Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Depressssja


Zasmucona

Recommended Posts

Paulka - Dzięki :-)

 

 

Wiem że dziecko nie jest lekiem - to przemyślana decyzja - to jest dla mnie naprawdę ważne.

 

Może nie będę się wtedy tak nudzić i wymyślać sobie problemów.... Bo niby nie mam problemów...

nie rozumiem, nie stać Cię na zwolnienie z pracy ale stać Cię na kolejne dziecko i rezygnację z pracy.

 

jedno jest pewne przy małym dziecku nie będziesz się nudzić. Mój syn ma 12 miesięcy i wiem co piszę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 52
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

nie doluj sie

zapewne 80 % forumowiczow ma tak samo jak ty ;)

 

Oj tak, zapewne.

 

Rozważ wizytę u specjalisty. Moja siostra pracuje w aptece i twierdzi, że można się zdziwić, ilu ludzi kupuje leki antydepresyjne. Np. lekarka mojego dziecka - dobry specjalista, przebojowa, zadbana i niebiedna (=pieniądze nie są jej problemem).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasmucona,

nie moge się wypowiadać o innych, ale o sobie powiem tyle, że sama przez taki stan przechodziłam.... i obiektywnie nie było żadnych powodów do depresji: kochający mąż, wspaniałe dzieciaki, piękny dom, super praca, brak problemów finansowych... słowem bajka....

i całkowice poczucie zniechęcenia...

może warto zasięgnąć rady specjalisty? ja w końcu się nie zdecydowałam, jakoś samej z Bożą pomocą udało mi się wyjść z tego stanu....ale to nie świadczy o niczym... sama mysłałam o jakiejś fachowej pomocy...

Teraz z perspektywy czasu oceniam,że najbardziej dobijająca była całkowita bierność i niechęć do działania.... i jednak swoisty egoizm i zapatrzenie się w siebie i swoje poczucie bycia nieszczęśliwym... przeskoczenie na tory myślenia: co ja mogę zrobić dla innych zamiast co inni mają zrobić dla mnie abym była szczęśliwa nie jest łatwe.... i sama świadomość, że tak należałoby postąpić nie wystarcza....

Słowem: jednak wizyta u specjalisty, a może masz kogoś z kim szczerze możesz podzielić się swoimi problemami?

życzę powodzenia w zmaganiu się ze samą sobą.

gaga2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to nie masz celu ? - a dzieci, rodzina, mąż, budowa.

Walcz o swoje szczęście i się nie załamuj :D

Takie gadanie, mimo, ze wynika ze szczerych ceci nie pomaga a czasem jeszcze dodatkowo szkodzi. Taki stan, kiedy mimo pracy i rodziny czlowiek czyje ze nie ma celu to depresja. Z depresji nie wychodzi sie sila woli a przy pomocy terapii. Trzeba tu polaczyc terapie farmakologiczna z terapis psychologiczna. Zaprzac do roboty rodzine, ktora musi wiedziec co sie dzieje i w razie potrzeby pomagac. Szczegolnie maz. To by bylo tak w skrocie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paulka - Dzięki :-)

 

 

Wiem że dziecko nie jest lekiem - to przemyślana decyzja - to jest dla mnie naprawdę ważne.

 

Może nie będę się wtedy tak nudzić i wymyślać sobie problemów.... Bo niby nie mam problemów...

 

Pamiętaj- nie możesz zakładać, że jak urodzi się dziecko wszystko będzie cudnie a twoje życie i rodziana będa wspaniałe jak w amerykańskich filmach. Życie to nie-je-bajka

Może być różnie, mozesz pogrążyć sie jeszcze bardziej.

 

Ja mogę powiedzieć o sobie: Miałam rodzinę, domek, syna, kończyłam studia i było mi.... bardzo źle :( Miałam wrażenie (choć pozornie do niczego nie mozna było się doczepić), że jestem zawieszona w jakimś martwym punkcie. Nie wiedziałam co ze sobą zrobic.

W którymś momencie uświadomiłam sobie czego mi brakuje. Chciałam w tamtym włąsnie momencie być w ciązy i urodzić dziecko!!!

Ponieważ większość argumentów przemawiala "za"...jak pomyslałam tak zrobiłam :D

 

nigdy nie żałowałam tej decyzji, choć wiem, że niektórzy stukali sie po głowie. ja nie wyobrażam sobie by mogłoby być inaczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasmucona

Kubeł zimnej wody na głowe jest ci potrzebny :evil: . Dlatego tak ostro napisałem. Zapisz się na jakieś ćwiczenia fizyczne, basen, bieganie, rower itp. co lubisz i co umiesz. Poznaj nowe kumpele/kumpli na zajeciach. Wysiłek fizyczny bardzo dobrze działa na handrę. Po takiej pracy w bezczynności głupoty ci chodzą po głowie i nie masz gdzie tego biedaczko rozładować nic dziwnego że deprecha cię dopada. Weź się pozbieraj do kupy. Może na poczętek popraw sobie humor idź do kosmetyczki fryzjera wiesz takie tam damskie sprawy, może kup sobie jakiś fajny ciuch sportowy, może kostium na basen a później do dzieła.

Pozdrawiam i trzymam za Ciebie kciuki dasz radę i jeszcze mi piwo postawisz za te ochrzanianie :wink: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wizyta u specjalisty na pewno się przyda i to nie jedna :-?

 

Może jednak jest jakaś w tej sielance przyczyna, którą sama boisz się zdefiniowac? Może ciągnie Cię coś, czego nie możesz miec, albo tęskinisz za czymś co miałaś, a zniknęło? Może to rzeczywiscie tylko smutek? Może tęsknota za przemijającą z wiekiem wrażliwością na świat..? Ja nie wiem, tak tylko sobie kombinuję... Pomyśl..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dmuchanego chłopca sobie kup i zrob mu kuku ... :wink:

Selimm no wiesz przecież nie pisała że maż sie nie sprawdza w tych sprawach :wink: . Wręcz przeciwnie jest ze wszystkiego zadowolona :wink: Czy zdajesz sobie sprawe co by było gdyby chłopina sie dowiedział kto (a raczej co) mu rogi przyprawia :o :o :o . Ja kurde na jego miejscu to odrazu bym sie z 10 tego pietra ze wstydu rzucił :cry: . Selim chłopie miej choć za grosz poczucie meskiej solidarnosci wstydź sie wstydź :evil: :wink: .

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potrzebuję pomocy...

Bo nikt mnie nie lubi - nie mam żadnych przyjaciół -a Ci nieliczni mieszkają na drugim końcu Polski. Nie mam żadnych zainteresowań, planów, marzeń. Jestem coraz starsza a wcale nie mądrzejsza.

Ale ile tak mozna....

 

Mam dosyć...

typowy syndrom sierotki Marysi, nikt mnie nie lubi, nikt mnie nie chce nic mi się nie udaje i nawet mi gąski spier......ły

 

a tak poważnie ........... polecam psychologa i diagnoze i na pewno nie sama ale z męzem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie doluj sie

zapewne 80 % forumowiczow ma tak samo jak ty ;)

No właśnie. Sama czasem myślałam, żeby zrobić to , co Ty (zalogować sie pod innym nickiem itd), ale na mnie jeszcze działa to, o czym pisze Edzia i inne sposoby na zwiększenie poziomu endorfiny (w końcu czyta się tę prasę kobiecą to się wie). A farmakologia - jak najbardziej - nawet bez konsultacji z lekarzem, jakiś łagodny środek ziołowy bez recepty. Albo zadziała naprawdę, albo jako placebo :wink: , mnie takie coś czasem pomaga. I staraj się nie pozwalać sobie na nieróbstwo w pracy, to jest wykańczające i wbrew pozorom najbardziej męczy (no, chyba że ktoś przy łopacie dyga). Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

też chciałam napisać teraz pod innym nickiem ale co mi tam...

Zasmucona może trochę ci to pomoże wiesz ja Ci poprostu zazdroszcze Twoich problemów może zamienisz się ze mną...?

ja mam pasję ktora mi pomaga zapomnieć o problemie ale to pomaga tylko w tym momencie a najgorsze ,że rozwiązanie tego problemu nie zależy ode mnie.....i gdyby nie moje maleństwo ktore sie do mnie uśmiecha po przebudzeniu to bym zwariowała...

o szczególach nie wiem czy pisać może i by mi to pomogło bo kochani forumowicze umieją czasami podniesc na duchu, a moze takie wsparcie by mi tez pomogło...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a jakby pogadać z mężem o tym ... w sumie (przynajmniej w teorii) to powinna byc najblizsza osoba niosąca pomoc w trudnych chwilach ...

 

jak znam facetów (w tym siebie:)) to dopóki się uśmiechasz i robisz dobrą minę to nie zdajemy sobie sprawy z tego że cokolwiek nie gra ... bo przecież ... jakby nie grało ... to byś powiedziała ... :roll: :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasmucona - jestem od dłuższego już czasu w podobnym do Twojego nastroju i pierwsza rzecz, którą mógłbym Ci doradzić, nie kryj w sobie uczuć i emocji. Nawet to że o problemach piszesz pod innym nickiem pokazuje, że cenisz grę pozorów. Wydaje mi się, że jak wykrzyczysz swoją złość, smutek, dasz wentyl do częściowego ich rozładowania. To moja pierwsza rada.

To że mąż Cię kocha to jeszcze nic nie znaczy, pytanie czy Ty kochasz jego? Wydaje mi się, że szczęścia nie daje to, że kocha Cię ktoś, kogo Ty nie darzysz uczuciem tylko że kocha Cię osoba przez Ciebie kochana. Może stąd częściowo ta depresja. Czy można wiedzieć w przybliżeniu ile masz lat?

Ja rzeczywiście po przeprowadzce do domu straciłem ochotę i sens w życiu. I nie wydaje mi się, że kolejne dziecko Cię uwolni od demonów. U mnie to był (chodź podświadomie) gwóźdź do trumny. Dziecko jeszcze bardziej zwiąże cię ze wszystkimi rzeczami które Cię obecnie przygnębiają.

 

Wydaje mi się, że zrób sobie rachunek sumienia. Wyjedź na kilka dni. Zastanów się co chcesz robić w życiu. Daj sobie później kwartał na utwierdzenie że to jest to co chcesz robić. I to realizuj. Bo będziesz później żałowała. Lub zobojętniejesz na wszystko i wpadniesz w kierat - dom - praca - mąż - dziecko. Tak mi się wydaje. W takich przypadkach widzę, że ludzie często uciekają w bardzo mocne zaangażowanie w dziecko. I nie wiem, czy to jest dobry kierunek.

 

I czy rzeczywiściew mąż jest Twoiją najbliższą osobą, czy też przed nim skrywasz swój faktyczny stan?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo Wam wszystkim dziekuję :-)

 

Wiedziałam - że tu naprawdę mozna poczuć się jak wśród przyjaciół...

 

Co do leków - to nigdy się na to nie zdecyduję- chyba, ze już rzeczywiście będę chodzić po ścianach. Nie wierzę, że problemy psychiczne można wyleczyć lekami - nikt mnie do tego nie przekona ;-) Pewnie że mozna łykac coś, żeby być w euforii, albo pobudzac się - albo co tam komu potrzebne - ale jakie problemy to moze rozwiązać?

 

Jezeli chodzi o sytuację w domu - to naprawdę nie mam na co narzekać - z moim mężem rozmawiam, on jest dla mnie zawsze oparciem. Sytuacją stresującą są raczej kontakty z pozostałą częścią mojej rodziny - to już są kontakty patologiczne... Pewnie to siedzi we mnie najbardziej..

 

Pewnie kubeł wody by mi się przydał - coś co pokaże jak bardzo błahe są moje problemy. Zastanwaiam się nad tym bardzo poważnie.

 

Herne -bardzo kocham swojego męża :-) I on kocha mnie. Fakt że się często sprzeczamy - mamy cięzkie charaktery - on tez wpada w depresje. Pewnie czasem się oboje dołujemy róznymi sprawami, które nas przerastają.

A lat mam trzydzieści kilka....

 

Będę mysleć nad tym wszystkim... Jak ktoś ma ochote pogadac to zapraszam...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sytuacją stresującą są raczej kontakty z pozostałą częścią mojej rodziny - to już są kontakty patologiczne... Pewnie to siedzi we mnie najbardziej..

Na to rzeczywiście leki nie pomogą. Na to jest potrzebna fachowa pomoc, żebyś nie przeniosła tego na własne stosunki w domu i z ludźmi. Trzymaj się. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...