Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Brać ślub, ...nie brać... :),a jak brać to po co? :)


Recommended Posts

miało już nie być pisania w tym temacie . Ja jednak ........

 

ohhh jejku jejku...czemuz, ach czemuż mnie to wcale nie dziwi ??? :o :lol: :lol: :lol:

 

uzalezniles sie... czarno to widze.... :roll:

 

dla mnie możesz widziec w różnych kolorach .Odpowiadalem na tle ogółu.Jak w/w napisałem to już dotyczy tylko tych doswiadczonych .Ty możesz tylko obserwowac.Po prostu tak jak obiecałaś ...ignoruj moje wypowiedzi,nio chyba ,że jak to okreslasz uzalezniamy sie .(może to uzależnienie dotyczy właśnie Ciebie)Bez urazy daj luz i olej mnie.Nie mecz sie bo sie spocisz i przeziebisz.

 

zostane przy dousłyszenia

 

ja cos obiecywałam???? :o :D

powiedzialm ze nie bede dyskutowac na dany temat a nie ze nie bede ci szpil wbijac i zlosliwych uwag wtracac- nie ma tak dobrze Mój Drogi :wink: :lol:

 

swoja drogą - strasznie sie rozbestwiłes :lol: , naprawde :wink: :D

 

słowo "dousłyszenia' sugeruje mi ze sie kiedys słyszelismy lub...słyszec bedziemy :o - zaczynam sie lekko bać :lol: :lol: :lol:

 

 

 

Wszechobecna zaraz nia byc przestanie - bo jakos jednak dziwnie sie w tym czuje

 

A dyskusji z panem ns nie bedzie zadnej - przynajmniej z mojej strony i ani w tym watku ani w zadnym innym ani na ten temat ani na zaden inny.

To jeden z zadkich przykladow ze rozmowa nie prowadzi kompletnie do niczego.

 

plis...badź konsekwetna i nie czepiaj sie mnie...prosze daj mi spokój

 

ucze sie od Ciebie i niech tak pozostanie...... i nie wracajmy już do tego ....mnie nie ma dla Ciebie w zadnej kwestii...to Twoje słowa i ja je uszanuje.

 

ale coś na koniec wrzuce do tematu.pielegnuj to co już masz i niech zrodzi się z tego zwiazku taki ,którego nikt nie bedzie mógł opisac.No wiesz taki twój inny niz wszystkie.

 

sorki za wszystko i nie przytłaczaj mnie swoja madrością wypowiadanych słów.jeszcze raz daj mi prosze spokój.tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 747
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

oh jej .... :roll: taki dramatyczny apel... :roll:

no dobrze w takim razie nie pozosttaje mi nic innego niz faktycznie uszanować :lol:

 

 

 

pepsik wyluzuj

mam dzis dobry dzien i swietny humor a ty jak płaczka na pogrzebie sztywny i nadety

buziak (w czołko ) i poprawy humoru zycze .

(Ty do mnie na priva!!! to już przerabialiśmy z Cheefem)

 

to było nie potrzebne ....ale buziak na koniec może byc .Tylko szkoda ,że nie jest szczery.

 

dobranoc :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jakie ma być myślenie ???

 

Niedemagogiczne :)

 

proste jak budowa cepa 8)

 

Taaak ? No to proszę, powiedz, z czego składa się cep ? ;)

Ale nie z Wikipedii, tylko z głowy, proszę :)

 

Niby kto tak sie wypowiada "jedyna słuszna"

 

Ty. Oczywiście nie wprost, tylko "drogą okrężną o konieczności poszanowania zwyczajów społecznych, norm. Cały czas piszesz, że ludzie sobie wybieraja i sie decyduja na to czy tamto, ale w podtekstach i półsłówkami sugerujesz conieco ;)

 

A niby czemu mam nie mówić "maż, żona" jak mam niby pisać aby odróżnić kawalera i pannę od męża i żony ?

 

A kto niby ci broni używać tych słów ? Używanie tych słów nie drażni. Drażni powtarzanie w kółko jednego i tego samego truizmu, bo nic to nie wnosi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest rodziną i małżeństwem co jest przez społeczeństwo usankcjonowane i rozumiane jako rodzina

 

Aha... Czyli kochająca się para pozostająca w wolnym związku, mająca kochane i kochające dzieci, to nie rodzina ?

 

Walenie w mordę bez ostrzeżenia za najprawdziwszą prawdę - że nieślubne, a niby kurna jakie ślubne ??? :o

 

Nie za fakt, że nieślubne, ale za robienie z tego zarzutu. Za traktowanie nieślubnego dziecka jako kogoś gorszego.

 

To napisałem otwartym tekstem wczesniej. Albo nie czytasz, albo robisz wszystko, by nie zrozumieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

inwestor nie martw sie , Tomasz nie rozumie pisanego slowa ( ale jak sam napisal wiekszosc spoleczenstwa to niezbyt wyksztalcona jest).Pozatym chyba przyjmuje Tomasz ze zycie na kocia lape to jedynie sluszna forma bycia razem, wiec nic do niego nie trafia :lol:

 

Jedyne, czego nie rozumiem, to twoja skłonnośc do wychamiania się pod moim adresem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomek_J aleś sie barcie nabuzował :wink: :D (bez obrazy)

Teraz tak na marginesie nieco z boku watku.

Widzisz z olewaniem z góry na dół społeczeństwa to tak nie jest - może tak Ci sie tylko wydaje. Bo społeczeństwo to Ty, ja, ludzie w miastach, na wsi, z lepszym i gorszym wykształceniem. Tacy po prostu jesteśmy własnie my a nie jacyś oni. To część z nas uchyla sie od płacenia podatków, ale jak zachoruje, cos mu ukradną, to wie gdzie sie udać po darmowa pomoc. To my wyrzucamy śmieci do lasów, to my niszczymy ławki w pociągach, to my łamiemy przepisy drogowe itd. itd. Czemu ? bo olewamy wszystko z góry na dół. Bo ktoś przyjdzie i po nas posprząta. Ale tak naptawde tego ktosia nie ma to my z naszej kieszeni za to płacimy. Tak jak pisałem to tylko na marginesie.

W pozostałych kwestiach juz sie wypowiadałem.

Widzisz w pewnym miejscu doszliśmy do kwesti definicji które wydawałoby się że są oczywiste. Ty chciałbyś swój nieformalny związek nazwać rodziną oczywiście dla własnych wewnetrznych potrzeb możesz tak robić twoja wola ale dla wiekszości ludzi to nie bedzie rodzina.

Jeszcze tylko jedno nie wmawiaj mi że coś sugeruję. Pisze wszystko otwartym tekstem:

- są okreslone konsekwencje określonych wyborów

 

- małżeństwo i rodzina, konkubinat (czy jak tam zwał) to przede wszystkim wewnetrzna sprawa ludzi, ale nie żyje się na bezludnej wyspie, zawsze funkcjonuje w społeczeństwie i od społeczeństwa nie ucieknie i niestety musi sie z tym liczyć.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomek_J aleś sie barcie nabuzował :wink: :D (bez obrazy)

 

Ja ? "Ja nie jestem agresywny ! Agresywność - jeden !" ;)

 

Jak na marginesie, to na marginesie:

 

Wiesz, nie zgodzę się z Twoją definicją społeczeństwa. Absolutnie nie nie chcę być porównywany do przeciętnego Polaka, który nie czyta, nie rozumie tego, o czym mówi się w "Wiadomościach", a jego główną rozrywką jest oglądanie durnowatej telewizji. I nie chodzi tu o to, że uważam się za coś lepszego - absolutnie ! Po prostu to, co Ty nazywasz społeczeństwem to dla mnie - mówiąc obrazowo - kilka społeczeństw, całkiem od siebie różnych, żyjących jakby w innych światach (rozumianych także jako stany świadomości) i mających, owszem, jakąś "część wspólną", ale naprawdę: niewielką. I o ile liczę się oczywiście z opinią osób z mojego otoczenia (rodziny, przyjaciół), o tyle "wisi" mi opinia "społęczeństwa ogólnego", czyli osób totalnie obcych - tzn. "wisi" tak długo, jak długo te osoby nie usiłują "uszczęśliwić mnie na siłę" i skłonić lub wręcz przymusić do współwyznawania ich śwatopoglądu.

 

To, co piszesz o konieczności współżycia z innymi - to prawda. Ale wyznaję zasadę: "żyj i daj żyć innym". To, że większość ludzi coś wyznaje, to ich prawo. Ja domagam się poszanowania swoich interesów, postaw i poglądów - przynajmniej tak długo, jak długo te postawy nie czynią nikomu krzywdy (a nie czynią). To jest dokładnie tak, jak z demokracją: dla większości ludzi to rządy większości. Ale pełna definicja brzmi: to rządy większości z poszanowaniem praw mniejszości. I właśnie per analogiam domagam się poszanowania na co dzień swoich praw i postaw w kwestiach światopoglądowych. Dlatego protestuję i będe protestował przeciwko ocenianiu, że np. związek taki jest lepszy od owakiego, ta wiara jest lepsza od innych, to zachowanie jest moralne, tamto - nie, dziecko nieślubne gorsze od ślubnego itd. itp. Zapewne w tym momencie pomyślałeś: "no tak, to powiedział ten, co nawołuje do wolnych związków jako lepszej formy bycia razem..." - tymczasem zauważ, że w przeciwieństwie do co niektórych współdyskutantów nie agituję żarliwie, tylko staram się pokazać swoje racje, przy tym np. nie nie kpię złośliwie z instytucji małżeństwa jako takiej i uznaję prawo indywidualnego wyboru. A dyskutuję co najwyżej z niektórymi agrumentami pro-ślubnymi - tymi, które moim zdaniem są naiwne i nieżyciowe.

 

Choć zapewne ktoś może moją postawę w tej dyskusji oceniać całkiem inaczej... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

quote="Tomek_J"]

Trzeba mieć realne podejście do zwiazku "kobieta-mezszczyzna.

 

:o

Jak się jest mężczyzną, to przynajmniej wypadałoby wiedzieć, jak się to pisze...

 

 

 

 

Sorki za błędzik , ale jak widzisz jest taki naturalny na papierze,taki udokumentowany tak jak zresztą mój zwiazek w którym jestem już 22 lata.Robie ich wiecej(błędów) i jezeli chcesz sie tym zająć(masz w tym jakiś cel) to po prostu to zrób.

 

 

 

 

 

 

Męższczyzną czy Mężczyzną ale takim bez przejść, no wiesz takim zalegalizowanym ,żyjącym w społeczeństwie,którego nie trawisz.Masz racje olej wszystkich a najlepiej to wiesz co? wyjedz z tego kraju skoro tak Ci tu żle.Luzik,luzik menrzszczyno.

 

 

 

 

 

dodam małe coś pozostajac w symbiozie z Tobą.

 

 

 

 

 

No więc jak ? Czy jest tu jakiś rozwodnik, nadal pozostający gorącym zwolennikiem ślubów ?

 

.Po co Ci to ?to temat na nowy post w którym wypowiedzą sie "menrzszczyżni"-rozwodnicy.w głównym poscie pytanie zadała Panna.

 

Owszem, pod jednym względem małżeństwo jest trwalsze: małżeństwa skłócone często trwają w zrujnowanym związku dla dobra dziecka. ale czy to zdrowy układ ?

 

t/z ,że jak zyjesz w innym niż w/w to zostawiasz dziecine i idziesz tworzyć inny?Coś chyba opuściłem z twoich watków.... ale to zdrowy i przynajmniej stabilny zwiazek(małżeństwo w rzeczy samej) jak sam to trafnie w tym punkcie okreslasz.

 

 

jakieś magiczne słowo od menrzszczyzny żonatego do rozwodnika.W niczym nie chciałem P kolegi obrazić ale jezeli to zrobiłem to przepraszam acha i pozdrawiam serdecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę zielonooka, że powinnaś zaczekać parę latek aż woda sodowa się odgazuje i będziesz wiedziała czego chcesz od życia. Czytałem kilka innych Twoich postów i widzę, że "You still haven't found what You're looking for". Absolutnie nie zamierzam Cię krytykować ani pouczać - żyj sobie jak chcesz. Problem w tym, że małżeństwo wiąże się, jak wiesz, z różnorakimi konsekwencjami, o wiele poważniejszymi niż znudzenie partnerem po jakimś czasie. Jeżeli nie pomyślisz o intercyzie to będziecie mieli wspólnotę majątkową. Niezamożnym generalnie to wisi bo i tak nic nie mają ale ci bardziej majętni powinni to wziąć pod uwagę. Inny, zdecydownie poważniejszy problem to dzieci. Generalnie mam negatywne nastawienie do rozwodów właśnie z tego powodu, że niedojrzali dorośli krzywdzą w ten sposób swoje dzieci. Nie wierzę w brednie że drugi czy trzeci "tatuś" może być równie dobry jak ten prawdziwy. To są rojenia dorosłych ale dziecko swoje wycierpi i być może będzie miało problemy później, w swoich związkach.

Reasumując: baw się i używaj życia pókiś młoda i ładna a małżeństwo zostaw sobie na potem, kiedy będziesz wiedziała że faktycznie tego chcesz.

Jakby co, to jestem zonaty od 15 lat 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reasumując: baw się i używaj życia pókiś młoda i ładna a małżeństwo zostaw sobie na potem, kiedy będziesz wiedziała że faktycznie tego chcesz.

 

No niby tak , przytocze jednak pewne zdarzenie,zastanawialam sie czy przytoczyc bo to jest skrajne zdarzenie ale prawdziwe, wiec napisze.

Znajoma męża - lat 30 ( znajoma oczywiscie ma tyle lat). OD kilku lat pytali ją znajomi , X ty nie chcesz miec rodziny? męża , dzieci,na co czekasz? ładna jesteś, inteligentna ,czemu nie zakładasz rodziny?

Mowila - jeszcze nie pora, musze sie jeszcze wyszalec,pobawic, wykorzystac czas ktory mi zostal na zabawe, pozniej pewnie ze tak, maz, dzieci - chce ,chce ale nie teraz jeszcze.

 

Ten weekend :

Piekna pogoda, wybrala sie wiec ze znajomymi "poszalec", "wypoczac" nad jeziora.

Jeden skok .......

Dzis - zlamany kregoslup, paraliz calkowity.

Ona - placze i mowi - co ja bede miala za zycie, mam dopiero 30 lat a nie mam nikogo, ani meza ani dzieci, kto sie mna zajmie jak rodzice odejda....

 

Wiem ze to skrajny przypadek, ale pokazuje ze wcale moze nie ma sie tak duzo czasu na szalenstwa jak nam sie zdaje i ze sa rzeczy wazniejsze w zyciu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzis - zlamany kregoslup, paraliz calkowity.

Ona - placze i mowi - co ja bede miala za zycie, mam dopiero 30 lat a nie mam nikogo, ani meza ani dzieci, kto sie mna zajmie jak rodzice odejda....

 

W tym przypadku problemem nie jest brak ślubu, tylko jakiegokolwiek związku, partnera, drugiej osoby. Ta historia jako argument za oficjalnym ślubem to chyba "nie teges" ?.

 

Bardzo, naprawdę bardzo współczuję Twojej znajomej.

Tomek_J, także po złamaniu kręgosłupa - na szczęście bez takich konsekwencji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz racje olej wszystkich

 

OK. Rozumiem, że bardzo chcesz być pierwszym, menszczyno ?

 

 

jakim?olanym?

 

 

Jedyne, czego nie rozumiem, to twoja skłonnośc do wychamiania się pod moim adresem.

 

miej to na uwadze to przeciez Twoje słowa.I jeszcze jedno skoro juz tu żyjesz to czy Ci sie to podoba czy nie musisz tu tkwic skoro nie chcesz tego zmienic.Może czasami trzeba zaczać od siebie i taki menrzszczyzna jak Ty mający takie doswiadczenie powinien wiedzieć wszystko na poziomie co to jest błąd.

 

 

pozdro :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękni, młodzi i bogaci świeżo po ślubie tworzący cudną rodzinę i będąca gronem spoleczności oddała dziecko zaraz po porodzie w szpitalu bo było chore i nie pasowało do ich spolecznego i rodzinnego wizerunku.....to jest FAKT!!!I pytam się kogo ale to kogo mam nazwać spoleczną rodziną ich bo wzięli ślub bo się kochali? to jest zakala społeczności , a poza tym ta dyskusja na ten temat jest bez sensu bo każdy swój rozum ma ( chyba) i żyjemy w 21 wieku i bękart to słowo przeżyek chyba ze na wsiach co poniektorych moji znajomi z dorosłymi już dziećmi nigdy nie mieli takiego problemu a przytoczę jeszcze jedno zdanie, jeden ksiądz spytany dlaczego jest taki bogaty odpowiedział dlatego,że nie ma żony ani dzieci na ktore musiałby łożyć....Ot mi przykładny katolik...

 

moze mial nietypowe poczucie humoru... :lol:

Co do porzucania chorych dzieci - niestety z moich wlasnych doswiadczen wynika, ze wiekszosc facetow ktorzy porzucaja swe chore nowonarodzone dzieci i ich matki to sa faceci , ktorzy zyli z ta kobieta bez slubu . Malzonkowie tez porzucaja ale tych 1-szych jest duzo , duzo wiecej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...