Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do domu Zuzy 35 - co ogrodu nie chciała ....


Recommended Posts

Aggi i Adaman, dzięki za przemiłe słowa :-)

 

Naprawdę nie ma co się przejmować sprawami materialnymi. I to nie banał, to wszystko jest tak ulotne, że aż szkoda się tym zajmować. Bardzo się cieszę z rzeczy, ale nie przywiązuję się do nich. Życzę Wam tego samego, szkoda życia :-) Oczywiście to tylko moje zdanie i nie wymagam, żeby każdy się ze mną zgadzał :-) Szanuję też przywiązanie do materii, naprawdę :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 162
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Zuza, sposob na wlosy to moze henna, jak lubisz taki kolor. Mam znajoma od lat sobie tak robi i ma piekne wlosy, ciagle lsnia i sa zdrowe. Farba jest na pewno mniej zdrowa, ale jak juz to dobrej firmy.

Co do kuchni, mi sie podoba, czekam na zdjecie, bo na pewno jest jeszcze lepsza na zdjeciu :wink:

 

:D Kiedyś miałam rude włosy... To jest jakiś pomysł :-)

 

Kuchnię wkleiłam, ale jeszcze nieskończoną. Może w tygodniu zrobię nowe zdjęcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aggi i Adaman, dzięki za przemiłe słowa :-)

 

Naprawdę nie ma co się przejmować sprawami materialnymi. I to nie banał, to wszystko jest tak ulotne, że aż szkoda się tym zajmować. Bardzo się cieszę z rzeczy, ale nie przywiązuję się do nich. Życzę Wam tego samego, szkoda życia :-) Oczywiście to tylko moje zdanie i nie wymagam, żeby każdy się ze mną zgadzał :-) Szanuję też przywiązanie do materii, naprawdę :-)

 

Zuza masz w 100% rację. Dodam jeszcze, że im bardziej tą materią się przejmujemy, tym trudniej przychodzi jej zdobywanie :roll: :roll: Nie przejmować się, a nic nie robić - to ogromna różnica ... Dlatego piszę o lekkości... I życzę Ci, aby nic i nikt tej lekkości w życiu Cie nie pozbawił . nawet bank 8) Zresztą, jeśli ktoś ma tak pogodne podejście do świata, tego świat nie zwariuje :wink: :p :p Pozdrawiam słonecznie w pochmurny dzień :p :p

 

P.S. A ja i tak prorokuję, że ogródek Cię "zassa", tylko może za jakiś czas :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minusy:

- w tym tygodniu się pewnie przeprowadzam

 

- w tym co kiedyś będzie ogródkiem, którego nie chcę, jest burdel budowlany i trzy tajemnicze rowy. Jeden wiem, że to woda, drugi gaz, trzeci... nie wiem. I chyba nie mam siły wiedzieć, mam tylko nadzieję, że to nie gigantyczna dżdżownica lub czerw (dla wielobicieli Diuny )

 

- w tym tygodniu ostatecznie porzucę miejskie życie pewnie

 

- chrzaniony bank dalej milczy, a ja po zapłaceniu za kuchnię mam tylko urok osobisty

 

Urok osobisty to na prawdę bardzo dużo więc nie ma co się łamać :D

 

Zajrzałem do Twojego dziennika poraz pierwszy i trochę się dziwię. Niby jest to dla Ciebie kara - ten dom - ale w takim razie po co o nim piszesz... Ty coś kręcisz... Tym bardziej, że cieszysz się i łazienką i kuchnią z których masz widok na działkę która pewnie niebawem zostanie zagospodarowana przez Ciebie lub pod Twoje dyktando... Trzeba się tylko w to wciągnąć czego Ci szczerze życzę.

Mam tez nadzieję, że pod Twoim domem nie ma złóż przyprawy więc czerwie są dla Ciebie niegroźne :wink:

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Urok osobisty to na prawdę bardzo dużo więc nie ma co się łamać :D

 

Zajrzałem do Twojego dziennika poraz pierwszy i trochę się dziwię. Niby jest to dla Ciebie kara - ten dom - ale w takim razie po co o nim piszesz... Ty coś kręcisz... Tym bardziej, że cieszysz się i łazienką i kuchnią z których masz widok na działkę która pewnie niebawem zostanie zagospodarowana przez Ciebie lub pod Twoje dyktando... Trzeba się tylko w to wciągnąć czego Ci szczerze życzę.

Mam tez nadzieję, że pod Twoim domem nie ma złóż przyprawy więc czerwie są dla Ciebie niegroźne :wink:

 

Pozdrawiam

 

A i uroku osobistego mi zaczyna brakować, bo nigdy w nadmiarze go nie miałam :-)

Ej, to nie tak :-) To nigdy nie była kara, bo w takim przypadku bym się na to nie zgodziła. To po prostu nigdy nie było moje marzenie, ani nawet pragnienie, a powiedziałabym, że nawet nie chętka :-) To jest na zasadzie, jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma... Staram się we wszystkim znajdować jakieś pozytywy, bo siedzieć i narzekać to jakoś mi nie odpowiada.

Pisze o tym, bo to wypełnia, chcąc nie chcąc, moje życie w tej chwili. Nie będę zamęczała znajomych opowieściami o glazurach i takich innych, więc wyrzucam to z siebie tu, gdzie o tym chętnie się słucha (czyta) :-)

A co do radości z łazienki czy kuchni. Jak każda głukowata blondie lubię ładne przedmioty :lol: Po prostu, jak napisałam wyżej, nie przywiązuję się do nich i tyle :-)

 

Diunę czytałam 100 lat temu, ale czy to przypadkiem nie czerwie wytwarzały przyprawę? Może coś pokręciłam - szkoda, bo myślałam, że sobie te złoża wydobędę, wywiozę na odległą planetę, będę bogata i kredyt mi nie będzie potrzebny :lol: A teraz cały mój misterny, proty plan w pi... :lol:

A off topic, to Diunę pamiętam filmową. Byłam świeżo po lekturze i szlag mnie trafił, że 16-letniego, drobniutkiego Paula grał Kyle Mac-coś tam (agent Cooper z Twin Peaks), a wielkiego, zwalistego, 17-letniego bruneta Feyda Rautę, grał mały, kuczakowaty, 40-letni blond Sting... Ale po co ja o tym piszę? :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale z Ciebie numer :lol: jesteś jedyną osobą na tym forum, która nie skacze w niebiosa, że dom gotowy i się przeprowadza :)

Jeszcze docenisz uroczki wiejskiego życia. Oby jak najszybciej.

Życzę "bezbolesnej" i bezstresowej przeprowadzki!!!

 

Dzięki za życzenia, ale jedno co jest pewne, to to, że nidgy nie polubię życia na wsi. Pewnei docenię uroki posiadania własnego domu, ale na wsi już próbowałam i nie lubiłam :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Zuza masz w 100% rację. Dodam jeszcze, że im bardziej tą materią się przejmujemy, tym trudniej przychodzi jej zdobywanie :roll: :roll: Nie przejmować się, a nic nie robić - to ogromna różnica ... Dlatego piszę o lekkości... I życzę Ci, aby nic i nikt tej lekkości w życiu Cie nie pozbawił . nawet bank 8) Zresztą, jeśli ktoś ma tak pogodne podejście do świata, tego świat nie zwariuje :wink: :p :p Pozdrawiam słonecznie w pochmurny dzień :p :p

 

P.S. A ja i tak prorokuję, że ogródek Cię "zassa", tylko może za jakiś czas :wink:

 

I tu ja się zgadzam :-) Najlepszy sposób, żeby się nie dać światu zwariować, to być bardziej zwariowanym niż on :-)

 

Ps. Ogródek mnie nie zassa - to jest pewne :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ps. Ogródek mnie nie zassa - to jest pewne :lol:

 

haha... zasmiala sie szyderczo zielonooka, przewidujac za rok pelne pasji posty Zuzy35 w dziale "ogrody" i prezentujacej swoje dokonania nad ww. wymienionym :wink: :D :D :D :wink: :lol:

 

pozdrawiam!!!! :wink: :D

 

haha zawtórowała jej Anna - czym może zajmować się pełna pasji Kobieta po zagospodarowaniu ostatniej wolnej domowej przestrzeni?

P.S. Zuza szczęściara jesteś, bo z tego, co wywnioskowałam w tematach ogrodowych możesz liczyć na Zielonooką :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny, zapomnijcie :D

Jestem szczęśliwą posiadaczką działki od 25 lat i jak dla mnie to całość może zarosnąć bezpowrotnie, nawet takie dzikie mi się bardziej podoba :-)

Powiem tak - jestem fanką truskawek, truskawkową narkomanką. Dziennie w sezonie zżeram tego 4 kg dziennie. Nawet zimą wtranżalam te plastikowe świństwa z supermarketu :-) A w zeszłym roku byłam na fermie truskawkowej - znaczy u koleżanki, która ma zagony tego owocu. Zażądałam natychmiast narkotyku. Kaśka (świnia jedna 8) ) powiedziała:zerwij sobie ile chcesz. I tak stałam i śliniłam się niczym buldog nad krzaczkami :-) Jedną bohatersko zerwałam i już... Jakiś opór mam czy coś :-) Może kiedyś jak będę na emeryturze...

A i mam szczęście, bo nawet gdybym chciała to mi mama nie da się dotknąć do JEJ (tak on się teraz nazywa) ogródka :-) Aczkolwiek rady Zielonookiej są bardziej niż mile widziane :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zuza hmm, coś tu na jakieś braterstwo upodobań mi zakrawa..

Sytuacja: leżę na łóżku szpitalnym dopiero co po narkozie, która bardzo źle wpłynęła na mój organizm w ogóle, na żoładek szczególnie :wink: Nad sobą widzę zatroskaną twarz męża : co mogę dla ciebie zrobić?...

- Truskawki... ledwo mnie słychać.

Mąż z wizgiem leci na targ i przynosi kilogram... Zjadam, zasypiam, budzę się zupełnie nowa. Współlokatorki później mówiły, że były przerażone, widząc co potrafiłam wyrzucić ze środka będąc na czczo,i patrząc, jak wcinam te truskawki :p :p

A do ogródka dojrzejesz, nikt tutaj nie mówi, że musisz go obrabiać włąsnymi rączkami :wink: Może Mamusia 8) 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zuza - na rady mozesz liczyc :wink:

ja ci powiemz ze sie babrac w ziemi tez niezaspecjalnie lubie - leniuch jestem :wink:

ale czasem sie przelamuje i satysfakcje mam

za to bardzo lubie "takie ładne zielone wokol domu" i dla tych estetycznych doznan jestem gotowa swoje lenistwo poswiecic

 

 

Wiesz co? :wink: ja (jak mnie wena najdzie i chwila wolnego czasu) to zaloze taki "wewątek" na ogrodach pt."Ogród dla leniucha " albo "Ogród dla opornych" :wink:

wrzuce tam takie zielsko co prawie ze "samo rosnie" - pare(nascie) takich maloproblematycznych dla wlasciciela sie znajdzie (zadedykuje go (jesli sie nie obrazisz) Tobie :wink: )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ged, a może powiedz mi co ja Ci takiego okropnego zrobiłam? Nie padłam na kolana i nie zakrzyknęłam: o istoto wyższa, ratuj mnie swoją światłą poradą? Idź do żony, niech Ci nareperuje ego potrącone przez wredną blondynkę idiotkę. Każ jej, pod karą skarcenia wzrokowego, jakieś kopytka zrobić czy pierogi. Od razu Ci się humor poprawi.

 

Swoją drogą i Ty i dziewczyny z tymi swoimi ogródkami przypomniały mi pana Piotra. Sąsiad ze starej działki. Obleśny troszkę, zdejmował koszulkę i paradował ze swoim mięśniem piwnym przekonany, że z koleżankami (czasami tam ogniska weekendowe robiliśmy) patrzymy na niego z dużym podziwem.

Wiele lat temu to było. Moja mama uznała, że skoro rozrywkę sobie na działce urządzamy to możemy i pracy trochę włożyć. Kazała mi trawę skosić. :-? Baaaaardzo mi się chciało. Byłyśmy tam we trzy i wpadłyśmy na genialny pomysł. Zawołałam pana Piotra i oświadczyłam, że nie umiem kosiarki włączyć. Była to prawda inaczej, bo silnik to to i rozrusznik miało jak w motorówce, której napęd potrafiłam też rozłożyć na części i wyczyścić, ale pan Piotr nie musiał tego wiedzieć. Przyszedł z miną: "pokażę ci dziewczynko, jak to robią prawdziwi faceci". Uruchomił, bo nawet małpa by dała radę. "O kurcze, to takie proste, a ja głupiutka nie umiałam, ojej'' "I co teraz, mam pchać, tak? o kurcze jakie to ciężkie, oj zablokowały się chyba kółka, bo się nie rusza z miejsca, ojej". "Daj to mała, bo sobie krzywdę zrobisz" - pół głowy ode mnie niższy był, ale chyba nie przyjmował tego do wiadomości. (Zielonooka świadkiem, że ze mnie bezsilna malutka kobietka jak z koziego tyłka waltornia :lol: ) Pół działki mi pan Piotr pokazywał jak prawdziwy facet pcha kosiarkę. Niestety przyjechała mama i musiałam sama dokończyć :(

 

Wredna byłam normalnie 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zuza - na rady mozesz liczyc :wink:

ja ci powiemz ze sie babrac w ziemi tez niezaspecjalnie lubie - leniuch jestem :wink:

ale czasem sie przelamuje i satysfakcje mam

za to bardzo lubie "takie ładne zielone wokol domu" i dla tych estetycznych doznan jestem gotowa swoje lenistwo poswiecic

 

 

Wiesz co? :wink: ja (jak mnie wena najdzie i chwila wolnego czasu) to zaloze taki "wewątek" na ogrodach pt."Ogród dla leniucha " albo "Ogród dla opornych" :wink:

wrzuce tam takie zielsko co prawie ze "samo rosnie" - pare(nascie) takich maloproblematycznych dla wlasciciela sie znajdzie (zadedykuje go (jesli sie nie obrazisz) Tobie :wink: )

 

U mnie to nie kwestia lenistwa, tylko po prostu tego nie znoszę i tyle :-)

 

A zadedykuj, będzie mi bardzo miło :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zuza hmm, coś tu na jakieś braterstwo upodobań mi zakrawa..

Sytuacja: leżę na łóżku szpitalnym dopiero co po narkozie, która bardzo źle wpłynęła na mój organizm w ogóle, na żoładek szczególnie :wink: Nad sobą widzę zatroskaną twarz męża : co mogę dla ciebie zrobić?...

- Truskawki... ledwo mnie słychać.

Mąż z wizgiem leci na targ i przynosi kilogram... Zjadam, zasypiam, budzę się zupełnie nowa. Współlokatorki później mówiły, że były przerażone, widząc co potrafiłam wyrzucić ze środka będąc na czczo,i patrząc, jak wcinam te truskawki :p :p

A do ogródka dojrzejesz, nikt tutaj nie mówi, że musisz go obrabiać włąsnymi rączkami :wink: Może Mamusia 8) 8)

 

Od dawna jestem przekonana, że w tej greckiej ambrozji truskawki musiały być podstawowym składnikiem :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kopytka - nie - nie lubię, za to zrobiła mi goloneczkę i z zadowoleniem patrzy jak ją pochłaniam. Zuza - Ty odczuwasz czasem jakąś przyjemność? Dom - nie, ogródek - nie, zerwanie truskawki - nie ... gotowanie pewnie - nie ... :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...