Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?


Agduś

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 18,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Agduś

    6399

  • braza

    3720

  • wu

    1845

  • DPS

    1552

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Głośne. Oczywiście nie wszystkie, ale wystarczy, żeby jakaś grupka rozmawiała sobie, a już reszta się nie może skupić. W tej klasie jest kilka takich egzemplarzy, że głowa mała plus chłopak ze zdiagnozowanym autyzmem wysokofunkcjonującym, który nie lubi przedmiotów humanistycznych. Jedni rodzice dzieci bronią i twierdzą, że przecież to tylko dzieci, więc muszą się wyszumieć, inni rozkładają ręce, że nie mają wpływu. A nauczyciel ma wychować, nauczyć i zachwycić... Wiem, wiem, musimy sobie jakoś poradzić. Ja jakoś swoje klasy ogarnęłam, nawet czwarta klasa, w której też jest wyjątkowo ciężki przypadek (z opinią) od kiedy mam nauczycielkę wspierającą na każdej lekcji, całkiem nieźle pracuje. Czasem jednak mam wrażenie, że z niektórymi dziećmi było by łatwiej, gdyby nie podejście rodziców.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam moją klasę z podstawówki. Na 30 dzieci 10 wybierało się do LO i się uczyło a reszta nie zawracała głowy nauczycielom ani nauczyciele im. Miały tylko nie przeszkadzać, za nieprzeszkadzanie miały 3. I święty spokój. No ale teraz nie ma szkół zawodowych, wskaźnik ustudiowienia jest pewnie z 80% i żadnemu dziecku nie można zamykać możliwości. A niestety, rozkład inteligencji wcale się nie zmienił od mojej młodości.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opcja "nie przeszkadzam i mam 3" jest obecnie niedostępna. Rodzice wymagają dobrych ocen, szkoda tylko, że nie od dzieci a od nauczycieli. Za to dzieci robią, co chcą i nie widzą powodu, dla którego miałyby zrezygnować z przeszkadzania. Przecież pani może co najwyżej uwagę wpisać, którą rodzic skomentuje w domu "czego się znowu czepia, niech sobie radzi, za to jej płacą", jeżeli w ogóle skomentuje.

Przesadzam? Tak, przesadzam, ale takie przypadki się zdarzają, a wystarczą trzy-cztery na klasę, żeby rozwalić każdą lekcję.

Mamy fajnych rodziców, którzy się interesują pozytywnie, mobilizują i dyscyplinują dzieci w razie potrzeby, wykazują chęć współpracy i pomocy. Mamy rodziców, którzy się nie wtrącają - nie pomogą, ale i nie przeszkadzają. Mamy rodziców, którzy nie mają czasu na dzieci. Mamy i takich, którzy się bardzo interesują i wszędzie węszą podstęp, bo źli nauczyciele marzą tylko o zniszczeniu delikatnej psychiki ich cudownego dziecka.

Na szczęście w mojej klasie przeważają ci pozytywni albo neutralni, dlatego naprawdę dobrze mi się pracuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przesadzam?

nie przesadzasz, nawet tu na forum prezentowane sa podobne poglady, jak dzieciak za przeproszeniem głupi, niegrzeczny i niewychowany to przeciez wina nauczyciela,a nie rodzica. komentarze typu: za co im płaca, maja 2 miesiace wakacji itp. sa na porzadku dziennym

spoleczenstwo bananowo-roszczeniowe:sick:

 

A niestety, rozkład inteligencji wcale się nie zmienił od mojej młodości.
hmmm z ostatnich oberwacji jednak widze, ze sie zmienil, tych inteligentnych ubyło:cool:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inteligencja to jedno, a wychowanie to drugie. Nawet jeśli dziecko ma potencjał, ale rodzice nie poświęcają mu czasu, to jak ono ma go rozwinąć? Przedszkole, choćby najlepsze prywatne z cudownymi metodami, wspaniałymi wychowawczyniami, angielskim, japońskim, tańcem, karate, szachami i sryliardem zajęć dodatkowych nie zastąpi zabawy w domu, rozmowy z rodzicami i czytania książeczek od wieku niemowlęcego.

Jeżeli dziecko z domu nie wyniesie zasad zachowania, jakichś (wiem, to brzmi górnolotnie) wartości, to przedszkole i szkoła ich nie nauczą. A zdaniem rodziców powinny. Powinny nauczyć i wychować, wpoić wartości, oczywiście zgodne z wartościami rodziców. Szkoła ma jedną dziewczynkę wychować na potulną żonę i matkę, a inną na niezależną feministkę, bo akurat takie wartości wyznają rodzice. Jeżeli tej pierwszej szkoła zacznie wmawiać, że ma takie same prawa jak chłopcy i że powinna się kształcić, być niezależną, silną osobą, to rodzice się wnerwią, bo to niezgodne z polską tradycją. Szkoła ma szanować rasizm i homofobię dziecka, które wyniosło takie poglądy z domu (inaczej rodzic zarzuci nauczycielom, że ingerują w jego sposób wychowania dziecka), a jednocześnie chronić dzieci o innym kolorze skóry, innej orientacji, innej religii przed jego atakami. Szkoła ma nauczyć dzieci, że trzeba mówić "dzień dobry" i wyjąć ręce z kieszeni, kiedy się rozmawia, że nie wolno lać kolegi, który dziecko zdenerwuje ani powtarzać tych śmiesznych wyrazów, które wykrzykują rodzice, kiedy się zdenerwują. Szkoła ma tego nauczyć, ale jednocześnie absolutnie nie powinna ograniczać dziecięcego prawa do swobodnego wyrażania emocji i tłumić jego osobowości. Dzieci mają być zarazem wyedukowane przez szkołę, rzecz jasna, ale absolutnie nie wolno ich przy tym stresować sprawdzianami, wymaganiami, ocenami, odpytywaniem. Mają się uczyć tylko rzeczy przydatnych, a nauczyciele muszą przewidzieć, że Emilka zostanie tłumaczką angielskiego, Karolinka informatykiem, Jasiowi przyda się w przyszłości dość szczegółowa znajomość biologii i chemii, Karolkowi język niemiecki, zaś Kacperek wykorzysta wiedzę z matematyki i fizyki. No i absolutnie nie należy męczyć Emilki chemią, Karolinki lekturami itd. Dzieci mają w przyszłości zdać egzaminy na 100%, ale proces przygotowania musi odbyć się w całości w szkole, bez zadań domowych i stresujących sprawdzianów.

Inna bajka to rodzice, którzy po prostu nie mają ochoty zajmować się edukacją dzieci i jest im w zasadzie wszystko jedno w jakim stylu przechodzą z klasy do klasy, byle przechodziły.

Jak już wspomniałam, pomiędzy tymi skrajnościami są wszystkie inne odcienie. Problem w tym, że coraz mniej zostaje w środku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupiłam sobie rok temu Lenovo i jeszcze chodzi. To dobra wiadomość, bo gwarancja już się skończyła a on działa. A parametry, to zależy do czego potrzebny. Ja mam I7 a już słyszę o 9! I kupiłam sobie mały i do tego ekran na biurko. jak mam go przenieść, to mały jest plusem. jak chcę mieć duży ekran, to podpinam pod monitor.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mialam samsunga - byl bardzo ok., mialam asusa - tez był ok. teraz mam delle i hapeciaka. mojego leciutkiego delka bardzo lubie. jest szybki ma wszystko co powinien, dobra grafika, dobre bebechy w srodku, dobry dostep do sterownikow, no i najwazniejsze dobry serwis z czym u asusa akurat jest ciezko. hapeciaka nie lubie mimo, ze lekki jak tablet to wiele mu brakuje. mezaty ma lenowo - jest niezadowolony
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a wiesz, bo to chyba nie ma różnicy. Wszędzie można dobrze i źle trafić. Ja np mam też Jogę i bardzo mi się podoba a Tarci nie.

Więc raczej chyba zdefiniuj sobie, co chcesz na nim robić, taki projekt minimum a potem zakres cen i próbuj to spasować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stało się. Zanabyłam lapka i właśnie się do niego wprowadzam. Jest taki strasznie pusty... Jak ja tego nie lubię!!! Zaczynam żałować, że się starego pozbyłam. Za to dziecko się cieszy, bo go dostało, ma zamiar wyczyścić i używać. Na razie marudzi, że miałam tam straszny bajzel. No pewnie ma rację... Pewnie gdybym go sama wyczyściła do zera i wprowadziła się do niego na nowo, też by działał. No ale w sumie dla mnie na jedno by wyszło - trza by się urządzać na nim od zera. No to może i lepiej, że się wprowadzam do nowego, bo większa szansa, że dłużej mi posłuży.

Określiłam wymagania i przyzwoitej cenie znalazłam Lenovo. Mam nadzieję, że się wykaże.

Wymagałam dużej pamięci, bo trzymam w kompie zdjęcia, których mam od cholery i ciut. Wiem, mogłabym te zdjęcia mieć gdzie indziej, ale jestem przywiązana do posiadania ich pod ręką. Chciałam też, żeby w miarę szybko się zbierał do kupy (stary otwierał wszystko godzinami i wieszał się co chwilę, no ale stan zabagnienia, jaki mu zafundowałam, wiele tłumaczy). W efekcie mam dwa dyski - mały i szybki i duży do przechowywania dokumentów - układ taki, jak ma w swoim Braza. A poza tym jest lżejszy i cieńszy od starego. I, co mi się bardzo podoba, ma podobną klawiaturę - wiem, bo piszę właśnie i w miarę trafiam w klawisze. Szybko się przyzwyczaję.

Chwilowo odpoczywam od dylematów szkolnych, bo mamy ferie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ferie się kończą, niestety, a na narty w tym roku nie pojechaliśmy. W pierwszym tygodniu wybraliśmy się z Andrzejem na kilka dni do Gdyni. Dzieci w tym czasie urządzały w domu dziką bibę. Później a to dziecka stajnię z koleżanką sprzątały przez dwa dni, a to na rekoimprezie były, a to ja na ploty się umówiłam, a to jedno dziecko scenariusz z koleżanką pisało... i tak jakoś ferie mijały, mijały, aż... prawie minęły. Jeszcze zostało mi sprawdzenie kartkówek i efektów pracy grupowej, napisanie projektu regulaminu duuużego konkursu, który mamy zorganizować wiosną i przygotowanie lekcji z lektur dla wszystkich klas. Może jeszcze uda mi się przed poniedziałkiem chociaż jedną książkę przeczytać i uszyć kawałek patchworku, który zaczęłam w ferie. Tym razem prościutki wzór - 100 kwadratów, każdy złożony z pięciu pasków. Kwadraty mam już gotowe - dzisiaj skończyłam setny, teraz trzeba je zszywać w paski - dziesięć pasków po dziesięć kwadratów, bo to będzie kwadrat. Bardzo kolorowy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...