JoShi 06.10.2006 11:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2006 JoSi, nie może tak być, że od Ciebie wymaga, a sam się nie stara. Musicie porozmawiać. A myslisz, ze mało razy rozmawialismy. Ja sie nawet (między innymi) nauczyłam spokojnie rozmawiac i mowic wprost ale delikatnie o tym co boli. No i co ? Przepraszał, obiecywał i takie tam.. A po kilku dniach sie ciskał i mówił, że nie zyczy sobie, zeby go ktoś próbował zmieniać, bo o n taki już jest i taki zostanie. No i karuzela na okrągło. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 06.10.2006 11:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2006 Może i jest kilka rzeczy co robi moj maz, a ktore przyprawiaja mnie o bol glowy, ale jak pomysle jaką ja jestem zołzą to on staje się święty Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mufinek 06.10.2006 11:11 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2006 a długo jesteście razem? W sumie ... Sześć lat po ślubie... Trochę mi sie kończy cierpliwość. to życzę wytrzymałości i mnóstwo cierpliwości Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mufinek 06.10.2006 11:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2006 Jestem po slubie 11 lat, a wyszam za mąż w wieku 18 lat. Nikt nam nie wróżył długiego pożycia, ale jakoś udaje się i wciąż się kochamy. Przez te 11 lat M. nigdy nie powiedział mi masz się zmienić, nie pasuje mi to czy tamto. Są to raczej drobne sugestie i to bardzo rzadko. Ja częściej mu truję, jak to baba Nigdy nie dał mi do zrozumienia, że źle wyglądam, nawet po ciązy z lekką nadwagą czułam się przy nim piekna i pożądana Pozazdrościć i mnożyć te lata Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Annja 06.10.2006 11:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2006 Widzę kuleczko że mamy wiele wspólnego. Ja też jestem 11 lat po ślubie, jak wstępowałam w ten związek to byłam tylko dwa lata starsza od ciebie wtedy i też wiele osób ( z rodzicami włącznie ) nie wróżyło nam długiegio pożycia. A tym czasem jest nam ze sobą naprawdę dobrze i nadal nie mogę narzekać na brak zainteresowania ze strony mojego ślubnego ( w ciąży też tak było ) To chyba na tym właśnie rzecz polega żeby nawet po wielu latach bycia razem być dla siebie nawzajem atrakcyjnymi i tak zwyczajnie się lubić. A żenić się i wychodzić za mąż trzeba tylko z wielkiej miłości. A tak nawiasem mówiąc to my kuleczko najwyraźniej straszne szczęściary jesteśmy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KiZ 06.10.2006 11:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2006 (Za) często ma rację hyh Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 06.10.2006 12:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2006 hmmm... w kazdej polowce cos innego mnei denerwowalo Obecna polowka - bardzo swieżo poznana - nie denerwuje... ona mnie przeraża Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jea 06.10.2006 12:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2006 Witam wszystkie PANIE Ja jestem 8lat po ślubie i jakoś wytrzymujemy ze sobą. Mam strasznie leniwą żonę ale ją kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niej. Wybaczam jej, że nie gotuje, nie lubi sprzątać,że ja piorę. Ja lubię gotować i robię to. Ja napewno też mam wiele wad, które ona toleruje (lubię piwo ). Małżeństwo to sztuka kompromisu. POzdrowienia dla wszystkich małżeństw. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pawson 06.10.2006 12:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2006 daj spokój WSZYSCY lubią piwo ... to żadna wada ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 06.10.2006 12:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2006 Witam wszystkie PANIE Ja jestem 8lat po ślubie i jakoś wytrzymujemy ze sobą. Mam strasznie leniwą żonę ale ją kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niej. Wybaczam jej, że nie gotuje, nie lubi sprzątać,że ja piorę. Ja lubię gotować i robię to. Ja napewno też mam wiele wad, które ona toleruje (lubię piwo ). Małżeństwo to sztuka kompromisu. POzdrowienia dla wszystkich małżeństw. Twoja zona ma fajowego meza Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jea 06.10.2006 12:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2006 Pawson moja żona nie lubi. Jak poczuje ode mnie piwo....to strasznie krzywo patrzy ale to toleruje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jea 06.10.2006 12:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2006 DLATEGO DROGIE PANIE-WYBACZAJCIE NAM NASZE WADY Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pawson 06.10.2006 12:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2006 Pawson moja żona nie lubi. Jak poczuje ode mnie piwo....to strasznie krzywo patrzy ale to toleruje. moja też ... tylko się tak wymądrzam ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kuleczka 06.10.2006 12:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2006 Pawson moja żona nie lubi. Jak poczuje ode mnie piwo....to strasznie krzywo patrzy ale to toleruje. moja też ... tylko się tak wymądrzam ... Pawson jesteś rozbrajający Annja a może my mamy tego samego faceta, a nasz mąż to bigamista Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aggi 06.10.2006 12:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2006 Wiecie co - przeczytałam Wasze wpisy i w gruncie rzeczy wszyscy kochacie się, szanujecie i wspieracie to jest baaaaardzo budujące . Dawno nie widziałam tylu ciepłych słów w jednym miejscu. Chylę czoła ! I zazdroszczę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paulka 06.10.2006 12:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2006 hmmm... w kazdej polowce cos innego mnei denerwowalo Obecna polowka - bardzo swieżo poznana - nie denerwuje... ona mnie przeraża Dalej ubrania masz w kostkę poskładane? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paulka 06.10.2006 12:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2006 to jest baaaaardzo budujące . Bo to forum budowlane jest I nie zazdrość - na pewno nie zawsze i nie wszędzie jest tak optymistycznie (trzeba sie jakoś pocieszać - najlepiej krzywdą innych ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 06.10.2006 12:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2006 Obecna polowka - bardzo swieżo poznana - nie denerwuje... ona mnie przeraża o matko , potwór ? p.s. zartuje, widzialam przecie zdjecia, co prawda tylu tylko Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aggi 06.10.2006 13:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2006 Bo to forum budowlane jest I nie zazdrość - na pewno nie zawsze i nie wszędzie jest tak optymistycznie (trzeba sie jakoś pocieszać - najlepiej krzywdą innych ) Pewnie że nie zawsze i nie wszędzie - chodzi tylko o to, że jeśli ludzie po chwili zastanowienia mówią i piszą, że jest im w sumie dobrze i że KOCHAJĄ - to jest to fantastyczne zjawisko Natomiast krzywda innych niespecjalnie mnie kręci a już na pewno nie jest sposobem na pocieszenie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paulka 06.10.2006 13:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2006 Natomiast krzywda innych niespecjalnie mnie kręci a już na pewno nie jest sposobem na pocieszenie. to taki zart był... jest takie opowiadanie, chyba Mrożka: urządzane były seanse z pocieszycielem. Wygladało to tak, ze zbierała sie grupa smutnych, nieszczęśliwych osób i wtedy przychodził "pocieszyciel" - facet, straszny pechowiec, któremu wciąż przydarzały sie jakieś nieszczęscia. Terapia polegała na tym, że facet opowiadał po prostu swoją historię. Wszyscy wychodzili z sali uśmiechnięci i przekonani, ze jednak nie jest im tak źle . I chyba coś w tym jest. często się tak mówi: mam tylko dwa pokoje?? kiepsko, ale są przeciez ludzie co mieszkają w 5 osób w kawalerce Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.