Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Depresja w nowym domu


kuleczka

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 98
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Kuleczko!

 

Bardzo pomaga w takich sytuacjach wyrzucanie z siebie takich uczuć. Ogłoś oficjalnie: "Moi drodzy, strasznie się stresuję naszym nowym miejscem. To minie ale chwilowo trzeba być dla mnie baardzo wyrozumiałym. Ogłaszam okres ochronny." I przy każdej okazji to podkreślaj - ja teraz jestem pod ochroną i mogę sobie pochlipać :cry: (ale to przejdzie :D ) nie można na mnie krzyczeć i trzeba mnie głaskać i pocieszać, że przejdzie.

Na początku będzie "przez łzy" a potem - zobaczysz - przejdzie. :D Tylko nie duś tego w sobie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzieś czytałam , że przeprowadzka jest jednym z największych wstrząsów jakie człowiek przeżywa .

Wiadomo nowe , nieznane miejsce , wszystkiego trzeba się od nowa uczyć , wydeptać nowe ścieżki , wejść na nową orbitę .

Każdego dotyka to w większym lub mniejszym stopniu .

U nas przeprowadzkę najbardziej przeżył nasz piesio .

Prawie miesiąc wydawało mu się ze jest na wakacjach , czasowo . Za każdym razem gdy wyjeżdżaliśmy on pierwszy był przy aucie z nadzieją , ze wreszcie wróci do siebie . Zawsze nadaktywny ( jak to owczarek niemiecki ) nie bardzo miał ochotę na spacery , jeśli już musiał to szybko załatwiał swoje potrzeby , w tył zwrot i do domu .

Na szczęście po miesiącu wszystko wróciło do normy i teraz jest panem na włościach :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A pamietacie "Kingsajz" Machulskiego?

 

Oni też przeżywali szok gdy wydostali sie z Szuflandii do normalnego swiata.

 

Albo z innej beczki. Bywaja przypadki ze wypuszczeni po latach z celi więziennej doznaja szoku, nie mogą sie odnaleźć i wracaja pod bramę wiezienną z prosbą o wpuszczenie.

 

To przejdzie Kuleczko i zrozumiesz że wreszcie mieszkasz u siebie.

 

I tak ma być!

 

Juz nigdy w życiu do szuflady.

 

PS. Odwiedziłem ostatnio znajomych w bloku typu późny Gierek i po 15 min. poczułem że sie duszę i skróciłem wizytę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taka jest właśnie reakcja wszystkich znajomych, rodziny i niestety także męża. Słuchają mnie jak jakiejś idiotki, niewdzięcznej losowi zmanierowanej paniusi. Ja sama siebie nie rozumiem, a raczej nie rozumiałam, bo jak już pisałam najgorsze minęło, chociaż nie czuję się jeszcze całkiem pewnie. Jeszcze kilka tygodni temu, czytając taki post pomyślałabym, że ktoś jest głupi, albo wymyśla problemy na siłę z nudów. Niestety, chyba nie znamy siebie do końca i nie wszystkie reakcje możemy przewidzieć :-?

Pozdrawiam ciepło, a trzymanie kciuków też się przyda :wink:

nie martw sie...jak ja sie przeprowadzilam to tez mialam dosc tego domu...w myslach zastanawialam sie o co chodzi bo wiekszosc tutaj na forum jest zachwycona a ja nie.....jednak wyszlo w moim przypadku to...ze cala budowe ciagnelam sama, przeprowadzka tez na mojej glowie...bylam po prostu prawie na smierc zmeczona :cry: :cry:

 

teraz jest oki...ale i tak nie jestem pelna acho i ochow...mieszkam tyle...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłam wczoraj w naszym starym mieszkanku, od przyszłego tygodnia zamieszka w nim inna rodzinka. Owszem, nie obeszło się bez łez :cry: Kurde, dlaczego człowiek jest taki głupi, to ze tęsknię za mieszkaniem, to jeszcze rozumiem, ale brakuje mi nawet kladki schodowej, pani dozorczyni (której przecież nie lubiłam), drzewa przed blokiem, pani ze sklepu osiedlowego, ryneczku warzywnego, który miałam pod oknami Mimo wszystko zauważyłam, że powoli przekierowuję swoje myślenie, a raczej samo się przekierowuje. Myśląc "dom" skłaniam się już raczej ku nowemu miejscu i pomimo sentymentu, czuję się tu coraz lepiej :)

Tak na marginesie dodam, że mój brat zakupił niedawno mały domek, taki na wsi za niewielkie pieniądze. Poprzedni właściciele, młodzi ludzie przeprowadzili się do nowego domu. Pani "poprzednia włascicielka" wpada do brata i jego narzeczonej pod byle pretekstem, siedzi długo i łezkę z oka ociera.

Takie to my baby sentymentalne jezdemy, zresztą jak wynika z Waszych wypowiedzi, męski gatunek czasami też :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...

Witaj Kuleczko

 

Wróciliśmy z wypadu nad morze, a tu u naszych sąsiadów ruszyły budowy. Teraz przez te złogi ziemi to mało co widać. U nas też idzie do przodu. We wtorek wylewamy fundamenty - roboty dużo. Cały czas tylko dzwonimy, rozmawiamy, umawiamy materiały, ludzi itd... Ogólny brak czasu. Szkoda, że doba nie trwa dłużej. Pozdrawiamy Was. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłam wczoraj w naszym starym mieszkanku, od przyszłego tygodnia zamieszka w nim inna rodzinka. Owszem, nie obeszło się bez łez :cry: Kurde, dlaczego człowiek jest taki głupi, to ze tęsknię za mieszkaniem, to jeszcze rozumiem, ale brakuje mi nawet kladki schodowej, pani dozorczyni (której przecież nie lubiłam), drzewa przed blokiem, pani ze sklepu osiedlowego, ryneczku warzywnego, który miałam pod oknami Mimo wszystko zauważyłam, że powoli przekierowuję swoje myślenie, a raczej samo się przekierowuje. Myśląc "dom" skłaniam się już raczej ku nowemu miejscu i pomimo sentymentu, czuję się tu coraz lepiej :)

Tak na marginesie dodam, że mój brat zakupił niedawno mały domek, taki na wsi za niewielkie pieniądze. Poprzedni właściciele, młodzi ludzie przeprowadzili się do nowego domu. Pani "poprzednia włascicielka" wpada do brata i jego narzeczonej pod byle pretekstem, siedzi długo i łezkę z oka ociera.

Takie to my baby sentymentalne jezdemy, zresztą jak wynika z Waszych wypowiedzi, męski gatunek czasami też :wink:

 

Taką już mamy mentalność. Niektórym łatwo jest sprzedać cały dom, łącznie z wygodnym ulubionym fotelem, a komuś innemu trudno się rozstać ze zniszczonym pudełeczkiem z koralikami na pokrywce :)

A przeprowadzka, to na pewno stresujący moment w życiu.

Tyle lat mieszkałaś w swoim mieszkanku, a tu nagle przeprowadzasz się do wielkiego domu. Potrzeba czasu, aby to "przyjąć do wiadomości", a później będziesz się śmiała z tego wszystkiego!

Ja przeprowadzę się w przyszłym roku, zamieszkam wreszcie z mężem (takie zycie...) :lol: I myślę, że bedzie cudnie. Ale kłuje mnie w brzuchu na myśl, że wezmę tak po prostu swoje graty, a mój pokój zamówiła sobie mama :D Jakiś etap zamknie się bezpowrotnie... Ale co począć - takie jest życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Beata Zygmunt

Mam nadzieję, że wakacje się udały :D Oj narobiło się narobiło, góry jakieś nam urosły czy co :wink: Jeszcze jak u Was humus zdejmą to normalnie na desce będzie można śmigać :lol: Pozdrawiam i oczywiście zaproszenie na kawkę aktualne :D

 

premiumpremium

Oj nastresowałam ja się po wsze czasy i napłakałam też :(

Jednak już mogę się z tego śmiać, sentymenta odeszły mam nadzieję bezpowrotnie i wreszcie cieszę się domkiem, tarasem młodą trawką....tylko te osy mi zakłócają błogostan wrrrr..... :evil: kajsik niedaleko muszą mieć gniazdo, ale jakoś nie możemy go zlokalizować :roll:

Dzięki za dobre słowo i pozdrawiam serdecznie oraz życzę przeprowadzki bez oglądania się za siebie, niech to będzie fajny, radosny okres :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj!

 

No to u nas humus też już zdjęty. Sąsiedzi wylali już fundamenty. Nasze będą lane we wtorek oby tylko była pogoda. :-? Mam pytanie. Mojemu mężowi podoba się Wasza dachówka, jeśli można prosiła o namiary co to za "model" ? Ja już nie nadążam. Praca, budowa, dzieci. Ostatnio chyba mam jakąś deprechę. :x Dobrze, że jutro sobota. Dzisiaj kończę bo już mi powieki opadają. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem pewna, ale chyba nie o mój domek pytacie :D U nas tylko skromna blachodachówka na dachu leży. Dla pewności, mój domek to taki żółto- piaskowy z ceglastą blachodachówką i klinkierowo- drewnianym płotem od frontu. Patrząc z Waszej działki w stronę tej paskudnej linii wys. napięcia, jakieś 100m.

O, ten

http://preview.bzygmunt.photosite.com/~photos/tn/2718757_348.ts1153084637610.jpg

Dojazd mamy od ulicy działkowej :wink:

Niestety tak to jest podczas budowania, od euforii do dolinki. Będzie dobrze, chociaż zmęczenie da się we znaki jeszcze nie raz.

Sąsiadom pogoda niezbyt się udała na lanie fundamentów, dosłownie oberwanie chmury- tak lało :o Jeszcze około 17-tej któraś z kolei beczka z betonem zakopała się w polu. Nie wiem jaki był finał, bo musiałam zrobić zakupy na jutrzejszy wyjazd, a jutro to już tylko zaśpiewam "zielone wzgórza nad Soliną......"

Pozdrawiam serdecznie!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że wyjazd był udany. A jeśli chodzi o domek to mamy na uwadze ten sam obiekt :lol: . Z odległości to nawet nie widać, że to blachodachówka. My wybraliśmy dachówkę ceramiczną L-15 lekko powlekaną. Fundamenty zalali nam we wtorek. Na początku września stawiamy bloczki. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...
U nas ostatnio dużo się nie działo. Wylaliśmy ekipę. Dobrze, że znaleźliśmy nową :lol: . Teraz kończą fundamenty. Miałam strasznego doła - nic nie pisałam. Myślałam, że już przyjdzie czekać do wiosny a tu ławy fundamentowe wylane, materiały kupione i klapa. Ale jakoś się udało i ciągniemy dalej. A co tam u Ciebie słychać? Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kuleczka napisał:

Byłam wczoraj w naszym starym mieszkanku, od przyszłego tygodnia zamieszka w nim inna rodzinka. Owszem, nie obeszło się bez łez Kurde, dlaczego człowiek jest taki głupi, to ze tęsknię za mieszkaniem, to jeszcze rozumiem, ale brakuje mi nawet kladki schodowej, pani dozorczyni (której przecież nie lubiłam), drzewa przed blokiem, pani ze sklepu osiedlowego, ryneczku warzywnego, który miałam pod oknami Mimo wszystko zauważyłam, że powoli przekierowuję swoje myślenie, a raczej samo się przekierowuje. Myśląc "dom" skłaniam się już raczej ku nowemu miejscu i pomimo sentymentu, czuję się tu coraz lepiej

 

Ja miałem dokładnie takie dylematy jak sie wyprowadzałem z akademika, w którym szmat czasu spedziłem ;) hyh

 

premiumpremium napisał:

Taką już mamy mentalność. Niektórym łatwo jest sprzedać cały dom, łącznie z wygodnym ulubionym fotelem, a komuś innemu trudno się rozstać ze zniszczonym pudełeczkiem z koralikami na pokrywce

 

nienawidze u siebie tej cechy i zwalczam ja czasem chyba nazbyt intensywnie, np wyrzucam niezniszczone i w miare trendy ubrania czy buty :o albo wywalam resztki farb, klejow, srodkow czystosci, a potem czesto za kilka godzin/dni biegne do sklepu kupic cale opakowanie ;) hyh

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...