Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Mam 32 lata i jestem totalnie nieszczęśliwy.


Herne

Recommended Posts

Tez chciałabym aby istniała taka miłość o której ludzie nie raz marzą. No i istnieje...., w książkach...

A z drugiej strony.., pomyśl jak to by było jakby zawsze i stale było nam suuuuper. Stało by się tak, ze po pewnym czasie, to suuuper było by codziennością i niczym szczególnym, bo zawsze tak jest, było by..., normalne...

Może dzięki temu, ze czasami jest – mam dołka – doceniamy te chwile kiedy jest się tak bardzo szczęśliwym... Może to wszystko jest nam potrzebne... Bo czym był by dzień jakby nocy nie było?

Wiem, że jak jest się w dołku, ze nic do człowieka nie dociera, bo dostrzega on wtedy tylko tą ciemna stronę..., ale to minie. Niedługo wyjrzy słoneczko i ty tez zaczniesz widzieć te pozytywne strony Waszego życia. Albo przejrzysz i zrozumiesz czego tak na prawdę chcesz.

Wyjdziesz z tego dołka, nie martw się...Stała jest tylko zmiana...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months później...
  • Odpowiedzi 249
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Ciekawe jak Ci się wiedzie dziś bo od ostatniego postu minęło juz trochę...

Moja rada to kochać i szanować żonę i dbać o wychowanie dzieci - rodzina najważniejsza. Jednakże powinienieś wdać się w romans z kolezanką z pracy ktora zawróciła Ci trochę w głowie. To bardzo dobrze wpłynie na Twoją forme psychiczną. Proste i skuteczne!!!

Życie rodzinne nie wyklucza seksu ( romansu) pozamałżeńskiego tylko trzeba mieć własciwą hierarchię wartości a prorytet to oczywiście rodzina ale coś od zycia tylko dla siebie tez trzeba mieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednakże powinienieś wdać się w romans z kolezanką z pracy ktora zawróciła Ci trochę w głowie. To bardzo dobrze wpłynie na Twoją forme psychiczną. Proste i skuteczne!!!

No dobra, ale jak wpłynie na kondycję psychiczną koleżanki?

Kobiety trochę inaczej do tego podchodzą. A może tylko mi się wydaje....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednakże powinienieś wdać się w romans z kolezanką z pracy ktora zawróciła Ci trochę w głowie. To bardzo dobrze wpłynie na Twoją forme psychiczną. Proste i skuteczne!!!

No dobra, ale jak wpłynie na kondycję psychiczną koleżanki?

Kobiety trochę inaczej do tego podchodzą. A może tylko mi się wydaje....

 

Jeśli kolezanka wie co jest wazne a mam na myśli rodzinę to zna własciwą miarę rzeczy więc w takim przypadku tylko Ci się wydaje...

Fakt, z tymi nieupoukładanymi to rzeczywiscie może być kłopot - same bedą chciały się rozwieść i będą do tego namawiały swego kochanka a potem będą chciały slubu. Przeciez jest sprawą oczywista ze w drugim człowieku nie znajdziesz jednocześnie kogoś kto jest przyjacielem, kochankiem, dobrem meżem (dobrą żoną) i ojcem (matką), człowiekiem z którym dzielisz zainteresowania i poglądy. W małżeństwie należy szukać funkcji podstawowych do malzeństwa a reszta, no tak jest w zyciu, niejednokrotnie poza nim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zeljka, odpowiem cytując G. Brassensa -

 

"...może będzie tak,

może będzie siak,

ale dośc krzyków,

jeśli wisieć mam,

jeśli zginąć mam,

to na Jej krzyżu..."

 

I niestety znowu mam dołek psychiczny, zresztą jak zwykle przed weekendem. Piątek to mój najgorszy dzień tygodnia.

 

Czy dzieci potencjalnie zaakceptowałyby tę trzecią osobę - nie wiem.

 

Nie spieszę się z decyzją, choć mam wrażenie, że życie ucieka mi przez palce.

 

Boże, jakie życie jest powalone. Dlaczego nie jest tak, że ślepo kocham żonę, ona kocha mnie, nie mogę bez niej życ i jestem najszczęśliwszym facetem na ziemi.

 

Tak, tęsknię za wielką miłością bo uważam, że to jest jedyne, co naprawdę warto w życiu przeżyć i jedyne, do czego warto dążyć. I czemu się poświęcić.

 

 

Nie jestem z zawodu psychologiem ale choc mam 30 lat przeżyłam sporo i tak jak kiedyś marzyłam o zabawie, tak teraz marzy mi sie swięty spokój.

Budowa domu to największy sprawdzian dla małżeństwa. T okres kiedy poznajemy tak naprawdę swoje gusta i oczekiwania i może się okazać że się różnią.

Poza tym zaczynamy spotykać się z problemami, których jedna osoba nie uniesie bez wsparcia drugiej. Datego podczas budowy jedne małżeństwa scalają się ze sobą inne się rozpadają.

Gdy już się wybudujemy faktycznie jakiś cel zostaje osiągniey ale dom przecierz urządza się latami, projektuje się ogród robi się imprezy na jakie w małym mieszkaniu nie mogliśmy sobie pozwolić. Zamiast wyjść do kina i teatru mamy mozliwość wyjścia do lasu na grzyby na przykład.

To co teraz przechodzisz przypomina mi sytucj mojego kumpla nota bene z Warszawy, bardzo zamożnego psychologa.

Marzyli z żoną o domu, budowali go dla siebie i dzieci kilka lat - dużo przez ten czas przecierpieli gdy w końcu zaczęło im się powodzić i nie mieli wręcz co robić z pieniędzmi zaczęli wyjeżdżać budować kolejne domy, kupować super sprzęt itp itd i w pewnym momencie zauważyli, że nie mają sobie już nic do powiedzenia, że wszystko co chcieli osiągnąć w sferze materialnej już osiągnęli. Zaczęły się romanse itp itd. Teraz ona siedzi sama w domu, on wynajmuje mieszkanie - tam sprowadza panienki lub dziwki i ani jedno ani drugie nie jest tak naprawdę szczęsliwe. Cierpią tylko dzieci.

To co moim zdaniem przeżywasz to kryzys i przemęczenie. I Ty i twoja koleżanka przechodzicie kryzysy małżeńskie - ty dodatkowo syndrom spełnionego celu. Nie wierze jednak, że nagle przestałeś kochać żonę - nie jesteście 20 lat po ślubie!!!!

jeszcze 2 lata temu wasz związek był tak silny psychicznie i fizycznie, że urodziło się z tego kolejne dziecko.

Owszem bywa tak, że ludzie tak są zmęczeni soba, że nawet skarpetki dziecka są powodem do kłótni.

Zreszta ja sie twojej żonie wcale nie dziwie.

Dla kobiety usłyszeć, że mąż kocha inna to gorzej niz dowiedziec się, że był na dziwkach bo gros kobiet postrzega zdradę psychiczną o wiele poważniej niż zdradę fizyczną.

Ona teraz miota sie pomiędzy poczuciem obowiązku a zranioną dumą - miłość do ciebie jest prawdopodobnie ostatnią rzeczą o jakiej myśli.

Na Twoim miescu próbowałabym naprawde przypomniec sobie dobre chwile wziąść ja za ręke pogadac o swoich oczekiwaniach i zapytac czy ona jeszcze widzi szanse.

Uwierz mi, że ja przez 10 lat miałam tez momenty zwątpienia.

A jednak jeżeli obie strony chca a przynajmniej jedna ze wszystkich sił się postara jest szansa na uniesienia i emocje jak za najlepszych lat.

Nie wiem co zdecydujesz ale ten romans, o którym mówisz początkowo ekscytujący może jeszcze bardziej cie wypalić i tamta kobietę również.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednakże powinienieś wdać się w romans z kolezanką z pracy ktora zawróciła Ci trochę w głowie. To bardzo dobrze wpłynie na Twoją forme psychiczną. Proste i skuteczne!!!

No dobra, ale jak wpłynie na kondycję psychiczną koleżanki?

Kobiety trochę inaczej do tego podchodzą. A może tylko mi się wydaje....

 

 

Powiem sczerze - znam wiele kobiet i żadna z nich nie wchodzi do łóżka bez emocji. Nawet jeśli początkowo się wydaje, że to tylko bliskość lub seks bez zobowiązań - zawsze angażujemy w to serce - nie raz nawet podświadomie to sie po prostu dzieje bez naszego udziału.

Daltego taki romans - jeśli nawet jemu by pasowal jej w końcu przestanie wystarczać i będzie chciała więcej i więcej aż dowie się jej mąż, jego żona i wszyscy będa cierpieć. A na cudzym nieszczęsciu szczęscia zbudować się nie da. I całe to zauroczenie pryśnie jak bańka mydlana.

Oni są po prostu za krótko małżeństwem żeby dochodzić do takich wniosków i grzebać wszystko. Herne po prostu idzie na łatwizne - jak większość mężczyzn.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Jednakże powinienieś wdać się w romans z kolezanką z pracy ktora zawróciła Ci trochę w głowie. To bardzo dobrze wpłynie na Twoją forme psychiczną. Proste i skuteczne!!!...

Niestety to co pisze smartcat moze się okazać jedynąskutecznąmetodą.

Tylko nie "romans" a jadnorazowe, kilkugodzinne spotkanie sam na sam :lol:

 

Tylko żeby tak się bawic trzeba być naprwdę mocnym psychicznie i zdawać sobie sprawę że pamiec o tym (bez szczegułów) przetrwa do końca życie.

A powiedzieć nie wolno nikomu, nawet sobie przed lustrem :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Jednakże powinienieś wdać się w romans z kolezanką z pracy ktora zawróciła Ci trochę w głowie. To bardzo dobrze wpłynie na Twoją forme psychiczną. Proste i skuteczne!!!...

Niestety to co pisze smartcat moze się okazać jedynąskutecznąmetodą.

Tylko nie "romans" a jadnorazowe, kilkugodzinne spotkanie sam na sam :lol:

 

Tylko żeby tak się bawic trzeba być naprwdę mocnym psychicznie i zdawać sobie sprawę że pamiec o tym (bez szczegułów) przetrwa do końca życie.

A powiedzieć nie wolno nikomu, nawet sobie przed lustrem :cry:

Jak "jednorazowe" spotkanie będzie udane nie skończy się na jednym.

A o kilku nie tylko trudno zapomnieć ale jeszcze trudniej ukryć. Konsekwencje moga być paskudne - można mało zyskać a bardzo wiele lub wszysko stracić. Kobiety wbrew pozorom nie sa uległe - szczególnie te piękne :wink:

Ja bym nawet nie próbowała na miejscu gościa...

Zreszta my się tu rozpisujemy a on chyba już uporządkował sobie życie. Taką mam przynajmniej nadzieję.

pzdr

Asia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko nie "romans" a jadnorazowe, kilkugodzinne spotkanie sam na sam :lol:

 

 

Miałem na myśli jednak długotrwały romans a nie jednorazowe spotkanie. Takowe wedlug mnienie miałoby sensu a dłuzszy romans umrze smiercią naturalną jesli priorytetem jest rodzina.

 

 

Tylko żeby tak się bawic trzeba być naprwdę mocnym psychicznie i zdawać sobie sprawę że pamiec o tym (bez szczegułów) przetrwa do końca życie.

 

A chwile kiedy przed lustrem nagla myśl przeniesie Cie do chwil uniesień jest doskonała metodą żeby nastroić sie pozytywnie już przy porannym goleniu na cały dzień :-)

 

 

A powiedzieć nie wolno nikomu, :cry:

 

Tu się zgadzam w 102% Najbardziej wkurzający sa Ci mazgaje wręcz idioci ktorzy rozbijają swoje dobre małżeństwa bo raptem wpadna w nastrój wyrzutów sumienia albo bedzie ich gryzła zdrada i zaczną sie wyzalać przed małzonkiem (- ką) .Brrrr straszna głupota.

 

I jeszcze mała cytata : :lol:

A co do zdrady: Panie okazują się zawsze chętne, a panowie niemal niewyczerpani. Biusty same wyskakują z koronek, pończochy ześlizgują się z nóg. Atrybuty damskie lśnią ochotą do miłosnej roboty, atrybuty męskie zawsze na baczność. Nie istnieją AIDS, antykoncepcja, menstruacja, migrena.

Seks jest jak taran burzy hierarchie, niszczy wieloletnie związki, każe łamać przysięgi i deklaracje lojalności. Przed pożądaniem nie ma sensu się bronić. Należy ulec, a po fakcie pozapinać się, otrzepać. I grać rolę niewiniątka - do następnej okazji.

 

Jednakże najlepiej by było oczywiście żeby Herni odzyskał radość życia i wieź z zoną może nawet miłość bez używania metody zdrady. Albo poradzi sobie sam albo pomoc zewnetrzna jest wskazana. Trudno określić czypsycholog czu zdrada czy moze jakaś inny sposób byłby skuteczny. A co do psychologów to będą się grzbac 5 lat w dzieciństwie Herniego żeby stwierdzić jakiś defekt ale czy potrafia ten defekt usunąć oto jest pytanie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko nie "romans" a jadnorazowe, kilkugodzinne spotkanie sam na sam :lol:

 

 

Miałem na myśli jednak długotrwały romans a nie jednorazowe spotkanie. Takowe wedlug mnienie miałoby sensu a dłuzszy romans umrze smiercią naturalną jesli priorytetem jest rodzina.

 

 

Tylko żeby tak się bawic trzeba być naprwdę mocnym psychicznie i zdawać sobie sprawę że pamiec o tym (bez szczegułów) przetrwa do końca życie.

 

A chwile kiedy przed lustrem nagla myśl przeniesie Cie do chwil uniesień jest doskonała metodą żeby nastroić sie pozytywnie już przy porannym goleniu na cały dzień :-)

 

 

A powiedzieć nie wolno nikomu, :cry:

 

Tu się zgadzam w 102% Najbardziej wkurzający sa Ci mazgaje wręcz idioci ktorzy rozbijają swoje dobre małżeństwa bo raptem wpadna w nastrój wyrzutów sumienia albo bedzie ich gryzła zdrada i zaczną sie wyzalać przed małzonkiem (- ką) .Brrrr straszna głupota.

 

I jeszcze mała cytata : :lol:

A co do zdrady: Panie okazują się zawsze chętne, a panowie niemal niewyczerpani. Biusty same wyskakują z koronek, pończochy ześlizgują się z nóg. Atrybuty damskie lśnią ochotą do miłosnej roboty, atrybuty męskie zawsze na baczność. Nie istnieją AIDS, antykoncepcja, menstruacja, migrena.

Seks jest jak taran burzy hierarchie, niszczy wieloletnie związki, każe łamać przysięgi i deklaracje lojalności. Przed pożądaniem nie ma sensu się bronić. Należy ulec, a po fakcie pozapinać się, otrzepać. I grać rolę niewiniątka - do następnej okazji.

 

Jednakże najlepiej by było oczywiście żeby Herni odzyskał radość życia i wieź z zoną może nawet miłość bez używania metody zdrady. Albo poradzi sobie sam albo pomoc zewnetrzna jest wskazana. Trudno określić czypsycholog czu zdrada czy moze jakaś inny sposób byłby skuteczny. A co do psychologów to będą się grzbac 5 lat w dzieciństwie Herniego żeby stwierdzić jakiś defekt ale czy potrafia ten defekt usunąć oto jest pytanie?

 

 

Wybaczcie panowie ale takie podejeście tzn - "zdrada poprawi Ci humor, samopoczucie i chęc życia tylko cicho sza" jest podejściem typowo męskim.

Pewnie seks jest fajny i na pewno poprawia samopoczucie. Ale ważne jest nie tylko "jak" bedzie ale równiez kiedy i z kim.

Jeżeli człowiek ma jakies skrupuły albo zasady nie przejdzie nad tym do porządku dziennego. Kac moralny będzie pewny. Nawet milczenie o tym nie pomoże. Tym bardziej, że nikt nie może zagwarantowac tejemnicy gdy o czyms wiedza co najmniej dwie osoby. Zamiast poprawić sobie życie strasznie je skomplkuje - to jedyne co jest w tej zagmatwanej plątaninie uczuć pewne.

pzdr

Asia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Wybaczcie panowie ale takie podejeście tzn - "zdrada poprawi Ci humor, samopoczucie i chęc życia tylko cicho sza" jest podejściem typowo męskim.

 

Nie generalizowałbym Asiula, oj nie genaralizował w tym przypadku aczkolwiek skłaniam się ku poglądowi ze więcej meżczyzn niż kobiet ma takie podejście :D

 

 

Ale ważne jest nie tylko "jak" bedzie ale równiez kiedy i z kim.

 

 

No oczywiście że z kim ma ogromne znaczenie. To musza byc osoby mające podobne oczekiwania, rzekłbym partnerzy równi sobie, bez ukrytych motywów typu chęć zmiany partera, stanu cywilnego, statusu materialnego - taki romans moze trwac latami dając obu stronom zadowolenie i siłę ale fakt, muszą mieć podobną konstrukcje psychiczną. Duże dysproporcje niewskazane bo sie źle skończy!!!! Ale to tak jak z niektórymi zawodami: ma się pewne predyspozycje albo nie.

 

 

Jeżeli człowiek ma jakies skrupuły albo zasady nie przejdzie nad tym do porządku dziennego. Kac moralny będzie pewny.

 

To jest trudna sprawa jednakże wydaje mi się że wszystko zalezy od wewnetrznej hierarchi wartości. No i sumienie jest też dla wielu dość elastyczne. Węźmy np taką zbitke wartości: godność i miłość. Dla wielu kobiet miłośc stoii powyżej godnosci i daję się poniewierac przez męza w imie miłosci ale sa i takie które jak facet raz, powtarzam, raz podniesie rękę bez zmróżenia oka spakują się i odejdą ( znam taka). Inne szamoczą sie bo gdzieś mniej więcej na równo jest w nich zakodowana miłość i godność. Podobnie jest z takimi wartosciami jak rodzina, przyjemność płynąca z romansu (zdrada). Jeśli

dla zdradzającego rodzina jest wazniejsza niz zdrada ( korzyści z niej płynące), wyskoki nie powodują konfliktu wewnetrzego. Koncetrowanie się na zdradzie da efekt ze zdradzajacy w końcu odejdzie do innego partnera ulegająć złudzeniu że bedzie szcześliwszy. Konflikt ( wyrzuty sumienia, kac moralny - jak zwał tak zwał) powstana jak na szali te dwie wartości sa mniej wiecej po równo.

 

Nie kazdy więc powinien tak sobie poprawiac samopoczucie bo nie kazdy ma wlasciwe predyspozycje dlatego Herni być może powinien wybrać inny sposób.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Wybaczcie panowie ale takie podejeście tzn - "zdrada poprawi Ci humor, samopoczucie i chęc życia tylko cicho sza" jest podejściem typowo męskim.

 

 

 

Nie generalizowałbym Asiula, oj nie genaralizował w tym przypadku aczkolwiek skłaniam się ku poglądowi ze więcej meżczyzn niż kobiet ma takie podejście :D

 

 

Ale ważne jest nie tylko "jak" bedzie ale równiez kiedy i z kim.

 

 

No oczywiście że z kim ma ogromne znaczenie. To musza byc osoby mające podobne oczekiwania, rzekłbym partnerzy równi sobie, bez ukrytych motywów typu chęć zmiany partera, stanu cywilnego, statusu materialnego - taki romans moze trwac latami dając obu stronom zadowolenie i siłę ale fakt, muszą mieć podobną konstrukcje psychiczną. Duże dysproporcje niewskazane bo sie źle skończy!!!! Ale to tak jak z niektórymi zawodami: ma się pewne predyspozycje albo nie.

 

 

Jeżeli człowiek ma jakies skrupuły albo zasady nie przejdzie nad tym do porządku dziennego. Kac moralny będzie pewny.

 

To jest trudna sprawa jednakże wydaje mi się że wszystko zalezy od wewnetrznej hierarchi wartości. No i sumienie jest też dla wielu dość elastyczne. Węźmy np taką zbitke wartości: godność i miłość. Dla wielu kobiet miłośc stoii powyżej godnosci i daję się poniewierac przez męza w imie miłosci ale sa i takie które jak facet raz, powtarzam, raz podniesie rękę bez zmróżenia oka spakują się i odejdą ( znam taka). Inne szamoczą sie bo gdzieś mniej więcej na równo jest w nich zakodowana miłość i godność. Podobnie jest z takimi wartosciami jak rodzina, przyjemność płynąca z romansu (zdrada). Jeśli

dla zdradzającego rodzina jest wazniejsza niz zdrada ( korzyści z niej płynące), wyskoki nie powodują konfliktu wewnetrzego. Koncetrowanie się na zdradzie da efekt ze zdradzajacy w końcu odejdzie do innego partnera ulegająć złudzeniu że bedzie szcześliwszy. Konflikt ( wyrzuty sumienia, kac moralny - jak zwał tak zwał) powstana jak na szali te dwie wartości sa mniej wiecej po równo.

 

Nie kazdy więc powinien tak sobie poprawiac samopoczucie bo nie kazdy ma wlasciwe predyspozycje dlatego Herni być może powinien wybrać inny sposób.

 

 

Nie napisałam, żewszyscy mężczyźni zdradzaja (choc na pewno przychodzi im to łatwiej) tylko, że takie hedonistyczne podejście jest dla nich typowe - to nie generalizownie:)

Zreszta znam takie związki, gdzie zdrada obu stron lub jednej (świadomej co się dzieje) jest na porządku dziennym. Tylko, że dla mnie to nie związki czy małżeństwa tylko "układy" oparte na ciągnięciu wzajemnych korzyści. Np ona jest ładna a on bogaty.

Albo na odwrót. No ale miłośc tam nie istnieje - seks jest gimnastyką. No więc robia sobie wzajemnie aczkolwiek dyskretnie boki i jest ok. Ale ja cały czas mówię o związkach a nie o układach:) :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

Jak "jednorazowe" spotkanie będzie udane nie skończy się na jednym...

Skończy sie, skończy.

Nie ma innej mozliwości.

Tej zasady nie wolno łamać.

Obie strony muszą wiedzieć przed i po że to tylko jednorazowa chwila.

Oczywiscie jeśli gośc (lub kobitka) sciemniają "przed" obiecujac jakieś wspólne życie to jest to totalne nieporozumienie.

W naszym opisywanym przypadku nie jest to rzeczywiście najlepszy pomysł bo delikwent mieszka i pracuje za blisko obiektu

 

A pierwsza podstawowa zasada mówi: Gdzie zywiosz nie je...

Druga: Nigdy nie wstępuj dwa razy do tej samej ...

 

 

...A o kilku nie tylko trudno zapomnieć ale jeszcze trudniej ukryć. Konsekwencje moga być paskudne - można mało zyskać a bardzo wiele lub wszysko stracić...

A tu oczywiscie się zgodzę.

SERCE NIE SŁUGA.

Dlatego pare zasad jest nienaruszalnych.

Nie wolno igrać z losem.

 

Ale jak pisałem trzeba być naprawdę mocnym psychicznie.

Przynajmniej tak mówili koledzy bo wiem to wszystko z ich opowiadań :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

Jak "jednorazowe" spotkanie będzie udane nie skończy się na jednym...

Skończy sie, skończy.

Nie ma innej mozliwości.

Tej zasady nie wolno łamać.

Obie strony muszą wiedzieć przed i po że to tylko jednorazowa chwila.

Oczywiscie jeśli gośc (lub kobitka) sciemniają "przed" obiecujac jakieś wspólne życie to jest to totalne nieporozumienie.

W naszym opisywanym przypadku nie jest to rzeczywiście najlepszy pomysł bo delikwent mieszka i pracuje za blisko obiektu

 

A pierwsza podstawowa zasada mówi: Gdzie zywiosz nie je...

Druga: Nigdy nie wstępuj dwa razy do tej samej ...

 

 

...A o kilku nie tylko trudno zapomnieć ale jeszcze trudniej ukryć. Konsekwencje moga być paskudne - można mało zyskać a bardzo wiele lub wszysko stracić...

A tu oczywiscie się zgodzę.

SERCE NIE SŁUGA.

Dlatego pare zasad jest nienaruszalnych.

Nie wolno igrać z losem.

 

Ale jak pisałem trzeba być naprawdę mocnym psychicznie.

Przynajmniej tak mówili koledzy bo wiem to wszystko z ich opowiadań :roll:

 

Skończy sie, skończy.

Nie ma innej mozliwości.

Tej zasady nie wolno łamać.

 

 

ble ble ble. Jak Ci szkodza czekoladki a je lubisz to zjesz jedna nie?

A jak nie będziesz po niej wymiotował i umierał a bardzo ci zasmakuje to zjesz i druga.

A zreszta o jakich zasadach my tu mówimy...

Taki wyskok jeden czy sto to już jest złamanie (przynajmniej) jednej bardzo ważnej zasady.

Nie zgadzam się, ze zdrada może cokolwiek poprawić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czekoladki ??

A co mają czekoladki do kobiet ??

 

Szanuj kobiety bo to stworzenia nie tylko piekne ale takze sprytniejsze od 99% facetów.

Nigdy jej nie lekceważ choćby wyglądał na głupiutką.

Pamiętaj że kobieta robiąc cokolwiek (nawet przewracajac się z boku na bok we śnie) ma w tym jakiś cel.

Graj tak zeby one myślały że (po cichu, po swojemu wygrały).

Nie nisz ich. Nie łam im serca.

Nie kłam (nie ściagaj obrączki itp), nic nie obiecuj.

Wyjdź z założenia że kobieta też ma pragnienia, też patrzy na męski tyłek, też marzy.

Jeśli się "jej" nie spodobasz (90% przypadków) to nic nie znaczy. Kobieta nie reaguje jak facet i ktoś kto "nie wpadł jej w oko" wydaje się atrakcyjny po 20 minutach gadki.

Nie zakochuj się, nie romansuj. Wykorzystaj te parę godzin i odejdź.

Nie szukasz już żony. Niczego jużnie szukasz.

A jak zdarza się przypadkiem...daleko...czasami...no cóż

 

 

I na koniec najważniejsze:

NIGDY NIE WIERZ KOBIECIE.

Nigdy, absolutnie nigdy pod żadnym pozorem nie wierz tym pięknym istotom.

 

I jak mozna porównać tak skomplikowane stworzonka do czekoladki ??

Jakieś nieporozumienie.

Serce to nie fajki czy słodycze.

Wiec chyba jeszcze ważniejsze od tytułu starej piosenki Budki jest:

MYŚL...uzywając mózgu i tylko mózgu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...