Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wasz psychoterapeuta - czy potrzebujecie moich us?ug?


Gość Psychoanalityk

Recommended Posts

AAAnonimowy,

Na pewno potrafisz zebrac sie w sobie i tak przedstawic sprawe najblizszym, zeby ich nie wystraszyc, wiec zrob to!

1. Unikniesz w ten sposob zali rodziny typu "mogles nam powiedziec, mogles nam zaufac"

2. Uzyskasz wsparcie psychiczne i faktyczna pomoc

3. wyczyscisz sytuacje, przez co osiagniesz samozadowolenie

4. Bedziesz mial sie z kim cieszyc, jak juz bedzie po wszystkim - takie uwspolnienie sukcesu dobrze robi na dusze :smile:

Same plusy!

Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki. Daj znac, kiedy to - pomyslimy cieplej :smile:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 248
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

On 2003-04-03 08:54, pitbull wrote:

skad wiadomo ze AAAnonimowy i Psychoanalityk nie jest ta sama osoba?

 

 

Nie wiadomo :grin: I ja, i Ty, i każda z osób tu piszących może

miec kilka nickow, i występować pod kazdym z nich tworząc inną

postać. Mozna,to są zalety wirtualnego świata.

Pytanie tylko, "komu" taka zmiana osobowosci jest konieczna?

Mi nie! Nawet nie bawiłoby mnie to, ba wrecz stresowało.

Dlatego nie chcę podejrzewac, że autor wątku i cierpiący AAAnonim

to jest ta osoba. Byłoby to smutne :sad: Aczkolwiek możliwe :sad:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co, trochę mi przykro, że podejrzewacie mnie o autorstwo tego wątku. W moim poście pisałem przecież że występuję pod przybranym nickiem, bo nie chcę być rozpoznany. Niektórzy z forumowiczów znają mnie i dlatego nie chciałbym, żeby moja sytuacja determinowała wszelkie dyskusje.

Zdecydowałem się poruszyć mój problem własnie na tym wątku, bo wasze komentarze do Psychoanalityka wywołały moje zaufanie własnie do Was. I naprawdę do dzisiaj nie odczuwałem zawodu.

I trochę mnie to zdołowało, tym bardziej, że wciąż nie mam odwagi powiedzieć rodzinie. A zostało 10 dni....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

AAAnonimowy nie bierz tego do siebie! Jest wiele złośliwych anonimowych i ludzie zapamiętali! Poczytałeś nasze rady - były szczere i z dobrego serca! Wiecej za Ciebie nie możemy zrobić, nie jest to łatwe, ale powinieneś pogadać z najbliższymi! Bo gdyby to dotyczyło kogoś bliskiego dla Ciebie pewnie byś chciał by Ci o tym powiedział - chciałbyś mieć możliwość jakoś pomóc! Życzę Ci z całego serca powodzenia i dużo szczęścia! Jak bedziesz mógł to nas informuj! I jeśli jeszcze w jakikolwiek sposób można Ci pomóc to wal jak w dym! Agnieszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

AAAnonimowy - chłopie! Ty musisz wziąć się w garść! My możemy Cię wspierać jedynie werbalnie, ale za to gremialnie - kupą jak tu stoimy!

Pewnie nikt lub mało kto z nas był w takiej sytuacji, jednak w życiu TRZEBA myśleć pozytywnie. Rodzinę możesz powiadomić delikatnie. Jeżeli ciężko Ci zacząć rozmowę to napisz po prostu na kartce i daj żonie. Na pewno zrozumie. I też będzie mocno z Tobą.

Chłopie - trzymaj się! I nie daj się!!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie podejrzewam, ze AAAnonim i P...analityk to jedna i ta sama osoba. Jedynie stwierdziłam, że taka mozliwosc istnieje, niestety.

Wierzę w uczciwosc ludzką. :smile:

Mimo to, nie wydaje mi się, by AAAnonim był meżczyzną.

Opór przed wyjawieniem smutnej prawdy swej rodzinie, jest jakby

cechą kobiet;ochraniać swych najbliższych, odsuwać zło od nich.

 

Nie bardzo rozumiem, czego rodzina nie wie; tego, że bedziesz miec operację, czy tego, że stanowi ona pewne zagrozenie dla zycia?

Jak masz zamiar ukryć swoj pobyt w szpitalu? Nie wydaje mi się to mozliwe ani madre, wybacz. W takich momentach jest nam

potrzebna pozytywna mysl drugiego czlowieka i warto, by tych ludzi bylo jak najwiecej wokol nas.

Mam nadzieję, że wierzysz w moc dobrej mysli, w moc dobrych slów,i dlatego postarasz się,by krag wiedzacych o Twym problemie był jak największy. Daj im szansę by pomogli Tobie.

 

Ty zamknelas/es się ze swym smutnym problemem i jedynie Twe

czarne mysli Ci towarzyszą. To jest bład. Koniecznie otworz się.

Pozdrawiam, ufając, że się odezwiesz :smile:

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

AAAnonimowy, nikt nie jest sam.

Kilka lat temu moja mama b.poważnie zachorowała. Konieczne były leki, których niestety w Polsce nie stosowano. Natychmiast utworzył się Łańcuch Ludzi Dobrej Woli. Ktoś kogoś znał. Ktoś gdzieś był. Ktoś komuś coś zawdzięczał. Leki, które apteka mogła sprowadzić za miesiąc - oczywiście prywatnie - dotarły do mnie w ciągu 48 godzin.

w następnym roku moja córka uległa straszliwemu wypadkowi samochodowemu. I znowu Łańcuch Ludzi Dobrej Woli. Dzięki NIM żyje, chodzi i jest szczęśliwą żoną i matką.

Pamiętaj, nikt nie jest sam! Rozmawiaj z rodziną, przyjaciółmi. Mów o swoich potrzebach!

Każdy z nas, jeśli jeszcze nie ma, to może mieć taki dług do spłacenia.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze chciałem zauważyć, że skoro Psychoanalityk chce tu pomóc, to niech sami zainteresowani decydują, czy się o takową pomoc zwrócić. Czytałem i oczom nie wierzyłem. "Huzia na Józia". Dopiero Luśka się wyłamała. Nie podoba się zawód/środowisko, to sobie zróbcie wątek "Nie cierpię psychoanalityków". Może istniała szansa, że gość jednak komuś pomoże, a swoimi komentarzami ubiliście wątek.

 

Po drugie. Czy się ma podejrzenia do intencji AAAnonimowego, to chyba lepiej wykazać odrobinę naiwności i dobrego serca, niż rzucać podejrzeniami, że to autor wątku, ktoś sobie żartuje, itp. Ile Was kosztuje napisanie czegoś pozytywnego drugiej osobie?

 

AAAnonimowy - z Twojej wypowiedzi wynika, że MOŻESZ nie przeżyć, a nie RACZEJ nie przeżyjesz. Rozumiem, że operacja jest nieunikniona. W takim razie trzeba sobie wszystko przygotować. Łatwo nam jest tu radzić, ale o to Ci też chodzi - o spojrzenie na to z zewnątrz. Po pierwsze z pewnymi wyjątkami rodzina powinna wiedzieć. Wyjątki, to osoby, dla których informacja o zagrożeniach będzie równie niebezpieczna jak samo odejście. Są osoby gotowe totalnie się załamać na samą myśl o niebezpieczeństwie. One NIE MOGĄ o nim wiedzieć. Dla Ciebie najważniejszy jest optymizm. Pamiętaj, że to tylko pewne ryzyko, a nie pwność. Skoro jednak ryzyko istnieje, to dobrze by było być przygotowanym. Są to m.in. sprawy materialne:

- zrób testament (rodzina może mieć dużo problemów bez niego jeżeli faktycznie byś odszedł),

- zbierz dokumenty ubezpieczeniowe w jedno miejsce (z zakładu, prywatnie płacone, II i III filar, czasem dodawane do kont w banku),

- uporządkuj sprawy finansowe. Zrób pełne zestawieni co i gdzie. Słyszałem kiedyś radę, że jeżeli ktoś odchodzi, to po pierwsze należy wziąć kasę z banku, bo jak się ją odzyska, to po latach.

Robiąc porządki j.w. będziesz spokojniejszy o rodzinę.

 

Koledze lekarz powiedział, że ma raka przełyku i dał mu chyba pół, czy rok życia. Chłop się prawie załamał i myślał tylko o przyszłosći swoego małego dziecka. Druga konsultacja u innego lekarza, wykazała coś zupełnie innego. Chłop miał jednak 6 tygodni (dieta i oczekiwanie na ponowne badania) wyjęte z życia. Teraz już z tego żartuje, a wtedy był kwałkiem cienia.

 

Głowa do góry :smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...