Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

cholera, chyba się wali


Recommended Posts

Po moich doświadczeniach ze stropem z domu z epoki średniego Gierka, który po zerwaniu tynków wyglądał jak jajko wielkanocne (pod względem poziomu, zbrojenie też jest na słowo honoru) mogę tylko powiedzieć, że jedyne wyscie to wziąć rzeczoznawcę. Pal licho koszty jeśli dom ci się rozsypie.:eek:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Muratorze by napisali:

"Tak poważne decyzje należy powierzyć fachowcom. Przede wszystkim należy powiadomić projektanta budynku, ponieważ on jest odpowiedzialny za projekt. Poprosić go, aby ustanowił nadzór autorski nad procesem sprawdzania, czy się zawali, czy nie. Nie od rzeczy byłoby również zaangażowanie inspektora nadzoru, a najlepiej dwóch, do pracy na dwie zmiany (a jak się zawali w nocy?). Powinni to być ludzie najdrożsi w okolicy, najlepiej z Warszawy. Oczywiście, dmuchając na zimne, należy i tak powołać dwóch niezależnych rzeczoznawców (tyle wkoło partaczy i oszukiwaczy). Przystępując do sprawdzania stanu budynku, nalezy rozejrzeć się za wyspecjalizowaną firmą, posiadającą profesjonalny sprzęt, najlepiej najdroższą w okolicy. Nie można pominać żadnego, nawet najdrobniejszego punktu, ponieważ zemści się to w przyszłości. Skoro dom trzeszczy, najprawdopodobniej winne temu są grunty, na których posadowiony jest budynek. I tu niezbędna jest pomoc uprawnionego geodety. Aha, zapomnieliśmy, ze trzeba najpierw zgłosić wszelkie prace do urzędu gminy i uzyskać pozowlenie na budowę. Mapki geodzyjne w 4 egz. są niezbędne. Wykonanie mapek do celów projektowych powierzamy naszemu uprawnionemu geodecie.

Jak już to wszystko zrobiliśmy, pora na prace ziemne. Niezaleznie bowiem od wszlekich ekspertyz, koniecznie trzeba wzmocnić fundamenty. Oczywiście, beton przygotwany na budowie jest tańszy, ale g... wart. Trzeba zamówić "z gruchy", będziemy wtedy pewni jego składu (skąd ta pewność?). Jeśli fundamenty były wylewane w ziemi, to już wiemy, dlaczego dom trzeszczy..."

... koniec. Dalsze pisanie nie ma sensu - pieniądze się skończyły, dom się zawalił.

 

Kurde, jakbym robił wszystko według zaleceń Muratora, to nie miałbym dzisiaj stanu przedwykończeniowego, ale może stan surowy otwarty (kasa!). Moi sąsiedzi latem jednym zrywem wyleli fundament w ziemi (krzywo jak cholera!), potem ani razu nie pojawili się na działce, nie podleli fundamentu, zostawili w deskach do następnego roku, kiedy to przyjechała więźba taka, że ja bym mógł co najwyżej palic nią w kominku, gospodarczym sposobem (rodzina) wznieśli ściany, omal się przy tym nie zabijając i zrobili deskowanie z papą na dachu. Zgroza...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andrzej K.

Super!

 

Murator na prawde przesadza. "Nie warto oszczędzać", "później się zemści", "fachowa firma jest absolutnie niezbędna", etc. Żeby Ja liczyłem koszty na podstawie rad Muratora, to ten "głupi pomyśl budowania swojego własnego domu" nigdy by nie przyszedł mi do głowy.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1) Geodeta - okresowe pomiary przemieszczeń wyznaczonych elementów, osadzonych w konstrukcji budynku.

2) Samemu - jeżeli masz szczeliny, naklej na nie paski papieru - gdy będą się powiększać to papier oczywiście zostanie przerwany.

 

PS. Rzeczywiście, niewiadomo czy ty czekasz na to zawalenie czy nie :wink:

 

Pzdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście można olać wszystko i robić wg rad "fachowców": tyle lat tak robimy jest OK, ale gdy oszczędności wychodzą tak, że się dopłaca to możę coś w tym jest.

Kilka przykładów oszczędności z mojej budowy:

- budowa komina z klinieru - postawiony przez mojego majstra jak zwykły mur bez przekładek wygląda tak, że trzeba rozebrać i stawiać od nowa.

- posłuchałem rady majstra po co zrywać strop wystarczy wzmocnienie (wkuwane, zbrojene belki) i musiałem jej później podpierać tregrami.:wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 2003-03-27 12:22, wieśniak wrote:

Hej

Mój komunistyczny dom z promieniotwórczych pustaków żużlowych i fundamentów z byle czego, krzywo posadowionych nad zmienną wodą zawieszoną na glinach (gł 1,5 - 1,8 m) zawsze sobie pękał, ale od paru lat słyszę jak trzeszczy i chrupie. Jak myślicie zawali się wreszcie, czy nie?

 

Spakowany?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie, niech zginie ktoś inny ... Wydaje mi się, że zawali się dopiero wtedy kiedy odchylenie ścian od pionu przekroczy jakąś tam wartość, bliską grubości ściany, chociaż taki żużel to może rozsypać się wcześniej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że to sprawa dla Urbana... on już zrobi z tego aferę. No jak te komunistyczne świnie mogły Ci wcisnać taki dziadowski materiał budowlany?! A teraz to juz wogóle tragedia... Porotherm roku nie wytrzymuje i trzeba uciekać z nowych domów. Ech co za życie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...