Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

WYPRUWANIE SOBIE ŻYŁ...........


Paty

Recommended Posts

ostatnio naszła mnie takie refleksja , że domy to powinni budować sobie ludzie bogaci............

 

co drugi z nas ( a może co pierwszy) na budowę domu lub jego część wziął kredyt bedzie go spłacał przez najbliższe klikanaście lat.......będzie oszczędzał na wyjściu do knajpy, na kupnie dobrego samochodu, na kupnie ciucha , na pożadnych wczasach itd, itd.....................

 

 

jaki ma to sens.........bateria za dwa tysiace, kabina za 3 tysiaki, szpachlowane ściany dziesięć razy, podwieszane sufity.......czy radość mieszkania w domu , ktory został okupiony takimi wyrzeczeniami będzie przyjemna.............czy nie zastanawiacie się ile więcej mógłbym zrobić ( nie wiem pojechac, kupić ,zobaczyć) gdybym nie musiał spłacać tego domu..........czy nie czujecie się jego niewolnikami...............powiecie trzeba gdzieś mieszakc ale niejednokrotnie zamienilismy mieszkania w bloku na dom obciążając przy tym znacznie nasz budżet..........z róznych rzeczy musielismy zrezygnowac.........czy to wszystko jest warte naszych wyrzeczen.........

mamy ten swój kawałek ziemi......często beznadziejny dojazd, sasiada durnia za płotem, problemy z wodą ,gazem ,,prądem czy jeszcze innymi mediami.idziemy na kompromisy, ustepstwa ..................ale czy warto......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 175
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Coz,temat jest ciekawy,jest o czym pogadac.

Ja to widze tak i bedzie to w duzym skrocie.

Mieszkac gdzies trzeba.Wynajmowac mieszkanie za 1000PLN,a nawet i wiecej.......bez sensu. Kupic w TBS......??? to prawie tak jak wynajmowac.

Pozostaje wiec kupic normalne mieszkanie i tu jest sedno sprawy.W moim rejonie za jako takie mieszaknie trzeba polozyc ze 300tys i to nie bedzie wcale zadem wypas.Pozostaje wiec dylemat,kupic "M",czy budowac. No ale na to pytanie jednak kazdy powinien odpowiedziec sobie sam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wypruwać moim zdaniem nie jest warto i dlatego na budowę zdecydowałem się teraz a nie 10 lat temu kiedy byliśmy cieniutcy finansowo. Bateria za 2 tys albo kabina za 3 tys dla mnie nie ma sensu - nie stać mnie na to; tyle kosztują moje wakacje z rodziną - takie jest moje miejsce w szeregu. Cóż... przed podjęciem takiej przełomowej, życiowej decyzji trzeba się po prostu zastanowić. Wybór miejsca budowy (widzę, że w Waszym przypadku jest to jeden z gwoździ do trumny), wielkości domu, standardu wykończenia - trzeba o tym myśleć, gadać długo i na długo przed rozpoczęciem budowy. Sąsiadów trudniej przewidzieć.

Po prawie 2 latach budowania mnie też czasem dopadają wątpliwości ale ciągle tych plusów jest dużo dużo więcej niż minusów. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ostatnio naszła mnie takie refleksja , że domy to powinni budować sobie ludzie bogaci............

 

co drugi z nas ( a może co pierwszy) na budowę domu lub jego część wziął kredyt bedzie go spłacał przez najbliższe klikanaście lat.......będzie oszczędzał na wyjściu do knajpy, na kupnie dobrego samochodu, na kupnie ciucha , na pożadnych wczasach itd, itd.....................

 

 

jaki ma to sens.........bateria za dwa tysiace, kabina za 3 tysiaki, szpachlowane ściany dziesięć razy, podwieszane sufity.......czy radość mieszkania w domu , ktory został okupiony takimi wyrzeczeniami będzie przyjemna.............czy nie zastanawiacie się ile więcej mógłbym zrobić ( nie wiem pojechac, kupić ,zobaczyć) gdybym nie musiał spłacać tego domu..........czy nie czujecie się jego niewolnikami...............powiecie trzeba gdzieś mieszakc ale niejednokrotnie zamienilismy mieszkania w bloku na dom obciążając przy tym znacznie nasz budżet..........z róznych rzeczy musielismy zrezygnowac.........czy to wszystko jest warte naszych wyrzeczen.........

mamy ten swój kawałek ziemi......często beznadziejny dojazd, sasiada durnia za płotem, problemy z wodą ,gazem ,,prądem czy jeszcze innymi mediami.idziemy na kompromisy, ustepstwa ..................ale czy warto......

 

Nie bardzo rozumiem co chcesz powiedzieć przez tą wypowiedź.

Czy to, że lepiej mieszka się pod mostem (lub co gorsza z teściami :wink: ), czy to, że budując nasze domy często budujemy ponad stan czyli " .........bateria za dwa tysiace, kabina za 3 tysiaki, szpachlowane ściany dziesięć razy, podwieszane sufity.......".

Z drugą tezą jestem gotowy się zgodzić. Z pierwszą będę polemizował. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja Paty zgadzam się z Toba choćby dlatego,że jeszcze go nie moge wybudować.Sprawdzają mnie w BIK-u.Masz dużo racji,że człowiek bioracy kredyt na długie lata ,blokuje sobie dostep do wielu atrakcji dnia codziennego.Z drugiej strony przesadą jest wywalać tyle kasy o ktorej mówi rafrran i cieszyć sie jak równie upierdliwy sasiad za ściany codziennie uprawia dziwne sporty.Ale,ale ....jeżeli masz sie zamartwiać,że dużo "kosztuje" z naszej strony wyrzeczeń i nie będziesz mogla sobie przez to pozwolić na wiele,wiele,wiele....itd, to zastanów się przez chwile:dla kogo to robisz???.Jeżeli nie masz bogatego ojca/matki i nie wygralaś duzej kasy ,,niestety musisz przyjąc układ,że nie zawsze w życiu bedzie Cie stać na to o czym zamarzysz ..

 

Dobry i mocny temat.Pozdrawiam Cie i nie martw sie . :D :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja się nie martwię bo mój temat to takie "zebranie w kupę"wszystkich nas nurtujących problemów...........

nie mam ani baterii za tysiąć, ani kabiny za trzy itd.....

 

nie mówię że mieszkać pod mostem........absolutnie....ci co wynajmowali mieszkania i grubo płacili za ten wynajm logicznie postapia biorąc kredyt i budując swój dom - ta sama kasa na wynajm co na spłatę kredytu

 

mnie jednak chodzi o ludzi , którzy np. mieli mieszkanie i stwierdzili nastepny etap to budowa domu ( tak było w moim przypadku) i nie wiem czy nie zrobiłam sobie tą decyzję gorzej niz miałam..............mieszkałam na fajnym osiedlu miałam prawie 80m2 mieszkania, wszedzie blisko, bez kredytu na głowie, nie było dla mnie problemem wyjechać na wczasy dwa razy do roku, na weekendy co najmniej raz w miesiącu ,teraz musze to wszytko ostroznie planować bo zawsze jest DOM i jego potrzeby

 

wiadomo marzyc zawsze o czymś będziemy co na razie jest dla nas nieosiagalne , człowiek to taka świnia że ciagle chce wiecej.........

 

zastanawiam sie tylko czy polepszyło nam się -tak ogólnie jak wybudowalismy sobie te domy.............( oczywiście po za walorami estetycznymi - wszystko nowe świerzutkie, piekne widoki , tarasy , altanki itp...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też miałam fajne mieszkanie, ale trochę za małe. W pewnym momencie zauważyliśmy, że właściwie sporo zarabiamy, nic nie oszczędzamy, pieniądze się rozchodzą... Popełniliśmy szaleństwo (troszkę kontrolowane, bo mamy jeszcze jedno mieszkanie), zadłużyliśmy się strrrasznie, czasem dopada mnie zwątpienie i zastanawiam się po co mi to było... Ale jak przejeżdżam obok mojego poprzedniego mieszkania i widzę potworny korek (spokojna ulica niedaleko zamieniła się w niesamowicie ruchliwą), czuję zapach spalin, to marzę o powrocie na moją kochaną wieś, gdzie pachnie maciejką, przez okno widzę ulubioną brzezinę, mogę mieć dwa psy (a nawet więcej - w planach). I mogę sobie jeść chleb z pietruszką z własnej grządki, a na obiad kabaczka z własnej grządki, bo na więcej nie zawsze mnie stać :-?

Dla mnie to zupełnie inny mikrokosmos. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym wrócić do miasta. Mam nadzieję, że nie będę musiała. I staram się o tym myśleć jedząc pietruszkę (pycha!) i spędzając wakacje we własnym ogrodzie (no, ale nie oszukujmy się - nad jezioro mam parę kroków).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całe szczęście nie musieliśmy brać kredytu. Jednak jak już pisałam na forum, przeprowadzka do nowego domu wpędziła mnie niemal w depresję z zupełnie innych powodów. Teraz już się przyzwyczajam, ale i tak na wiosnę chcę rozpocząć budowanie nowego domku, takiego dla mnie, bo teraz na prawdę wiem jakie są moje potrzeby. Nie wyobrażam sobie jak bym się czuła z myślą, że obecny dom mogę sprzedać dopiero za X lat jak spacę kredyt.....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paty, tak to już jest.. coś za coś...

Co do kredytów: starałam się, żeby wysokość kredytu była taka, żeby nas spłata rat bardzo nie bolała... taka moja własna ocena zdolności kredytowej, na zasadzie: na życie na dotychczasowym poziomie wydajemy tyle a tyle, do tego nieprzewidziane extra wydatki, a dopiero reszta dochodów może być przeznaczona na spłatę kredytu. Dlatego m.in. wzięliśmy kredyt na mniejsze kwoty niźli to by wynikało z naszej zdolności wyliczonej przez bank. To mi daje poczucie bezpieczeństwa. A jednak nadal nie mamy zrobionego płotu, podjazdu, jednej łazienki itp.... zbieramy pieniądze, ale nie kosztem wakacji czy wydatków na życe...

Co do korzyści mieszkania w domu: tego w moim odczuciu nie da się porównać. Dzieki temu, że mieszkamy prawie na wsi, zmieniliśmy styl życia, ja realizuję się w ogródku, to moja nowa pasja; śniadania na tarasie, wieczorne wsłuchiwanie się w odgłosy przyrody, możliwość podejmowania naszych najbliższych lub przyjaciół bez skrępowania metrażem - to jest ta jakość życia, która całkowicie kompensuje nasze wyrzeczenia z czasów budowy...Nie mam też potrzeby posiadania nowych i szpanerskich rzeczy: jeździmy używanymi autami, na wakacje organizujemy sobie sami (wynajmujemy kwatery za pomocą internetu), częściowo jeździmy pod namiot... to też jest frajda dla nas i dla naszych dzieci... wakacje all inclusive to nie dla nas...

Dla nas największym wyrzeczeniem był czas budowy: bo czas to u nas najbardziej deficytowe dobro...

I jeszcze jedno: przyjęliśmy taką zasadę budowania: dobra jakość, ale nie przekraczająca granicy snobizmu, np. baterie, owszem nie po 100 zł ale i nie po 1000, itd..

Pozdrawiam,

gaga2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.....mnie jednak chodzi o ludzi , którzy np. mieli mieszkanie i stwierdzili nastepny etap to budowa domu ( tak było w moim przypadku) i nie wiem czy nie zrobiłam sobie tą decyzję gorzej niz miałam.................

 

Jak mieli mieszkanie to mogą je sprzedać i z uzyskanych pieniędzy sfinansować budowę. No chyba, że dom ma być 3 razy większy niż stare mieszkanie. Wtedy nie starczy. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przemyślelismy sprawę dom/mieszkanie. Jesteśmy w takiej sytuacji, ze szukaliśmy mieszkania, bo jesteśmy młodym małzeństwem, chcemy rozpocząć samodzielne wspólne życie.

Okazało się, ze w Piotrkowie nowe mieszkanie to wydatek 4-5tys. za m2, więc zdecydowaliśmy się na budowę domu, tym bardziej, ze miałam działkę. Kredytu też nie braliśmy.

Jak na razie to żył sobie nie wypruwamy, ale fakt, są niekiedy sytuacje, gdy mam już tego wszystkiego dosyć. No ale cóż, zaczęliśmy, podjęliśmy decyzję-to skończymy. Nie mamy w planach baterii za 2 tys. czy kabiny za 3 :)

Decyzji o własnym domu nie załujemy :wink:

Zobaczymy, co to będzie, gdy zamieszkamy... :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy radość mieszkania w domu , ktory został okupiony takimi wyrzeczeniami będzie przyjemna...

To bardziej przyjemne niż płacenie do konca zycia coraz wiekszych kwot za mieszkanie w cudzym domu. Nabijanie cudzej kabzy jest bardziej frustrujace niz woda w garazu i beznadziejny sasiad, ktory w bloku rozniez moze sie zdazyc. Ja jednak potrzebuję więcej własnego podwórka, na którym panują moje zasady, niż ten kawałek balkonu.

 

Ja nie mam wielkich wymagań. Ani jeśli chodzi o standard wykończeń, ani jeśli chodzi o wyjazdy na wakacje. Moze dlatego jest mi troche łatwiej niz Tobie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że żeby mieć frajdę z budowania domu i późniejszego w nim zamieszkiwania to układ finansowy w rodzinie musi być taki żeby sobie jednak tych żył nie wypruwać. Nie wyobrażam sobie budować domu i ciąglę się zastanawiac czy dobrze zrobiłam, czy to się opłaca, czy warto bo tego czy owego trzeba będzie sobie jednak odmówić. Tylko w miarę stabilna sytuacja finansowa jest gwarancją tego że będzie można się cieszyć z tego domu bo przecież o to chodzi.

U nas nie obędzie się bez kredytu ale rata w porównaniu z wysokością obu naszych pensji nie jest na tyle wysoka, żeby spędzać sen z powiek. A na szczęście moja praca ma taki charakter że daje gwarancję zatrudnienia do emerytury bez ryzyka zwolnienia. No chyba że wcześniej trzeba będzie pójść na rentę w związku z podupadnięciem na zdrowiu wywołanym budową wymarzonego domku :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy radość mieszkania w domu , ktory został okupiony takimi wyrzeczeniami będzie przyjemna...

To bardziej przyjemne niż płacenie do konca zycia coraz wiekszych kwot za mieszkanie w cudzym domu. Nabijanie cudzej kabzy jest bardziej frustrujace niz woda w garazu i beznadziejny sasiad, ktory w bloku rozniez moze sie zdazyc. Ja jednak potrzebuję więcej własnego podwórka, na którym panują moje zasady, niż ten kawałek balkonu.

 

Ja nie mam wielkich wymagań. Ani jeśli chodzi o standard wykończeń, ani jeśli chodzi o wyjazdy na wakacje. Moze dlatego jest mi troche łatwiej niz Tobie.

 

ale ja nie pisałam tych tekstów z własnej pozycji, ja uogólniłam wszystkie problemy opisane na forum............wiec dlatego pisałam o tych kabinach i bateriach z odrobina ironii-ci co je montują i kupuja tak drogie rzeczy gdy większość transakcji opłacają zaciagnietym kredytem -to lekka paranoja

 

mnie nie jest trudno pogodzić sie z tym że pomogłam sobie kredytem bo wydaje mi się że wszystko zplanowałam tak że nie musi byc mi trudniej niż przed budową

 

poprostu sie zastanawiam tak ogólnie.......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wypruwanie zyl , raty kredytow , baterie , kabiny , wakacje .... to prywatne sprawy kazdego. Nie oceniam nikogo i nie nazywam paranoja czegos co akurat mi nie pasuje.

Kazdy dorosly czlowiek powinien odpowiadac za siebie , jak chce sobie wypruwac zyly zeby lepiej mieszkac to jego sprawa.

Paranaja jest natomiast zagladanie komus do lazienki i wypominanie ze ma baterie/kabine na ktora go nie stac , albo ze powinien kupic sobie cos tanszego a zaoszczedzone pieniadze przeznaczyc na jakas podroz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ostatnio naszła mnie takie refleksja , że domy to powinni budować sobie ludzie bogaci............

 

Moim zdaniem , nie masz racji . Dom "nalezy sie" kazdemu , niczym psu zupa . Czlowiek bogaty powinien posiadac dom duzy , dostosowany do jego potrzeb i wymagan . Srednia klasa - dom sredni , itd.

 

Wydaje mi sie , ze chodzi Tobie o sytuacje , w ktorej zle oceniono swoje srodki (bawi mnie to slowo) w stosunku do zamiarow . Ktos juz sugerowal , ze prawdopodobnie przeszarzowalas . To sie zdarza . Opisz szczegolowo sytuacje ku przestrodze innym .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ostatnio naszła mnie takie refleksja , że domy to powinni budować sobie ludzie bogaci............

 

co drugi z nas ( a może co pierwszy) na budowę domu lub jego część wziął kredyt bedzie go spłacał przez najbliższe klikanaście lat.......będzie oszczędzał na wyjściu do knajpy, na kupnie dobrego samochodu, na kupnie ciucha , na pożadnych wczasach itd, itd.....................

 

 

jaki ma to sens.........bateria za dwa tysiace, kabina za 3 tysiaki, szpachlowane ściany dziesięć razy, podwieszane sufity.......czy radość mieszkania w domu , ktory został okupiony takimi wyrzeczeniami będzie przyjemna.............

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...