Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

A KTO BY SIĘ NIE BUDOWAŁ, GDYBY WIEDZIAŁ JAK TO JEST ?


cubus2

Recommended Posts

JA!

Przyznaję się.

 

Mam dosyć wszystkiego:

- o duuuużo większych kosztów, niż to wynikało ze wstępnych ustaleń,

- odmawiania sobie wielu przyjemności, np. wyjazdów podczas gdy wokoło wszyscy "niebudujący" wyjeżdżają...

 

ech...zresztą co ja Wam będę pisać, lepiej poczytam....

 

Pozdrawiam, cubus

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:

- o duuuużo większych kosztów, niż to wynikało ze wstępnych ustaleń,

- odmawiania sobie wielu przyjemności, np. wyjazdów podczas gdy

 

 

that's life... :wink:

 

ale potem jaka satysfakcja jak toto stoi i jest "moje" :wink:

 

 

ps. ja jestem chyba nienormalna :wink: :lol: - zamienie wszystkie wyjazdy swiata i egzotyczne podroze na mozliwosc spedzenia lipcowych i sierpniowych wieczorow na wlasnym tarasie we wlasnym domu :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A my kupiliśmy z premedytacją od dewelopera, mimo że drożej. I biorąc pod uwagę ile czasu, energii i nerwów kosztuje nas sama wykończeniówka, to nie żałuję. Za bardzo się przejmuję, żeby pilnować budowy przez 2 lata - przestałabym jeść, spać i pracować ;) Święty spokoj i możliwość szwendania się po świecie są dla mnie warte każde pieniądze. Dlatego podziwiam niezmiernie waszą determinację :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ESKIMOS- na etapie wykończeniówki (nie domyślasz się?;). Nie ma to jak czekać na umywalki i wannę 6 tygodni (żadne wymyślne) i męczyć się z fachowcami, np. z kafelkarzami....

 

oli_oli - no to nie mam wątpliwości, że będzie kiedyś extra, ale chodzi właśnie o to, kiedy te wakacje się zaczną i jaką cenę za nie płacimy...

 

kotka_na_dachu - a chodzi właśnie o to, że "toto" stoi (została wykończeniówka, która się ciąąąągnie), ale jaka jeszcze dłuuuuuuga droga do ukończenia akcji...

dziecko wychowane w castoramie itp.

 

kuleczka - zgadza się...ale to za jakiś czas...

 

lutek34 - potem też nie ma aż takich wielkich wakacji, bo zawsze jest coś do zrobienia (pomijam już spłatę kredytów:))

 

beithe - teraz tylko taką opcję wziąłbym pod uwagę :)

 

dzięki za trzymanie na duchu :)

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JA!

wokoło wszyscy "niebudujący" wyjeżdżają...

A potem wracają w trójkę do 40-metrowych mieszkań - przynajmniej nasi znajomi, którzy nie budują.

A ci którzy budują, zbudowali lub będą budowali chodzą do lasu, nad jeziorko, tudzież odpoczywają na własnych tarasach (albo na pustych jeszcze działkach).

Pewnie znudzi mi się własna okolica, własny taras (kiedy w końcu będzie :roll: ), ale na razie się nią cieszę. I tylko praca we własnym ogródku pozwala zapomnieć o kredycie... :roll: Też się lekko przejechaliśmy z kosztami, podjęliśmy wiele nietrafionych decyzji, trudno... Też czasem wątpię, szczególnie jak konto pokazuje dno (ostatnio ciągle), ale jak przejeżdżam obok mojego dawnego (miłego) mieszkania i widzę te korki, pędem wracam na swoją wieś i cieszę się że uciekłam z miasta (które notabene kocham - "moją małą Amerykę") :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JA!

wokoło wszyscy "niebudujący" wyjeżdżają...

A potem wracają w trójkę do 40-metrowych mieszkań - przynajmniej nasi znajomi, którzy nie budują.

A ci którzy budują, zbudowali lub będą budowali chodzą do lasu, nad jeziorko, tudzież odpoczywają na własnych tarasach (albo na pustych jeszcze działkach).

Pewnie znudzi mi się własna okolica, własny taras (kiedy w końcu będzie :roll: ), ale na razie się nią cieszę. I tylko praca we własnym ogródku pozwala zapomnieć o kredycie... :roll: Też się lekko przejechaliśmy z kosztami, podjęliśmy wiele nietrafionych decyzji, trudno... Też czasem wątpię, szczególnie jak konto pokazuje dno (ostatnio ciągle), ale jak przejeżdżam obok mojego dawnego (miłego) mieszkania i widzę te korki, pędem wracam na swoją wieś i cieszę się że uciekłam z miasta (które notabene kocham - "moją małą Amerykę") :)

kofinko ja też ostatnio widzę coraz czesciej to "dno portfelowe" a jestem na etapie 2/3 budowy to mnie trochę pocieszylaś ze potem bedą chwile radosne w ogrodku.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

my... też się przeliczyliśmy (narazie trochę...) z kosztami. Nie jest łatwo kiedy znowu trzeba płacić a tu nie ma z czego :(, bo transza przeznaczona na stan surowy już wydana...

Wykończeniówka przed nami- na wiosnę. Również mam momenty zwątpienia i pytam " czy warto?" Dzisiaj myślę, że TAK!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej, a my jestesmy w trakcie i zdecydowanie polecam ten stan .

 

Mój współinwestor zmienił sie nie do poznania, nerwosć i zmeczenie pracą znikneło, marazm życiowy wynikający z fatalnych warunków bytowych oddala sie, wraca usmiech i optymizm. Codziennie rano wstaje i biegnie na budowe, śmieje się sam do siebie potem do cegły i gruszki...:)))... która leje beton, robi sie nawet romantyczny bo patrzy w niebo ( czy nie pada:)..., uruchamia nawet wyobraźnie... no po prostu chłopa nie poznaje... :D :D :D

 

Ciekawe kiedy mu minie??

 

Ja mysle, ze gdy zobaczy dno w porfelu. :-?

 

ja sie w kazdym razie bardzo ciesze- nareszcie cos się dzieje:)))

 

Ania

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to mnie zwątpienie ogarneło dopiero teraz czyli prawie na finiszu. Wykańczamy dom i niestety swoje finanse zarzynamy przy tym na maxa a co za tym idzie i nerwy w nienajleprzym stanie.

Mam jednak nadzieję, że damy radę i nie będziemy żałować tylko się cieszyć.

W tej chwili mimo obaw nie myślę , że gdybym wiedziała to bym się nie zdecydowała. Razem ze Ślubnym wychodzimy z założenia , że jak się nie ryzykuje i nie stawia przed sobą konkretnych celów i wymagań to się ni w życiu nie osiągnie. Ryzyko trzeba w to wkalkulować i zaakceptować a całą energię skierować na to by jednak dać radę!!!

 

Mądra jestem nieeee :wink: a dopiero co jęczałam :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przejmuj się, że ktoś wyjeżdża na wakacje, a ty nie. Ja mam 40 lat i dopiero zaczynam budowę. Przeszło mi już jeżdzenie co roku do kurortów pełnych luidzi, noszenie dobrych ciuchów, zmiany samochodów. Mieszkam w bloku i teraz coraz bardziej zaczynam cenić spokój. Do pewnych decyzji trzeba dorosnąć. Pewnie, że mam obawy czy dożyję tych lat, aby spłacić kredyt. Nie chcę złotych klamek, tylko domu z ogródkiem. Teraz, kiedy przyjadą do mnie goście gnieciemy sie w pokoju, bez wzgledu na pogodę. No bo nie ma gdzie ich zabrać nie ma gdzie zrobić gryla. Kiedyś moje dzieci będą mialy swoje dzieci i chcialabym, aby u babci mogly zjeść szarlotkę na tarasie. I dlatego na wiosnę zaczynam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...