kuleczka 18.07.2006 21:41 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lipca 2006 Co hehehe? Nie gonić się z małżem po tych 250 metrach tylko po bożemu zamknąć w sypialni. Mąż to będzie mnie niedługo ganiał nie tylko po domu, ale i po podwórzu- przez ten stres to jakoś wyjątkowo jestem ten tego..........niechętna raczej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kroyena 19.07.2006 05:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lipca 2006 Wyluzuj, to co że coś tam niedokończone, wakacje są. Drineczek, słomka z parasolką. JESTEŚCIE NA SWOIM. I z tego co widać na postach innych problemów raczej nie macie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Barok 19.07.2006 09:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lipca 2006 Dziękuję za ten wątek. Nerwy zaatakowały serce i jelita kto by pomyślał że tak może być z radości Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ania1719508426 19.07.2006 09:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lipca 2006 Kuleczko! Bardzo pomaga w takich sytuacjach wyrzucanie z siebie takich uczuć. Ogłoś oficjalnie: "Moi drodzy, strasznie się stresuję naszym nowym miejscem. To minie ale chwilowo trzeba być dla mnie baardzo wyrozumiałym. Ogłaszam okres ochronny." I przy każdej okazji to podkreślaj - ja teraz jestem pod ochroną i mogę sobie pochlipać (ale to przejdzie ) nie można na mnie krzyczeć i trzeba mnie głaskać i pocieszać, że przejdzie. Na początku będzie "przez łzy" a potem - zobaczysz - przejdzie. Tylko nie duś tego w sobie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Maxtorka 19.07.2006 09:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lipca 2006 Gdzieś czytałam , że przeprowadzka jest jednym z największych wstrząsów jakie człowiek przeżywa . Wiadomo nowe , nieznane miejsce , wszystkiego trzeba się od nowa uczyć , wydeptać nowe ścieżki , wejść na nową orbitę . Każdego dotyka to w większym lub mniejszym stopniu . U nas przeprowadzkę najbardziej przeżył nasz piesio . Prawie miesiąc wydawało mu się ze jest na wakacjach , czasowo . Za każdym razem gdy wyjeżdżaliśmy on pierwszy był przy aucie z nadzieją , ze wreszcie wróci do siebie . Zawsze nadaktywny ( jak to owczarek niemiecki ) nie bardzo miał ochotę na spacery , jeśli już musiał to szybko załatwiał swoje potrzeby , w tył zwrot i do domu . Na szczęście po miesiącu wszystko wróciło do normy i teraz jest panem na włościach Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ESKIMOS 19.07.2006 14:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lipca 2006 A pamietacie "Kingsajz" Machulskiego? Oni też przeżywali szok gdy wydostali sie z Szuflandii do normalnego swiata. Albo z innej beczki. Bywaja przypadki ze wypuszczeni po latach z celi więziennej doznaja szoku, nie mogą sie odnaleźć i wracaja pod bramę wiezienną z prosbą o wpuszczenie. To przejdzie Kuleczko i zrozumiesz że wreszcie mieszkasz u siebie. I tak ma być! Juz nigdy w życiu do szuflady. PS. Odwiedziłem ostatnio znajomych w bloku typu późny Gierek i po 15 min. poczułem że sie duszę i skróciłem wizytę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Teska 19.07.2006 14:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lipca 2006 Taka jest właśnie reakcja wszystkich znajomych, rodziny i niestety także męża. Słuchają mnie jak jakiejś idiotki, niewdzięcznej losowi zmanierowanej paniusi. Ja sama siebie nie rozumiem, a raczej nie rozumiałam, bo jak już pisałam najgorsze minęło, chociaż nie czuję się jeszcze całkiem pewnie. Jeszcze kilka tygodni temu, czytając taki post pomyślałabym, że ktoś jest głupi, albo wymyśla problemy na siłę z nudów. Niestety, chyba nie znamy siebie do końca i nie wszystkie reakcje możemy przewidzieć Pozdrawiam ciepło, a trzymanie kciuków też się przyda nie martw sie...jak ja sie przeprowadzilam to tez mialam dosc tego domu...w myslach zastanawialam sie o co chodzi bo wiekszosc tutaj na forum jest zachwycona a ja nie.....jednak wyszlo w moim przypadku to...ze cala budowe ciagnelam sama, przeprowadzka tez na mojej glowie...bylam po prostu prawie na smierc zmeczona teraz jest oki...ale i tak nie jestem pelna acho i ochow...mieszkam tyle... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kuleczka 20.07.2006 07:50 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lipca 2006 Byłam wczoraj w naszym starym mieszkanku, od przyszłego tygodnia zamieszka w nim inna rodzinka. Owszem, nie obeszło się bez łez Kurde, dlaczego człowiek jest taki głupi, to ze tęsknię za mieszkaniem, to jeszcze rozumiem, ale brakuje mi nawet kladki schodowej, pani dozorczyni (której przecież nie lubiłam), drzewa przed blokiem, pani ze sklepu osiedlowego, ryneczku warzywnego, który miałam pod oknami Mimo wszystko zauważyłam, że powoli przekierowuję swoje myślenie, a raczej samo się przekierowuje. Myśląc "dom" skłaniam się już raczej ku nowemu miejscu i pomimo sentymentu, czuję się tu coraz lepiej Tak na marginesie dodam, że mój brat zakupił niedawno mały domek, taki na wsi za niewielkie pieniądze. Poprzedni właściciele, młodzi ludzie przeprowadzili się do nowego domu. Pani "poprzednia włascicielka" wpada do brata i jego narzeczonej pod byle pretekstem, siedzi długo i łezkę z oka ociera. Takie to my baby sentymentalne jezdemy, zresztą jak wynika z Waszych wypowiedzi, męski gatunek czasami też Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Beata Zygmunt 15.08.2006 11:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Sierpnia 2006 Witaj Kuleczko Wróciliśmy z wypadu nad morze, a tu u naszych sąsiadów ruszyły budowy. Teraz przez te złogi ziemi to mało co widać. U nas też idzie do przodu. We wtorek wylewamy fundamenty - roboty dużo. Cały czas tylko dzwonimy, rozmawiamy, umawiamy materiały, ludzi itd... Ogólny brak czasu. Szkoda, że doba nie trwa dłużej. Pozdrawiamy Was. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
premiumpremium 15.08.2006 15:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Sierpnia 2006 Byłam wczoraj w naszym starym mieszkanku, od przyszłego tygodnia zamieszka w nim inna rodzinka. Owszem, nie obeszło się bez łez Kurde, dlaczego człowiek jest taki głupi, to ze tęsknię za mieszkaniem, to jeszcze rozumiem, ale brakuje mi nawet kladki schodowej, pani dozorczyni (której przecież nie lubiłam), drzewa przed blokiem, pani ze sklepu osiedlowego, ryneczku warzywnego, który miałam pod oknami Mimo wszystko zauważyłam, że powoli przekierowuję swoje myślenie, a raczej samo się przekierowuje. Myśląc "dom" skłaniam się już raczej ku nowemu miejscu i pomimo sentymentu, czuję się tu coraz lepiej Tak na marginesie dodam, że mój brat zakupił niedawno mały domek, taki na wsi za niewielkie pieniądze. Poprzedni właściciele, młodzi ludzie przeprowadzili się do nowego domu. Pani "poprzednia włascicielka" wpada do brata i jego narzeczonej pod byle pretekstem, siedzi długo i łezkę z oka ociera. Takie to my baby sentymentalne jezdemy, zresztą jak wynika z Waszych wypowiedzi, męski gatunek czasami też Taką już mamy mentalność. Niektórym łatwo jest sprzedać cały dom, łącznie z wygodnym ulubionym fotelem, a komuś innemu trudno się rozstać ze zniszczonym pudełeczkiem z koralikami na pokrywce A przeprowadzka, to na pewno stresujący moment w życiu. Tyle lat mieszkałaś w swoim mieszkanku, a tu nagle przeprowadzasz się do wielkiego domu. Potrzeba czasu, aby to "przyjąć do wiadomości", a później będziesz się śmiała z tego wszystkiego! Ja przeprowadzę się w przyszłym roku, zamieszkam wreszcie z mężem (takie zycie...) I myślę, że bedzie cudnie. Ale kłuje mnie w brzuchu na myśl, że wezmę tak po prostu swoje graty, a mój pokój zamówiła sobie mama Jakiś etap zamknie się bezpowrotnie... Ale co począć - takie jest życie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kuleczka 15.08.2006 22:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Sierpnia 2006 Beata Zygmunt Mam nadzieję, że wakacje się udały Oj narobiło się narobiło, góry jakieś nam urosły czy co Jeszcze jak u Was humus zdejmą to normalnie na desce będzie można śmigać Pozdrawiam i oczywiście zaproszenie na kawkę aktualne premiumpremium Oj nastresowałam ja się po wsze czasy i napłakałam też Jednak już mogę się z tego śmiać, sentymenta odeszły mam nadzieję bezpowrotnie i wreszcie cieszę się domkiem, tarasem młodą trawką....tylko te osy mi zakłócają błogostan wrrrr..... kajsik niedaleko muszą mieć gniazdo, ale jakoś nie możemy go zlokalizować Dzięki za dobre słowo i pozdrawiam serdecznie oraz życzę przeprowadzki bez oglądania się za siebie, niech to będzie fajny, radosny okres Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Beata Zygmunt 18.08.2006 20:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Sierpnia 2006 Witaj! No to u nas humus też już zdjęty. Sąsiedzi wylali już fundamenty. Nasze będą lane we wtorek oby tylko była pogoda. Mam pytanie. Mojemu mężowi podoba się Wasza dachówka, jeśli można prosiła o namiary co to za "model" ? Ja już nie nadążam. Praca, budowa, dzieci. Ostatnio chyba mam jakąś deprechę. Dobrze, że jutro sobota. Dzisiaj kończę bo już mi powieki opadają. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kuleczka 19.08.2006 00:22 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Sierpnia 2006 Nie jestem pewna, ale chyba nie o mój domek pytacie U nas tylko skromna blachodachówka na dachu leży. Dla pewności, mój domek to taki żółto- piaskowy z ceglastą blachodachówką i klinkierowo- drewnianym płotem od frontu. Patrząc z Waszej działki w stronę tej paskudnej linii wys. napięcia, jakieś 100m. O, ten http://preview.bzygmunt.photosite.com/~photos/tn/2718757_348.ts1153084637610.jpg Dojazd mamy od ulicy działkowej Niestety tak to jest podczas budowania, od euforii do dolinki. Będzie dobrze, chociaż zmęczenie da się we znaki jeszcze nie raz. Sąsiadom pogoda niezbyt się udała na lanie fundamentów, dosłownie oberwanie chmury- tak lało Jeszcze około 17-tej któraś z kolei beczka z betonem zakopała się w polu. Nie wiem jaki był finał, bo musiałam zrobić zakupy na jutrzejszy wyjazd, a jutro to już tylko zaśpiewam "zielone wzgórza nad Soliną......" Pozdrawiam serdecznie!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Beata Zygmunt 24.08.2006 20:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Sierpnia 2006 Mam nadzieję, że wyjazd był udany. A jeśli chodzi o domek to mamy na uwadze ten sam obiekt . Z odległości to nawet nie widać, że to blachodachówka. My wybraliśmy dachówkę ceramiczną L-15 lekko powlekaną. Fundamenty zalali nam we wtorek. Na początku września stawiamy bloczki. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Beata Zygmunt 09.10.2006 20:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Października 2006 U nas ostatnio dużo się nie działo. Wylaliśmy ekipę. Dobrze, że znaleźliśmy nową . Teraz kończą fundamenty. Miałam strasznego doła - nic nie pisałam. Myślałam, że już przyjdzie czekać do wiosny a tu ławy fundamentowe wylane, materiały kupione i klapa. Ale jakoś się udało i ciągniemy dalej. A co tam u Ciebie słychać? Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kuleczka 09.10.2006 20:10 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Października 2006 A nic nie napiszę Mieliście na kawę przyjść Po cichu rozglądam się za nową działką i chyba budujemy na wiosnę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paulka 10.10.2006 08:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Października 2006 A nic nie napiszę Mieliście na kawę przyjść Po cichu rozglądam się za nową działką i chyba budujemy na wiosnę A co rodzinka na to?? Oni chyba zadowoleni? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KiZ 10.10.2006 11:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Października 2006 Kuleczka napisał: Byłam wczoraj w naszym starym mieszkanku, od przyszłego tygodnia zamieszka w nim inna rodzinka. Owszem, nie obeszło się bez łez Kurde, dlaczego człowiek jest taki głupi, to ze tęsknię za mieszkaniem, to jeszcze rozumiem, ale brakuje mi nawet kladki schodowej, pani dozorczyni (której przecież nie lubiłam), drzewa przed blokiem, pani ze sklepu osiedlowego, ryneczku warzywnego, który miałam pod oknami Mimo wszystko zauważyłam, że powoli przekierowuję swoje myślenie, a raczej samo się przekierowuje. Myśląc "dom" skłaniam się już raczej ku nowemu miejscu i pomimo sentymentu, czuję się tu coraz lepiej Ja miałem dokładnie takie dylematy jak sie wyprowadzałem z akademika, w którym szmat czasu spedziłem hyh premiumpremium napisał: Taką już mamy mentalność. Niektórym łatwo jest sprzedać cały dom, łącznie z wygodnym ulubionym fotelem, a komuś innemu trudno się rozstać ze zniszczonym pudełeczkiem z koralikami na pokrywce nienawidze u siebie tej cechy i zwalczam ja czasem chyba nazbyt intensywnie, np wyrzucam niezniszczone i w miare trendy ubrania czy buty albo wywalam resztki farb, klejow, srodkow czystosci, a potem czesto za kilka godzin/dni biegne do sklepu kupic cale opakowanie hyh Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mmmad 10.10.2006 18:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Października 2006 A nic nie napiszę Mieliście na kawę przyjść Po cichu rozglądam się za nową działką i chyba budujemy na wiosnę Czy to znaczy, ze depresja nie przeszla? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aga - Żona Facia 10.10.2006 18:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Października 2006 A nic nie napiszę Mieliście na kawę przyjść Po cichu rozglądam się za nową działką i chyba budujemy na wiosnę kuleczka ty tak na poważnie z tym nowym domem?!?!? Rozumiem, że teraz parterowy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.