Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

stop pijakom drogowym


mTom

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 326
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Jestem za tym by kierowcom jeżdżącym " pod wpływem " zabierać dożywotnio prawo jazdy , karać więzieniem i konsekwentnie egzekwować wykonanie kary . To sa potencjalni mordercy i nie można pozwolić by stwarzali kiedykolwiek jakiekolwiek zagrożenie dla innych .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem za tym by kierowcom jeżdżącym " pod wpływem " zabierać dożywotnio prawo jazdy , karać więzieniem i konsekwentnie egzekwować wykonanie kary . To sa potencjalni mordercy i nie można pozwolić by stwarzali kiedykolwiek jakiekolwiek zagrożenie dla innych .

Każdy mężczyzna to potencjalny gwałciciel, ponoć (wiedza zaczerpnięta z innego wątku :wink: :D ).

 

Mówiąc poważnie, sądy działają opieszale, więzienia są przepełnione, w moim powiecie policji coraz mniej... Tu jest pole do popisu dla pana ministra. Może jeszcze powinna powstać publiczna baza danych zawierających dane osobowe jeżdżących na podwójnym gazie. No i zmiany w mentalności, koniec z przyzwoleniem społecznym - czyli akcje propagandowo-uświadamiające.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co tu się dzieje w tym wątku to jest klasyczny przykład na to, jak uregulowania prawne stają się normami moralnymi. Każdy chętnie skazałby człowieka łamiącego przepisy na więzienie, zabór majątku i potępienie co wynika ze zbyt uproszczonego przełożenia

faktu - kierowca łamiący przepis dotyczący granicznej dopuszczalnej zawartości alkoholu we krwi

na absolutnie nie wynikający z tego faktu wniosek - pijany morderca.

 

Kogo nazywacie pijakiem? co jest dla was kryterium rozróżnienia pijanego od niepijanego? i co ważniejsze, jaka jest podstawa takiego rozróżnienia?

 

Przepisy różnych krajów choćby europejskich co do dopuszczalnej zawartości alkoholu we krwi różnią się znacznie np. włochy czy wielka brytania dopuszczają 0,8promila. Czy te uregulowania jakoś przekładają się na statystyki policyjne? - pewnie, żadne z was nie wie. Czyli idąc dalej nie ma tu uzasadnionego przekonania o jakimkolwiek powiązaniu przyczynowo skutkowym między zawartością alkoholu we krwi (przynajmniej w tych dolnych rejestrach) a wypadkowością. Mało tego, tak drastyczne różnice między ustawodawstwem różnych krajów stanowić mogą świadectwo tego, że środowisko naukowe zajmujące się tą kwestią nie ma w tej kwestii wyrobionego i ugruntowanego poglądu.

 

Wy już macie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy to źle, że większośc potępia jazdę pod wpływem alkoholu i domaga się konsekwentnego ograniczania tego zjawiska?

Czy tez to szalenie skomplikowane zjawisko/jazda pod wpływem/ wymaga dodatkowych badań, które pozwolą itp....

Dodam, że rozmawiamy uznajac obowiązujace obecnie w naszym kraju normy prawne, ktore te sprawy definiują. To raczej oczywiste.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co tu się dzieje w tym wątku to jest klasyczny przykład na to, jak uregulowania prawne stają się normami moralnymi. Każdy chętnie skazałby człowieka łamiącego przepisy na więzienie, zabór majątku i potępienie co wynika ze zbyt uproszczonego przełożenia

faktu - kierowca łamiący przepis dotyczący granicznej dopuszczalnej zawartości alkoholu we krwi

na absolutnie nie wynikający z tego faktu wniosek - pijany morderca.

 

Kogo nazywacie pijakiem? co jest dla was kryterium rozróżnienia pijanego od niepijanego? i co ważniejsze, jaka jest podstawa takiego rozróżnienia?

 

Przepisy różnych krajów choćby europejskich co do dopuszczalnej zawartości alkoholu we krwi różnią się znacznie np. włochy czy wielka brytania dopuszczają 0,8promila. Czy te uregulowania jakoś przekładają się na statystyki policyjne? - pewnie, żadne z was nie wie. Czyli idąc dalej nie ma tu uzasadnionego przekonania o jakimkolwiek powiązaniu przyczynowo skutkowym między zawartością alkoholu we krwi (przynajmniej w tych dolnych rejestrach) a wypadkowością. Mało tego, tak drastyczne różnice między ustawodawstwem różnych krajów stanowić mogą świadectwo tego, że środowisko naukowe zajmujące się tą kwestią nie ma w tej kwestii wyrobionego i ugruntowanego poglądu.

 

Wy już macie.

Hmmm... kogoś usprawiedliwiasz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom

Pewnie nikogo, ale to nasze 0.2, choć słyszałem że już i nawet do 0.2 promila nie można mieć, to lekko z sufitu wzięte. W wielu krajach dopuszczalne normy są większe niż u nas a wypadków mają znacznie mniej. Czy to daje do myślenia ? Owszem. W Polsce kierowca mający 0.3 promila to przestępca w innych krajach, chyba bardziej rozwiniętych od nas - i to zarówno kulturowo jak i technologicznie, jest normalnym uczestnikiem ruchu drogowego..

 

Dziś całkiem trzeźwy wyleciałbym z drogi, bo zaraz za zakrętem wpadłem w taką koleinę, że mi mało kierownicyz rąk nie wyrwało. Od razu uprzedzam - jechałem przepisowe 90km/h poza terenem zabudowanym, nie było znaku ograniczającego prędkość etc. Jakbym miał 0.3 promila i nie opanował samochodu to pewnie byłbym kolejnym "pijanym", który wyleciał z drogi bo jechał na podwójnym gazie, heh .. I w statystykach by to ładnie wyglądało ..

 

A na zakończenie dodam, że Policja umieszcza w tych swoich statystykach również pijanych rowerzystów a zaręczam Wam, że jest ich więcej niż kierowców prowadzących samochody.. No ale tego nikt nie powie bo wtedy statystyki nie byłyby już tak "zatrważające ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co tu się dzieje w tym wątku to jest klasyczny przykład na to, jak uregulowania prawne stają się normami moralnymi. Każdy chętnie skazałby człowieka łamiącego przepisy na więzienie, zabór majątku i potępienie co wynika ze zbyt uproszczonego przełożenia

faktu - kierowca łamiący przepis dotyczący granicznej dopuszczalnej zawartości alkoholu we krwi

na absolutnie nie wynikający z tego faktu wniosek - pijany morderca.

 

Kogo nazywacie pijakiem? co jest dla was kryterium rozróżnienia pijanego od niepijanego? i co ważniejsze, jaka jest podstawa takiego rozróżnienia?

 

Przepisy różnych krajów choćby europejskich co do dopuszczalnej zawartości alkoholu we krwi różnią się znacznie np. włochy czy wielka brytania dopuszczają 0,8promila. Czy te uregulowania jakoś przekładają się na statystyki policyjne? - pewnie, żadne z was nie wie. Czyli idąc dalej nie ma tu uzasadnionego przekonania o jakimkolwiek powiązaniu przyczynowo skutkowym między zawartością alkoholu we krwi (przynajmniej w tych dolnych rejestrach) a wypadkowością. Mało tego, tak drastyczne różnice między ustawodawstwem różnych krajów stanowić mogą świadectwo tego, że środowisko naukowe zajmujące się tą kwestią nie ma w tej kwestii wyrobionego i ugruntowanego poglądu.

 

Wy już macie.

 

 

No i jeszcze powiedz, że po alkoholu jeździ się lepiej, uważniej, ma się lepszy reflex - i jak to się przekłada na statystyki?

 

A zauważyłeś w jakich krajach są liberalne przepisy dotyczące zawartości alkoholu ? Tam, gdzie jest kultura picia alkoholu.

Pijany kierowca to ten , który przekroczył dozwoloną w przpisach ilość alkoholu - i to jest bezdyskusyjne ! Ja rozumiem, że jak się spieszysz to przejedziesz na czerwonym świetle ?

 

Alkohol we krwi znacznie zmniejsza szybkość Twoich reakcji,

 

Ogranicza pole widzenia – normalnie Twoje pole widzenia obejmuje kąt 180°, a wpływ alkoholu powoduje, że ten kąt zmniejsz się jak składany wachlarz, aż dochodzi do widzenia jakby w tunelu. Możesz nie dostrzec pojazdu nadjeżdżającego z bocznej drogi.

 

Powoduje błędną ocenę odległości i szybkości. Po wypitym alkoholu będzie Ci się wydawać że drzewo rosnące przy drodze i jadący z naprzeciwka samochód są dużo dalej niż w rzeczywistości..

 

Pogarsza Twoją koordynację ruchów. Będziesz miał trudności w wykonywaniu dwóch i więcej czynności naraz.

 

Powoduje obniżenie koncentracji. Trudno Ci będzie skupić myśli i uwagę na skomplikowanym zajęciu, jakim jest prowadzenie samochodu.

 

Powoduje pogorszenie wzroku – występują problemy z dostrzeganiem szczegółów, znaków pieszych.

 

 

W roku 2005 policja ujawniła 192.210 osób kierujących pod wpływem alkoholu - jak wiadomo statystyk anie pokazuje liczby tych, którzy się "wykupili". Więcej o 18.600 niż w roku 2004.

 

A słyszałeś o Wypadkach Podyskotekowych ?

 

WYPADKI DYSKOTEKOWE - trochę statystyki - w roku 2003 wypadków 4670 (zabitych 544 rannych 7114)

 

 

Wypadki drogowe są główną przyczyną zgonów młodych osób. Młodzi kierowcy najczęściej uczestniczą w tzw. wypadkach dyskotekowych, w których zazwyczaj jednorazowo ginie nawet kilka osób.

 

 

 

Wypadki dyskotekowe to typowe zdarzenia z udziałem młodych kierowców w wieku 18 – 25 lat. Dochodzi do nich w czasie weekendu, szczególnie późnym popołudniem w piątek i w sobotę oraz zaraz po północy w niedzielę. Do najczęstszych okoliczności towarzyszących tym wypadkom należą: nadmierna prędkość, spożycie alkoholu oraz obecność w samochodzie wielu pasażerów. Skutki wypadków dyskotekowych są tragiczne – w jednym takim zdarzeniu często ginie nawet 4 – 5 osób.

 

Art. 178a.

 

§ 1. Kto, znajdując się w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka

odurzającego, prowadzi pojazd mechaniczny w ruchu lądowym, wodnym lub

powietrznym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia

wolności do lat 2.

 

§ 2. Kto, znajdując się w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka

odurzającego, prowadzi na drodze publicznej lub w strefie zamieszkania inny

pojazd niż określony w § 1, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności

albo pozbawienia wolności do roku.

 

§ 3. W razie skazania za przestępstwo określone w § 1 lub 2 sąd może orzec

podanie wyroku do publicznej wiadomości.

 

 

Rok............§1................§2

2001......68.672 ...........51.490

2002 .....78.363 ...........66.091

2003 .....75.301 ...........75.662

2004 .....78.048 ...........80.555

2005 .....85.544 ...........93.124

 

 

 

Czy te statystyki są wymowne ? Czy może liberalizować przepisy w tym kraju, w tym społeczeństwie, przy tym spożyciu alkoholu ?????

 

Przepraszam, że przydługie - ale pofatygowałam się - tak w kwestii statystyk, badań i takich tam...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A na zakończenie dodam, że Policja umieszcza w tych swoich statystykach również pijanych rowerzystów a zaręczam Wam, że jest ich więcej niż kierowców prowadzących samochody.. No ale tego nikt nie powie bo wtedy statystyki nie byłyby już tak "zatrważające ...

A czy uważasz, że pijany rowerzysta nie może być powodem wypadku ? No może i samochodu nie przejedzie ani pieszego, ale może spowodować, że samochód to zrobi ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz Nefer, w zasadzie konsekwencje spożywania alkoholu, które opisujesz pewnie są zgodne z rzeczywistością - dla określonych poziomów stężenia alkoholu we krwi w każdym razie.

Tyle, że tutaj ważne jest czy istnieje proste przełożenie 0.3 promila alkoholu na statystyki wypadkowości - a tego pewnie wykazać nie sposób.

 

W żadnym razie nie bronię pijaków prowadzących samochody - zwracam tyko uwagę, że z pewnością nie każdy kto łamie polskie przepisy jest pijakiem. Natomiast statystyka policyjna, narzędzie niedoskonałe, widzi tylko jedną kategorię ludzi.

Od tego już tylko krok do społecznego potępienia zjawiska, wieców, domagania się surowych kar materialnych, pozbawienia wolności itd. Innymi słowy hasło jest szczytne, cel też, ale nie pozwólmy się zwieść.

 

Taka sytuacja, kiedy norma prawna staje się dla kogoś normą moralną bywa nazywana nadsocjalizacją. Osoba nadsocjalizowana odczuwa przekroczenie uregulowania społecznego jak zbrodnię przeciw moralności, kiedy zaś sama dopuszcza się takiego przekroczenia, odczuwa wyrzuty sumienia (sic!). To zjawisko jest pożywką dla patologii społecznych, ponieważ pod przykrywką słusznych haseł może dochodzić do tragicznych konsekwencji prawnych - np. zamykania do więzień ludzi, którzy wcale nie stanowią zagrożenia; albo, jak ma to miejsce w US faworyzowania określonych grup społecznych w imię równości.

 

Życzyłbym sobie jedynie aby wypowiadanie kategorycznych sądów, które mogą kogoś krzywdzić, poprzedzić chwilą refleksji...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz Nefer, w zasadzie konsekwencje spożywania alkoholu, które opisujesz pewnie są zgodne z rzeczywistością - dla określonych poziomów stężenia alkoholu we krwi w każdym razie.

Tyle, że tutaj ważne jest czy istnieje proste przełożenie 0.3 promila alkoholu na statystyki wypadkowości - a tego pewnie wykazać nie sposób.

 

W żadnym razie nie bronię pijaków prowadzących samochody - zwracam tyko uwagę, że z pewnością nie każdy kto łamie polskie przepisy jest pijakiem. Natomiast statystyka policyjna, narzędzie niedoskonałe, widzi tylko jedną kategorię ludzi.

Od tego już tylko krok do społecznego potępienia zjawiska, wieców, domagania się surowych kar materialnych, pozbawienia wolności itd. Innymi słowy hasło jest szczytne, cel też, ale nie pozwólmy się zwieść.

 

Taka sytuacja, kiedy norma prawna staje się dla kogoś normą moralną bywa nazywana nadsocjalizacją. Osoba nadsocjalizowana odczuwa przekroczenie uregulowania społecznego jak zbrodnię przeciw moralności, kiedy zaś sama dopuszcza się takiego przekroczenia, odczuwa wyrzuty sumienia (sic!). To zjawisko jest pożywką dla patologii społecznych, ponieważ pod przykrywką słusznych haseł może dochodzić do tragicznych konsekwencji prawnych - np. zamykania do więzień ludzi, którzy wcale nie stanowią zagrożenia; albo, jak ma to miejsce w US faworyzowania określonych grup społecznych w imię równości.

 

Życzyłbym sobie jedynie aby wypowiadanie kategorycznych sądów, które mogą kogoś krzywdzić, poprzedzić chwilą refleksji...

 

 

Refleksja dobra rzecz. Ja stosowałabym zabór samochodu i więzienie tylko w przypadku spowodowaniu wypadku drogowego. Bo istnieje poważna przesłanka, że jeśli spowodował wypadek to znaczy, że było o jedno piwo za dużo. Nawet jeśli tylko "troszkę" za dużo.

Prawo, niestety, jest poto by go przestrzegać. Podobnie jest z piciem w pracy. Tu kodeks jest jeszcze surowszy, bo nie dopuszcza ani grama alkoholu. I słusznie - taki człowiek jest groźny dla siebie i otoczenia.

Jeśli ktoś wsiada po kieliszku - nie ważne ile wypił - musi się liczyć z konsekwencjami - nawet jeśli na trzeźwo wydarzyłoby się to samo :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja bym karał tak jak do tej pory, czyli punkty, odebranie prawa jazdy itp., ewentualnie sprawa w sądzie i do tego jeszcze przesyłał dane o wykroczeniach drogowych do ubezpieczyciela, a ten juz będzie widział jak składkę skalkulować :wink: . No i oczywiście podwyzka składki na wszystkie auta sprawcy. Jeśli złapany został taksówkarz, kierowca autokaru, autobusu itp. to wpisanie nazwiska na czarna liste w internecie aby wszyscy mogli sprawdzić i zadecydować czy chca aby np. ich dziecko na kolonie nie jest wiezione przez takiego kierowcę pijaka. Do tego wpis do prawa jazdy "kierowca wysokiego ryzyka" (do wgladu dla osób co internetu nie mają)

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom
A czy uważasz, że pijany rowerzysta nie może być powodem wypadku ? No może i samochodu nie przejedzie ani pieszego, ale może spowodować, że samochód to zrobi ...

 

 

Oczywiście, tylko czemu zawsze mówi się o pijanych "kierowcach" ? To jednoznacznie budzi skojarzenia z tym, iż sprawca kierował samochodem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy uważasz, że pijany rowerzysta nie może być powodem wypadku ? No może i samochodu nie przejedzie ani pieszego, ale może spowodować, że samochód to zrobi ...

 

 

Oczywiście, tylko czemu zawsze mówi się o pijanych "kierowcach" ? To jednoznacznie budzi skojarzenia z tym, iż sprawca kierował samochodem.

 

I w przypadku rowerzysty zabór roweru...hmmm...... :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom

http://www.forum.dawnygdansk.pl/files/brawo.gif

 

I tera - czy groźniejszy pijany rowerzysta czy groźniejszy pijany kierowca? I jeden i drugi może narobić niezłego bałaganu i t nawet nie uczestnicząc bezpośrednio w zdarzeniu drogowym.

 

I tera x2 - czy w swietle prawa zabór roweru będzie równie sprawiedliwą karą jak zabór auta? Jakiegoś konstytucjonalistę trza asknąć ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

I tera - czy groźniejszy pijany rowerzysta czy groźniejszy pijany kierowca? I jeden i drugi może narobić niezłego bałaganu i t nawet nie uczestnicząc bezpośrednio w zdarzeniu drogowym.

 

I tera x2 - czy w swietle prawa zabór roweru będzie równie sprawiedliwą karą jak zabór auta? Jakiegoś konstytucjonalistę trza asknąć ;)

Chyba zabór roweru możemy rozpatrywać w kategoriach "klapsa" - tylko zabrane prawo jazdy do końca życia będzie bolało + sprawa w sądzie.

Ale rowerzyści jeżdżący po pijaku juz dawno nie mają prawka :wink: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do zabierania auta...jak komus pożyczę i mu po pijaku auto zabiorą...ja się wku... z lekka. a jak mi nie oddadzą? Co zrobić? Ubić debila? ...

Sąsiad kilka lat pracował w jednym z krajów arabskich. Przekroczył przepisy (prędkość) - przyjechała policja, dała mandat i odkręciła tablice rejestracyjne - uziemiony na kilka miesięcy. (oczywiście policja nawet nie pytała czyj to samochód).

 

Tak, moim zdaniem trzeba się wku..., ale w chwili kiedy pozyczam komuś auto.

Odkąd jeden gość "z kontuzją golenia" :wink: wjechał przed moją posesją w rów, bo zasnął za kierownicą, a jadąca z nim jego zona jeszcze go broniła (miałem chęć jej bardziej wygarnąć niż temu zaspanemu pacanowi) - doszedłem do wniosku, że jako społeczeństwo dużo wcześniej powinniśmy reagować na pewne zagrożenia, niż dopiero po wypadku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do zabierania auta...jak komus pożyczę i mu po pijaku auto zabiorą...ja się wku... z lekka. a jak mi nie oddadzą? Co zrobić? Ubić debila? ...

Sąsiad kilka lat pracował w jednym z krajów arabskich. Przekroczył przepisy (prędkość) - przyjechała policja, dała mandat i odkręciła tablice rejestracyjne - uziemiony na kilka miesięcy. (oczywiście policja nawet nie pytała czyj to samochód).

 

Tak, moim zdaniem trzeba się wku..., ale w chwili kiedy pozyczam komuś auto.

Odkąd jeden gość "z kontuzją golenia" :wink: wjechał przed moją posesją w rów, bo zasnął za kierownicą, a jadąca z nim jego zona jeszcze go broniła (miałem chęć jej bardziej wygarnąć niż temu zaspanemu pacanowi) - doszedłem do wniosku, że jako społeczeństwo dużo wcześniej powinniśmy reagować na pewne zagrożenia, niż dopiero po wypadku.

 

Kwiatkor a wyobraź sobie oburzenie tej zony, gdyby policja przyjechala i chciała zabrać im auto, toż nie po to wpychała totalnie pijanego męża za kierownice by autobusem wracać, nie po to kupiła auto na kredyt by na imieniny u cioci mocno wódą zakrapiane tymże pks jeździc..., wyobraź sobe zgorszenie postronnych że przez Twój rów uczciwym ludziom auto zabierają, przeciez u cioci to grzech się nie napić, a i nikogo jeszcze nie zabił, kulturalnie wjechał w rów..., dać 5 punktów i ze 200 zł mandatu biedne ludzie są kredyt na auto spłacają, przecież za tydzień imieniny wujka... (a jak auta nie wyklepią, każdy pożyczy takiemu kierowcy swoje auto z ochotą)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...