Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Problem z drzewami sąsiada


Recommended Posts

  • 4 weeks później...
  • Odpowiedzi 176
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

To Sufix chce narzucać swoje rozwiązania prawne w stylu ogrodzenia odsunięte od granicy, czy zakaz sadzenia drzew, jeśli tylko istnieje obawa, że w jakikolwiek sposób mogą naruszyć działkę sąsiednią (co oznacza całkowity zakaz sadzenia drzew w zwartej zabudowie osiedlowej) Przydałby ci się kurs czytania ze zrozumieniem tekstu. Jak cię nie stać na dużą działkę, to nie wpychaj swoich drzew sąsiadowi z "przekonaniem" że tak jest pięknie. Ogrodzenia regulują przepisy szczegółowe, ale sądząc z twoich wypowiedzi nie masz o nich pojęcia. Każdy ma prawo do zachowania prawa własności, Jeżeli jest właścicielem ziemi, to nie chce mieć " twojego piękna na swojej ziemi".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam naprawdę dużą działkę - 8000m2

Zostawiłam na niej wszystko co natura dała - masę brzóz, trochę sosen, kilka jarzębin i głogów, dzikie róże, wielką jeżynę w której mieszka dziki królik.

Mojego domu w ogóle nie widać bo chowa się w zieleni...

 

Pojawili się sąsiedzi, ich działki też są duże 3200m2. Pierwsze co zrobili to wezwali jakiegoś rolnika i wykarczowali wszystko do ZERA... Wycięli wielką topolę bo zasłaniała im ANTENĘ TV!!!! Ja przesunęłam wjazd na działkę o 15m by ocalić to drzewo a oni ją po prostu wycięli!!!

Na ich działkach były brzozy, małe sosny, piękna trawa taka prawie do pasa.

Teraz na połowie działek jest TRAWNIK, a na drugiej połowie dzikie chaszcze.

 

Zepsuli mi krajobraz.

Zasadziłam gęsty żywopłot świerkowy - odgrodzę się murem zieleni. Nie mam ochoty patrzeć na ich trawniki jak zielony beton.

 

Jeżeli ktoś chce przyrody i widoków, to jego ogród powinien stać się naturalnym przedłużeniem otaczającej przyrody - mogli zostawić choćby po kilka drzewek.

 

Moja działka to nie park miejski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przynajmniej zaoszczędziłaś na nowych nasadzenach a i na efekt nie trzeba było czekać. Sąsiad pewnie Ci teraz zazdrości ;)

 

myślę,że nie zazdrości ... pewnie się uśmiecha w duchu jaki to sprytny i zaradny,że wyciął wszystko, ma zieloną pustynię i nie musi liści sprzątać;

pewnie jeszcze patrzy z politowaniem na sąsiadkę co w chaszczach osiadła ...

pewnie myśli,że "mondrzejszy" od niej i nawet mu do głowy nie przyjdzie ile mu te chaszcze tlenu naprodukują ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się jednak że rozłożyło się po równo.

Pierwszy sąsiad faktycznie patrzy na nas z politowaniem.

W pierwszym roku po dziele zniszczenia, mieliśmy nadzieję że się facet zreflektuje i coś posadzi, jakieś drzewa, krzewy... Jednak on kocha swój zielony beton, kosi go 3 razy w tygodniu, podlewa, nawozi, plewi i na swój sposób jest szczęśliwy...

 

Za to drugi sąsiad po 2 latach mieszkania na zielonym pustkowiu, chyba zaczął dostrzegać różnicę. Sadzi brzozy, sosny, kilka drzew owocowych posadził. Jak mu powiedziałam że mogę podciąć drzewa rosnące przy granicy to powiedział że mam je zostawić bo są piękne i on bardzo żałuje że swoją działkę tak wygolił...

Gdy zapytałam czy nie ma nic przeciwko świerkom przy granicy to trochę posmutniał ale zgodził się bez zawahania.

 

Takie życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przeczytałam całą tą dyskusję i mam nadzieję że zanim ktoś kupi działkę graniczącą z moją to moje świeżo posadzone tuż przy płocie brzózki nieźle się już zadomowią i nikt nie będzie oczekiwał że je wytnę. Niestety osiedle nasze to byłe pastwisko, trochę sosenek samosiejek które każdy inwestor zapałem usuwa (ja pięć zostawiłam). Sadzę drzewka i krzewy w ilościach dużych, zamierzam stworzyć ogród swobodny, dużo krzewów liściastych i drzew nie tylko owocowych. I świerki i tuje też są - głównie aby stanowiły ochronę przed wiatrem ale też aby częściowo osłaniały przed ciekawskimi oczami.

Na razie sąsiadów bezpośrednich nie mam i mam nadzieję że jeszcze przez jakiś czas będę się cieszyć spokojną samotnością. A zanim się pojawią to moje nasadzenia sprawią że ogród będzie enklawą spokoju i relaksu.

Chyba jednak jestem wyjątkiem na osiedlu bo pozostałe zamieszkałe działki to raczej same trawniki z paroma tujami. A szkoda bo nie bardzo pasują do wiejskiego klimatu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Martadela, fajnie ze się czujesz dobrze na swojej działce, ale działka sąsiada to działka sąsiada- ma prawo wylać tam betonową posadzkę jak mu się tak podoba, czyż nie? Nie mozesz pisać ze ci zepsuł krajobraz... De facto "Twój " krajobraz to te twoje 8 tyś m2.

 

Mój sąsiad działkę obsadził tujkami. ja tujek nie trawię- takie sztuczne toto... ale skupiam się na moich brzozach, na mojej działce i jest ok

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pasikonik10

masz rację - nie powinnam pisać że zepsuli MI krajobraz...

Powinno być: zepsuli krajobraz.

:)

 

A tak na serio - na całe szczęście betonu wylać nie może bo musi mieć określoną ilość zielonego na działce...

Napisałam że sąsiad jest na swój sposób szczęśliwy - a że moim zdaniem nie do końca mądry - cóż, moje zdanie się tu nie liczy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry wszystkim w ten pochmurny niedzielny poranek :welcome::welcome:

Jestem nowa na forum, ale tylko na forum bo już w życiu to nie tak całkiem nowa:lol:.

Po przeczytaniu wszystkich postów, trochę mi ulżyło , bo widzę podobne problemy ma wielu z nas , tzn. sąsiad- drzewo.

Postaram się w miarę krótko opisać swoją sytuacje. Otóż mieszkam sobie od 24 lat w domku na działeczce 600 metrów, a więc niezbyt duża. Ale wówczas tyle mi z mężem wystarczało, zresztą obecnie też bo dzieci już sobie poszły w świat. Działka narożna , z dwóch stron ulica, z dwóch stron sąsiedzi . Z jednymi można normalnie się w każdej kwestii dogadać, ale drudzy to już ,,wyższa szkoła jazdy". Budowaliśmy się z sąsiadami w jednym czasie, i w jednym czasie zakładaliśmy ogródki. Wiadomo małe dzieci zdrowa żywność, więc każdy uprawiał warzywa i sadził drzewa owocowe. Ale z biegiem czasu , wszystko zaczęło się zmieniać, każdy pomału zaczął w miejsce warzyw sadzić kwiatki, trawkę, w miejsce drzew owocowych świerki, sosny , żywopłoty z tui . Oporni jedynie zostali jedni z moich sąsiadów, którzy i owszem zamiast trawy mają bluszcz, bluszcz jest wszędzie gdzie się da ( dom w wiecznej budowie), iglaki , które mieli zarosły bluszczem , zresztą nie tylko , bo i śmieci z budowy , hałda jakiś desek pod moim ogrodzeniem też już porasta bluszczem, który już do mnie się przedostaje.I drzewa, drzewa w sprawie , których od lat toczymy spory, bo po pierwsze wszystkie zdziczały , jakieś samosiejki się porozrastały (leszczyna , dzik bez) gruszka ( gruszki wielkości orzeszka), jabłonka ( jabłuszka wielkości orzeszka), i główne zródło problemu czereśnia i orzech, czereśnia, która rośnie nie przy ogrodzeniu tylko nad , dosłownie jakoś tak to drzewo wygięte, że pień niemalże opiera się o ogrodzenie, w związku z tym mam jej gałęzie u siebie , i orzech też ma jakieś ze trzy odnogi, z których jedna przechodzi do mnie. Ogólnie gałęzie tych drzew przełażą na moją stronę , bo obok nich jest wiata, i tam nie mają miejsca więc przechodzą do mnie. Po wielu rozmowach, owszem obcięli jedna gałąz , która i tak sprawy nie rozwiązała. Liści to raz, zielone ogrodzenie to dwa i nic nie mogę tam posadzić , bo zwyczajnie nie rośnie. Niedawno napisałam do nich z prośbą o przycięcie wszystkiego co przechodzi na moja stronę, z prośba o usunięcie tych dwóch drzew , czereśni i orzecha. Efekt zainstalowane kamery i list , że wyciągną konsekwencje prawne jeżeli naruszę ich zieleń. Ręce opadają, wszędzie mam już działkę zagospodarowaną tylko z tej jednej strony nawet trawnik jest omszały . I co radzicie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kodeks Cywilny

 

143

W granicach określonych przez społeczno-gospodarcze przeznaczenie

gruntu własność gruntu rozciąga się na przestrzeń nad i pod jego

powierzchnią. Przepis ten nie uchybia przepisom regulującym prawa do

wód.

149

Właściciel gruntu może wejść na grunt sąsiedni w celu usunięcia

zwieszających się z jego drzew gałęzi lub owoców. Właściciel

sąsiedniego gruntu może jednak żądać naprawienia wynikłej stąd

szkody.

150

Właściciel gruntu może obciąć i zachować dla siebie korzenie

przechodzące z sąsiedniego gruntu. To samo dotyczy gałęzi i owoców

zwieszających się z sąsiedniego gruntu; jednakże w wypadku takim

właściciel powinien uprzednio wyznaczyć sąsiadowi odpowiedni termin

do ich usunięcia.

 

Ot, i wszystko. Kolejny raz:yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziękuje , ale prawo sobie a życie sobie , właśnie tymi przepisami się posłużyłam wysyłając do nich pismo, a oni mi przysłali odpowiedz cyt.,, że wyciągną konsekwencje prawne jeżeli naruszę ich zieleń". Ja wiem , że to z ich strony zwykłe granie na czas, i ja i tak poobcinam to co mi przełazi, ale chciał bym jakoś wyegzekwować żeby usunęli ten orzech i czereśnię , bo takie obcinanie gałęzi to na niewiele się zdaje. Ba on po obcięciu gałęzi jeszcze bardziej się rozrasta. Już nawet myśleliśmy z mężem jakieś sosny , czy iglaki wzdłuż tego ogrodzenia posadzić , ale raz bluszcz, dwa te nieszczęsne drzewa są na wysokość budynku, więc te iglaki nie miały by z nimi szans. A może się mylę?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oporni jedynie zostali jedni z moich sąsiadów, którzy i owszem zamiast trawy mają bluszcz, bluszcz jest wszędzie gdzie się da ( dom w wiecznej budowie), iglaki , które mieli zarosły bluszczem , zresztą nie tylko , bo i śmieci z budowy , hałda jakiś desek pod moim ogrodzeniem też już porasta bluszczem, który już do mnie się przedostaje.I drzewa, drzewa w sprawie , których od lat toczymy spory, bo po pierwsze wszystkie zdziczały , jakieś samosiejki się porozrastały (leszczyna , dzik bez) gruszka ( gruszki wielkości orzeszka), jabłonka ( jabłuszka wielkości orzeszka), i główne zródło problemu czereśnia i orzech, czereśnia, która rośnie nie przy ogrodzeniu tylko nad , dosłownie jakoś tak to drzewo wygięte, że pień niemalże opiera się o ogrodzenie, w związku z tym mam jej gałęzie u siebie , i orzech też ma jakieś ze trzy odnogi, z których jedna przechodzi do mnie. Ogólnie gałęzie tych drzew przełażą na moją stronę , bo obok nich jest wiata, i tam nie mają miejsca więc przechodzą do mnie. Po wielu rozmowach, owszem obcięli jedna gałąz , która i tak sprawy nie rozwiązała. Liści to raz, zielone ogrodzenie to dwa i nic nie mogę tam posadzić , bo zwyczajnie nie rośnie.

 

A może sąsiedzi mają nieco inne zapatrywania wobec wyglądu swego ogrodu? A może nie chcą mieć ogrodu takiego jak Ty i inni "prawomyślni" sąsiedzi? Skoro oczekujemy akceptacji swoich zapatrywań i gustu od innych sami nauczmy się akceptować ludzi którzy sądzą inaczej niż my. Prawo i przepisy są jasne (w tym wątku wypunktowane) i wystarczy się ich trzymać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Johna,wszystko ok., mnie akurat jest obojętne kto jaki ma ogród, tylko głównie chodzi mi o to, żeby pilnowali czy innym nie przeszkadza ich działalność. Tak naprawdę to nie tylko ja mam z nimi problem, ale sąsiedzi którzy z nimi graniczą też , tylko u mnie jest tego najwięcej i porozumiałam się z sąsiadami, że ja wystosuję jakieś pismo a oni podpiszą ( chodzi o sąd ), jednak nie wiem czy w ogóle tak się da. Prawda jest taka, że oni sami się kiedyś przyznali, że po to obsadzili się bluszczem żeby nic nie robić, a drzewa jak kiedyś same uschną to wtedy się wytnie, oni zwyczajnie nic nie robią w tym swoim ,,ogródku". Kiedyś mąż kosił trawę i zawołał sąsiada przez płot, ten stwierdził, że nie może podejść, bo sobie kurtkę podrze o gałęzie, a jeżeli nam gałęzie przeszkadzają, to nie powinniśmy mieszkać w takim miejscu. I tyle go widzieliśmy.

Ja też mam jałowce, jakieś krzaki , bzy i inne rośliny , ale do nikogo one włażą. A ci ludzie zachowują się jak by sami byli. Myślę już nawet żeby w jakiś skuteczny szczelny sposób od nich się ogrodzić, bo nawet ogrodzenie już dwukrotnie sami na własny koszt robiliśmy, którego oni od swojej strony nawet ani razu nie konserwowali. Dziwnie to brzmi , ale nie są to moje jakieś fanaberie, jednak mam pod bokiem ewidentny bajzel.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...