Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Problem z drzewami sąsiada


Recommended Posts

a w jakich godzinach gra że Ci przeszkadza?

 

PS. nie musisz wydawać kasy na bilety do filharmonii... zaproś znajomych na koncerty, ustawcie krzesełka ładnie w rządku pod płotem i zasiądźcie :lol2:

 

gra od rana do wieczora - ale nie są to melodie tylko ćwiczenia - setki razy ta sama fraza

właśnie dziś miałem okazję sobie z nim porozmawiać - był szczerze zdziwiony że może to komuś przeszkadzać

ale myślę że zrozumiał

może sobie ćwiczyć ile chce - tylko nie na balkonie , tak że muzykę słuchać na kilku działkach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 176
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Elfir - ja wiem , że ty piszesz raczej u dużych działkach , ale jak słusznie zauważyłaś fajnie jest mieć tło z dużych już istniejących drzew

 

je ze swojej brzozy i brzóz sąsiadów jestem bardzo zadowolony i nic nie jest w stanie tej radości zabrać - nawet te kilka taczek liści

ostatnio nawet czyściłem i przycinałem winobluszcz , który tak się rozpanoszył że zaczął porastać rośliny sąsiadów

z drabiny powycinałem agresywne wąsy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgodzę się. To aspołeczność.

Jesli ktoś nienawidzi ludzi od takiego stopnia, to po prostu powinen kupić pustelniczą działkę.

A skoro ją na takową nie stać, trudno, niech dostosuje się do społeczeństwa.

 

Ja naprawdę nie mogę zrozumieć, dlaczego ludziom przeszkadza fakt, że ktoś zajrzy na ich posesję. Może mam bardziej protestanckie podejście do życia ("nie mam co ukrywać"), jak w krajach zachodnich?

 

Elfir widzisz wszystko w czerni i bieli. :) Wiele osób poza godzinami pracy generalnie ma dosyć ludzi. Pragną świętego spokoju, prywatności, bycia sobą, ściągnąć maskę, brzydzą się współżycia sąsiedzkiego poprzez angażowanie się w kolejne relacje, które nie są im do niczego potrzebne, są nic nie warte i przesiąknięte kolejną dawką hipokryzji i sztuczności. Aspołeczność byłaby wtedy, gdyby ktoś generalnie stronił od ludzi, a tutaj chodzi o naładowanie akumulatorów, relaks, reset.

 

Co do obserwacji sąsiedzkiej- nie chodzi tutaj o zaglądanie na posesję, gdyż tak robią wszyscy, jest to normalne i wynika z ciekawości, szukania ciekawych rozwiązań, kontroli sytuacji. Jeśli coś jednak przeradza się w patologię i monitoring, wścibskość, plotkarstwo czy zakłócanie okolicznego ładu w jakikolwiek sposób to już do przyjęcia dla wielu nie jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale dlaczego uwazasz że tylko za szczelnym murem możesz się nie-angażować?

Kompletnie nie angazuję się w zycie sąsiadów, ale to nie znaczy, że będę sobie robić zasieki wokół domu. Kompletnie nie widze związku.

 

Kris - to co opisujesz to patologie. Przecież to nie jest powszechna praktyka. Większosc sąsiadów to równie zmęczeni ludzie wracający z pracy i chcący mieć chwilę dla siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiele osób poza godzinami pracy generalnie ma dosyć ludzi. Pragną świętego spokoju, prywatności, bycia sobą, ściągnąć maskę, brzydzą się współżycia sąsiedzkiego poprzez angażowanie się w kolejne relacje, które nie są im do niczego potrzebne, są nic nie warte i przesiąknięte kolejną dawką hipokryzji i sztuczności. Aspołeczność byłaby wtedy, gdyby ktoś generalnie stronił od ludzi, a tutaj chodzi o naładowanie akumulatorów, relaks, reset.

 

Stary..... z całym szacunkiem , ale Ciebie to życie męczy !

 

na pewno wykopałeś głęboki dół - tak z 10 pięter

na tej głębokości umieściłeś bunkier i wszystko starannie zasypałeś

i......

tam spędzasz urlop

 

nikt z nas tu obecnych nie chce żyć na bezludnej wyspie i sąsiedzi należą to społeczności z którą się utożsamiamy

nareszcie mówimy sobie "dzień dobry" , stajemy na ulicy i rozmawiamy

a nie jak w bloku , pozamykani w swoich szufladach - nic o sobie nie wiemy i nic wiedzieć nie chcemy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w bloku sasiadom mówię dzień dobry. Czasem na schodach wymienimy jakieś niezobowiązujące uprzejmości o pogodzie. Sąsiadka czasem odbierze grzecznościowo paczkę pod moją nieobecność.

Ale z butami nikt się nie pcha ludziom do domu i nie wygina się by zerknąc przez ramię, co mamy w domu, za drzwiami.

 

Zdaję sobie sprawę, że istnieją na świecie upiorni sąsiedzi. Ale jeśli ktoś ma upiornych sąsiadów z każdej strony, to być może jednak nie jest to wina sasiadów tylko jego samego?

 

"brzydzą się współżycia sąsiedzkiego poprzez angażowanie się w kolejne relacje, które nie są im do niczego potrzebne, są nic nie warte i przesiąknięte kolejną dawką hipokryzji i sztuczności."

 

Po czyjej stronie jest ta hipokryzja i sztuczność? Może niepotrzebnie przenosisz na sąsiadów własne cechy charakteru? :)

 

Dobrosąsiedzkie kontakty tak naprawdę są o wiele bardziej warte niż najlepszy alarm.

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sąsiadki (trzy nudzące się niewiasty) chyba mają grafik dyżurów... zawsze któraś w oknie stoi. Czasem się zastanawiam, czy rejestracje samochodów do mnie przyjeżdżających też zapisują. Bo że godzinę, to głowę dam.

 

Ale to przecież lepsze od rottweilera na podwórku!!!!;) Nie trzeba żreć dawać i g... sprzątać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stary..... z całym szacunkiem , ale Ciebie to życie męczy !

 

na pewno wykopałeś głęboki dół - tak z 10 pięter

na tej głębokości umieściłeś bunkier i wszystko starannie zasypałeś

i......

tam spędzasz urlop

 

nikt z nas tu obecnych nie chce żyć na bezludnej wyspie i sąsiedzi należą to społeczności z którą się utożsamiamy

nareszcie mówimy sobie "dzień dobry" , stajemy na ulicy i rozmawiamy

a nie jak w bloku , pozamykani w swoich szufladach - nic o sobie nie wiemy i nic wiedzieć nie chcemy

 

O moje życie się nie martw, jestem z niego bardzo zadowolony, zajmij się swoim.

 

Nie propaguję idei izolowania się, lecz wskazałem, ze nie wszyscy maja ochotę łapać się za ręce i tańczyć po dniu pełnym pracy. Świat nie jest czarno-biały, nie ma podziału dla uprawiających miłość z sąsiadami i stojących na ganku z dubeltówką, są jeszcze pośrednie poziomy relacji oraz ich natężenie. Wiele osób kupując dom ma różne potrzeby, wielu też pragnie zakończyć relacje na "dzień dobry" oraz odbiorze paczki u kuriera. Nie widzę w tym nic nagannego.

 

Społeczności w blokach są wbrew pozorom często bardziej związane niż w domkach, gdzie wielu pragnie świętego spokoju i może to uzyskać (a w blokach nie może), więc to był akurat kiepski przykład.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale dlaczego uwazasz że tylko za szczelnym murem możesz się nie-angażować?

Kompletnie nie angazuję się w zycie sąsiadów, ale to nie znaczy, że będę sobie robić zasieki wokół domu. Kompletnie nie widze związku.

 

Kris - to co opisujesz to patologie. Przecież to nie jest powszechna praktyka. Większosc sąsiadów to równie zmęczeni ludzie wracający z pracy i chcący mieć chwilę dla siebie.

 

Nie pisałem nigdzie o szczelnym murze przecież, lecz o wizualnym odgrodzeniu się w celu zwiększenia swojej prywatności oraz budowie własnej strefy zamiast wybiegu obserwacyjnego jak w więzieniu. Patologią wg mnie jest podejmowanie się oceny tego typu działań. Nie szkodzi się tym sąsiadowi, więc co komu do tego czy ktoś posadził sobie drzewka wzdłuż ogrodzenia albo np. założył wiklinę na płot? To każdego prywatna sprawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po czyjej stronie jest ta hipokryzja i sztuczność? Może niepotrzebnie przenosisz na sąsiadów własne cechy charakteru? :)

 

W czym miałaby się objawiać moja hipokryzja i sztuczność? Pokazując "nie mam dla was czasu, nie chcę z wami utrzymywać kontaktu wykraczającego poza zwykłą kulturę" pokazuję właśnie swoja naturalność. Sztuczność i hipokryzja byłaby wtedy, gdybym nie miał z kimś ochoty utrzymywać relacji, a robiłbym to, gdyż tak wypada albo mam z tego jakąś korzyść ("Dobrosąsiedzkie kontakty tak naprawdę są o wiele bardziej warte niż najlepszy alarm.") czy np. jest to jakiś sposób na wyciagnięcie informacji, plotkarstwo itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba to normalne, że w swoich ogrodach chcemy poczuć się jak u siebie, a nie jak na skwerze miejskim. Oglądam ogrody w necie - angielskie, holenderskie, francuskie itd, przypominam sobie te poznane w czasie podróży i co? Często widzę szczelne żywopłoty, mury, więc to nie domena Polaków. W Bretanii widziałam szczelne żywopłoty z żywotników, w Anglii, wiadomo ceglaste mury. Jak ogród otwarty, to na niezamieszkane przestrzenie - z widokiem na las, łąki. Jak od ulicy, czy sąsiadów to szczelne żywopłoty, mury, ewentualnie jakieś widoczne przedogródki- a wypoczynkowa część już zamknięta przed spojrzeniami sąsiadów. Chyba z amerykańskich filmów kojarzą mi się takie ogródki - od ulicy brak płotów, od sąsiada niski na pół metra płot.

Ja uważam, że ogród ma się łączyć z krajobrazem, jeśli ten krajobraz jest, czyli za płotem jest łąka, las, a jak jest kolejna działka z domkiem sąsiadów, to zupełnie nie rozumiem argumentacji, że niby mam się z nim integrować, pokazywać mu siebie i swój ogródek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kris - dlaczego uważasz, że ktoś, kto chce do ciebie zagadać po sąsiedzku pokazuje swoją sztucznosć i hipokryzję?

Inaczej kompletnie nie rozumiem twojego komentarza.

 

O murze, odgradzaniu się piszę w kontekscie tego, co napisał Sufix. W końcu komentujesz moje wypowiedzi odnoszace się do Sufixa.

 

***

Cały czas wykazuję na forum, że by odgrodzić się od sąsiada na większych działkach nie potrzeba szczelnych murów i "tujkowych" zywopłotów, załatwią to za nas rośliny, nawet liściaste. Szczelne ogrodzenie jest potrzebne na wysokosci domu, tarasu, bo tam jest najbliższy kontakt przez wszystkie dni w roku. Ale w głębi ogrodu nie chodzisz zimą. Raz, że zimą po trawniku się nie chodzi, dwa, z pracy wraca się zimą o zmroku. Czyli nikt z głębi ogrodu nie bedzie ci zaglądał zimą w okna.

 

Jata - ogródki angielskie czy holenderskie w miastach są małe, stad szczelne grodzenie. W dodatku poza cisowym żywopłotem nie uświadczysz w nich więcej roślin iglastych.

Ale ogrody wiejskie i podmiejskie już nie są tak szczelnie grodzone jak u nas. W ogrodach holenderskich granicą często jest kanał, bez płotu.

 

Nikt tu nie pisze o tym, by się nie otoczyć zielenią i wystawić na widok. Problem w tym, że te grodzenia u nas dochodzą do form absurdalnych. Znam przypadki, kiedy ludzie szczelnym, wysokim tujkowy żywopłotem czy betonowym ogrodzeniem odgradzają się od ściany lasu, bo od czasu do czasu ktoś za płotem spaceruje. A działka ma ponad 2000 m2 i od okien do granicy jest ponad 30 m. A tacy jak Sufix pewnie zaskarzyliby Lasy Państwowe, że las sypie mu liście na działkę i Wydział gospodarki wodnej, że żaby kumkają w rowie nieopodal.

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A kto niby daje tym żabom pozwolenia na kumkanie??? Czy mogą sobie tak kumkać do woli???:no:

 

Elfir oczywiście że mnie irytuje jak ktoś jedzie 40km/h. Tyle że na autostradzie to mandacik się należy za celowe spowalnianie ruchu, a w terenie zabudowanym to jest wkurzające ale dozwolone i nic z tym nie zrobisz. Po prostu każdy ma do tego prawo. Tak jak pisałem "życie w społeczeństwie zorganizowanym wymaga wielu wyrzeczeń". Mimo że to nas denerwuje musimy się na to godzić bo ten kto tak robi ma do tego prawo. I takich spraw jest dużo. Ostatnio jeden mój sąsiad dostał od drugiego karteczkę wrzuconą do skrzynki na listy zawierającą groźbę że jeśli jego psy nadal będą szczekać na podwórku po 6 rano to naśle na niego policje. Oczywiście żądnie bezpodstawne bo pies jest od tego żeby szczekał a po 6 rano to już nie jest cisza nocna. Więc mimo tego że każdego może irytować ranne szczekanie psa, praca kosiarki lub wiertarki za ścianą to jest to zgodne z prawem. I tylko kulturalny sąsiad będzie się starał odłożyć koszenie trawy lub wiercenie dziur w ścianie na trochę późniejszą godzinę, ale ma prawo to robić od 6 rano i na dobrą sprawę nic nikomu do tego. Także tak, jest wiele spraw które w postępowaniu sąsiadów bliższych czy dalszych może nas irytować ale musimy się na nie godzić. I to są właśnie wyrzeczenie które są potrzebne w zorganizowanym społeczeństwie. A granice są często sztuczne ale gdzieś trzeba je postawić, a często jest to podyktowane kulturą ludzi, społeczeństwa, historią, religią itd.

A wracając do przykładu kierowcy to masz rację ale nie wiesz czy ten konkretny kierowca może przesiąść się do komunikacji miejskiej, czy jeździ tak codziennie czy tylko raz bo akurat 10 lat nie jeździł a musi do umierającej matki do szpitala dotrzeć, albo po prostu ma gorszy dzień i kiepsko się czuje, jest zmęczony, śpiący a mimo to musi gdzieś jechać. I tak można by mnożyć różne inne sytuacje. Dlatego ja by tak kategorycznie nikogo nie oceniał, co nie zmienia faktu że dla innych może to być irytujące.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego mamy wyraźny zapis w prawie cywilnym, że zagospodarowanie naszej działki nie może wpływac negatywnie na działkę sąsiada. I to jest całkowicie wystarczające. Prawodawca liczy na zdrowy rozsądek obydwóch stron.

 

Na działkach o szerokosci poniżej 30-25 m, przy propozycjach Sufixa, nie mozna byłoby posadzić żadnego drzewa, bo zawsze się zdarzy, że wiar zwieje liście a korzenie przejdą na drugą stronę.

Ktoś, kto kupuje dom z ogrodem musi liczyć się z tym, ze rośliny zrzucają liście - wskazuje na to zdrowy rozsądek. A jak go nie ma, to niech nie rości pretensji do sąsiada, że ten ma ogród z prawdziwego zdarzenia, tylko do siebie, że wyprowadził się z bloku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koło mnie na jeszcze nie zasiedlonej łące rośnie kilka drzew, w tym 3 brzozy. Bardzo się martwię, że jak pojawią się sąsiedzi i zaczną budować dom, zaraz te drzewa wytną. A one są piękne i jeszcze mi cień rzucają na podjazd. Uciążliwości liściastych nie zauważyłam, chyba wiatr zwiewa liście na kolejne działki :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kris - dlaczego uważasz, że ktoś, kto chce do ciebie zagadać po sąsiedzku pokazuje swoją sztucznosć i hipokryzję?

 

Nigdzie tak nie napisałem, lecz wskazałem, że jeśli ktoś pragnie utrzymywać relacje z sąsiadami, ponieważ tak wypada lub ma z tego jakieś korzyści to jest to zwyczajnie sztuczne. Z większością relacji sąsiedzkich jest jak z relacjami zawodowymi., są przepełnione hipokryzją, pokazowe, nastawione na określony zysk i .. jest to zupełnie naturalne. Oczywiście pomijam tutaj kwestię zwykłego zabijania czasu podczas plotek z sąsiadem zza płota, ale, na Boga, nie każdy ma ochotę na szukanie przyjaciół za płotem czy choćby partnerów do dyskusji. W związku z tym nie widzę nic złego w nieutrzymywaniu relacji z sąsiadami, budowania jakieś zżytej społeczności poza zwykłą kulturą polegającą na witaniu się czy czasem drobnej pomocy typu odbiór paczki czy pożyczenie masła, ale przede wszystkim skupiającym się na nie przeszkadzaniu sobie.

 

O murze, odgradzaniu się piszę w kontekscie tego, co napisał Sufix. W końcu komentujesz moje wypowiedzi odnoszace się do Sufixa.

 

Każda skrajność jest zła. Budowanie muru z zasiekami, strzelanie do ludzi, którzy oparli się o nasz płot, ingerencja w życie sąsiadów choćby w minimalnym stopniu (patrzenie na oczekiwania innych przez pryzmat siebie). Nie ma to jednak nic wspólnego z moją tezą polegającą na stworzeniu swojej prywatności na własnej ziemi. Jeśli ktoś chce stronić od ludzi w swoim czasie wolnym niech to robi, co to kogo interesuje jaki jest styl życia sąsiada dopóty nie czyni on jakieś krzywdy? Nie bardzo rozumiem w ogóle wypowiadania się na ten temat jak kolegi SKula czy tworzeniu tez czy ktoś powinien sadzić drzewka na swoim terenie w określony sposób i budować ogród wg własnej koncepcji czy nie. To jakaś paranoja, od kiedy o gustach jest sens dyskutować? :)

Edytowane przez KrisPL_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kris - naprawdę współczuję twojego podejścia do innych ludzi. Masz ich za chamów i wykorzystywaczy.

U mnie życzliwość do ludzi jest naturalna, jest wynikiem wychowania. I nie chodzi tu o jakieś przyjaźnie czy ploty, tylko po prostu ... grzeczność. Mam sąsiadkę, z którą kilka razy miałam spięcie, trudno powiedzieć bym ją lubiła, ale nadal mówimy sobie dzień dobry i rozmawiamy na tematy dotyczące funkcjonowania bloku, bo nie jestesmy dzikusami. Ale nikt z sasiadów nie jest też moim przyjacielem.

Zarzucasz mi skrajności a sam takie przedstawiasz - albo przyjaźń albo wrogość? Nie można być grzecznym i obojętnym?

Czy przysługę w odebraniu paczki zaliczasz do hipokryzji i uwazasz, że ktoś robiący tobie grzecznośc, liczy na jakieś profity z tego tytułu?

Wydaje mi się, że się zapędziłeś w swoich dywagacjach albo ty sam tak traktujesz innych ludzi i uważasz, ze oni są tacy jak ty.

 

Ja napisałam: "Dla mnie takie szczelne grodzenie (dot. na dużych działkach) się dużo mówi o człowieku, o jego nastawieniu do ludzi."

Gdzie tu widzisz narzucanie komuś jakiś rozwiązań?

Po twoich postach widze, że mi się ta teoria tylko potwierdza :) Masz negatywny stosunek do ludzi, uznajesz, ze są hipokrytami, że sa obłudni, itd. Dlatego preferujesz szczelne grodzenia i wydaje ci się, że ja próbuję je tobie zabronić, chociaż niczego takiego nie napisałam :)

 

To Sufix chce narzucać swoje rozwiązania prawne w stylu ogrodzenia odsunięte od granicy, czy zakaz sadzenia drzew, jeśli tylko istnieje obawa, że w jakikolwiek sposób mogą naruszyć działkę sąsiednią (co oznacza całkowity zakaz sadzenia drzew w zwartej zabudowie osiedlowej)

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kris - naprawdę współczuję twojego podejścia do innych ludzi. Masz ich za chamów i wykorzystywaczy.

 

Nigdzie tak nie napisałem, wiec nie wiem skąd ta teza. Wspomniałem jedynie, że jeśli ktoś pragnie utrzymywać relacje z sąsiadami dla określonych korzyści to jest to sztuczne. Nikogo nie mam za chama, to kolejna nadinterpretacja moich słów chyba, że mowa o patologicznych podglądaczach i aspołecznych szkodnikach, ale to chyba dobrze nazwane działania.

 

U mnie życzliwość do ludzi jest naturalna, jest wynikiem wychowania. I nie chodzi tu o jakieś przyjaźnie czy ploty, tylko po prostu ... grzeczność. Mam sąsiadkę, z którą kilka razy miałam spięcie, trudno powiedzieć bym ją lubiła, ale nadal mówimy sobie dzień dobry i rozmawiamy na tematy dotyczące funkcjonowania bloku, bo nie jestesmy dzikusami. Ale nikt z sasiadów nie jest też moim przyjacielem.

Zarzucasz mi skrajności a sam takie przedstawiasz - albo przyjaźń albo wrogość? Nie można być grzecznym i obojętnym?

 

Obojętność to chyba nie najlepsze słowo, zapewne o czymś innym myślałaś. Obojętność jest gorsza od nienawiści, ponieważ z wrogiem można współżyć, można mu przeciwdziałać albo po prostu dogadać się, z człowiekiem obojętnym nie można nic zrobić. Poza tym właśnie wspominałem o mojej koncepcji dobrosąsiedzkich relacji ograniczonych jednak do prostych czynności, opartych głównie na szacunku, w tym do prywatności.

 

Czy przysługę w odebraniu paczki zaliczasz do hipokryzji i uwazasz, że ktoś robiący tobie grzecznośc, liczy na jakieś profity z tego tytułu?

 

Nigdzie nie wspomniałem, że każdy odbiera paczkę z powodu własnej hipokryzji, wyciągasz jakieś absurdalne wnioski. Wspomniałem jedynie, że jeśli ktoś pragnie budować relacje dla określonych korzyści to jest to zwyczajnie sztuczne. Co nie znaczy, że niepotrzebne. Odnosiłem się jedynie do Twoich słów o pomocy danemu sąsiadowi w konkretnej sprawie w celu ochrony własnego domu.

 

Wydaje mi się, że się zapędziłeś w swoich dywagacjach albo ty sam tak traktujesz innych ludzi i uważasz, ze oni są tacy jak ty.

 

Źle mnie oceniasz. Nic co napisałem nie jest nawet odrobinę kontrowersyjne. Relacje pomiędzy ludźmi są przesiąknięte hipokryzją, szczerość nie jest mile widziana, to chyba jedna z pierwszych rzeczy, o której przekonuje się każde dziecko wyrastająca z czasem z ideałów. Oceniam relacje pomiędzy sąsiadami na równym poziomie z zawodowymi, są zwyczajnie opłacalne lub służą realizacji określonych celów, są po prostu sztuczne. Dla niektórych są też jakąś forma spędzania czasu w ramach alternatywy dla Teleexpresu czy Ukrytej Prawdy. Niemniej jednak nie każdy ma na to ochotę. Ja nie mam, Ty lubisz sobie poplotkować, ok, ale nie patrz na wszystkich przez pryzmat siebie tak jak ja nie wymagam od innych, aby byli dla innych inni aniżeli chcą być.

 

Ja napisałam: "Dla mnie takie szczelne grodzenie (dot. na dużych działkach) się dużo mówi o człowieku, o jego nastawieniu do ludzi." Gdzie tu widzisz narzucanie komuś jakiś rozwiązań?

 

Narzucanie wynika z Twojej oceny. :yes: W mojej opinii bez sensu jest komentowanie czyichś gustów. Jeden się ogrodzi w taki lub inny sposób, drugi w ogóle, to jego sprawa, jego ziemia, jego pieniądze. Po jaką cholerę publicznie komentować takie działania, pisać co się sądzi o takich ludziach, przypinać im jakieś łatki choć najczęściej nie mają nic wspólnego z rzeczywistością?

 

Po twoich postach widze, że mi się ta teoria tylko potwierdza :) Masz negatywny stosunek do ludzi, uznajesz, ze są hipokrytami, że sa obłudni, itd. Dlatego preferujesz szczelne grodzenia i wydaje ci się, że ja próbuję je tobie zabronić, chociaż niczego takiego nie napisałam :)

 

Jest w tym ziarnko prawdy, lecz nie wynika to z aspołeczności czy jakichkolwiek negatywnych cech, lecz z osobistych doświadczeń, potrzeb i wynikającej z tego koncepcji współżycia z sąsiadami. Ty lubisz być bliżej, ja dalej, żadna z tych postaw nie jest zła, dopóki nie szkodzi innym ludziom. W związku z tym dyskusja na ten temat jest jałowa, ponieważ odnosi się do gustów, przyzwyczajeń i osobistych potrzeb.

 

To Sufix chce narzucać swoje rozwiązania prawne w stylu ogrodzenia odsunięte od granicy, czy zakaz sadzenia drzew, jeśli tylko istnieje obawa, że w jakikolwiek sposób mogą naruszyć działkę sąsiednią (co oznacza całkowity zakaz sadzenia drzew w zwartej zabudowie osiedlowej)

 

I jest to przesadą, pachnie tutaj trochę pewną polską komedią z czasów PRL. Niemniej jednak warto też uszanować fakt, że jeśli ktoś zapłacił za dany kawałek ziemi pragnie mieć na niej wszystko zorganizowane tak jak on chce. I czy się to komuś podoba czy nie. Wszystko jednak w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem,z problemami rozwiązanymi w drodze komunikacji i zwykłej ludzkiej życzliwości. Sądzę, że problem leży w sferze psychicznej takiego delikwenta, dlatego fajnie jest mieć sąsiadów jednak zdrowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisałeś coś takiego:

"Pragną świętego spokoju, prywatności, bycia sobą, ściągnąć maskę, brzydzą się współżycia sąsiedzkiego poprzez angażowanie się w kolejne relacje, które nie są im do niczego potrzebne, są nic nie warte i przesiąknięte kolejną dawką hipokryzji i sztuczności. "

 

SKula zrozumiał to tak samo jak ja. Więc coś jest chyba nie tak z tym sformułowaniem :)

 

A o gustach pisze się szeroko i wszedzie, zaczynając od mody, poprzez urządzanie wnętrz do ogrodów. Istnieją pojęcia "dobry gust", "bezguście", "kicz".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takim razie ja jutro piszę do gminy że mi sąsiedztwo ich lip nie pasuje. Mam je metr od ogrodzenia. Cholery panoszą mi się z korzenami, kwiatkami, obecnie z nasionkami a niebawem z liśćmi po całej działce jak i po dachu, tak że mój mąż co sobotę wisi na drabinie i wybiera wszytko z poziomych rynien na dachu. Na dodatek na podjazd spadają mi co chwila stare konary. Samochodu nijak na podjeździe nie da się zostawic bo jak nic to lisciem albo kijem można dostac. A i jeszcze ptaki gnieżdżące się tam sraja na moją kostkę namiętnie. Co ja mam zrobić z takim sąsiedźtwem skoro i tak je tak bardzo kocham? Bo to pozostałości po dojeździe do dworku, najpiekniejszym jaki był w tym rejonie i tylko już te lipy zostaly? Trzy lata temu wylali asfalt na kocie łby które pamiętały historię sprzed 200 lat. Wycięli też drogowy szpaler żywopłotu historycznego bo tak. A teraz tam chwasty po dwa metry rosną i rozsiewaja się po okolicy i na moją dzialke oczywiscie. Wkurzają mnie te lipy.Ale... Bardziej mnie wkurza działalność wójta :( Zniszczyć, zniweczyć, sprzedac, dosadzic thujki :(

 

Z dzieciństwa pamiętam na każdym podwórku obok piwniczki ziemnej conajmniej trzy kasztany. Były gdzies tam dęby, graby,klony drogi dojazdowe obsadzone wielgaśnymi czereśniamy i wiśniami. Nasza lipówka była obsadzona pewnie ze stoma lipami. Żostalo ze dwadzieścia. To były piękne czasy. I szpak i człowiem w drodze się wyżywił. Nie wspomnę o pszczołach.

Ludzie o czym my tu dyskutujemy? Drzewa muszą być. Thuja nie zajtąpi prawdziwego polsiego drzewa. Z czego wasze dzieci maja zrobić jesienny bukiet? Ze "szmaragdu"?

Edytowane przez bea_m
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...