Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Bartko100,

Piszesz, że wyjąłeś 2rzędy górnych zawirowywaczy przy opalaniu węglem, można wiedzieć po co??

 

Z innej beczki.

Wczoraj czyściłem piec i mam masakryczny nagar, cała komora jest pokryta 1mm warstwą twardego i mocno przyklejonego do ścianek kotła nagaru - strasznie ciężko się to usuwa i na 100% idzie więcej opału :-(. Czy u Was też występuje taki problem?? może ktoś mi podpowie czym to dziadostwo usunąć - będę wdzięczny za pomoc (dodam, że dodaje do paliwa Sadpal, niestety nie od początku sezonu, zacząłem jak nagar już był)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

A co zrobić (poza zmianą paliwa) aby zminimalizować ilość nagaru?? Wg. mnie nagar powstaje jedynie podczas podtrzymania, jak kocioł pracuje nie ma żadnego dymu ani tym podobnych rzeczy. Jak stoi dłuższy czas w podtrzymaniu, to po otworzeniu drzwiczek od komory spalania z kotła wylatuje kupa dymu. Paliwo się raczej dopala, ustawiłem tak kocioł, że w podtrzymaniu mam małą górkę żaru pokrytego popiołem. Po podaniu paliwa i włączeniu dmuchawy góreczka się rozpala i spala podaną dawkę paliwa (przynajmniej nie widzę żadnych niespalonych "kawałków" paliwa). CO tu robić?? Czy wyjecie zawirowywaczy wg. Was może coś pomóc??
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popróbować to popróbuje - choć już różnych nastaw to z milion przetestowałem. Wg. mnie jest tak: jak zwiększę podawanie to kocioł szybciej dojdzie do zadanej temperatury, ale zaraz po tym wyłączy się dmuchawa i cała kupa rozpalonego paliwa zostanie bez powietrza co spowoduje dymienie.

 

Co do ustawień wentylatora - jaki macie kolor płomienia?? U mnie przy takiej nastawie (10) jest jasnożółty na końcu a u dołu jest lekko niebieskawy (pewnie za przyczyną Sadpala i zawartych w nim związków miedzi) jak zmniejszam wentylator to płomień żółknie co wiąże się chyba z obniżeniem temperatury płomienia. Podczas pracy kotła mam temperaturę spalin rzędu 100 - 115 stopni. Podczas postoju kotła spada do ok. 65. Jak to wygląda u Was.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebieski kolor płomienia u nasady pochodzi z nadmiaru tlenu w rozgrzanych spalinach i jest rzeczą normalna przy spalaniu z wymuszonym natlenianiem. Kolor biało-żółty płomienia to również barwa optymalna. Przy zmniejszaniu dopływu powietrza płomień żółknie sygnalizując niedobór tlenu. Stąd wnioski: najbardziej optymalny kolor płomienia to biały lekko żółtawy, przy nasadzie /tam, gdzie jest najwięcej powietrza/ niebieskawy.

Przy przechodzeniu kotła w stan podtrzymania zawsze zostanie niespalone paliwo, które będzie dymić i osadzać więcej sadzy niż normalnie. Trzeba byłoby, żeby sterownik przed przejściem w podtrzymanie stosował wybieg dmuchawy - to można zrobić programowo i tutaj pole do popisu dla Polimetu i Estymy. Niemniej osadzanie sadzy zależy głównie od rodzaju paliwa - co przetestowałem przy pestkach. Rodzaj sadzy zależy od składu części stałych w spalinach i w niewielkim stopniu mają na niego wpływ warunki spalania /pod warunkiem oczywiście, że zbliżone są do optymalnych/.

Ja temperaturę spalin staram się utrzymać w okolicach 100 st.C - ale nastawy dobieram do przyrostu temperatury w czasie. Obecnie temp. spalin zawiera się /oczywiście ta mierzona w granpalu, bo w rzeczywistości dużo niższa/ w granicach 90 - 98 st przy pracującym piecu, w podtrzymaniu w zależności od długości tego okresu w granicach 55 - 65 st /zależy, do jakiej temperatury nagrzany jest kocioł/.

Pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Electrician a jaką maksymalnie udało Ci się uzyskać temperaturę spalin(odczyt ze sterownika oczywiście). Ja w sobotę próbowałem podnieść temperaturę na maksa, lecz nie udało mi się wyskoczyć ponad 130 stopn (zgodnie z sugestią A.K. podniosłem temperaturę na kotle, aby wypalić sadzę - efekt jest, ale to jeszcze nie to...). DO popielnika spadał żar, kombinowałem z ilością powietrza ale nic to nie dawało - różnica w okolicach 2-3 stopni i tyle. Chyba moje paliwo nie jest zbyt kaloryczne.....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje próby szły raczej w odwrotną stronę. Próbowałem uzyskać możliwie niską temperaturę spalin przy możliwie szybkim przyroście temperatury kotła. Dlatego nigdy nie wychodziłem z temperaturą spalin wyżej niż 103 - 104 st.C. Staram się raczej być bliżej 90 st.C - z uwagi na sprawność pieca. Nie ma sensu ogrzewać powietrza nad kominem. Przy temperaturze spalin mierzonej przez kocioł w granicach 95-98 st spaliny opuszczające czopuch mają nie więcej niż 60 st czyli tyle, ile ustawiona na kotle temperatura. Przy tych ustawieniach dla owsa nie ma nadmiernego zarastania i moim zdaniem sprawność kotła jest maksymalna. Przy pestkach warunki spalania ustawione miałem podobnie i z zarastaniem problemów nie było, problemem jest natomiast brudna, czarna sadza, która przy czyszczeniu pieca jest okropna :evil: . W Twoim przypadku jak sądzę problemem jest duża zawartość części stałych w spalinach, które w temperaturze płomienia uzyskiwanej w granpalu nie mają szans się spalić i jako zawiesina w spalinach przemieszczają sie kanałami cieplnymi osadzając sie na nich. Podniesienie temperatury spalania wiele nie da, bo tak jak piszesz będzie to kilka stopni. Żeby znacząco podnieść temperature spalania należałoby pracować na dużym nadmiarze powietrza /wtedy lokalnie uzyskiwało by sie wysoką temperaturę pozwalającą spalić te części stałe/, a tyle dmuchawa nie wyda, poza tym drastycznie spadnie sprawność kotła. Optymalne spalanie zawsze będzie sztuką kompromisu i w zależności od założonych priorytetów /np częste czyszczenie czy sprawność/ należy ustawić parametry płomienia. Na pewno najdogodniejszym z punktu widzenia użytkownika paliwem byłby pellets, bo to i czyszczenia mało i popiołu niewiele, ale cena dość wysoka. Jeśli chce się zastosować paliwo tańsze, to niestety trzeba wiecej pracy - i tyle. U mnie najlepszym paliwem do tej pory był olej opałowy - jedno tankowanie na rok, jedno w roku czyszczenie pieca /choć niekoniecznie, pierwszy raz czyściłem po 3 latach/, brak odpadów /popiołu/ - slowem, same zalety. Wada jest jedna, ale zasadnicza - koszty ogrzewania /obecnie byłoby to ca 8000 zł/. Wybór - jak zwykle należy do ciebie.Czyli do nas wszystkich.

Pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. Na pewno najdogodniejszym z punktu widzenia użytkownika paliwem byłby pellets, bo to i czyszczenia mało i popiołu niewiele, ale cena dość wysoka. Jeśli chce się zastosować paliwo tańsze, to niestety trzeba wiecej pracy - i tyle. U.

Pzdr

 

 

Z peletami tez bywa różnie, niektóre nieźle potrafią smolić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. Na pewno najdogodniejszym z punktu widzenia użytkownika paliwem byłby pellets, bo to i czyszczenia mało i popiołu niewiele, ale cena dość wysoka. Jeśli chce się zastosować paliwo tańsze, to niestety trzeba wiecej pracy - i tyle. U.

Pzdr

 

 

Z peletami tez bywa różnie, niektóre nieźle potrafią smolić.

 

Zgadza się - z peletami bywa różnie. Przy czyszczeniu jest trochę sadzy - ale idzie wytrzymać. Z peletami był to w miarę świadomy wybór i póki co nie żałuje. Pracy przy nich jest nie za wiele - czyszczenie pieca średnio 1 x m-c, popiół 1 x 10-16 dni ( zalezy jaka jest temperatura na zewnątrz ), zasyp całego zasobnka wystarcza na jakieś 7 dni. Nigdy tego nie sprawdziłem do końca bo najdłuższy wyjazd z domu to było 5 dni ( w zasobniku było jeszcze sporo pelletów ).

Przy założeniu kosztu : 4 tony na cały sezon i nie więcej, kominek - czasem w weekendy ( ale badziej dla nastroju niż ogrzewania ), cwu - w domku +21 st. - dla mnie OK.

W bloku miałem non-stop niedogrzane mieszkanie, do tego wzrastające koszty utrzymania mieszkania - nie było rady - trzeba było zmienić lokum! :lol:

 

jk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. Na pewno najdogodniejszym z punktu widzenia użytkownika paliwem byłby pellets, bo to i czyszczenia mało i popiołu niewiele, ale cena dość wysoka. Jeśli chce się zastosować paliwo tańsze, to niestety trzeba wiecej pracy - i tyle. U.

Pzdr

 

 

Z peletami tez bywa różnie, niektóre nieźle potrafią smolić.

 

Zgadza się - z peletami bywa różnie. Przy czyszczeniu jest trochę sadzy - ale idzie wytrzymać. Z peletami był to w miarę świadomy wybór i póki co nie żałuje. Pracy przy nich jest nie za wiele - czyszczenie pieca średnio 1 x m-c, popiół 1 x 10-16 dni ( zalezy jaka jest temperatura na zewnątrz ), zasyp całego zasobnka wystarcza na jakieś 7 dni. Nigdy tego nie sprawdziłem do końca bo najdłuższy wyjazd z domu to było 5 dni ( w zasobniku było jeszcze sporo pelletów ).

Przy założeniu kosztu : 4 tony na cały sezon i nie więcej, kominek - czasem w weekendy ( ale badziej dla nastroju niż ogrzewania ), cwu - w domku +21 st. - dla mnie OK.

W bloku miałem non-stop niedogrzane mieszkanie, do tego wzrastające koszty utrzymania mieszkania - nie było rady - trzeba było zmienić lokum! :lol:

 

jk

 

No tak, wystarczyło napisać parę słów, żeby wypłoszyć wszyskich z wątku...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba mam problem z podajnikiem. Chodzi o to że już drugi raz tej zimy doszło do scięcia zawleczki na podajniku. Proszę was o opinię czy wam także się to przytrafiło? Po raz pierwszy zawleczkę ścięło przy paleniu owsem (chyba były resztki węgla w zasobniku). Teraz co prawda palę eko-groszkiem ale moi znajomi palący w piecach z retortą (chyba większe nawet opory podawania) nie mieli jeszcze takiego przypadku. Czy ja mam pecha czy poprostu się to tak bywa ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paliłem - jak wiecie - pestką i owsem, jedyna awaria to zapalarka - i dobrze, bo dostałem nową ze zmieniona konstrukcją i nowymi elementami oporowymi, której zresztą nie mam zamontowanej, bo od dłuższego czasu doszedłem do wniosku, że jest zbyteczna. Nie palę w trybie automatycznego zapalania, bo wolę po zgaśnięciu pieca zobaczyć co było przyczyną. Do tej pory przyczynami były złe ustawienia podtrzymania /przy pestkach/ i wyłączenia prądu. Żadnych przygód z zawleczkami - także przy pestce, gdzie czasem podajnik trochę zgrzytał. Sądzę, że przyczyną ścięcia zawleczki jest występujący w ekogroszku kamień, który co prawda ma czarny kolor, ale jest bardzo twardy i nie chce się kruszyć. Po owsie popalę troche ekogroszkiem kupionym przed zakupem pieca /1 tona/, bo trzeba coś z nim zrobić i az się boję. Głównie tego zasypywania i późniejszego czyszczenia pieca :evil: . Lepiej jednak wymienić zawleczkę niz silnik :-?

Pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...