Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Najwieksza gafa i/lub przypadki roztargnienia czyli.....


zielonooka

Recommended Posts

Z opowieści marketowych.....

Nie jeden raz zdarzyło mi się wkładać produkty do czyjegoś wózka , tudzież zabierać komuś jego wózek :lol:

Ale myślę że to nagminne 8) :lol: :lol:

 

O - normalne - ostatnio jeden pan włożył do mojego wózka wędlinkę - po kolei : jedna, druga, trzecia paczuszka - zapytałam gdzie mam przesłać rachunek :) Było miło i świątecznie (pan mógłby byc chyba moim dziadkiem ...:))

 

Oj , to się nieczęsto zdarza , niestety :(

Większość osób , przynajniej takie jest moje odczucie , to ponuraki bez krzty poczucia humoru . I te zawzięte miny :(

 

Ja kocham takie sytuacje :)A ponuraki - na drzewo ! :):)

 

Ja też :lol: :lol:

Lubię się smiać , lubię jak jest wesoło :lol: :lol:

Takie sytuacje to też swego rodzaju test charakteru człowieka :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Oj , to się nieczęsto zdarza , niestety :(

Większość osób , przynajniej takie jest moje odczucie , to ponuraki bez krzty poczucia humoru . I te zawzięte miny :(

A ja lubie swoj amerykanski przyklejony i bawi mnie jak ktos sie na mnie patrzy ze zdziwinienim i sie zastanawia czego ja sie tak ciesze :D

Ostatnio w markecie "rozkrecilismy" jakas pare najpierw popatrzyli na nas :roll: :roll: ,

a potem razem wazylismy worki do gwozdzi komentujac glosno :D

Wazylismy z gwozdziami i bez :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w Hameryce nie była ale uśmiech mam iście hamerykański 8) :lol: ( i wcale nie chodzi o ilość bardzo dużych bialych zębów :wink: :wink: ) .

Po prostu lubię się uśmiechać ( ach te zmarszczki mimiczne :wink: ) .

I muszę powiedzieć że to znacznie ułatwia życie :D

Pogodnym wyrazem twarzy " oswaja się " ludzi 8) :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam gafę swiąteczną.

Wypisałam kartki jak zwykle co roku, włożyłam do kopert i wysłałam 8) Dzwoni do mnie koleżanka z takim niewyraznym głosem, coś tam mamrocze o tej kartce... W koncu pyta sie wprost, dlaczego jej kartka jest pusta, czy to był jakiś kawał, o co chodzi. Mnie powaliło po prostu :p Powiedziałam jej, ze to dlatego, iż życze jej tyle dobrego, a słowami nie da sie wyrazić mych życzen ;) :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W temacie wysyłania ja też zaliczyłam niezłą wpadkę.

Rozliczyłam PIT i jak każe tradycja poszłam go wysłać w ostatnim momencie. Po kilku dniach znalazłam go w .... swojej skrzynce. Zdziwona wyjęłam z portfela kwitek, no coż ten był wypełniony prawidłowo ale na kopercie wpisałam adres do siebie :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W temacie wysyłania ja też zaliczyłam niezłą wpadkę.

Rozliczyłam PIT i jak każe tradycja poszłam go wysłać w ostatnim momencie. Po kilku dniach znalazłam go w .... swojej skrzynce. Zdziwona wyjęłam z portfela kwitek, no coż ten był wypełniony prawidłowo ale na kopercie wpisałam adres do siebie :oops:

:o :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to bedzie taki z cyklu zamierzchłe czasy ale pasuje do forum

 

lat temu 40 moja mama uczeszczała do elitarnej sredniej szkoły ekonomicznej z internatem. Szkoła jak kazda w tamtych czasach mniej lub bardziej nasiąkała komunizmem ale i skupiała dzieci ze wszyskich środowisk.

Cały system szkolnictwa stawiał na dzieci ze wsi aby podnosic tam poziom wykształcenia.

 

Był w owej szkole nauczyciel od wychowania społecznego - cos na kształt mojego WOSu - wiedza o społ. Facet szalenie przejmował sie swoja rolą edukatora socjalizmu, widocznie miał w nadzieji awans na powiatowego sekretarza albo jakies inne nobilitujące stanowisko.

Tak czy owak żeby nie przedłuzać, na drugiej lekcji wyciaga do odpowiedzi biednego 15 moze 14 letniego wiejskiego chłopaczyne kolege mojem mamyi pyta z calą surowiscia w głosie

- Co to jest POP ??????/

 

chłopak sie trzesie ze strachu ale mysli.......mysli ...... wreszczie odpowiada cichym płochliwym głosem

 

- Podwórko Ogrodzone Płotem........

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

też skromnie zaczynam...

Mieszkałam w Lęborku od 2 miesięcy (mój meźcizna trochę dłużej ). Wychodzimy z bloku , trzymając się za rączki, z przeciwka idzie młoda kobitka z synkiem ok.2-3 lat. Nagle chłopczyk wywrywa się jej , biegnie w naszym kierunku i krzyczy : tata,tata!! i cap go z udo.. :wink:

 

mój mąż szedł w kurtce moro a mieszkamy na osiedlu... wojskowym

 

ps. znajomi od razu podchwycili, że o wielu rzeczach to ja się jeszcze dowiem co mój mąż wyrabiał zanim się przeprowadziłam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też opowiem, akurat niedwano oglądałam zdjęcia i mi się przypomniała sytuacja z moją córką.

Miała z 5-6 lat, byłyśmy w Zakopanym, jechałam na jakąś konferencję w belwederskie luksusy i wzięłam małą. Hotel szał ciał, ja byłam trochę zajęta, ona się trochę plątała luzem, szybko się połapała w dostępnych przyjemnościach typu basen i szwedzki stół (np. ciasto na śniadanie), Na basenie mnie załatwiła, bo sobie zamówiła kolę za 10 zl na numer pokoju, ale popis to dała przy dzwiach. Stali tam odzwierni w liberii, młodzi chłopcy. Zuza od razu się połapała, że można unikać wysiłku, wychodzimy kiedyś, poszła przodem, patrzę a gówniara stoi przed dzwiami z miną księżnej i czeka na otwarcie dzwi. Nie chodzi co zrobiła, ale jak! No i miałam przechlapane, do końca pobytu w hotelu przebywałam z małą księżniczką a personel, robiąc sobie żarty, obsługiwał ją stojąc na baczność (nawet w bufecie biegli jej krzesełko podsunąć pod pupcię!) . Dodam, że ją, nie mnie.....

Do dziś to wspomina jako najpiękniejszy wyjazd...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezlą wpadkę miałem przy rozliczaniu PITu kilka lat temu. Oczywiście wypełniałem ostatniego dnia. Pośpiech. Tuż przed zamknięciem Urzędu Pocztowego wysłałem i opłaciłem należny, wyliczony z zachowaniem należytej staranności podatek. Minęło prawie trzy miesiące. Wróciłem nad ranem z jakiegoś wyjazdu i walnąłem się spać. Około 9 rano telefon. Jakąś pani zaczyna mnie ochrzaniać za skandalicznie wypełniony PIT. "Jak ja mogę na podstawie takich bazgrołów wypłacić zwrot podatku!" Ja nieprzytomny z niewyspania kompletnie nic nie rozumiem. Przecież to co się fiskusowi należało zapłaciłem, a pani mówi o jakimś zwrocie. Na tyle na ile mnie było stać zaczynam wypytywać, czy to o moją osobę chodzi. Nie ma wątpliwości. Imię, nazwisko, adres i nr NIP się zgadzają. Mam się stawić do Urzędu. Jadę z duszą na ramieniu. I co się okazało na miejscu? Do Urzędu wysłałem pokreślony brudnopis w którym kwotę należnego wyliczonego podatku wpisałem w rubrykę do zwrotu. Sprawa się wyjasniła, było nawet wesoło.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... oj Tomku ... ale plama :lol: :o :lol: ... brudnopis należy zjeść :lol: :wink: ... niedawno paliłem w kominku trzy kartony "brudnopisów" :lol: :lol: :lol:

 

pzdr

 

Na surowo ciężkostrawny, a na grillu może się zbyt podpiec i będzie niesmaczny.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

..........

 

Na surowo ciężkostrawny, a na grillu może się zbyt podpiec i będzie niesmaczny.

Pozdrawiam

... zawsze można czymś "dobrym" popić :lol: :wink:

 

pozdrówka serdeczne

 

ps - chory jestem po "występach" weekendowych :cry: ... za dużo "dobrego" popijałem :roll: ... barszcz gotuję na śniadanie :evil: :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moj kolega / niezly "baletmistrz"/, studiujacy w NRD, gdzie wyklady byly obowiazkowe, zostal zobowiazany przez konsula, do uczeszczania na poniedzialkowe wyklady poranne pod grozba skreslenia z listy i powrotu do Polski.

Na wyklady owe rzecz jasna nie chodzil , bo nie dosc ze byly w poniedzialek, wczesnie rano,on po tegiej imprezie to na dodatek zaczynaly sie przedmiotem pod tytulem "Wychowanie seksualne",zupelnie zbednym w zyciu zawodowym inzyniera.

Przyszedl wiec mocno wczorajszy w rzeczony poniedzialek na wyklad, , oczy na zapalkach, kac gigant ale z silnym postanowieniem zaakcentowania swej obecnosci.

Siadl w pierwszej lawce i mocno walczyl ze snem. Tematem zajec byl rzadki aczkolwiek przykry przypadek pochwicy.

Prowadzacy barwnie opowiadal o mechanizmach kobiecego "zacisku", przyczynach, podlozu itp.Kolega zas w tym czasie walczyl ze snem i innymi wlasnymi slabosciami.

Pod koniec wykladu prowadzacy wyklad naukowiec poradzil, ze chociaz przypadek to rzadki ale jesliby sie zdarzyl to nie nalezy wpadac w panike.

Otoz w odbytnicy, po lewej stronie znajduje sie wyczuwalne palcem zgrubienie, zakonczeń pewnych nerwow, po nacisnieciu tego zgrubienia nastepuje krotkotrwale rozluznienie miesni pochwy, pozwalajace na uwolnienie czlonka.

W tym momencie przebudzony koles stwierdzil , ze to najlepszy moment na zaprezentowanie swej obecnosci i okazanie aktywnosci, wiec wybelkotal Mam pytanie paaanie docencie. To zgrubienie w odbycie to partnera czy u partnerki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...