Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Problem z drzewami sąsiada


Recommended Posts

Elfir - rozumiem kochana ale powiedz jak to jest np. z sosną czarną Brepo ta szczepiona na pniu - po iluś tam 10 - 20 latach osiąga 1m wysokości czy taką można przesadzać w razie czego ??? bo jak sama wiesz na własnym terenie a nie można przecież iglaków ruszać bez pozwolenia :roll:

 

Hhahahaha piszesz że to luźna propozycja ale powiem Ci strzał w 10 hahahahha u mnie z rozmieszczeniem będzie pasować jak ulał większość jałowców jakie podałaś - masz talent i rękę do kwiatów z tego co słyszę i widzę a zawód to wiesz inni tez mają zawód ale powołania chyba nie hahahh inni robią na odczep albo co lepsza nawet powiedzą przy zakupie na odczep :lol: :lol: :lol: :lol: że czasem odechciewa się kupować ..

 

A Ty Elfir -u Ciebie zawód to zamiłowanie takich ludzi cenię że wiedzą co chcą w życiu robić i robią to z pasją. :p :p :p

Dzięki takim osobom jak Ty ludzie są mądrzejsi tu na muratorze :) Jak to się mówi człowiek przez całe życie się uczy i zawsze czegoś nowego się nauczy

:p :p :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 176
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Polecałam do 3 szt na m2 zeby miec jak naszybciej efekt i szybciej ograniczyc wzrost ewentualnych chwastów. Oczywiscie w ramach oszczednosci nic nie stoi na przeszkodzie by rzadziej sadzic.

 

Sosna szczepiona rośnie wolniej niż okaz nieszczepiony, poza tym drzewa na swojej działce przesadzac wolno bez specjalnych pozwoleń. Pozwolenia wymaga jedynie zniszczenie drzewa (czyli, m.in. wycinka). Drzewo z twojej działki masz prawo przesadzic rowniez na inna działkę.

Po co chcesz wogóle przesadzac? Jeśli nie ma to być jego miejsce docelowe, postaw rosline w ozdobnej donicy. Jeśli planujesz przebudowę ogrodu, powiedzmy za 10-15 lat, to po prostu wyrzucisz roślinę i kupisz nową.

 

A tu na forum udzielają się głównie pasjonaci :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam.

przeczytałam sobie całą rozmowę i zaczynam się martwic jakich my bedziemy mieć sąsiadów- jeszcze nie mieszkamy, ale zmartwiłabym się gdyby ktoś kazał wyciąć mi drzewo bo daje cień i "śmieci"..

całe życie mieszkam w domu- sąsiadka Rodziców pytała się kiedys o wycięcie gałęzi od swojej sosny, która kilka lat temu zaczeła przehcodzić nad ogrodzneiem do nas na działkę.. Tata stwierdził, że pieknie to wygląda i żeby absolutnie nie kaleczyła drzewa.. to jest moj ideał stosunków sąsiedzkich...porozumienie..

jestem w stanie zrozumieć korzenie niszczące fundament- ze względów oczywistych- ale liście..??przecież to natura.. a do kogo zgłosić się w sprawie śniegu brudzącego podjazd..itp mnóstwo innych przykładów z "działkowego folkloru".

czy thuje podlegaja tym samym wymogom sadzenia 4m od ogrodzenia- bp u nas to z jednej strony wypada prawie pod domem :-?

mam nadzieję, że żywopłoty typu thuja nie podlegają aż takim rygorom..??

 

zastanawia mnie tylko jedno-dlaczego skoro każdy wyprowadza sie do domu, żeby mieć spokoj i kontakt z naturą- natury się brzydzi, a sąsiedzi zamiast współżyć pokojowo/neutralnie- tak ze soba walczą..ehh..człowiek człowiekowi wilkiem..

chociaż żeby nie wyjśc na takieog anioła dodam, że w domu rodzinnym mam z 2 sąsiadami na pieńku- jeden namiętnie palił śmieci w sobotnie popołudnie w ogródku- smród i ciemny dym, a drugi uruchamiał motor i burczał nim np 2 godziny- na ławce nie dało się wysiedzieć-ale co zrobić- środek dnia to nawet zakłócanie ciszy nie jest

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja ciocia miała w ogrodzie pięęęęękną czereśnię. Niestety w granicy działek. Czereśnia była wieeeeelka, okazała i rodziła bajeczne owoce, bo ciocia o nią dbała.

Pól drzewa było niestety po stronie sąsiada. W zasadzie powinien ciocię zastrzelić- ale wystarczyło mu zbieranie owoców po swojej stonie i stoliczek pod drzewkiem :):)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

haha.czereśnia..cos mi to przypomina..

czereśnia tuż przy granicy między Rodzicami a Dziadkami, tuz przy garażu Dziadków. Dziadkowie sprzedali dom..

Jest lato, pod czeresienką ławeczka.. ide usiaśc pod czereśnią, patrzę w gorę a tam na drzewie siedzi sąsiad i czeresnie zrywa..pecha miał bo owoce nie spadały u niego ani z ziemi nie mógł sięgnąć- jedyny sposób jaki miał to wejśc na garaz a z garażu myk do nas na drzewo- ja sobie myslę- smacznego.. ale dzieńdobry nawet nie powiedział :evil:

zresztą to ten szkodnik od motoru a dokładnie "motocykiela"-jak sam nazywa swój skarb :p

 

przykład Twojej Cioci dowidzi, że są "ludzcy ludzie" a ja mam naiwną nadzieję wśród takich mieszkać..

 

to co- śnijmy o ogrodach :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months później...

Witam,

W naszej wspólnocie mieszkaniowej, jeden z mieszkańców zasadził 3 sosny i jedną jarzębinę pod oknami, w odległości od ścian budynku mniejszej niż 1m. Osoba ta mieszka 1 piętrze. Budynek jest 2 piętrowy. Czy sam mógł sam bez zgody innych właścicieli mieszkań zdecydować o zasadzeniu drzew ?? Czy są jakieś przepisy regulujące sadzenie drzewa w pobliżu budynków. W googlach znalazłem jedynie wiadomość sprzed 2 lat na ten temat. Może się od tego czasu coś zmieniło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak czytam i czytam i wychodzi na to, że też jestem wrogiem przyrody. :lol:

Bo mi przeszkadza orzech włoski posadzony 10-20 cm. od mojego muru. A wg. tego co wiele osób tu napisało, powinnam go pokochać i cieszyć się, że orzechy będę miała... na tarasie.:p

Teren wygląda tak, że mój (mój, bo to ja zapłaciłam) mur przechodzi w zagłębiony częściowo garaż, a nad garażem jest taras z pergolą. Przy murze, ale już na wysokości garażu i tarasu wyrósł orzech włoski. Sąsiad go nie sadził, bo w ogóle nic nie robi w swoim ogrodzie.

Teraz ten orzech ma ok. 4 m. i niedługo zacznie się mocno rozrastać na boki. Zarówno nad, jak i pod ziemią. Zacznie niszczyć ścianę garażu, rozwali pergolę i zamiast niej, będę miała nad głową ogromną koronę orzecha. Oczywiście, o ile jeszcze bedę miała taras, bo może się rozpadnie, jeżeli korzenie naruszą konstrukcję garażu.;p

Rozmawiałam z sąsiadem (już z 3 lata temu), że powinien usunąć ten orzech, albo przesadzić go gdzie indziej (i tak ma w ogrodzie trzy drzewa na krzyż, więc miejsca sporo), ale skończyło się na głupich żartach, że razem będziemy orzechówkę pędzić.

I powiem Wam, że dałam sobie (i sąsiadowi) czas do końca tego lata- jeżeli nie usunie tego orzecha, to potraktuję go raundupem (drzewo, a nie sąsiada). Problemu mieć z tym nie będę- tylko wystawić rękę ze spryskiwaczem ze swojego tarasu. Nie mam zamiaru ryzykować zniszczenia konstrukcji budynku, tylko dlatego, że sąsiad nie ma wyobraźni i woli pić piwo na swoim tarasie, niż wziąć łopatę, taczkę i przesadzić to drzewo 10 m. dalej na prawie puste 1000 m.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co za problem napisać pismo polecone do sąsiada z prośba o przesadzenie z powodów które wymieniłaś (naruszenie fundamentów). Jak się coś stanie, to sasiad bedzie musiał Tobie pokryć szkody.

A ten Roundap z ręcznego spryskiwacza to dla drzewa pikuś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem jest taki, że taki list będzie potraktowany przez sąsiada jako wystąpienie zbrojne.;) Paradoksalnie, zbyt dobre stosunki z sąsiadami też mogą być przeszkodą w oficjalnym załatwianiu takich spraw.

Z sąsiadem się w pewien sposób kolegujemy- jesteśmy po imieniu,rozmawiamy, opowiadamy sobie dowcipy, albo wypijamy czasem kawę, więc oficjalny list byłby przyjęty przez niego jako obraza i na pewno popsułby poprawne kontakty. A z drugiej strony, właśnie te dobre kontakty pozwalają w pewien sposób sąsiadowi na żartobliwe lekceważenie naszych próśb.

Z trzeciej zaś strony ;), znam go na tyle, że jestem pewna, że nawet nie zauważy, że ten orzech usechł, a nawet jak zauważy, to pomyśli, że zmarzł w zimie. Myślę też, że gdybym mu powiedziała, że sama przesadzę orzech na środek jego działki, to chętnie by na to przystał. Zgodziłby się też, gdybym zaczęła kosić jego trawnik, przycinać krzaki, plewić i pryskać. Ale ja ledwo mam siłę robić to wszystko w swoim ogrodzie.:D I orzecha też nie będę mu przesadzać.:D Facet jest sprawny i silny. Tylko mu się nie chce.

Roundapem dam radę- mocne stężenie, trochę suchej pogody, powtórka z rozrywki i już. Nawet poświęcę jakiś stary parasol, żeby nie zniszczyć innych roślin. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wciornastek

PostWysłany: Pią, 6 Luty 2009 14:22 Temat postu:

A ja mam rade do tych wszystkich, którym listki i drzewka przeszkadzają. Niech w te pędy przeprowadzają się do bloków, najlepiej całych wyłożonych asfaltem i betonem. Tam nic nie będzie brudziło.

 

Miałam Cię za miłą i sympatyczną osobę ale chyba się myliłam

Zawsze tak każdemu piszesz ?

zamiast pomocy - kłody pod nogi

 

Koleżanka wasza prosi o dobre rady a nie........

 

Przyznam, że mnie ponosi gdy widze takie posty jak - "załatwić zywopłot sąsiada" "liście lecą na mój ogród" "kret robi kopce" etc. bo nawet najlepsze rady takim ludziom nie pomagaja. Oni są niereformowalini i napawde nie powinni wyprowadzać się do domów z ogródkiem. Na takich nie ma rady.

 

 

To samo ciśnie mi się na usta. A coż się takiego stanie jak od czasu do czasu zbierzemy te suche liście? Korona komuś z glowy spadnie?? :roll: :roll: :roll:

Przeprowadzacie sie na wieś, chcecie wkupić się w środowisko i od razu z pretensjami...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year później...

Chyba będę miał podobny problem jak niektórzy z tego wątku.

Mój sąsiad ok. 20 lat temu posadził ok. 1-1,5 m od granicy działki kilka drzewek owocowych. Jabłonie i śliwki - drzewa to z definicji nie duże, to nie jest żaden problem.

Ale już kilka lat temu dosadził wzdłuż ogrodzenia kilka brzuzek i jedną wierzbę, te już ok. 30-50 cm od podmurówki ogrodzenia! Teraz mają one po ok. 2-3 m wysokości, ale za kilka lat ... dorosną do 10-15 m?!. Szlag może trafić ogrodzenie, a liści będzie kilka taczek, susza i lichy urodzaj na moich grządkach.

Osobiście jestem zwolennikiem zasady (i sam ją stosuję) sadzenia drzew wyższych nie bliżej niż 4 m od granicy, te niższe (skarlane jabłonie) uważam, że można sadzić nawet 2 m od granicy. Kiedyś słyszałem też o zasadzie: odległości od sąsiadów 1/2 wysokości dorosłego egzemplarza i 100% korony dorosłego egzemplarza na "moim obszarze powietrznym".

Sadzenie drzewek zbyt blisko granicy (bez uzyskania zgody sąsiada) traktuję jako ludzką głupotę , egoizm lub złośliwość.

Oczywiście należy rozdzielić stan zastany (pierwotny) w trakcie nabycia nieruchomości , a stan tworzony wtórnie - i tutaj nie wyobrażam sobie przymuszania nadleśnictwa lub gminy do wycinania drzew, bo widziały gały co brały. Ale co innego jak ktoś wtórnie tworzy nam uciążliwe pejzaże i prawie w granicy stawia dom lub sadzi wysoko rosnące lub uciążliwe drzewa.

 

Aha dodatkowo mój sąsiad poza sadzeniem drzewek przy samej granicy potrafił podnieść bez pytania swoją działkę o ponad 100 cm , a zimą dość często o 6.00 rano odpala pod moim oknem na 0,5-1 godzinę swoją rozklekotaną dymiącą ciężarówkę - aby silnik mu się silnik nagrzał ! Dla mnie takie postawy również w temacie nasadzeń to "sobiepaństwo" i egoizm.

 

Co do pozwoleń na wycinkę - można wycinać bez pozwolenia drzewa do 5 lat, a owocowe niezależnie od wieku.

Edytowane przez darek63
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
ja też mam problem z drzewami sąsiada, wygląda to tak kiedy wybudowaliśmy dom drzewa już tam były są stare zaniedbane rosną po stronie sąsiada blisko jego płotu płot jest granicą niektóre rosną w granicy nawet do takiego stopnia ze drzewo jest wrośnięte w siatkę działkę mamy dość mała to tez musiałam wybudować dom blisko drzew gałęzie sięgają aż moich ścian niektóre dotykają dachu wszystkie liście są u mnie igły itp rosną tez chwasty płot się prawie rozpada jest powiązany sznurkami drutem podparty deskami czym się da drzewa są tak okropne ze aż strach wygląda to wszystko okropnie rosną dzikie czereśnie dzikie róże świerki wierzby sosny jodły pigwa dziki bez porzeczki pokrzywy nawet stoi oparty drewniany kibel taka budka która się już wywraca na nasza stronę wszystko jest na dziko i tak to tez wygląd sąsiedzi nie chcą usónąć wystających gałęzi po za płot jak uciełam gałąż która mi leżała na dachu to była awantura posadziłam sobie drzewka tuje by zasłonić ten burdel ale nie będą rosły bo konary zasłaniają całe światło nawet co mam zrobić z tymi drzewami sąsiada czy mogę obciąć te gałęzie równo z jego płotem tak by nie wystawały na moja posesje jeszcze jedno prosiłam sąsiada by pozwolił usónąć drzewa a ja posadze tuje w granicy i on i ja mielibyśmy ładnie i jeden drugiego by nie podglądał ale sie z nim nie dogada nawet ten płot chcialisny zrobic nowy :( jednym słowem okropni ludzie w dodatku młodzi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Monika - pismo poleconym do sąsiada z wyznaczeniem ostatecznego terminu usunięcia gałęzi przechodzących na twój grunt. Po tym terminie możesz obciąć gałęzie sama. A jeśli chcesz się sądzić możesz wystąpić do sądu o zwrot kosztów wycinki przez sąsiada.

 

Sadzenie żywotników było błędem, bo te rośliny znoszą jedynie półcień. Lepszym rozwiązaniem byłby cis czy choina. Albo cienioznosne gatunki liściaste.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year później...

Przy sadzeniu drzewek spytaliśmy sasiadów o zgodę, zgodzili się, pytam co jesień czy liście im może posprzątać, nie chcą, zastanawiam się czy może jednak gdzieś tych drzew nie przesadzić, jeśli takie ekspansywne ... rosną przy ogrodzeniu, jakieś 4 m od fundamentów - faktycznie mogą narobić tyle szkód?

 

Kurcze jak ja bym chcial takiego sąsiada jak Ty :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year później...
Czytam i czytam i załamka totalna, ktos (sąsiad) może robić złośliwości, sadzić drzewa na granicy działki, zaciemniać, naruszać prawa własności (korzenie, gałęzie liście etc..) a poszkodowany, jeżeli chce działać w zgodzie z prawem, prosi go (sąsiada) aby tego nie robił, usuwał przeszkody, wysyłał prośby, (jednym słowem nadstawiał dupy) słał listy polecone, kierował sprawe do sądu, wynajmował firmy i za nie płacił (jednym słowem ponosił koszty) potem domagał się zwrotów pieniędzy od sąsiada sądownie......ręce opadają! co to za prawo i kto je ustalał ? Każdy ma prawo do życia w spokoju ! nie po to buduje się dom aby szaragać nerwy na wojnę w sądzie z sąsiadem ! Albo ja jestem pieprzniety albo to jest chore prawo! Żadne drzewo nie może nikomu odbierać prawa do spokoju i odpoczynku ! Wg mnie sprawa winna być prosta 1. ogrodzenie budujesz na swojej ziemi minimum 1 metr od granicy. (Jeżeli dogadasz się z sąsiadem stawiacie na granicy). Drzewa sadzisz tak, aby po osiągnięciu pełnoletności system korzeniowy i gałęzie nie naruszały prawa własności gruntów sąsiednich (chyba że dogadasz się z sąsiadem ). 3. Żywopłot sadzisz sobie na swojej ziemi i może rosnąć do 20 metrów jeżeli nie narusza prawa własności gruntów sąsiednich (chyba że dogadasz się z sąsiadem) . I NIE BYŁO BY TEMATU. Też mam chama sąsiada i jak na razie mijam gówno z daleka pomału pomysły mu się wyczerpują, ale co się nawkurzam to mało........
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...