Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Jak zareagowali bliscy na wieść o tym, że się budujecie?


wels

Recommended Posts

Ciekawa jestem jak zareagowali Wasi znajomi i bliscy na tę niewątpliwie dla Was radosną decyzję - czy podzielali tę radość, czy może wręcz odwrotnie :roll: Bo póki co, to nas najbardziej dołują /a jesteśmy dopiero na starcie/ teksty w stylu "nie dacie rady". Jeśli tylko macie ochotę to klepnijcie w klawiaturkę o tym jak to było na początku...

pozdrawiam Ela

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 61
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Ciekawa jestem jak zareagowali Wasi znajomi i bliscy na tę niewątpliwie dla Was radosną decyzję - czy podzielali tę radość, czy może wręcz odwrotnie :roll: Bo póki co, to nas najbardziej dołują /a jesteśmy dopiero na starcie/ teksty w stylu "nie dacie rady". Jeśli tylko macie ochotę to klepnijcie w klawiaturkę o tym jak to było na początku...

pozdrawiam Ela

 

 

dla pocieszenia powiem Ci ,że zazdrość jest dzika.Miałem przyjaciół ale na głos ,że zaczynam stawiać domek ,troszku mnie olali.Nie dobieramy sobie przecież w/w po to by nas na siłe kochali.... mamy ich po to by nas zrozumieli i szanowali.

 

olać ich przyjdą inni ...Ci co zrozumieją bedą właściwymi.

 

 

pozdrawiam :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie się pytali po co, czy to warto tak się męczyć. Argumentów mam mnóstwo ale cóż każdy robi tak jak chce. Niektórzy znajomi zaczęli nas unikać, ktoś zwrócił uwagę że auto nie takie stare a zaniedbane, a my się bierzemy za takie rzeczy, zamiast je doprowadzić do porządku. A jego stan jest wynikiem stania pod blokiem tzn porysowane, ślady po ptasich g...bo sensownie zaparkować można tylko pod drzewami, uszkodzony zamek bo jakis gnój chciał ukraść radio itp historie(technicznie jesst bez zarzutu). Każda złotówka włożona w jego naprawę jest bez sensu bo za chwile będzie to samo a nowe auto kupię jak już będę " u siebie". Są co prawda tacy, którzy samochód trzymają w garażu 0,5 km dalej ale to dla mnie głupota -auto ma być pod ręką. To wszystko również przyczyniło się do decyzji o budowie. Teraz z czystym sumieniem wożę nim różne materiały

Rozpisałem się nie na temat :roll: . A tak generalnie niewiele osób czuje "klimat" budowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie....

Nieprawda - prawdziwych przyjaciół poznaje się kiedy ci się powodzi lepiej od nich :(

 

pierwsze słysze to powiedzenie ... ale po chwilli namysłu musze przyznać że jest cholernie prawdziwe :-? :-?

Acha, coś w tym jest. :)

Znajomi to zawiścią, przyjaciele poszli w nasze ślady, rodzice stwierdzili, że wszystko, co robimy było zawsze nienormalne. :roll: (coś w tym jest). A szwagier przekonywał, że nas na to nie stać (tu akurat miał rację, ale sami to wiedzieliśmy) :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie....

Nieprawda - prawdziwych przyjaciół poznaje się kiedy ci się powodzi lepiej od nich :(

 

pierwsze słysze to powiedzenie ... ale po chwilli namysłu musze przyznać że jest cholernie prawdziwe :-? :-?

Niestety, to prawda. Przekonałam się na własnej skórze :-? Widzę jednak pozytywne aspekty tej sprawy, mianowicie dokonał się swoisty rodzj selekcji naturalnej i zostali tylko Ci prawdziwi przyjaciele :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moi rodzice stwierdzili, że porywamy się z motyką na słońce, a teściowie przyznali że nie damy rady...

A że mieszkamy w trójkę w 10 metrowym pokoju i najwyższy czas znaleźć własne gniazdko - mamy gdzieś wszystkie opinie i idziemy naprzód.

Sami, bo wypowiedzi rodziców jasno dały znać, jak możemy liczyć na ich pomoc :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A u mnie nawet pozytywnie

I to bnawet jak na samym poczatku mojej przygody postanowilam stawiac sama malutki domek.

Choc tak jakbym powiedziala ze lece na ksiezyc :wink:

U mnie w rodzinie nie ma "tradycji" domkowej, wszyscy to mniej lub bj"blokersi" :wink:

A wlasny domek jawi sie jako szczyt luxusu.

Jakos do rodzinki nie moze dotrzec ze obecnie mieszkanie w Warszawie - nawet w dalszych z kiepskim dojazdem do centrum dzielnicach (i normalnym standardzie )ok 60 m2 to minimum 350 tys (bez wykonczenia) Ceny obecnie wahaja sie 5500-6500 zl/m2 :o i ze w tej cenie mozna miec normalna dzialke (moze nie duza i moze nie w granicach miasta ale tez nie na peryferiach ok. 70-100 tys) i normalny domek z razsadnej pow. np ok. 150 -160m2 (200-250 tys ) a jak ktos sie postara to nawet mniej :wink:

Dla nich to kosmos i wydaje im sie ze wlasny dom to co najmniej milion trzeba miec :wink:

Wiec z ogromnym zdumieniem i niedowierzaniem ale bez zlosliwosci czy tekstow "dziecko na co ty sie porywasz" :wink: , choc chyba nie do konca byli przekoanani ze to sie uda.

 

Wieksze watpliwosci budzil ...kredyt = rodzinka (dalsza i blizsza) glownie starsze pokolenie boi sie jak ognia kredytow - i zobowiazan

Nie rozumieja ze nie ma sensu - ciulac cale zycie i np w wieku 70 lat wreszcie miec dom, skoro rata kredytu i tak jest mniejsza niz stawka jaka place za wynajem mieszkania (a gdzies mieszkac przeciez musze :lol: ), pomijajac juz to ze place"na wlasne" a nie komus obcemu do kieszeni :wink: strasznie mnie przestzregali ale argument mialam jeden

Brzmial mniej wiecej tak : " Kochana rodzinko ....:wink: mowicie mi "nie bierz kredytu" bo stracisz np. prace , bank ci zabierze i zoastniesz z niczym :wink: ...otoz ... teraz mam identyczna sytucaje :lol: - NIC nie mam wiec naprawde niczym nie ryzykuje, najwyzej za 10 lat (jak mi sie tfu tfu noga podwinie i nie stac mnie bedzie na raty ) to sprzedam wszystko w cholere i....wroce do punktu wyjscia :wink: :lol: "

Rodzinka sie przymknela i argumentow juz nie miala .

 

Potem sie wszystko troszke zmienilo i inny dom i wogole inna sytuacja :wink: ale pozytywno-zdumione nastawienie rodzinki pozostalo :wink:

Znajomi - reakca b. poztytwna :wink: ewentualnie efekt byl taki ze tez ich nakrecilam na budowanie i mi sie odgrazaja ze jak osiwieja przedwczesnie to bedzie moja wina :wink: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zielonooka - święta racja!

A z tymi prawdziwymi przyjaciółmi, no cóż...chyba nie da się ich mierzyć kursami walut, wiborami itp..

Zgadzam się z tą selekcją - jeśli ktoś tylko udawał przyjaciela, to może i lepiej, że w takiej sytuacji przestaje.

A tak swoją drogą, to mam nadzieję, że fundamenty mojego domu będą trwalsze niż moja psychika, mało niestety odporna na czyjeś gadanie

pozdrawiam :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem wciaz na etapie papierkowym, wiec trudno powiedziec czy juz sie buduje, ale kiedy kupowalismy dzialke rodzina przecierala oczy ze zdumienia. Moi rodzice, ze bez sensu, ze nie damy rady, ze stracimy cala kase. Tesiowa, ze ziemia to ziemia - zawsze lepiej miec niz nie miec, a wybudujemy to sie pewnie za dwadziescia lat :wink: Natomist przyjaciele nas dopingowali. Musze nawet powiedziec, ze to w duzej mierze dzieki nim sie zdecydowalismy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moi teściowie się ucieszyli - będą mieszkali z nami na swojej ukochanej działce.

Moi rodzice nie komentowali. Aż w końcu im się wylało "ciekawe, czy nas też weźmiesz do swojego domu" - nie cieszą się , nie pomagają, nie komentują - zmieniają temat. Chyba są zazdrośni o teściów, ale nie wiem o co chodzi na Boga....

Znajomi ? - Dopingują i trzymają kciuki - i wytrzymują moje marudzenie monotematyczne :):) Są kochani :):)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rodziny chyba juz nie jesteśmy w stanie niczym zdziwić, na pewno nie budową zwykłego domu :lol: Naszę "postępki" są po prostu odnotowywane, jeśli sobie rodzina używa na ich temat, to bez naszego udziału. Jesli tak, niech im idzie na zdrowie, ale się dobrze kamuflują ;)

Jeśli chodzi o znajomych - właśnie oni nas zdopingowali do podjęcia jedynie właściwej decyzji. Bo my 2-3 lata zastanawialiśmy się nad lokalizacją - jakie miasto, jaki kraj 8) :D , a znajomi naokoło - działeczki, budowy, domy wreszcie... Patrzylismy, jak ceny działeczek sobie rosną i w końcu załapalismy, że tendencja jest wyraźna a na czekaniu tracimy jak ostatni naiwni. Decyzja była szybka i męska, zwłaszcza, że dowiedzieliśmy się o trzecim potomku. Myśl o większym mieszkaniu jakoś się nam nie spodobała ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak to chyba jest, że jeśli się człowiek wychował w domu, to ciężko jest się mu przyzwyczaić do bloku- niby rzeczywiście o nic się nie trzeba troszczyć, ale jednak tej wolności brakuje. Chociaż znam i takich, którzy są zupełnie innego zdania. A poza tym blok blokowi nierówny...

pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rodzinka zareagowała nawet spoko, tylko szwagier jakby nagle ograniczył kontakty - bo jemu się super mieszka w 35m2 w cztery osoby, z dwoma wiecznie lejącymi się chłopakami o rządy w jednym pokoju (12 i 4 lata) 8) . Cóż, ich decyzja, ich sprawa.

Szefowa w pracy powiedziała wspierająco "serdecznie ci wspólczuję, ja przez to przechodziłam, nie ma czego zazdrościć".

Dobra - jak mi się zdawało - koleżanka powiedziała w tonie wyższościowym "jak ci nie szkoda czasu na takie rzeczy, nie będziecie mieć czasu dla siebie, dziecko będzie się tułać po babciach, no i trzeba sobie tylu spraw odmówić..."

To było 3 lata temu. Od dwóch lat mieszkamy. Nie odczuwamy oddalenia od siebie z powodu konkurencyjnych spraw w rozdziele życiowym pod tytułem "budowa, remont, mieszkanie, ogród', jest wręcz przeciwnie. I niech się wszyscy zazdrośnicy ugryzą w nos. Bo, dziwnym trafem, mamy teraz znajomych albo budujących, albo mieszkających we własnych domkach :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo, dziwnym trafem, mamy teraz znajomych albo budujących, albo mieszkających we własnych domkach :wink:

No i to jest fajne: ludzie, którzy zawsze uważali, że ich nie stać, że to nie dla nich, zauważają że jednak fajniej mieszkać we własnym domu i raptem okazuje się że jednak dla nich. Bo kosztuje mniej niż mieszkanie w bloku (za m2), bo są kredyty, bo inni się odważyli i są zadowoleni :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...