielka patchworku. Niemal każdy, kogo poczęstowałam, już robi swoją.

 

Bierzesz:

20 kwiatostanów (ja zbieram więcej, jeżeli są małe) bzu,

1,2 litra wody,

1,8 kg cukru

75 g kwasku cytrynowego

2 obrane cytryny

 

Z cukru i wody gotujesz syrop. Kwiaty trzeba otrzepać z białka zwierzęcego i opłukać albo nie (zależy gdzie zbierasz). Kwiaty i pokrojone w plastry cytryny zalewasz gorącym syropem, dodajesz kwasek i zostawiasz na 24 godziny w temperaturze pokojowej. Później cedzisz przez ścierkę i zlewasz do butelek. Nie pasteryzujesz. Właśnie odnalazłam butelkę zeszłorocznego syropu i jest pyszny, więc rok wytrzymuje bez pasteryzowania. Oczywiście pod warunkiem, ze gdzieś go wciśniesz i zapomnisz.

Można nim słodzić herbatę, ale ja wolę robić lemoniadę. Syrop, woda, limonki i mięta - z lodówki albo z lodem jest genialna w upały. Trzeba się przyzwyczajać do picia, bo jeżeli wypijesz dużo (trzy-cztery szklanki na raz), to może lekko sczyścić. Jednak po odrobinie treningu piję ją na okrągło litrami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months później...
  • 2 weeks później...
A poza tym możesz wejść bez zakładania konta i zobaczyć to, co wrzucam publicznie. Fb czy inny internetowy diabeł nie dowie się więcej, niż mu powiem. Tak, wiem, że on wie, że szukałam tapet i wyświetla mi ich reklamy wszędzie, ale to mam gdzieś. Godziłam się na to, wklepując tapety w wyszukiwarkę. Tego, że fb wie o mojej wycieczce w góry też się nie boję.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A poza tym możesz wejść bez zakładania konta i zobaczyć to, co wrzucam publicznie. .
Weszłam, na każdym moim kroku chce logowania. A ja się tam nie rejestruję z innego jeszcze powodu. To taki pożeracz czasu. A mój czas ostatnio gdzieś zniknął, bo nadal ciągnę pracę, która miała być tymczasowa. Więc jak mi pożre tę resztę, to spać nie będę .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasem wracam ze szkoły tak wycięta, że już nie mam siły na nic innego niż nerdzenie na fb. Wiem, lepiej by było coś mądrzejszego zrobić, więc staram się jednak sprawdzić i uciec. Ostatnio byliśmy na Targach Książki i zanabyłam bardzo dużo dobrych powodów, żeby kompem wcześniej rzucać w kąt i iść na górę poczytać sobie. Nie żebym wcześniej tych powodów nie miała, ale stos przy łóżku wydatnie urósł, małż popatruje na niego z wyrzutem i grozi, że podliczy wszystkie zakupy z tego dnia (bardzo nie chcę wiedzieć), wiec muszę go szybko rozpracować ;).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doszłam do wniosku, że weekendy powinny mieć zawsze co najmniej trzy dni. Jeden na odpoczynek, drugi na nadrobienie zaległości domowych i książkowych, trzeci na przygotowanie się do pracy (przygotowanie lekcji, sprawdzianów, kartkówek, poprawianie sprawdzianów, kartkówek, dyktand, zeszytów, ćwiczeń). Co tydzień brakuje mi tego pierwszego dnia... A tym razem zdążyłam poukładać książki (wreszcie!!!), bo coby można było coś znaleźć, stoją alfabetycznie na półce, co ma też złą stronę - każdą nową książkę trzeba włożyć na miejsce, a pozostałe poprzesuwać - w efekcie nowe zalegają poziomo na starych. Jako że już nowe przestały się mieścić poziomo na starych, nadszedł czas, żeby je wreszcie poustawiać we właściwych miejscach, co oznaczało wielkie przekładanie wszystkich książek. Udało się! Pół dnia minęło na spacerze, trochę czasu na nicnierobieniu z dziećmi, a i tak mam jeszcze jutro jeden dzień na poprawienie wypracowań i przygotowanie się do lekcji. W poniedziałek rada gogiczna, zajęcia dodatkowe w szkole kończę tak późno, że się i tak na nią spóźnię, wrócę do domu wieczorem... No coż - byle do czwartku...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie kupuję już papierowych. Lubię pomacać książkę, ale nie mam gdzie trzymać. Poza tym co robić z takimi nietrafionymi? Więc mam ebooki. Mają tą dobrą stronę, że można łatwo się wymieniać.

A'propos, jak ktoś czuje potrzebę przypomnienia sobie czasów PRL, mam książkę Zuzanny Łapickiej. Ma kobieta lekkie pióro i dużo humoru. Polecam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozum mówi: kup sobie czytaka, kobieto, i ebooki do tego, jednakowoż ja go nie słucham. Książek czytanych na czytaku nie pamiętam - no taką przypadłość mam, więc muszę papierowe kupować.

Chyba udało się nam sprzedać stół do pingponga, dziewczyny go nie używały, stał, kurzył się i miejsce zajmował. Teraz będzie można półki na książki w razie potrzeby zrobić w jego miejsce... Na razie zmieściły się u Weroniki. Jeszcze na jakiś rok-dwa wystarczy. A na razie pomalujemy naszą sypialnię korzystając z kacowego. Tapeta już kupiona, czekamy aż przyjedzie.

Braza, szkoda, że nie zdążyliśmy przed Waszym przyjazdem ze zmianą w wiatrołapie. Strasznie mi przeszkadzały te szare ściany tam. Teraz sufit został szary, ale ściany są oczokopnie czerwone i świetnie pasują do tych stworków na tapecie. No i weselej się tam zrobiło.

Teraz kolej na podłogę w holu. Chyba nie ma innego wyjścia i położymy tam płytki. Za to na górę znalazłam cieniutkie panele z czegośtam - nadają się na podłogówkę!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pojechaliśmy dzisiaj po farby. Kto te nazwy kolorów wymyśla i co ćpa??? Wleźliśmy w alejkę z farbami i jednocześnie rzuciłam się ogladać i zaczęłam nasłuchiwać. Te poetyczne dialogi!!!

- Popatrz, lepsza garść muszelek, czy czar alabastru?

- No co ty? Garść muszelek do mebli nie pasuje! Może ziarno sezamu?

- A gdyby tak ponadczasową sepię z grecką chałwą?

- Chałwę koło okna, a beżowy pled przy drzwiach...

- Przy drzwiach to bym dała arbuzową fiestę, ale ona się gryzie ze stepami Bengalu.

 

Koło nas dwie pary wybierały kolory. Kobiety latały z obłędem w oku, a faceci za nimi z przerażeniem albo obojętnością.

- Patrz, patrz, co lepsze? Śnieżny zaprzęg, czy skaliste fiordy?

- Śnieżny zaprzęg - facet odpowiada rzucając okiem na próbnik.

- No ale czy on się nie będzie gryzł z meblami?

- No to może rajskie plaże?

- Coś ty? Oszalałeś? Plaże są zbyt żółte! Waham się miedzy srebrzystym lodem a skalistymi fiordami...

- No to ten okruch lodu weźmy.

- Ty mnie nie słuchasz w ogóle! Mówiłam srebrzysty lód, a nie okruch lodu!

Para wyglądała, jakby siedzieli tam już od kilku godzin. Nie zaprzestałam obserwacji, bo mnie bawiły, ale zajęłam się poszukiwaniami w pełni zdając sobie sprawę z tego, że przyłączam się do grona szaleńców. Najpierw musiałam wybrać coś jakby oliwkowego, potem zdecydować, czy do tego coś w kierunku moreli, czy jednak bardziej w jakieś czerwienie. Oliwka była jedna, ale za ciemna, plantacja kawy za zielona, pąki akacji wyglądały kusząco, asparagus też, choć może zbyt zgniły, twórcza nostalgia mnie natchnęła. Jedne firmy miały próbniki na ścianie, inne takie, które można było wziąć do ręki i ganiać z nimi po sklepie szukając czegoś pasującego. Już, już byłam gotowa kupować twórczą nostalgię i suszone morele, ale wciąż nie byłam pewna. Ganiałam z wzornikiem, próbką farby w saszetce i reklamówkami firm, wykrzykując: a może pikantne gazpacho? Albo arbuzowa fiesta? Namiętność Carmen? Przez chwilę już prawie na pewno były ciepłe słowa albo żywioł młodości, ale wciąż coś mi nie grało. Namiętność Carmen? Tak, twórcza nostalgia i namiętność Carmen. Już miałam brać z półki ku niewymownej uldze małża, kiedy zauważyłam obok puszkę murów Alhambry! Mury Alhambry! Tak! Ale nie ma żadnego wzornika koloru - tylko naklejka na puszce! Rzuciłam się do próbek farb z zamiarem nabycia namiętności Carmen i murów Alhambry. Twórczą nostalgię dzierżyłam w dłoni od dłuższego czasu. Nie ma próbki murów Alhambry!!! Powtarzając tę nazwę jak mantrę, przekopałam cała półkę z próbkami i nic. Pognałam do faceta z obsługi sklepu. Widząc szaleństwo w moim oku zaczął szukać w komputerze, ale nie znalazł. Na moment otrzeźwiałam i skomentowałam sytuację, patrząc na parę od skalistych fiordów i garści muszelek, która nadal miotała się pomiędzy półkami: "To zawsze tak samo wygląda: kobieta z szaleństwem w oku, która wybiera odcienie jakby jej życie miało od tego zależeć i biedny facet, który nie widzi różnicy między tymi dwoma odcieniami..." Facet oderwał się od komputera i zaśmiał nerwowo - próbki murów Alhambry nie ma! Klęska!

Wyszliśmy ze sklepu z trzema próbkami. Dwie z nich wyglądały na wzornikach niemal jednakowo. Kiedy pomalowałam ścianę pierwszą z nich, ręce mi opadły - to KOMPLETNIE nie jest TO! Na szczęście druga jest całkiem inna i całkiem dobra. Namiętność Carmen wygląda nieźle, ale może mury Alhambry byłyby lepsze?

Popatrzę jutro przy świetle dziennym...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rano twórcza nostalgia okazała się zbyt ciemna. Pół dnia rozważaliśmy, co robić i wyglądało na to, ze nie zaczniemy tego malowania. W końcu pojechaliśmy do sklepu. W budowlanym owadzie tłumy, no bo przecież dwa dni bez handlu przed nami i co będzie, jeżeli komuś cegieł zabraknie???!!! No dobra, przed nami na taśmę kasy wrzucano ścierki, ręczniki, patelnie, noże tapicerskie i inne niezbędne w świątecznych dniach bez handlu przedmioty. Znów stałam przed półką i usiłowałam podjąć decyzję. Tym razem były cztery opcje, nazw nie pamiętam. W końcu zadzwoniło dziecko z Gdyni, rzuciłam jej nazwy i wybrała. Kupiliśmy. Ściany pomalowane, został skos do tapetowania i pomalowania. Czekamy na tapetę - zanabyta, ale jeszcze nie dotarła.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...