pik33 27.08.2003 11:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Sierpnia 2003 Tomek, na horoskop astrologiczny, ten prawdziwy, składa się nie tylko czas ale i miejsce urodzenia. Prócz znaków zodiaku i położeń planet rolę odgrywają także tzw "domy" których układ mało, że bardzo szybko się zmienia, to jeszcze zależy od położenia geograficznego miejsca urodzenia. Takm że dwoje dzieci urodzonych w tej samej sekundzie ale w miejscach odległych o kilkaset kilometrów będzie miało zupełnie różne kosmogramy. Astrologia to nie gazetowa zabawa, ale mocno już zmatematyzowana nauka mająca solidne podstawy a nawet statystyczne dowody na jej słuszność. Wykonywane były np. badania, w których porównywano kosmogramy ludzi wykonujących określone zawody. Różnice były statystycznie znaczące (np. lekarze mieli planetę xxx w znaku yyy w sposób statystycznie znaczący częściej niż nauczyciele) I tylko oficjalna nauka, zamiast próbować wyjaśnić dlaczego w ogóle tak jest, uparcie milczy. W rezultacie astrologia wciąż jest nauką empiryczną, opartą na doświadczeniach kilku tysięcy lat, ale bez podstaw teoretycznych. Po prostu wiadomo jakie są korelacje kosmogramu z cechami jego właściciela, ale nie wiadomo, jakie prawa przyrody powodują, że takie korelacje istnieją. Może kiedyś się to zmieni. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ella 27.08.2003 13:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Sierpnia 2003 Ten wątek mnie po prostu poraził - szczególnie jego autor Żarty żartami, ale to wszystko razem wcale nie jest śmieszne... Drogi Ponury, co masz przeciwko "reszcie psychologów z Forum" ? Oczywiście nie mam na myśli autora tego wątku, TZW. "psychoanalityka" , którego wypowiedzi oraz sposób zaznaczania swojej obecności są kompromitujące i dyskwalifikujące . Mam nadzieję, że jest to widoczne dla wszystkich i że nie znajdzie się nikt, kto swoimi zwierzeniami na priva dałby niezdrową satysfakcję temu człowiekowi . Jeśli ktoś jest w kryzysie, niech nie ryzykuje kontaktu z hochsztaplerami, którzy mogą zrobić krzywdę lub w najlepszym przypadku pozostawić niesmak ! Legalną i odpowiedzialną psychoterapię mogą prowadzić osoby po studiach psychologicznych lub medycznych ze specjalizacją z psychiatrii, po ukończonym dodatkowo 4-letnim kursie psychoteraputycznym, potwierdzonym certyfikatem Polskiego Towarzystwa Psychologicznego lub Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Niestety luki w polskich uregulowaniach prawnych dają pole do popisu różnej maści oszustom , którzy żerują na bezradności i naiwności innych. A w tak delikatnej materii, jaką jest ludzka psychika, jest to wyjątkowo niebezpieczne ! Dlatego, kiedy czytam rozbrajające stwierdzenia autora tego wątku: "doszedłem do wniosku, że może chcielibyście mieć kontakt z psychoteraputą" a potem "nie znajdziecie odpowiedzi na pytanie o moje referencje i praktykę" , to... nóż mi się w kieszeni otwiera . pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 27.08.2003 13:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Sierpnia 2003 Drogi Ponury, co masz przeciwko "reszcie psychologów z Forum" ? Czcigodna Ello! NIC NIE MAM PRZECIWKO!!! Tylko się bałem, że inni też będą mi wytykać niestosowność porównania psychologa z astrologiem czy jasnowidzem. Tłumaczę zatem: -Mówiłem wyłącznie o osobach mających predyspozycje i swoisty "dar boży" do tych zawodów; -Każdy z nich powinien mieć solidną, ugruntowaną, szeroką wiedzę humanistyczną, natomiast psycholog również medyczną; -Nie chciałem dezawuować niczyich wysiłków poniesionych na zdobycie wykształcenia. Chyba pójdę na jakiś urlop... Konfliktowy jestem jakiś, czy co....? Co do naszego Psychoanalityka, to wybór należy do Forumowiczów. Bierzemy sobie nowego nick'a i próbujemy..... Co do efektów nie mamy nawet cienia pewności. _______________________________ Pik33, dzięki! O to właśnie mi chodziło Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 27.08.2003 18:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Sierpnia 2003 Ella, gratulacje. Dokładnie tak jak napisałaś. Jeśli wolno Cię spytać, jesteś może koleżanką po fachu mojej żony? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pik33 27.08.2003 20:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Sierpnia 2003 Legalną i odpowiedzialną psychoterapię mogą prowadzić osoby po studiach psychologicznych lub medycznych ze specjalizacją z psychiatrii, po ukończonym dodatkowo 4-letnim kursie psychoteraputycznym, potwierdzonym certyfikatem Polskiego Towarzystwa Psychologicznego lub Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Niestety, miałem trochę doświadczeń z "licencjonowanymi" psychologami. Nic pozytywnego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ella 28.08.2003 08:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Sierpnia 2003 Piku , bardzo współczuję, że źle trafiłeś. I mam szczerą nadzieję, że spotkasz jeszcze psychologów, o których będziesz mógł powiedzieć coś dobrego. pozdrawiam [/b] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ella 28.08.2003 08:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Sierpnia 2003 Ella, ... Jeśli wolno Cię spytać, jesteś może koleżanką po fachu mojej żony? Tomku , obiecałam sobie powściągliwość w ujawnianiu szczegółów biograficznych na forum, ale jeśli już zostałam wywołana do odpowiedzi... Odpowiem tak: między innymi. Mam podwójne wykształcenie i wykonuję aktywnie równocześnie dwa zawody. A ich kwintesencję można odnaleźć w wątku MUZYKOTERAPIA (w dziale Kącik Zapaleńców), do którego zapraszam serdecznie wszystkich kryzysowców ! Wizyta tam jest zdecydowanie bardziej bezpieczna niż kontakt z forumowym "Psychoanalitykiem" , atmosfera iście terapeutyczna , a i z Drogim Ponurym jesteśmy tam jednomyślni... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 28.08.2003 11:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Sierpnia 2003 Ufff, Ello, to chyba jednak nie jestem konfliktowy... (?) I nie muszę na ten urlop? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ella 28.08.2003 13:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Sierpnia 2003 Ufff, Ello, to chyba jednak nie jestem konfliktowy... (?) I nie muszę na ten urlop? Jeśli ten urlop to taka straszna kara...... ...... to tym razem wspaniałomyślnie Cię z niego zwolnimy!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 28.08.2003 13:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Sierpnia 2003 Sam się"zrobi", jak połowica da mi szlaban na Forum-owanie Blisko trzecią godzinę siedzę... kolejne uzależnienie???? Nawet był taki wątek.... Ale dzięki za wspaniałomyślność - to wspaniała myśl!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgnesK 31.08.2003 21:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2003 Rany, ale mnie tu długo nie było a wątek taaaaaaaaaaaak ożył! Ella, gratulacje, fachowo dokopałaś (oczywiście mentalnie i na poziomie ) p. pseudo-psycho-analitykowi! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ella 01.09.2003 12:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2003 Vielen Dank! Mam nadzieję, że skutecznie i na amen... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgnesK 01.09.2003 15:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Września 2003 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rekmedia 27.09.2003 06:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Września 2003 Mam problemy mniejsze niż Anonimowy ale też wpędzają mnie do ... Mój mąż powiedział mi, że chce mieć dom, gdy go przed ślubem pytałam. I mamy go już prawie, ale 90% pracy to mój wkład. Ja pracuje i poza pracą wniosłam też 100% kapitału w budowę domu (kredyt jest z mojej pracy 50 tys) reszta moje oszczędności i moi rodzice, a mąż zajmuje się dzidzią roczną i ma parę lekcji angielskiego. Jestem już zmęczona, bo każdą rzecz do ew. zrobienia muszę pokazać palcem. Mamy różne charaktery ja jestem choleryczką a on flegmatykiem. Jest uparty jak osioł i obraża się jak mu mówię czego od niegi oczekuje i że to co robi to mało. Teraz mamy przeprowadzkę i odwołał obie mamy mówiąc że sami sobie poradzimy i wszystko zostawił mi na głowie. Wzięłam urlop. On ma lekcje i studia zaoczne, więc ..... Moja mama cały czas sie oferuje, że pomoże głośno, ale na prawdę wszystko krytykuje i doprowadza mnie o szału. I tak naprawdę to nie chcę ja również jej pomocy, bo więcej się wkurzę niż mi ulży. Kocham mojego męża, ale nie wyrabiam już. Czy to jest normalna sytuacja, czy ja wyolbrzymiam? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AAAnonimowy 27.09.2003 09:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Września 2003 Rekmedia - będzie dobrze. Czasem w życiu po to są potrzebne "wichry i burze, by znów wiedzieć że..." U mnie póki co sytuacja sie uporządkowała i (odpukać) nie ma powodów do zbytniego narzekania. ale pamietam jakie mysli chodziły mi pod czaszką jeszcze kilka miesięcy temu. Kolejne doświadczenie życiowe. A tu jeszcze raz pragnę podziękować wszystkim, którzy w przeciwieństwie do samozwańczego Psychoanalityka nie pozostali obojętni na prośbę o wsparcie. Jesteście po prostu wspaniali! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgnesK 27.09.2003 14:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Września 2003 Rekmedia - spójż na to inaczej - super, że miałaś tę kasę i super, że możesz dorobić. U mnie jest podobnie, tyle że dlatego, że mój mąż nie ma takich możliwości dorabiania jak ja, no i chwałą Bogu nie muszę pokazywać palcem, co jest do zrobienia.Myślę, że jesteś po prostu strrrrrrrrraaaaaaaaasznie zmęczona, ale wierzę, że wszystko zmieni się, gdy się przeprowadzicie i trochę okrzepniecie - nie będziesz musiała aż tyle dorabiać a zaczniesz się rozkoszować domem. Na ten moment przyjdzie pewnie jeszcze troszkę poczekać. Sądzę też, że Twój stan powodowany jest faktem, że masz małe dziecko. Ja czasem też czuję się "lekko" schizofrenicznie - chcę być dobrą mamą, chcę dobrze wykonywać moją pracę na uczelni, no i tę dodatkową. Nie zawsze wszystko da się pogodzić i fakt ten powoduje moją frustrację. Myślę, że nie za długo też pewnie osiągnę stan podobny do Twojego (narazie jesteśmy na początku naszej drogi budowlanej), więc pociesz się tym, że Ty masz to już prawie za sobą.Męża pewnie za wiele nie zmienisz, ale sama wiesz, że opieka nad dzieckiem to już dużo. Może weźmie jeszcze kilka godzin korków żeby Ci/Wam obojgu pomóc?Narazie po przeprowadzce walnij się na tarasie, lub w ogrodzie, oddaj dziecko w ręce mamy lub teściowej, lub ciotki, lub niani a Wy zafundujcie sobie dzień we dwoje, dzień-nagrodę, ze tę szarpaninę. I ani słowa o pracy, kasie i problemach. Głowa do góry. teraz może być już tylko lepiej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 27.09.2003 17:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Września 2003 Mój mąż powiedział mi, że chce mieć dom, gdy go przed ślubem pytałam. I mamy go już prawie, ale 90% pracy to mój wkład. Ja pracuje i poza pracą wniosłam też 100% kapitału w budowę domu (kredyt jest z mojej pracy 50 tys) reszta moje oszczędności i moi rodzice, a mąż zajmuje się dzidzią roczną i ma parę lekcji angielskiego. [...] Moja mama cały czas sie oferuje, że pomoże głośno, ale na prawdę wszystko krytykuje i doprowadza mnie o szału. 1. Wygląda na to, że to Twój dom i Twoje decyzje zaważyły na tym, że powstał. Być może Twój mąż wcale nie chciał tego robić w ten sposób, może nie domówiliście czegoś i stąd jego bierny opór objawiający się tak jak to napisałaś. 2. Osoba zarabiająca pieniądze, zwłaszcza dużo zarabiająca, prawie zawsze uzurpuje sobie prawo do "większej możliwości decyzyjnej"; druga osoba jest prawie zawsze tym zdołowana. 3. Przeprowadzka, po ciężkiej harówie dla domu i przy domu, jest najgorszą formą relaksu. Może jednak nie przeprowadzaj teraz tych "konkretnych" rozmów, poczekaj do końca tego zagonionego czasu. 4. Popieram zdanie Agnes - w nowym miejscu są nowe, WIELKIE możliwości.... może uda się odsunąć od pouczania Twojej Mamy, jeśli jest konfliktogenne.... Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę szczęścia w nowym życiu!!! PS.: może autor tego wątku - Psychoanalityk - pomógłby Ci, odpowiadając na prywatną skrzynkę? Problem zna. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgnesK 27.09.2003 21:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Września 2003 No właśnie, też przez chwilę o tym myślałam i zapomniałam napisać - z tego co piszesz wynika, że nie lubisz dojrzewać do decyzji, po prostu je podejmujesz. Twój mąż przeciwnie. Pewnie nie dałaś mu czasu na dojrzewanie.....? Ja wiem, że z moim, to wg zasady "spiesz się powoli".... Poza tym sądzę, że nie ma chyba nic gorszego niż odebranie facetowi poczucia, że on jest głową. A niech i sobie będzie! Nasza mądrość polega na tym, że to my jesteśmy szyjami... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Psychoanalityk 13.10.2003 13:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Października 2003 *** Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 13.10.2003 14:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Października 2003 *** rozumiem jako dobrze wypełnione zadanie... Jest w tym, po trzykroć przedstawionym symbolu, jakaś moc niemal magiczna, jakaś siła wewnętrznego spokoju i refleksji zarazem... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.