kofi 04.08.2006 21:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Sierpnia 2006 No, ja też chlapnęłam jednej uczennicy, że jak czytałam "Kosmos" Gombrowicza, miałam wrażenie, że dostanę zeza od tych gierek słownych, a to dziewczę właśnie z zezem I podobny przypadek, kiedyś zapytano mnie, jak wyglądały początki mojego wegetarianizmu, no więc opowiadam, jak to mnie wszyscy straszyli, że wypadną mi zęby, włosy, paznokcie... i bo słuchacz mocno łysawy... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 04.08.2006 22:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Sierpnia 2006 leżę ze smiechu na podłodze ..... jak sie podniose obiecuje napisac swoje np. jak chciałem zrobic komplement kobiecie mówiąc -- córka jest od pani ładniejsza ostatnio schowałem miarkę cholernie potrzebną przy rynnach, gdzieś...... odnalazłem tydzień pózniej w szafce z tależami.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kuleczka 04.08.2006 23:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Sierpnia 2006 Ale numer , a ja myślałam, że jestem jakaś pokręcona, jednak widzę, że jest nas więcej. Sytuacji wstydliwych, obciachowych i kompromitujących miałam wiele..... nie zdradzę jednak tych najbardziej pikantnych, bo na samą myśli oblewan się rumieńcem Z tych łagodniejszych: 2 lata temu na wakacjach w Turcji. Mielismy BARDZO przystojnego rezydenta. Ja, chociaż mężatką jestem i nie powinnam teoretycznie zwracać na to uwagi dostrzegłam pene objawy zainteresowania z jego strony i tak sobie niewinnie ferowaliśmy spojrzeniami i uśmieszkami (niewinnymi). Pewnego wieczoru wychodzilismy grupą znajomych na tańce, ja oczywiście spóźniona, jak to prawdziwa kobieta. Wszyscy czekają w hotelowym holu przy biurku rezydenta owego, a ja jak ksieżniczka wychodzę z windy, w pięknej sukience, z cudną opalenizną i kiedy już otworzyły się drzwi windy.....jak ja się nie potknę...i lecę do przodu przez połowę holu...i jak orła nie wywinę, takiego z przewrotką, aż mi buty pospadały z nóżek cudnych, opalonych . Wiadomo, wieczorem hol pełny ludzi, takich co drineczki sączą i siedzą sobie i rozmawiają. Ubaw mieli wszyscy po pachy. Dobrze, że to było w przeddzień wyjazdu. Morał: Mężatki nie powinny flirtować z rezydentami Miesiąc temu. Wybrałam się do mojej mamusi, do miejscowości oddalonej o 10 km. Coś mnie podkusiło, żeby po drodze zajrzeć do sklepu. Odwiedziłam jednym rzutem miejscowy hipermarket, potem Nomi i warzywniaczek na koniec. Wprawdzie widziałam jakieś dziwne uśmieszki mijanych osób, ale nie zastanawiałam się o co chodzi. Dopiero w domu u mamy pojęłam w czym rzecz. Na nogach miałam 2 zupełnie różne klapki- jeden ciemnobrązowy skórzany, a drugi jasnokremowy wyszywany cekinami. Gdybym chociaż jakieś spodnie długie do tego przyodziała, to by mniej widoczne było, ale skądże, do tych klapeczków biała spódnica z falbanami piękniej zapewne wygladała Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zaba_gonia 05.08.2006 06:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Sierpnia 2006 Plotkowalysmy kiedys z kolezanka o naszej wspolnej znajomej. Obie jej serdecznie nielubimy (nie jestesmy jedyne) wiec sobie nie folgowalysmy. W pewnym momencie zaczelysmy rozmawiac o jej chopaku. Tez nasz znajomy. Wczesniej raczej czesto zmienial dziewczyny i zawsze chodzil z jakas naprawde ladna, zgrabna sympatyczna i takie tam... Tym razem zaplatal sie w zwiazek z panna P. i ku naszemu zdumieniu zwiazek ten trwal juz dosc dlugo. Niewiele myslac zaczelam ten fakt komentowac: - No i wyobraz sobie Łukasz zawsze mial takie ladne dziewczyny a tu takie kwiaty. Co go wogole pociaga w tej P... ? Z tylu plaska z przodu plaska i jeszcze ma wasy... Kiedy kolezanka nie podjela watku i nastapila niezreczna cisza splynelo na mnie oswiecenie. Przypomnialam sobie jak wyglada moja rozmowczyni... Czytałaś mój wpis???? Też było o wąsach A mój syn jak był bardzo śpiący to ......coś mu się pomyliło i nasikał.................. do kosza na śmieci Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
niktspecjalny 05.08.2006 07:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Sierpnia 2006 Plotkowalysmy kiedys z kolezanka o naszej wspolnej znajomej. Obie jej serdecznie nielubimy (nie jestesmy jedyne) wiec sobie nie folgowalysmy. W pewnym momencie zaczelysmy rozmawiac o jej chopaku. Tez nasz znajomy. Wczesniej raczej czesto zmienial dziewczyny i zawsze chodzil z jakas naprawde ladna, zgrabna sympatyczna i takie tam... Tym razem zaplatal sie w zwiazek z panna P. i ku naszemu zdumieniu zwiazek ten trwal juz dosc dlugo. Niewiele myslac zaczelam ten fakt komentowac: - No i wyobraz sobie Łukasz zawsze mial takie ladne dziewczyny a tu takie kwiaty. Co go wogole pociaga w tej P... ? Z tylu plaska z przodu plaska i jeszcze ma wasy... Kiedy kolezanka nie podjela watku i nastapila niezreczna cisza splynelo na mnie oswiecenie. Przypomnialam sobie jak wyglada moja rozmowczyni... Czytałaś mój wpis???? Też było o wąsach A mój syn jak był bardzo śpiący to ......coś mu się pomyliło i nasikał.................. do kosza na śmieci a mój wpis czytałyście???? Też było o wąsach pozdro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 05.08.2006 10:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Sierpnia 2006 No wlasnie dlatego, ze czytalam, to mi sie przypomnialo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pawcik7 07.08.2006 21:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2006 ja ostatnio miałem sytuację niemiłą. nie zauważyłem ile na komórce mam baterii, no i mi padła niespodziewanie, pomyślałem że się popsuła i nazajutrz pojechałem do serwisu. a pan od razu podłączył ją do sieci no i oczywiście ruszyła. spojrzał się na mnie wymownym wzrokiemi pokręcił głową tylko. Boże ale kicha ... a komórkę juz mam 9 lat Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pawson 07.08.2006 21:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2006 ide do bankomatu co sie miesci przy banku .. wyciagam karte wklada i nic wpycham jeszcze mocniej i nic bankomat nie chce przyjac i wyrzuca co chwile ja ... to ja wsciekly wchodze do banku do pierwszego okiena wolnego lece i gotowy do klotni pokazuje i tlumacze gosciowi o co chodzi Ja: "Wyjmuje karte wkladam do bankomatu a on nic .. co sie dzieje" Bankowiec: "Ma pan w ręku karte do MAKRO..." malo sam u niego przed stolikiem ze smiechu nie peklem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kuleczka 08.08.2006 10:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2006 Dobre Pawson Jakiś rok temu: Rejestrowałam samochód w miejscowym Starostwie Powiatowym. Jako że były dość spore kolejki panie z ww urzędu wymyśliły karteczki z godziną przyjęcia, które można było pobierać od 7 rano. Wybrałam się tam o 6.45, i widzę, że już duża kolejka się ustawiła po te karteczki, oczywiście sami faceci (jakoś u nas samochód to ciągle męska rzecz niestety). Więc ja grzecznie "Dzień dobry, nie wiem czy dobrze trafiłam, czy to kolejka po numerki?". W tym momencie pojęłam dwuznaczność mojego pytania. Oni mieli niezły ubaw, a ja te 20 min oczekiwania na swój "numerek" wspominam jak największą torturę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zochna 08.08.2006 16:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2006 ech, ja to dzisiaj walnelam, no rozmawialam z BWK* o umowie-kontrakcie jaki zyczy sobie podpisac "na okolicznosc" wspolpracy - a BWK przyslal mi wzor umowy jaki mial do tej pory z konkurencja nasza - no i w podobnej tresci zyczylby sobie podpisac z nami, bo mu sie bardzo taka tresc podoba.A ja do BWK - (zgodnie z prawda zreszta)- jaka ta umowa nieprofesjonalna , jaka be, ja to mu dopiero pokaze jak wyglada umowa z profesjonalna firma A BWK do mnie : sam pisalem... ech.. *BWK - Bardzo Wazny Klient Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anka76 08.08.2006 19:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2006 Mąż podnosił kategorie prawa jazdy i musiał w związku z tym zrobić badanie lekarskie. Wraz z nim do lekarza który miał uprawnienia do takich badań poszło 4 innych facetów. Przez przypadek lekarz był specjalistą ginekologiem. Siedzą w piątke w poczekalni, czekają na swoją kolej a tu wchodzi kobita i pyta "która z pań ostatnia"? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pawson 09.08.2006 09:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Sierpnia 2006 z punktu widzenia drugiej strony ... ide dzisiaj do kadr siedze sobie, gadam o bzdetach i przeglądam kalendarz .. i mówię - oooo 19tego są imieniny Konstancji ... na co miła skąd inąd pani z kard mówi - a kto to daje dziecku takie imie hmmmmm naprzykład my ... naszemu 9cio miesięcznemu SKARBOWI ja sie śmiałem z jej wpadki ale jej było chyba b. głupio Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 09.08.2006 20:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Sierpnia 2006 mialem cos napisać po tym poscie ale sie pochamowałem oj oj to bym spalił no dobra to taka gafa na szybko , z cyklu biurowa mam klientkę panią Ewe której firma nazywa się "ANETKA" i mam też kienta który ma na nazwisko Mazurek i firma nazywa się MAZUREK i tak jak napisałem wielkimi tak na nichmiędzy sobą w biurze wołamy i sie takimi nazwami poslugujemy. no i ja któregoś dnia (pełne biuro ludzi telefony dzwonią urwanie karabinu normalnie) i min. ANETKA dzwoni czy do niej pojechalismy z towarem więc sie dre do logistyka - panie Kaziu - nie słyszy- Panie Kaziu gdzie jest ANETKA !! (w domysle dokumenty wywozowe) a telefon przy uchu trzymam a Kaziu woła z magazynu -lezy na biurku razem z MAZURKIEM i czeka no to ja przekazuję do słuchawki grzecznie - Pani Ewuniu leżycie razem z MAZURKIEM na biurku Kazia i czekacie na ..... transport..... cale biuro leżało na podłodze gdy ja z powagą dobrze załatwionej sprawy odkładałem sluchawkę. oczywiscie texty typu - jak się zmiescili oboje na takim wąskim biurku itp do dzis wszyscy z tego lejemy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
abromba 10.08.2006 08:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2006 Wpadka nr 1. Jakieś 6 lat temu pracowałam na dość lukratywnym kontrakcie w jednym z ministerstw. Spadł na mnie deszcz unijnych pieniędzy i bardzo chciałam podkreślać, że ja to nie nędzna budżetówka. No to odszykowałam się któregoś ranka. Włos ułożony, makijaż, perumy i seksowny garniturek do butów na obcasie. Wysiadam z autobusu pod budynkiem - tłum bliżej i dalej znanych urzędasów podąża do środka. Ja tupię dumnie, brzuch wciągnięty, biust do przodu, 100% zadowolenie z siebie (do dziś pamiętam ten samozachwyt ). I nagle czuję, że coś mnie spowalnia na chodniku. Delikatnie zerkam za siebie... a za mną z nogawki spodni ciągnie się na metr rajstopa z pary, której nie wyjęłam poprzednio ze spodni... Bogu dziękować, że po drodze był taki załom w budynku z cisem. Wlazłam za ten cis, wepchnęłam rajstopę i jakoś doczłapałam do pracy. Wpadka Nr 2 Impreza w akademiku. My miejscowe, panowie z akademika. Ogólnie żadne balety, ale jeden kolega strasznie adorował jedną koleżankę, jak dotąd bezskutecznie. Na imprezie nastąpił przełom. No więc tak po północy my przy stoliku toczymy dyskusje egzystencjalne, a on na łóżku kieruje sprawę na inne tory. Pali się tylko lampka przy stoliku. Nagle kątem oka widzę mały punkt biegnący po podłodze w segmencie umywalkowym. Oczywiście zdecydowanie wstaję, zapalam górne światło, a tam cała ściana przy umywalce w prusakach. Co głośno komentuję: "Ale wy tu prusaków macie!". Dziewczyny w pisk, ta z łóżka też się zrywa. 5 minut na spakowanie i po imprezie. Kolega przez rok mi to wypominał i mówił, ze jak trzeba coś spiepszyć to na Ankę (czyli mnie) można liczyć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
abromba 10.08.2006 08:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2006 Przepraszam. Spieprzyć oczywiście. Piszę z Grześkiem na kolanach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
_bogus_ 10.08.2006 12:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2006 Też na studiach Próbuje zagadnąć miło wyglądającego studenta AWF-u.. -kiedy ściągną Ci ten gips z nogi?- pytam usmiechając sie od ucha do ucha - nigdy...ja nie mam nogi- pada odpowiedź Myślała, że pod ziemię się zapadnę ze wstydu Nie przejmuj się - z doświadczenia wiem że gość się nie przejął. A może nawet potraktował jako swego rodzaju komplement. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Lucia 10.08.2006 16:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2006 U mnie historia jak u abromby (w zasadzie cały wstęp można cytować, bo pasuje jak ulał do mojej historii) Włos ułożony, makijaż, perumy (...) Ja tupię dumnie, brzuch wciągnięty, biust do przodu, 100% zadowolenie z siebie (do dziś pamiętam ten samozachwyt ). Wracam z kościoła, dookoła pełno ludzi, piękny dzień, słońce świeci. Idę, właściwie kroczę Raptem czuję, że jakieś worki, czy szmaty dookoła kostek mi się plączą. W co ja do licha wlazłam? Patrzę w dół - spódnica mi spadła Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jolka009 11.08.2006 07:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2006 małym dzieciom kupuje się takie zabawki - kółka nakładane na patyk od największego i najmniejszego.Mój synek dostał jedno takie od moich rodziców, drugie od teściów i trzecie od znajomych.Co jakiś czas grajcarów i prezentów u dziecka zbiera się za dużo, lub z nich wyrasta więc część wyrzucamy. Tym razem mąż się za porządki zabrał i 2 wieżyczki z kółek wywalił zostawił tylko jedne.Następnego dnia przyszli znajomi z wizytą. Mąż się chwali jak to uporządkował dziecku pokój:"powyrzucałem połowę gratów - na przykład takich (... tu pokazuje na wieżyczkę z kółek...) miał 3 sztuki bo każdy przyjdzie i takie przyniesie"Dopiero jak znajomi wyszli uświadomiłam mu że to od nich dostał to takie co każdy przyniesie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jolka009 11.08.2006 07:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2006 inny motyw... mieszkaliśmy na trzecim piętrze. Wiadomo po iluś latach człowiek dokładnie wie ile schodów ma do pokonania: jedno, drugie, trzecie piętro i jesteśmy u siebie. około północy moja mama musiała po coś iść do piwnicy. No i wraca z tej piwnicy: jedno, drugie, trzecie piętro i pakuje klucz do zamka sąsiadki mieszkającej pod nami. Wkurza się bo nie może otworzyć. Po jakimś czasie słyszy zza tych drzwi wystraszony głos sąsiadki " jak Ci zaraz przypier.... " Sąsiadka nieźle się wystraszyła kto jej się w nocy dobiera do mieszkania i już stała za drzwiami uzbrojona w młotek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jolka009 11.08.2006 07:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2006 jesteśmy z mężem w hipermarkecie. Mąż jak zwykle pcha wózek z zakupami. Umawiamy się "to ty idź po pieczywo ja skoczę po mydło" Wracam z tym mydłem, wkładam do wózka, patrzę - po cholere nam trzy siaty bułek. Ochrzaniam męża - "po cholerę tyle tych bułek wziąłęś..." nagle mnie olśniło - to nie ten wózek... podnoszę głowę... to nie mój mąż... nad wózkiem stoi facet podobnej do mojego męża postury i dziwnie się patrzy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.