Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Mój ulubiony sąsiad


Wowka

Recommended Posts

Och sorry za jeszcze jeden post.

Tłumaczę się jakbym to ja była winna.

Rozumiem, że sąsiadom może się niepodobać nasze hobby. Ale po to mamy możliwość komunikacji werbalnej i myślenia abstrakcyjnego, aby po ludzku załatwić sprawę, a nie przy użyciu broni skierowanej do niczemu niewinnych zwierząt.

Z całej tej sprawy jest tylko jeden morał: jak ktoś nie ma klasy i wyobraźni to choćby się bardzo starał udawać, że jest inaczej, to i tak słoma mu z butów wyjdzie, a cham wyjrzy z oczu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 86
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Moira, nikt Cie nie chcial urazic, wywiazala sie rozmowa na temat uciazliwosci hodowli psow, tak sie sklada, ze Ty dostrzegasz ewentualna uciazliwosc, wspominalem o znajomych hodowli, oni nic nie widza, ale to taki typ ludzi ....

 

tak sie sklada,ze jakby ktos strzelal do mojego psa lub jakiegokolwiek innego to bym go zniszczyl, swoimi sposobami, cierpial by cham okrutnie nie zdajac sobie sprawy dlaczego i kto ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moira, nikt Cie nie chcial urazic, wywiazala sie rozmowa na temat uciazliwosci hodowli psow, tak sie sklada, ze Ty dostrzegasz ewentualna uciazliwosc, wspominalem o znajomych hodowli, oni nic nie widza, ale to taki typ ludzi ....

 

tak sie sklada,ze jakby ktos strzelal do mojego psa lub jakiegokolwiek innego to bym go zniszczyl, swoimi sposobami, cierpial by cham okrutnie nie zdajac sobie sprawy dlaczego i kto ?

 

Paj dzięki za zrozumienie.

Przypomniało mi się jak ostatnio JA poniosłam konsekwencje braku odpowiedzialności naszych zaprzyjaźnionych sąsiadów (nie tych strzelających). W każdym razie ostatnio stałam sobie w lesie razem z babcią sasiadów (dzieci się bawiły obok) co to mają trzy psy, ale tylko jedną smycz.

I nagle pojawiają się rowerzyści. Najpierw postanowili pojechać w przewinym kierunku, ale po chwili zawrócili i zaczęli się zbliżać w naszym kierunku. Psy biegają luzem i widać to z daleka. Ja w takich przypadkach (dość często) po prostu zmieniam trasę, co by nie przeżyć spotkania z pieskami co to jeszcze nikogo nie ugryzły, więc niech się pani nie boi - nie mam ochoty być tą pierwszą. No więc rowierzyści napierają, biedna babcia trzyma tą jedną sukę na smyczy i próbuje złapać drugą za kark. Pozostaje jeszcze trzecia. Pomagam babci wołając sukę. Na co pan rowerzysta krzyczy do MNIE (nie do babci bo skąd ma wiedzieć, że to nie moje psy) NIech pani zabierze te psy bo je zastrzelę. :roll: Super, ostatnio każdy coś tam słyszał o ustawie pozwalającej na strzelanie do psów (ALE TYLKO MYŚLYWYM I TYLKO DO PSÓW WYKAZUJĄCYCH OZNAKI WAŁĘSANIA W ODLEGŁOŚCI PONAD 500 M OD ZABUDOWAŃ), więc skoro państwo pozwała to trza strzelać. To na pewno rozwiąże problem psów w naszym kraju.

Trochę mnie to zdenerwowało więc rozłożyłam ręce i mówię: no to niech pan strzela.

No i usłyszałam: ty K....., itp.

I tak oto ja która bardzo dba co by nasze psy nawet nie miały okazji na zaczepienie obcego człowieka, zostałam ochrzaniona za brak odpowiedzialności innych.

Tą historię dedykuję wszystkim tym, którym się wydaje pies w lesie musi się wybiegać. Oczywiście musi, ale pamiętajmy o ludziach i zwierzakach dla których może stanowić zagrożenie.

To my właściciele psów jesteśmy odpowiedzialny za naszego pupila, a to tylko zwierzę reaguje instynktownie więc nie zawsze możemy przewidzieć jego zachowanie.

A największą głupotą od jakiej od razu dostaję szału jest tłumaczenie sparaliżownej ze strachu osobie w lesie do której nóg szczeka pies - spokojnie on nie gryzie. :evil:

A skąd pani/pan wie? Co nie ma już zębów? :x :x :x

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A największą głupotą od jakiej od razu dostaję szału jest tłumaczenie sparaliżownej ze strachu osobie w lesie do której nóg szczeka pies - spokojnie on nie gryzie. :evil:

A skąd pani/pan wie? Co nie ma już zębów? :x :x :x

Po naszym osiedlu biegaja ze swoja pania 2 wielkie dogi. Najczesciej bez smyczy, czasem ktorys w kagancu. Bylam swiadkiem, jak czlowiekowi poruszajacemu sie o dwoch kulach, wystraszonemu na widok nadbiegajacych psow, ich wlascicielka wytlumaczyla: "niech sie pan nie boi, one nie gryza, one najwyzej skocza". :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krótkowzroczność czy głupota?

Walczę z takimi zachowaniami jak tylko mogę.

Wiem, że trochę tego strzelania do psów. Ale złośliwie ...

Kiedyś wracając ze spaceru z lasu z trójką małych dzieci spotkałam sąsiadów, którzy usłużnie mnie poinformowali: Uważajcie tam biegają gdzieś nasze pieski (w domyśle trzy mieszańce kaukazów). Spokojnie im odpowiedziałam: Ach tak, a właśnie mój mąż chciał je odstrzelić bo biegały bezpańsko po polach za wsią (mąż myśliwy), ale mu powiedziałam że to wasze psy.

Sąsiedzi byli bardzo wzburzeni.

Ciekawe za co, za to że uratowałam życie ich pieskom? Czy że komuś przeszkadzają wałęsające się psy?

 

Ostatnio kłóciłam się o to z moją najlepszą przyjaciółką. Ona atakowała mojego męża, że jak to można strzelać do psów. To co już nie można wypuścić psa, żeby sobie pobiegał. :(

Można, ale odpowiedzialny właściciel psa nie wypuści go samego do lasu tylko pies albo na smyczy, albo w kagańcu w zasięgu wzroku właściciela. Inaczej pies stanowi potencjalne zagrożenie dla ludzi i zwięrząt. Oczywiście pies nie musi przejawiać agresji, ale psy puszczane bezpańsko mają skłonność do zbijania się w stada, a w tedy wystarczy że przestraszony takim widokiem człowiek podniesie kij z ziemi i nie ma już szans na wyjście w stanie nieuszkodzonym z takiej sytuacji.

Zapytałam się jej czy chciałaby puścić dziecko na rower do lasu, gdyby w okolicy ludzie puszczali bez opieki psy.

A że prawo do strzelania do psów i kotów jest przejawem przerzucania odpwiedzialności za bezmyślność właścicieli psów na same psy - to inna sprawa.

Gdyby każdy właściciel psa pamiętał o zachowaniu zasad bezpieczeństwa (kaganiec, obroża, smycz i osobisty nadzór) to prawo myślywych do odstrzału psów nie miałoby racji bytu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"

Gdyby każdy właściciel psa pamiętał o zachowaniu zasad bezpieczeństwa (kaganiec, obroża, smycz i osobisty nadzór) to prawo myślywych do odstrzału psów nie miałoby racji bytu. "

_________________--__________________________________________________________________Moira,czy ja dobrze zrozumialam ten fragment Twojej wypowiedzi?

Mysliwi maja prawo do odstrzalu psow?Czy jest prawo ustanowione przez samych mysliwych ,czy tez moze zapisane i ustanowione przez kodeks prawny?

A moze mysliwi maja sadystyczna przyjemnosc strzelania do psow,co wcale by mnie nie zdziwilo z racji tego ,ze zabijanie zwierzat dla przyjemnosci jest samo w sobie sadyzmem i dewiacja.

Biegajacy po lesie pies nie musi stanowic zagrozenia dla ludzi,natomiast uzbrojony mysliwy, zadny krwi i trofeum -tak.

Pewnie ,co za problem strzelic do cudzego psa,skoro zdarza sie zabic na polowaniu wlasnego.

Kiedys przypadkowo widzialam taka sfore mysliwych z zapijaczonymi mordami-tak mordami,bo to nie byly ludzkie twarze ,ktore wzbudzily we mnie wieksze przerazenie niz stado kaukazow,czy dobermanow.

Pies ktory towarzyszy mysliwemu na polowaniu tez biega po lesie bez smyczy.

Oczekuje ,ze powolasz sie na jakies paragrafy dotyczace zabijania przez mysliwych psow ktore sa czyjas wlasnoscia.Paragrafy ,nie komentarze.

Wszystko co napisalam ,nie jest poparciem dla wlascicieli psow ktorzy beztrosko puszczaja swoje zwierzeta do lasu, w co zreszta nie wierze,moze sa to incydenty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam dwa psy (Amstaff i Bull terrier).

Zdaza sie, ze podbiegna do kogos w lesie, czasem ktos wyjdzie zza zakretu itd. Trzymaja sie blisko, kilka metrow ode mnie.

Wydaje mi sie, ze powiedzenie komus, ze psy nie gryza jest jak najbardziej na miejscu. Co z tego, ze juz je wolam? Pies nie jest automatem, nie reaguje w ulamku sekundy. Kiedy krzycze "do mnie" ludzie sie stresuja, przestaja ruszac jakby nie wiadomo co mialo ich spotkac. A AST sobie obejrzy i powacha, bulek ew. skoczy, jesli ktos bedzie przyjazny i zainteresowany.

Takie nerwowe wrzaski i szybkie lapanie wywoluje jakas niesamowita atmosfere grozy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieje, ze nigdy nie bedziesz musiala powiedziec: "Rety, nie wiem co mu [psu] sie stało, nigdy sie tak nie zachowywal, jak zyje nikomu nic nie zrobil, cos musialo go zdenerwowac" itd, itp. Mozesz reczyc za siebie ale nie za swojego psa.

 

Zamieranie w bezruchu na widok duzego nieznanego psa jest jak odruch Pawlowa. Tego nauczyli mnie w dziecinstwie rodzice i do dzis wlasnie tak "idiotycznie" sie zachowuje. Wole zapobiegac niz leczyc i jak na razie udaje sie. I malo mnie obchodzi, ze przechodzac kolo mnie myslisz wtedy: "ale idiotka, boi sie takiego milego pieska!"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Ania, zawsze mnie intrygowaly takie agresywne osoby jak Ty.

Co mi daje podstawe do mowienia, ze moj pies nie gryzie? 4lata x365 dni x2 spacery dziennie = 2920 spacerow.

Nigdy nie pomyslalam, ze ktos jest idiota. Szanuje cudze uczucia i dlatego zanim zawolam psa mowie, ze nie gryzie. To sa sporadyczne sytuacje i mam naprawde grzeczne psy, zawolane wracaja. Ludzie ktorych spotykam maja wieksza szanse na to, ze zaatakuje ich locha z mlodymi, potraci zaspany kierowca czy wpadnie na nich rowerzysta pedzacy zza zakretu. Nie chce zeby ktos byl spanikowany, bo nie ma powodu, a informacja, ze pies nie gryzie trwa sekunde, nie dluzej. Jak dla mnie warto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"

Gdyby każdy właściciel psa pamiętał o zachowaniu zasad bezpieczeństwa (kaganiec, obroża, smycz i osobisty nadzór) to prawo myślywych do odstrzału psów nie miałoby racji bytu. "

_________________--__________________________________________________________________Moira,czy ja dobrze zrozumialam ten fragment Twojej wypowiedzi?

Mysliwi maja prawo do odstrzalu psow?Czy jest prawo ustanowione przez samych mysliwych ,czy tez moze zapisane i ustanowione przez kodeks prawny?

A moze mysliwi maja sadystyczna przyjemnosc strzelania do psow,co wcale by mnie nie zdziwilo z racji tego ,ze zabijanie zwierzat dla przyjemnosci jest samo w sobie sadyzmem i dewiacja.

Biegajacy po lesie pies nie musi stanowic zagrozenia dla ludzi,natomiast uzbrojony mysliwy, zadny krwi i trofeum -tak.

Pewnie ,co za problem strzelic do cudzego psa,skoro zdarza sie zabic na polowaniu wlasnego.

Kiedys przypadkowo widzialam taka sfore mysliwych z zapijaczonymi mordami-tak mordami,bo to nie byly ludzkie twarze ,ktore wzbudzily we mnie wieksze przerazenie niz stado kaukazow,czy dobermanow.

Pies ktory towarzyszy mysliwemu na polowaniu tez biega po lesie bez smyczy.

Oczekuje ,ze powolasz sie na jakies paragrafy dotyczace zabijania przez mysliwych psow ktore sa czyjas wlasnoscia.Paragrafy ,nie komentarze.

Wszystko co napisalam ,nie jest poparciem dla wlascicieli psow ktorzy beztrosko puszczaja swoje zwierzeta do lasu, w co zreszta nie wierze,moze sa to incydenty.

Tak strzelanie do psów jest od zeszłego roku (o ile dobrze pamiętam) usankcjonowane prawnie. Ale nie zgadzam się z tobą co do tego że nie ma w tym jakiejś słuszności.

Oczywiście nie popieram bezmyślnego zabijania zwierząt (chociaż nie jestem wegetarianką), ale ta ustawa to przeniesienie ponoszenia kary z człowieka na zwierzę. Powtarzam po raz kolejny gdyby właściciele czworonogów byli odpowiedzialni i nie puszczali luzem piesków bez dozoru lub chociaż zabezpieczenia w postaci kagańca nie było by potrzeby rozwiązywania problemu kłusujących psów w ten sposób.

Też nie uważam tego za dobre rozwiązanie, ale w naszym kraju w którym ponad 75% psów nie jest rejestrowanych (a czasami nawet szczepionych, których właściele wypuszczają pieski głównie po to aby same sie nakarmiły (i nie jest to żadkość), chyba najłatwiejszym sposobem jest ukaranie psów, a nie bezmyślnych ludzi.

Powtarzam problem rodzi z ludzkiej głupoty i braku odpowiedzialności.

Przykłady takiej ludzkiej głupoty mogę podawać na pęczki - sama dwa razy zostałam pogryziona przez obce psy. Raz na oczach właściciela i co? I nic pies szczepiony - więc nie ma problemu bo przeżyłam - w takich przypadkach policja nawet nie raczy się zjawić. A ja mogłabym wyłącznie skarżyć właściciela z powództwa cywilnego - niezła to zabawa przy obecnym czasie trwania jakichkolwiek rozpraw sądowych.

A co do myśliwych pewnie masz częściowo rację. Sama nie rozumiem i nie popieram hobby mojego męża. Ale jak przyjrzeć się kodeksowi etycznemu myśliwych - to sorry ale nie powinno być takich sytuacji, o których piszesz wyżej. Tylko że to są ludzie. A jak wiemy kondycja naszego społeczeństwa pozostawia wiele do życzenia niezależnie od tego kim się jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Ania, zawsze mnie intrygowaly takie agresywne osoby jak Ty.

Co mi daje podstawe do mowienia, ze moj pies nie gryzie? 4lata x365 dni x2 spacery dziennie = 2920 spacerow.

Nigdy nie pomyslalam, ze ktos jest idiota. Szanuje cudze uczucia i dlatego zanim zawolam psa mowie, ze nie gryzie. To sa sporadyczne sytuacje i mam naprawde grzeczne psy, zawolane wracaja. Ludzie ktorych spotykam maja wieksza szanse na to, ze zaatakuje ich locha z mlodymi, potraci zaspany kierowca czy wpadnie na nich rowerzysta pedzacy zza zakretu. Nie chce zeby ktos byl spanikowany, bo nie ma powodu, a informacja, ze pies nie gryzie trwa sekunde, nie dluzej. Jak dla mnie warto.

 

Witam

Mag...skoro szanujesz cudze uczucia...to może weźmiesz pod uwagę to, że ktoś może nie życzyć sobie konfrontacji z Twoim pupilem nawet jeśli jest to bezzębny ratlerek. Twoje poczucie pewności zachowaj dla siebie, bo przypadkowy przechodzień nie ma pojęcia ile czasu poświęcasz pupilowi, nie mówiąc już o zaufaniu do Ciebie, nieznanej osoby z biegajacym psem. Informacja typu "mój pies nie ugryzie" jest absurdem w momencie gdy "delikwent" sparaliżowany strachem stoi na baczność poddany "rutynowej kontroli przez obwąchanie" ;)...Sytuacja staje się poważniejsza w przypadku dziecka...

Problem stanowią nieodpowiedzialni właściciele, a nie zwierzęta, to oczywiste.

Niejednokrotnie mam wrażenie, że układani powinni być właściciele czworonogów ;), a nie one same...

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Ania, zawsze mnie intrygowaly takie agresywne osoby jak Ty.

Co mi daje podstawe do mowienia, ze moj pies nie gryzie? 4lata x365 dni x2 spacery dziennie = 2920 spacerow.

Nigdy nie pomyslalam, ze ktos jest idiota. Szanuje cudze uczucia i dlatego zanim zawolam psa mowie, ze nie gryzie. To sa sporadyczne sytuacje i mam naprawde grzeczne psy, zawolane wracaja. Ludzie ktorych spotykam maja wieksza szanse na to, ze zaatakuje ich locha z mlodymi, potraci zaspany kierowca czy wpadnie na nich rowerzysta pedzacy zza zakretu. Nie chce zeby ktos byl spanikowany, bo nie ma powodu, a informacja, ze pies nie gryzie trwa sekunde, nie dluzej. Jak dla mnie warto.

Wiesz kilka lat temu pogryzł mnie pies, który do tej pory nikogo nie ugryzł i na szczęście nie zdążyłam usłyszeć głosu właściciela, który woła : niech się pani nie boi on nikogo nie ugryzł" - bo bym go zabiła.

Sama mam w tej chwili sześć psów i też żaden z nich jeszcze nikogo nie pogryzł. Najstarsza suka ma 7 lat i jest z nami od szczeniaka i jest bardzo usłuchana.

Na początku budowy mieszkali u nas na działce robotnicy, którzy dokarmiali psa jak nas nie było. Pies ich na działce nigdy nie atakawał, zawsze dał się głaskać - mieszkali pół roku. Ale kiedyś wyszłam z córką w wózku na spacer do lasu i wziełam z sobą tą właśnie sukę. W lesie spotkałam jednego z tych robotników - pies w ogóle nie szczekał - wszystko było w porządku, rozmawiamy sobie i robotnik nachyla się nad wózkiem a wtedy suka atakuje. I co tylko refleks go uratował i smycz, którą pociągnęłam.

Więc nie mówcie mi, że wystarczy że pies jeszcze nikogo nie pogryzł aby mieć pewność że nie zaatakuje. Pies ocenia świat z innej perspektywy niż człowiek, pies nie myśli abstrakcyjne, tylko działa instynktownie.

Do tej pory nie wiem dlaczego zostałam pogryziona NA OCZACH WŁAŚCICIELA przez psa który wcześniej nikogo nie ugryzł. Może nie spodobał się mu mój zapach?

Dla przykładu - jeżeli masz psa nawet najbardziej usłuchanego to spróbuj zadziałać wbrew jego instynktom rozrodczym. Ciekawe czy posłucha ciebie czy głosu suki z cieczką.

 

Poza tym jakim prawem mam być narażona na paralityczne drętwnienie zanim łaskawie usłyszę "Niech się pani nie boi on nie gryzie". Jak chcecie żeby piesek się wybiegał to kupcie mu parę hektarów i ogrodzcie, albo zakładajcie kaganiec.

 

Jarecky popieram.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jarecky, Moira

milo wiedziec, ze sa na swiecie tak idealne osoby jak Wy. Zakladam, ze Wasze psy NIGDY do nikogo nie podbiegly, zapewne tez przepuszczacie ZAWSZE pieszych na przejsciu, nie przekraczacie dozwolonej predkosci itd. Niestety, ja jestem zwyczajna. Nie mam tez sokolego wzroku, jesli ktos wybiega zza zakretu w srodku lasu dostrzegam go dopiero dopiero kiedy jest obok mnie.

Nie zaloze psu kaganca bo aportuje. Kiedy konczymy sie bawic zakladam albo smycz albo kaganiec. O czym juz zreszta pisalam.

Jesli sie Wam wydaje ze biegaja sobie siejac poploch a ja beztrosko ogladam przyrode to niestety...Zajmuje sie moimi psami.

 

Taka sytuacja kiedys mi sie zdazyla. Bylam z psem na grzybach, ja zbieralam on chodzil obok w kagancu. Za mna uporczywie lazila grupka ludzi, dwie pary i trojka dzieciakow. Dzieciaki darly sie jak opetane, jedna parka sie klocila, wszyscy pili piwka a puszki rzucali na ziemie. Przypuszczam, ze wogole mnie nie widzieli. W pewnym momencie jeden z facetow zobaczyl psa, mnie nie, bo akurat kucalam. I uslyszalam tekst o tym, ze szkoda, ze nie ma broni bo by go odstrzelil. W parku krajobrazowym. Pies byl jakies trzy metry ode mnie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mag. Wiem że może to lekka obsesja.

Nie jeżę się na widok każdego psa, tylko na widok psa biegnącego do mnie, zwłaszcza gdy właściciela nie ma w zasięgu wzroku.

A to częste w lesie.

Ja też korzystam z lasu razem z moją gromadką psów, ale po pierwsze biorę tylko jednego psa na raz i zawszę kontroluję sytuację w taki sposób że pies musi być w zasięgu wzroku jeżeli jest spuszczony ze smyczy i w kagańcu.

Ostatnio jak w sezon grzybiarzy biegałam z wyżlicą po lesie to wbrew sobie biegałam (bardziej się z nią szarpiąc) z wyżlicą na smyczy, co by przypadkiem ktoś nie dostał zawału kiedy pies wyskoczy za krzaka.

 

Naprawdę nie chodzi mi o to aby każdy trzymał pieska na smyczy w lesie, ale powtarzam należy uwzględnić poczucie bezpieczeństwa innym korzystającym z tego lasu. Jeżeli pies jest zaopatrzony w kaganiec to nawet kiedy zaczyna biec w twoją stronę wiesz, że grozi ci najwyżej podrapanie i obicie kagańcem, a nie pogryzienie. Poza tym w takiej sytuacji kiedy pies straszy w lesie ludzi właściciel powinnien być łaskaw przeprosić za sytuację, a nie jeszcze wyśmiewać strachajłów tekstem co pani psa nie widziała. Widziałam nawet w zbliżeniu.

Może faktycznie trochę przesadzam, ale naprawdę często spotkałam się z arogancją i bezmyślności ludzi, naprawdę tych ekstremalnych przypadków mogących prowadzić do tragedii widziałam wiele.

Mag jeżeli zostałaś pogryziona to nie wierzę, że nie masz pietra kiedy dopada cię pies i szczeka prosto w nogę i nie możesz ani zawrócić, ani biec do przodu. Stoisz i czekasz i modlisz się aby go bardziej nie sprowokować co by nie wyszarpywac kawałków własnego mięsa z ząbków obcego pupilka.

 

Poza tym gdyby to chodziło tylko o psy na spacerach. Ale naprawdę często chodzi o to że pies biega bez dozoru. Gdyby tak nie było to myśliwi nie mieli by do czego strzelać.

Jeżeli myśliwy zastrzelił by psa w kagańcu i w obroży, a nie daj boże na oczach włąściciela to grożą mu poważne konsekwencje wszelkiej maści, poczynają od zawieszenia pozwolenia na broń do czasu wyjaśnienia sprawy, kończąc na odpowiedzialności karnej z tytułu ustawy o ochronie zwierząt (dwa lata).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mag jeżeli zostałaś pogryziona to nie wierzę, że nie masz pietra kiedy dopada cię pies i szczeka prosto w nogę i nie możesz ani zawrócić, ani biec do przodu. Stoisz i czekasz i modlisz się aby go bardziej nie sprowokować co by nie wyszarpywac kawałków własnego mięsa z ząbków obcego pupilka.

Zostalam pogryziona. Dwukrotnie. Raz byl to pies na smyczy. Pani siedziala na lawce a ja przechodzilam. Nie boje sie kiedy pies do mnie biegnie, tak samo moglabym sie bac kazdego samochodu itd. To byly tamte psy. Mialam pecha. Ostatnio faktycznie sie wystraszylam, duzy mieszaniec ONa biegl na mnie z warkotem i zaczal skakac, balam sie ze jak sie przewroce to po mnie. Pijany wlasciciel biegl z piwem i fajka, wiec nawet za bardzo nie mogl wolac. Na koniec powiedzial mi...ze mialam szczescie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie. Super odpowiedzialność.

A jakby zamiast ustawy pozwalającej zabijać zwierzęta, ustalić srogie kary za nieopowiedzialne podejście do własnego pupila. Ale nie tylko srogie, także powinny być przepisy wykonawcze i faktyczna ściągalność. Może gdyby własciciele psów bali się konsekwencji finansowych to pomyśleli by przed tragedią, a nie płakali po. A towarzystwo ochrony zwierząt miałoby w końcu pieniądze. Bo taka u nich bida, że ostanio nie mają pieniędzy żeby wykupiś samochody służbowe z parkingu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To też nie takie łatwe. Mamy duzego psa /berneńczyk zmieszany z wilczurem/ dla nas najlepszy opiekun, a wielki wróg wszelkiego rodzaju robotników, mundurowych, rowerzystów. Teren mamy też spory 0,5ha. Na wycieczki do lasu bierzemy psa na smyczy, czasami z chęcią puscilibysmy luzem, ale boję się, że znajdzie się domorosly mysliwy i zastrzeli nam psa. Ostatnio widzielismy jak polowali niedaleko naszego domu /ustrzelili 2 małe sarenki i chyba ostatniego zajaca :( /. Oni strzelają do wszystkiego co się rusza. :evil:

A nasz pies, wlaściwie suka - Pepe, od czasu do czasu podkopuje się pod siatka i idzie zwiedzać okolice :-? I co radzicie, mamy trzymać ją na łańcuchu, żeby ukrócić jej zapędy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie ma co sie zastanawiac, czy wlasciciel ma racje mowiac, ze jego pies nie gryzie, bo psy, podobnie jak ludzie, sa nieprzewidywalne. Moja corke, gdy miala raptem ze 2-3 lata, dziabnal jamnik mojej siostry, slodki pies, ktory nigdy nikogo wiecej nie ugryzl ani przedtem, ani potem. Dlaczego akurat naszlo go wtedy? A moja dorosla juz corka, po tylu juz latach, nadal boi sie psow i ja ja doskonale rozumiem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...