ziaba 20.05.2004 08:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Maja 2004 Moi znajomi także palacze. Ja poddymiam z lubością (ale nie nałogowo). W domu zakaz palenia dla kogokolwiek ( z różnym skutkiem ) Problem innej natury.Palimy przed domem. Popielniczki 2 sztuki. Nagle ku mojej rozpaczy następuje zaduszenie peta i pssssstyryyk .... Pet leci w krzaczory, kwiatki..rabatki.. Odprowadzam go wzrokiem i próbuje zlokalizować śmierdziela. Pytanie...walić w łeb gościa czy puścić żywcem? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wowka 20.05.2004 10:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Maja 2004 Moi znajomi także palacze. ............... Pytanie...walić w łeb gościa czy puścić żywcem? Walić w łeb. Bo jak puścisz z życiem to przy następnej wizycie zrobi tak samo.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
satina 20.05.2004 10:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Maja 2004 Podpisuję się rękami , nogami pod tym co napisała Malinka. Tak trzymać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
WITEK P. 20.05.2004 11:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Maja 2004 ale czy Cię później odwiedzą... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
satina 20.05.2004 11:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Maja 2004 Odwiedzą, odwiedzą bo są to kulturalni palacze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Bio 20.05.2004 22:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Maja 2004 Rwiemy szaty na palaczach i anty palaczach.Nie wolno, nie wpuszczę, wychowany dobrze gość, chamowaty. Myslę sobie ,ze ta cała dyskusja dotyczy tego co by było gdyby.....A tak naprawde,to ja pamietam tylko jeden incydent z mojego życia,gdy gość chciał zachować sie nieładnie. Otóż poczęstowałem kiedyś kolegę obiadem. Nie tyle ja co moja mama. I on po przełknieciu ostatniego kęsa wyciągnął papierosa i zanim zapalił zaczął rozgladać sie za popielniczką. Uprzedziłem go mówiąc chodź zapalić na podwórko. To był jeden jedyny przypadek złego zachowania sie goscia w moim domu. Sadzę,że i u Was jest podobnie. Ale dyskusja tak się toczy,jakby to było zachowanie palaczy nagminne. Sam niedawno postanowiłem z tym diabelnym paleniem skonczyć. Nigdy nie paliłem w cudzym domu, ale dobrze czułem sie z mysla,że nawet gdybym zapalił nie zostałoby to przyjęte źle. Wiedząc o tym,że gospodarze drżą na myśl,że moge to zrobić nie czułbym sie najlepiej. Zapali,czy nie zapali? Powiedzieć mu o tym,czy nie? Uf, poszedł sobie, ale swinia.Nigdy go nie zaproszę wiecej. Nawet gdyby kiedyś zdarzył sie incydent z zapaleniem tego śmierdziucha przez jakiegoś gościa,to czy jest sens tak tym się przejmowac i mysleć o tym na okragło,że w moim domu nie pali się ? Nie pali się,ale jak któryś z gości zapali,to niech sobie pali.Niech wyjdzie od nas zadowolony.Ktoś mu doniesie-wiesz, ale u nich sie nie pali.Nie zapali pewnie wiecej u nas,ale nie pomysli o nas źle. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
m-stryjenka 07.06.2004 19:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Czerwca 2004 cieszę się okrutnie, że już nie palę (ciaża, dziecko) i z momentem mojego rzucenia tych paskudnych śmierdzieli, moi znajomi i rodzinka chcąc niechcąc bli zmuszeni wychodzić zimą na klatkę, latem na balkon. Fakt! Dziecko tu wiele tłumaczy i nikt się nawet nie sprzeciwia, a jak się komuś to nie podoba - trudno - nikogo nie przywiązuję do kaloryfera, w każdej chwili może wyjść.... mój mąż pali fajury (klatka, balkon i nie ma "zmiłuj się"), i pomimo krzyków wcześniejszych że NA PEWNO nie będzie chodził na balkon, teraz chodzi, a w mieszkaniu w końcu można normalnie oddychać... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Marek30022 18.07.2004 14:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lipca 2004 Paliłem ja i żona, w lato na balkonie w zimie w kuchni. Tak samo zachowywali się nasi goście. Ja rzuciłem palenie rok temu w ciągu jednego dnia żona pól roku temu, też w ciągu jednego dnia. Teraz goście mogą palić tak jak poprzednio tzn. na balkonie lub w kuchni, jak będzie w nowym domu - chyba podpnie. Oczywiście, jeśli to ktoś z rodziny to swoje wysłucha o konieczności rzucenia palenia. Nie przyjmujemy stwierdzeń, że to nie jest możliwe. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bowess 28.06.2010 21:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2010 Odgrzebałam stary wątek świeżo po wizycie palących gości. Skoro zaprosiłam palaczy, to wiadomo, że będą palić. Nie zgadzamy się na palenie w domu, ale sądziłam, że goście nie odczują dyskomfortu, bo spotkanie odbywało się głównie na tarasie. W każdej chwili mogli zejść do ogródka i nieopodal na ławce wypalić papierosa. Niestety sytuacja wyglądała źle ze względu na to, że część gości kiepsko przyjmuje do wiadomości fakt, że nie pali się przy nas i naszym dziecku. Dali nam do zrozumienia, że uważają to za nasze dziwactwo i fanaberię. Zaznaczę, że nie wszyscy - byli tacy, którzy udawali się na papierosa przepraszając nas na chwilę i korzystając z zaplanowanego dla palących miejsca. Pomimo wystawionej popielniczki i miejsca na ognisko, gdzie można było wyrzucać niedopałki, sporo petów zostało rozrzuconych po działce, a parę umieszczonych w puszkach po piwie. Segregujemy śmieci i puszki po prostu sprzedajemy, kiedy uzbiera się worek, a tu doszła sympatyczna zabawa w wytrząsanie rozmokłych petów. Zaprosiliśmy gości, a kilkakrotnie zostawaliśmy na długo sami przy stole, bo palacze zgromadzili się w ogrodzie i tam rozwinęła im się konwersacja. Takie oto uroki ma bycie jedyną niepalącą parą w grupie. Nie ukrywam, że było to dla mnie męczące i niekomfortowe, więc postuluję sobie zawieszenie spotkań z "niereformowalnymi" palaczami na czas nieokreślony. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iza mama gabora 03.07.2010 15:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lipca 2010 Nie cierpię ukochanego słowa mojego męża-"kompromis" ale przyznam,że tutaj ono pasuje jak ulał .Palaczka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 05.07.2010 07:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Lipca 2010 Niestety sytuacja wyglądała źle ze względu na to, że część gości kiepsko przyjmuje do wiadomości fakt, że nie pali się przy nas i naszym dziecku. Dali nam do zrozumienia, że uważają to za nasze dziwactwo i fanaberię. Ja jestem w takich sytuacjach bezkompromisowa. Więcej bym takich nie zaprosiła. Sprawa jest prosta. Nie podoba się, nie przychodź, ale widzę, że doszłas do podobnych wniosków. Tylko ja bym się jeszcze starała jakoś dać im do zrozumienia dlaczego, bo mogą się nie domyśleć. sporo petów zostało rozrzuconych po działce, a parę umieszczonych w puszkach po piwie. Nie zazdroszczę znajomych. Buractwo pierwszej wody. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rafsli_rs 05.07.2010 08:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Lipca 2010 Ja nie palę, nie pali moja żona, nie palą dzieci.A próbujących popalać wypraszam na dworek - wolność wyboru taras lub wejście. I to bez względu czy to zima czy lato. Dodatkowo informuje że nie chcę śmieci.Też jestem zagorzałym przeciwnikiem palenia. Niektórym staram sie przemówić do rozsądku - dobry skutek przynosi aspekt finansowy - a robie to tak:1 pacz. dziennie to, dla prostego rachunku, 10 zł * 30 dni to 300 zł * 12 miesięcy to 3600 zł i teraz * 35 lat (bo na tyle mam kredyt) to jest 126 tyś zł a jeśli pali dwoje w domu to jeszcze * 2 i to daje 252 tyś zł. - tyle to pewno nie jeden z nas ma kredytu hipotecznego w banku.Następnie zadaje pytanie: co byś zrobił gdybym położył przed tobą taką sumę i kazał ci ja spalić, albo palić jeden banknot dziennie, lub bardziej drastycznie np. po wybudowaniu domu, za powyższą sumę, kazał go podpalić, lub jeśli pali jedna osoba, spalić połowę ?Po takiej argumentacji, palacze, miny maja nietęgie a gdy pukają się w głowę że mam kredyt hipoteczny to od razu mówię - a ty to przepalasz!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kawika 05.07.2010 08:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Lipca 2010 u mnie pali mąż i mamaw zimie siedza w kotłowni a w lecie na tarasiegoście wiedzą że nie pali się w domumiałam kilka imprez i nawet bezproblemowo przyjęli taką informację, palili na zewnątrz a petty do popielniczki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 06.07.2010 11:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2010 (edytowane) Następnie zadaje pytanie: co byś zrobił gdybym położył przed tobą taką sumę i kazał ci ja spalić, ! Cóż, odpowiedź jest prosta. Widocznie stać mnie na to . Tym bardziej, że jak palę, to papierosy z wyższej półki, po 11-20 zł/paczkę. Tylko przez grzeczność nikt ci tak nie powiedział, przypuszczam, że każdy pomyślał i stąd te dziwne miny... Najbardziej męczący są tacy nudziarze. Żaden palacz nie rzuci palenia, bo mu ktoś będzie marudził. Tak samo, jak pijak nie odstawi wódki. A grubas nie pójdzie na dietę. Zakupoholik nie przestanie kupować. Do tego wszystkiego trzeba dojrzeć samemu, przetrawić i chcieć. A w domu u nas się nie pali. Mimo, że oboje z mężem palimy. Mamy wydzielone pomieszczenie gospodarcze a latem taras. Nawet mój ojciec to respektuje, jak u nas pomieszkuje latem. Pozwala to nieco ograniczyć liczbę papierosów, bo najfajniej się pali przy komputerze i telewizorze, a tu nie można Edytowane 6 Lipca 2010 przez EZS Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dode 06.07.2010 11:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2010 Ja mam męża palacza smoka, ale w domu się nie pali. W trzaskające mrozy chodzi czasem do piwnicy. Grono towarzyskie mamy spore, głównie są to ludzie, którzy nie palą, a imprezy i tak czasami przenoszą się na krótsze lub dłuższe chwile na taras i wcale mi to nie przeszkadza. Nie sądziłam, że w dzisiejszych czasach ktoś, kto nie życzy sobie palenia w domu może być uznany, za mającego fanaberie. Chyba, ze nie pozwoliłaś bowess palić swoim gościom na tarasie w swojej obecności, bo tak z Twojego postu zrozumiałam, to może trąciło im dziwactwem, ale wolność tomku w swoim domku . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 06.07.2010 12:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2010 Palę, pali mój ślubny, natomiast nie pali się w domu,.teraz mamy od tego balkon,w przyszłości ogród.Nie wyobrażam sobie zapalenia u kogoś w domu, jeśli on sam tego nie robi,nie wyobrażam sobie palenia w bliskiej obecności dzieci lub osób niepalących. Nie pojmuję,jak można palić w restauracji gdzie przy stoliku obok, ktoś właśnie je, natomiast wkurza mnie jak ktos do piwnej knajpki zabiera dzieci, a potem ma pretensje,ze obok człowiek zapalił papieroska. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Moose 06.07.2010 21:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2010 Nasunął mi się jeden mądry tekst: Albo się kogoś lubi mimo jego wad, albo nie znosi pomimo jego niewątpliwych zalet... BTW - znajomych przyjmuję często i nikt mi petów na działce nie rzuca, więc chyba można kulturalnie palić Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bowess 12.07.2010 13:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lipca 2010 dode - dobrze zrozumiałeś - prosimy gości o niepalenie przy nas i naszym dziecku nawet na tarasie. Niestety sporo jest palących, którzy uważają, że na zewnątrz niepalący nie czują ani nie wdychają ich dymu. Nie atakuję palaczy na ulicach, na przystankach wolę sama usunąć się od źródła dymu, ale we własnym domu/ogródku to ja poczuwam się do wyznaczenia miejsca palenia. A co na to savoir-vivre? Cytuję Zygmunta Demickiego:„Jeśli w pełni świadomie zaprosiliśmy pod nasz dach palacza, to nic innego nie pozostaje nam, jak przygotować dla niego wszystko to, co do palenia jest potrzebne. Będzie to jedna z form zademonstrowania mu naszej życzliwości, zgodnie zresztą z obowiązującą etykietą. Absolutnie niedopuszczalne są jakiekolwiek dywagacje gospodarzy na temat szkodliwości palenia, nieprzyjemnych zapachów czy żółtych firanek. Zadaniem gospodarzy będzie skuteczna zmiana tematu, gdyby ktoś z gości próbował go rozwijać. Palacze są na ogół bardzo uwrażliwieni i wszelkie tego rodzaju wycieczki, nawet wypowiedziane bez chęci zrobienia im przykrości, będą odbierali jako uszczypliwe aluzje pod ich adresem. To już niestety psułoby atmosferę przyjęcia. Gospodarze mają dwa wyjścia, albo starać się nie zrobić palaczowi przykrości, albo nie zapraszać go na przyjęcia” I inny podręcznik:"Gdy niepalący jest gospodarzem i ma do czynienia z palaczem jako potencjalnym gościem ma dwa wyjścia: albo jeśli odrzuci możliwość palenia w swoim domu nie zapraszać takiego gościa, albo jeśli go zaprosi wyznaczyć mu godne miejsce do palenia (nie może to być zatem klatka schodowa, kuchnia, ubikacja czy łazienka, balkon czy ogród w środku zimy)." To było o gospodarzach. Oczywiście obowiązki nie mniej liczne mają również goście - palacze. Nie komentuję faktu palenia, nie wydziwiam "jak ty dużo palisz!", "znowu na papierosa?". Tak jak EZS uważam, że nie ma sensu "nawracanie" i "oświecanie" palacza, a z powyższych cytatów wynika również, że jest to niegrzeczne i niestosowne. Ze strony palaczy oddźwięk był dwojakiego rodzaju - pełna kurtuazja i kultura, czyli palenie w miejscu wskazanym i tamże pozostawianie niedopałków, przepraszanie w momencie opuszczania towarzystwa i wersja druga - pełne zdziwienie i kilkukrotne utwierdzanie się, czy aby na pewno nie można palić przy stole, łażenie z papierosami po całej posesji, "sianie" niedopałków. Wyjątkowy zgrzyt - sympatyczni ludzie, wiele wspólnych tematów i nagle okazuje się że w kwestii kultury palenia występuje totalny brak porozumienia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mały 13.07.2010 09:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lipca 2010 "Zaprosiliśmy palącego" - a ja mam gdzieś, że ktoś pali - w moim domu się NIE PALI i jeśli ktoś tego nie rozumie to sorki - jego kłopot. Czy to ja mam mieć stres w związku z jego nałogiem??? U nas palić tak, ale na zewnątrz. Koniec , kropka. Gdybym sam palił to by mi do głowy nawet nie wpadło, żeby kopcić jak u siebie. A już w szczególności przy dzieciach ! (Czasami szlag mnie trafia jak widzę dorosłych debili jadących samochodem - szyby zamknięte, z tyłu małe dziecko w foteliku, a wewnątrz dwoje rodziców i totalne zadymienie). Idąc dalej dla obrońców "śmierdziuchów" - jak ktoś przyjdzie do Was, zdejmie buty, koszulkę i będzie paradował na gaciach to też będzie ok? Bo przecież wiedzieliście, że nie lubi ciepła...? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rafsli_rs 13.07.2010 11:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lipca 2010 (edytowane) Cóż, odpowiedź jest prosta. Widocznie stać mnie na to . Tym bardziej, że jak palę, to papierosy z wyższej półki, po 11-20 zł/paczkę. Tylko przez grzeczność nikt ci tak nie powiedział, przypuszczam, że każdy pomyślał i stąd te dziwne miny... @EZS Nie chodziło mi o kwestie, czy kogoś stać czy nie (chodź niektórych nie stać i palą), to tylko wizualizacja. A skoro o tym wspomniałeś, to mnie szkoda by było, nawet gdyby mnie było stać, puszczać z dymem taką kasę, mieć wątpliwą przyjemność z tego nałogu i psuć własne zdrowie, bo przypuszczam, że na naprawę tych szkód które wyrządzi w twoim organizmie palenie, juz nie będzie Cię stać. @EZS ale żyjemy w wolnym kraju więc, pal ale nie zatruwaj życia innym. Edytowane 13 Lipca 2010 przez rafsli_rs Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.