gościa 17.09.2006 07:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Września 2006 Mąż zawiódł w najgrszym oresie odwrócił sie i odszedł teraz jest z powrotem ze mną i z dzieckiem, ale..........właśnie już bez ważnych słów, czułości, bez tego "czegoś".Uwazam, ze został dla dziecka i domu.Tego domu, który wreszcie taki wymarzony jest nasz, mieszkamy i powinno być ekstra.Ja powoli, po wielu trudach i zakrętach odetchnelam i teraz miało być już bez problemów, super. Właśnie - miało być..... I teraz po tem wszystki mam ochotę na romans, nie nową miłość, nie rozwód i nowego meża, tylko na fizyczne kontakty z kimś.Zwłaszcza, że ten dał mi do zrozumienia, że już go nie interesuję, a z grona przyjaciół wysuwa się ktoś, kto mnie cały czas wspierał i szanował. Nie zrozumcie mnie źle - nie chcę ukarać sowjego męża.Chcę coś przeżyć, sprawdzić czy jeszcze mogę.Poczuć się znów piekna i seksowna.Więm że to co piszę, jest takie.......... puste? kur....skie? sama nie wiem.Ale przez ten cały czas kiedy mąż miotał się i sam nie wiedział czy odchodzi czy nie - czułam się jaknic nie warta kupa gówna. Za jakiś czas mam wyjazd służbowy, będzie ten ten mój kolega.w jakiś niepisany sposób do tego wyjazdu stawiam granicę - jeśli mąż zacznie odbudowywać to co było między nami (nie chodzi o to by nagle było cudownie,noszenie na rekach, fajerwerki i te całe bzdury) i będę czuła, że znów się zbliżamy, to sobie odpuszczę, jeśli nie, to pójdę z Tamtym i nie będę żałować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
niktspecjalny 17.09.2006 08:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Września 2006 witam teraz jest z powrotem ze mną i z dzieckiem, ale.......... właśnie już bez ważnych słów, czułości, bez tego "czegoś". Uwazam, ze został dla dziecka i domu. a co on uważa(troszku to niejasne) Ja powoli, po wielu trudach i zakrętach odetchnelam i teraz miało być już bez problemów, super. Właśnie - miało być..... a z czyjej winy ten rozpad??? I teraz po tem wszystki mam ochotę na romans, nie nową miłość, nie rozwód i nowego meża, tylko na fizyczne kontakty z kimś. Zwłaszcza, że ten dał mi do zrozumienia, że już go nie interesuję, ups!!chce Ci sie chłopa....(w innym wątku pewna Agnieszka opisała to dokładnie)Nie bede jej cytowal. Nie zrozumcie mnie źle - nie chcę ukarać sowjego męża. Chcę coś przeżyć, sprawdzić czy jeszcze mogę. Poczuć się znów piekna i seksowna. Niby jak to chcesz zrobić?Mieszkasz z nim pod jednym dachem a "frukanie z innym Ci w głowie.Trudny przypadek z was. Więm że to co piszę, jest takie.......... puste? kur....skie? jak sama zauważyłas to troszku takie jest, nio chyba ,że wrócił do domu i wasz zwiazek jest formalnie przerwany przez ""jakąś instytucje""(macie rozwód). Ale przez ten cały czas kiedy mąż miotał się i sam nie wiedział czy odchodzi czy nie - czułam się jaknic nie warta kupa gówna. miotał ....i co miał inną?czy tak sobie poszedł i niby nic wrócił dla dzieci? Za jakiś czas mam wyjazd służbowy, będzie ten ten mój kolega. w jakiś niepisany sposób do tego wyjazdu stawiam granicę - jeśli mąż zacznie odbudowywać to co było między nami (nie chodzi o to by nagle było cudownie,noszenie na rekach, fajerwerki i te całe bzdury) i będę czuła, że znów się zbliżamy, to sobie odpuszczę, jeśli nie, to pójdę z Tamtym i nie będę żałować. na koniec powiem Ci ,że nie wiem czy Cie żałować czy nie.Troszku nie jasno opisujesz problem rozpadu waszego zwiazku. to takie kobiece: " chciałabym a boje sie" narazicho Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ddoommiinniikk 17.09.2006 08:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Września 2006 Z "puszczania się" z kimś, kogo się jakiś czas zna, mogą wyniknąć spore problemy. Będą one wynikać z rożnego dla obu stron znaczenia tego czynu, z różnych oczekiwań co do następstw tegoż. Jeśli Twó mąż też go zna, to może być jeszcze ciekawiej... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gościa 17.09.2006 09:10 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Września 2006 witam teraz jest z powrotem ze mną i z dzieckiem, ale.......... właśnie już bez ważnych słów, czułości, bez tego "czegoś". Uwazam, ze został dla dziecka i domu. a co on uważa(troszku to niejasne) nie wiem co uważa mówi, ze chce z nami zostać, nie ze mną i nie że mnie kocha to szczególnie ważne, bo kiedy mówił, ze odchodzi - mówił że się odkochał i jestem mu obojętna Ja powoli, po wielu trudach i zakrętach odetchnelam i teraz miało być już bez problemów, super. Właśnie - miało być..... a z czyjej winy ten rozpad??? [/qutote] nie wiem czy w ogóle można mówić tu o czyjejkolwiek winie po prostu powiedział, ze nie chce być z nami, bo jego zdaniem od dawna się nie układa ja albo byłam ślepa, albo myśle, że nie wytrzymał - zycie w biegu, budowa, małe dziecko, moje oczekiwania, ze pomoże, zainteresuje jesli chodzi o te sprawy, to nigdy nie zdradziłam kochałam bardzo mocno teraz po kilku miesiącach jego huśtawek już nie wiem co czuję I teraz po tem wszystki mam ochotę na romans, nie nową miłość, nie rozwód i nowego meża, tylko na fizyczne kontakty z kimś. Zwłaszcza, że ten dał mi do zrozumienia, że już go nie interesuję, ups!!chce Ci sie chłopa....(w innym wątku pewna Agnieszka opisała to dokładnie)Nie bede jej cytowal.[/qoute] no właśnie, nie o sam seks chodzi, tylko o bliskość, gest, słowa a cała ta seksulana otoczka to jako dodatek choć nie ukrywam, że pewnie też chciałabym sobie przypomnieć jak to jest, że kochasz sie z kimś tak, ze aż każdy włosek na ciele cierpnie, a kończy się tak, ze z roskoszy płyną łzy Nie zrozumcie mnie źle - nie chcę ukarać sowjego męża. Chcę coś przeżyć, sprawdzić czy jeszcze mogę. Poczuć się znów piekna i seksowna. Niby jak to chcesz zrobić?Mieszkasz z nim pod jednym dachem a "frukanie z innym Ci w głowie.Trudny przypadek z was. nie będę się usprawiedliwiać jedyne co mogę napisać to, że nie ja pewnego dnia powiedziałam "juz Cię nie kocham", nie mi przestało się podobać to co między nami było i nie wiem czy to moja wina, że on tak sie zachował - może byłam kiepską żoną; a może po prostu jest tak, że to taki "męski kryzys" - ze po prostu mu odwaliło Więm że to co piszę, jest takie.......... puste? kur....skie? jak sama zauważyłas to troszku takie jest, nio chyba ,że wrócił do domu i wasz zwiazek jest formalnie przerwany przez ""jakąś instytucje""(macie rozwód). [/quote wrócił to fakt, ale jak sam powiedział - nie odejdzie bo nie ma dokąd i ze to też jego dom,a poza tym kocha dziecko rozwodu nie ma Ale przez ten cały czas kiedy mąż miotał się i sam nie wiedział czy odchodzi czy nie - czułam się jaknic nie warta kupa gówna. miotał ....i co miał inną?czy tak sobie poszedł i niby nic wrócił dla dzieci? zapewniał, że nie ma innej - jak jest naprawdę nie wiem, wiem tylko, że ma w pracy koleżankę - powiernika, która go oświeciła, że nie jestem najlepszą żoną a wrócił gdy pewnego dnia powiedziałam, ze mam dosć, że ma zabierać wszytskie rzeczy, ze reszte załatwimy u notariusza - bez szarpania sie po sądach Za jakiś czas mam wyjazd służbowy, będzie ten ten mój kolega. w jakiś niepisany sposób do tego wyjazdu stawiam granicę - jeśli mąż zacznie odbudowywać to co było między nami (nie chodzi o to by nagle było cudownie,noszenie na rekach, fajerwerki i te całe bzdury) i będę czuła, że znów się zbliżamy, to sobie odpuszczę, jeśli nie, to pójdę z Tamtym i nie będę żałować na koniec powiem Ci ,że nie wiem czy Cie żałować czy nie.Troszku nie jasno opisujesz problem rozpadu waszego zwiazku. to takie kobiece: " chciałabym a boje sie" chciałabym żeby mój mąz był taki jak rok temu a nie zeby został i tylko z nami mieszkał a nie mam siły juz walczyć z reszta moze mam tylko mi sie już po prostu nie chce Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gościa 17.09.2006 09:18 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Września 2006 Z "puszczania się" z kimś, kogo się jakiś czas zna, mogą wyniknąć spore problemy. Będą one wynikać z rożnego dla obu stron znaczenia tego czynu, z różnych oczekiwań co do następstw tegoż. Jeśli Twó mąż też go zna, to może być jeszcze ciekawiej... wiem m.in. dlatego jeszcze tego nie zrobiłam ale wiem też, że jezeli mam to zrobić to On jest najdyskretniejszą osoba jak znam poza tym przystojny, ciepły facet, bez zobowiazań, więc nikomu nie "psuje" męża czy narzeczonego Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ja14 17.09.2006 09:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Września 2006 Więm że to co piszę, jest takie.......... puste? kur....skie? sama nie wiem Jeżeli sam auważasz, że to takie ku...skie to lepiej tego nie rób. Wygodniej żyje się w zgodzie z własnym sumieniem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gościa 17.09.2006 09:40 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Września 2006 Jeżeli sam auważasz, że to takie ku...skie to lepiej tego nie rób. Wygodniej żyje się w zgodzie z własnym sumieniem. tego nie wiem, bo jak pisałam - nigdy wczesniej tego nie zrobiłam ale wiem że bardzo "niewygodnie" czuje się bez miłości i przy braku szacunku a najgorzej jest gdy ma sie wrażenie, ze jest się nic nie warta jako kobieta Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Rom 17.09.2006 10:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Września 2006 gościa może nie warto się z nim męczyć??Bo myślę, że po trochu się z nim męczysz....może lepiej będzie ci samej... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kuleczka 17.09.2006 11:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Września 2006 GościaZrób to, bo przecież coś musisz zrobić. Wiem jak to jest, kiedy rozmowy już nic nie dają, kiedy ma się uczucie wałkowania wkółko tych samych tematów, kiedy następuje stan błędnego koła, zmęczenie materiału, zniechęcenie.....Zrób to. Nawet jeśli okaże się niewypałem, to być może spojrzysz na męża innymi oczami. Pomyślisz, kurde, czego ja szukam w życiu, chcę ratować moje małżeństwo..... Jeśli zaś rozwinie się to w coś cennego, łatwiej będzie Ci zacząć życie od nowa, bo zobaczysz, że można żyć z kimś innym, żyć inaczej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 17.09.2006 11:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Września 2006 Jezeli to zrobisz to albo rozpadnie sie to co jeszcze Cie laczy z mezem, albo twoj romans uratuje Twoje juz prawie nieistniejace malzenstwo. W sumie to za wiele nie masz do stracenia z tego co piszesz, wiec nic nie ryzykujesz, a decyzja nalezy do Ciebie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gościa 17.09.2006 11:28 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Września 2006 Gościa Zrób to, bo przecież coś musisz zrobić. Wiem jak to jest, kiedy rozmowy już nic nie dają, kiedy ma się uczucie wałkowania wkółko tych samych tematów, kiedy następuje stan błędnego koła, zmęczenie materiału, zniechęcenie..... Zrób to. Nawet jeśli okaże się niewypałem, to być może spojrzysz na męża innymi oczami. Pomyślisz, kurde, czego ja szukam w życiu, chcę ratować moje małżeństwo..... Jeśli zaś rozwinie się to w coś cennego, łatwiej będzie Ci zacząć życie od nowa, bo zobaczysz, że można żyć z kimś innym, żyć inaczej. czemu wiedziałam, że tylko inna kobieta może to zrozumieć o to właśnie chodzi, zeby coś przeżyć może zrozumieć a moze nawet chciałabym żeby mąż wiedział - żeby drgnęło albo w jedną albo w drugą stronę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
niktspecjalny 17.09.2006 11:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Września 2006 Gościa Zrób to, bo przecież coś musisz zrobić. Wiem jak to jest, kiedy rozmowy już nic nie dają, kiedy ma się uczucie wałkowania wkółko tych samych tematów, kiedy następuje stan błędnego koła, zmęczenie materiału, zniechęcenie..... Zrób to. Nawet jeśli okaże się niewypałem, to być może spojrzysz na męża innymi oczami. Pomyślisz, kurde, czego ja szukam w życiu, chcę ratować moje małżeństwo..... Jeśli zaś rozwinie się to w coś cennego, łatwiej będzie Ci zacząć życie od nowa, bo zobaczysz, że można żyć z kimś innym, żyć inaczej. czemu wiedziałam, że tylko inna kobieta może to zrozumieć o to właśnie chodzi, zeby coś przeżyć może zrozumieć a moze nawet chciałabym żeby mąż wiedział - żeby drgnęło albo w jedną albo w drugą stronę uuuuuuuuuu nie tylko kobieta.Wiesz co skoro doświadczona kobieta mówi zrób to.. to zrób to i zobaczysz jak będzie.Potem powiedz to mężowi i oświadczam Ci ,że drgnie a nawet potrzęsie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gościa 17.09.2006 12:43 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Września 2006 uuuuuuuuuu nie tylko kobieta.Wiesz co skoro doświadczona kobieta mówi zrób to.. to zrób to i zobaczysz jak będzie.Potem powiedz to mężowi i oświadczam Ci ,że drgnie a nawet potrzęsie kurcze, nie o to mi chodziło, że babki sa fajne a faceci fuuuu, tylko o to, ze mój stan prędzej zrozumie inne koieta niż facet. Bo mężczyźnie trudno zrozumieć, ze kobiecie chodzi o to "coś", co z tego że wrócił, co z tego że przykładnie zajmuje sie dzieckiem, przynosi pieniądze, nawet do mnie odnosi sie w miarę po ludzku jak wiem, ze to nie jest to teraz potrzebuje ciepła i całej reszty i - pisząc ze babka mnie zrozumie - to tak sobie myślę, ze faceci są mniej skomplikowani i nie robią tyle szumu o to że brakuje tego "coś" a jak "potrzęsie" (o ile nie chodzi wprost o rękoczyny ) to dobrze, to znaczy, że mu zależy, że jest o co walczyć ale teraz mam wrażenie, że dla własnego dobergo samopoczucia po prostu muszę coś przeżyć i jeśli nie z własnym mężem to z tamtym, inaczej dalej moje poczucie własnej wartości będzie do niczego Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 17.09.2006 13:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Września 2006 myślę, że wstrząs mężowi sie przyda ( ale nie liczyłabym na nagły przypływ uczuć w stosunku do ciebie - może to być chwilowy przejaw "walki" - będziesz moja a nie jego) na dłuższą metę nie da sie żyć z człowiekiem i patrzeć na jego obojetność w stosunku do nas , wręcz niechęć ,myśle ,że z twojej strony też wypalają się resztki uczucia do swojego męża jeżeli czujesz , że twoje małżeństwo sie nie uratuje to próbuj szczęścia z tym drugim człowiekiem, może to szansa na twoje szczęściea mąż może być dobrym ojcem dla waszego dziecka również wtedy gdy nie jest twoim mężem życze Ci podjęcia mądrych decyzji i takich z którymi ty będziesz sie czuła dobrze i szczęsliwie powodzenia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Rom 17.09.2006 13:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Września 2006 Piszesz że potrzebujesz teraz ciepła i troski. Tylko zastanów się nad tym...czy facet na jedną noc da ci to ciepło, zaopiekuje się Tobą, czy też będzie mu zależało tylko na seksie. Zastanów się nad tym bo możesz się rozczarować. A może zastosuj mały blef. Daj mężowi do zrozumienia że kogoś masz, że ktoś się Tobą interesuje....i zobacz jak zareaguje,może coś w nim drgnie, może się zsatanowi nad tym co robi.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gościa 17.09.2006 14:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Września 2006 Piszesz że potrzebujesz teraz ciepła i troski. Tylko zastanów się nad tym...czy facet na jedną noc da ci to ciepło, zaopiekuje się Tobą, czy też będzie mu zależało tylko na seksie. Zastanów się nad tym bo możesz się rozczarować. A może zastosuj mały blef. Daj mężowi do zrozumienia że kogoś masz, że ktoś się Tobą interesuje....i zobacz jak zareaguje,może coś w nim drgnie, może się zsatanowi nad tym co robi.... Romie ja nie ma złudzeń, facet, o którm teraz myśle ma mi wyłacznie pozwolić czuć sie kobietą tylko tyle i aż tyle własnie lepszego samopoczucia i dowartościowania się potrzebuję a nie wykluczam, ze tez i przy okazji czułego i namiętengo seksu ..... przecież o to właśnie chodzi, że ta cała sytacja powoduje, że swiadomie myślę o zdradzie a przecież to tak naprawdę nie ma znaczenia czy fizycznej czy psychicznej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 17.09.2006 14:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Września 2006 własnie lepszego samopoczucia i dowartościowania się potrzebuję a nie wykluczam, ze tez i przy okazji czułego i namiętengo seksu ..... Tak mysle , ze czulosci i namietnosci nie wywola sie checia przezycia czegos wyjatkowego.I kupic tez tego nie mozna Do tego , zeby bylo czule i namietnie potrzeba milosci. To tak jakby podejrzewac dziwke uliczna , ze jest czula i namietna w stosunku do faceta , ktory zatrzyma sie na drodze i ja wezmie do najblizszeo hotelu. Tego sie nie zrobi na pstrykniecie palcami. Moze Ty cos czujesz do tego drugiego faceta ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Funia 17.09.2006 14:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Września 2006 To wszystko to jak takie wołanie samobójcy - zrób coś bo jak nie to cię zdradzę. Czasem pomaga, bo otwiera oczy tej drugiej stronie. Czasem skutek jest wręcz odwrotny. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pawson 17.09.2006 15:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Września 2006 ja bym zaczal od pytania czy ci zalezy zeby z mezem bylo OK ?? jesli tak to radze nie czekac az on cos zacznie poprawiac tylko samemu sie wziasc do poprawiania ... i rozmawiac rozmawiac i jeszcze raz rozmawiac z nim .... bo w sumie taka delegacyjna przygoda to wg mnie krok bez mozliwosci powrotu ... czy sie oplaca ?? jesli natomiast nie zalezy to 1. pozbadz sie go spod dachu ... nawet kosztem sprzedania domu i kupienia dwoch mieszkan, i szukaj nowego faceta / przygod (*niepotrzebne skreslić ...) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gościa 17.09.2006 15:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Września 2006 ja bym zaczal od pytania czy ci zalezy zeby z mezem bylo OK ?? jesli tak to radze nie czekac az on cos zacznie poprawiac tylko samemu sie wziasc do poprawiania ... i rozmawiac rozmawiac i jeszcze raz rozmawiac z nim .... bo w sumie taka delegacyjna przygoda to wg mnie krok bez mozliwosci powrotu ... czy sie oplaca ?? jesli natomiast nie zalezy to 1. pozbadz sie go spod dachu ... nawet kosztem sprzedania domu i kupienia dwoch mieszkan, i szukaj nowego faceta / przygod (*niepotrzebne skreslić ...) zależało i to bardzo, teraz już sama nie wiem, pewnie zależałoby nadal, gdyby był takie jak dawniej. rozmów było już wiele, odchodził i wracał, kilka razy, teraz widzę, ze nic nie przyniosły i już mi się nie chce gadać może to faktycznie jakieś wołanie o pomoc, sama nie , bo pewnie gdyby znów zaczał być fajny, ciepły i bliski, to na nic takiego nie miałabym ochoty Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.