stukpuk 03.08.2008 19:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Sierpnia 2008 Ze względu na możliwe represje i szykanowanie nie wypowiadam się Żona nie ma wad przyznaj się ...pewnie czyta forum Nie czyta i śmiało mogę powiedzieć ,że nie ma wad nie żebym się żony bał Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 04.08.2008 06:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Sierpnia 2008 no to gratuluję - rzadko spotyka się mężczyzn którzy nie psioczą na swoje żony , a wady? pewnie ma jak każdy człowiek - tyle, że się do nich pewnie przyzwyczaiłeś i nie dostrzegasz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
stukpuk 04.08.2008 06:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Sierpnia 2008 no to gratuluję - rzadko spotyka się mężczyzn którzy nie psioczą na swoje żony , a wady? pewnie ma jak każdy człowiek - tyle, że się do nich pewnie przyzwyczaiłeś i nie dostrzegasz Po prostu dbam o własne bezpieczeństo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 05.08.2008 13:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Sierpnia 2008 Moja połówka musi mieć minimum 0,7l. Inaczej nie piję... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jkrzyz 05.08.2008 13:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Sierpnia 2008 Moja połówka musi mieć minimum 0,7l. Inaczej nie piję... Pytanie natury filozoficznej: czy 0,7 można nazwać połówką? Może "trzyćwiartówka" pasuje lepiej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 05.08.2008 14:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Sierpnia 2008 Moja połówka musi mieć minimum 0,7l. Inaczej nie piję... Pytanie natury filozoficznej: czy 0,7 można nazwać połówką? Może "trzyćwiartówka" pasuje lepiej. zahaczasz o filozofię a myślisz stereotypami. Połówka jest polówka, nawet jak ma 1,6 litra, bo alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w największych ilościach... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mikolayi 05.08.2008 14:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Sierpnia 2008 Moja połówka musi mieć minimum 0,7l. Inaczej nie piję... Pytanie natury filozoficznej: czy 0,7 można nazwać połówką? Może "trzyćwiartówka" pasuje lepiej. zahaczasz o filozofię a myślisz stereotypami. Połówka jest polówka, nawet jak ma 1,6 litra, bo alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w największych ilościach... 0,7 to NITO. Ni to pół litra ni to litr... A mnie w mojej połówce najbardziej denerwuje, że droga jest i szybko znika a niby taka Luksusowa... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 05.08.2008 14:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Sierpnia 2008 Moja połówka musi mieć minimum 0,7l. Inaczej nie piję... Pytanie natury filozoficznej: czy 0,7 można nazwać połówką? Może "trzyćwiartówka" pasuje lepiej. zahaczasz o filozofię a myślisz stereotypami. Połówka jest polówka, nawet jak ma 1,6 litra, bo alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w największych ilościach... Dobra połówka nie jest zła, nawet na dwóch - pod warunkiem ,ze jeden nie pije. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 05.08.2008 15:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Sierpnia 2008 Moja połówka musi mieć minimum 0,7l. Inaczej nie piję... Pytanie natury filozoficznej: czy 0,7 można nazwać połówką? Może "trzyćwiartówka" pasuje lepiej. zahaczasz o filozofię a myślisz stereotypami. Połówka jest polówka, nawet jak ma 1,6 litra, bo alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w największych ilościach... Dobra połówka nie jest zła, nawet na dwóch - pod warunkiem ,ze jeden nie pije. może nie pić. Byle by swoją też przyniósł. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marzycielka74 05.08.2008 17:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Sierpnia 2008 ....a mnie wkurza i to baaardzo jego wieczne sie spóźnianie..a tak po za tym, to bardzo go kocham , Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wroclawianka 05.08.2008 20:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Sierpnia 2008 a mnie ciąłe oglądanie telewizora ,przy śniadaniu,przy obiedzie ,przy kolacji i tak naokrągło mam dość wyrzucę to pudło no i wydaje mi się ,że z wiekiem ( 39 lat ) traci poczucie humoru ja żartuję a on na poważnie ssstraszsznie mnie to wnerwia no ale starość nie radość Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JANINKI-AMORKI82 10.08.2008 05:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2008 Mnie najbardziej w moim połówku denerwuje...jego MAMA a tak na poważnie to przez 8 lat wspólnego życia dotarliśmy się i jesteśmy bardziej skłonni do kompromisów (muszę przyznać ze wstydem, że on częściej jest skłonny) niż na początku. Początkowo denerwowało mnie to, że np. 5 godzin dłubie w aucie, potem zaczęłam z nim chodzić do tego auta - oczywiście tylko wtedy gdy poprosił mnie o pomoc (żeby zobaczyć co tam takiego ciekawego jest), teraz pomagam przy prawie każdej naprawie/dłubaniu (i nie powiem, że bez przyjemności bo przecież możemy razem spędzić czas, pogadać przy tym, zrobić wspólnie coś pożytecznego i w dodatku już nie zajmuje to 5 godzin tylko 2 bo wiadomo, że we dwoje szybciej i raźniej). Musiałam też zrozumieć, że przecież on nie dłubie w tym samochodzie dla siebie (standardowe myślenie: woli spędzić czas z autem niż ze mną) - on to robi dla nas bo przecież oboje nim jeździmy. poza tym mój połówek jest bardzo pomocny w domu, chwali moje gotowanie, ja mu dziękuję za zmywanie (takie drobnostki ale jakie miłe ), szanujemy się i kochamy jak wariaty no i on wytrzymuje ze wszystkimi moimi wadami (których jest nie mało i większość mnie samą doprowadza do szału). Gdyby było inaczej nie byłby moim najlepszym przyjacielem . A największym komplementem było dla mnie gdy powiedział, że piwko to on woli ze mną wypić niż z kumplami Nigdy nie było u nas problemu typu rozrzucone skarpetki czy ubranie czy kubeczek na stoliku zamiast w zlewie - i nie dlatego, że tych ubrań nie ma porozwalanych - są, ale takie pierdoły nigdy nie urosły do rangi problemu - są ważniejsze rzeczy w życiu. nie ma też u nas takich sytuacji jak np u naszych znajomych, że facet musi wyjść z domu żeby pobyć sam czy z kumplami, czy na piwko czy na cokolwiek - po prostu żeby choć na chwile uciec od żony - my wolimy jednak rozmawiać o problemach i wspólnie je rozwiązywać niż uciekać od siebie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ghost34 11.08.2008 08:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2008 bardzo pieknie az sie łza kręci w oku..gratuluje .. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 11.08.2008 08:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2008 słodkie , słodkie ...ale takie cuś trza sobie wspólnie ciężko wypracować mnie denerwuje najardziej bierność , brak inicjatywy , brak zaangażowania w sprawy domowe .... czyli wszystko na mojej głowie ...oczywiście zrobi co powiem , jest podział obowiązków itd itp ...ale żeby tak z własnej inicjatywy coś zrobić albo sie zainteresować - to już nie bardzo ...a przeca wiecznie zyć nie bede Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
stukpuk 11.08.2008 08:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2008 słodkie , słodkie ...ale takie cuś trza sobie wspólnie ciężko wypracować mnie denerwuje najardziej bierność , brak inicjatywy , brak zaangażowania w sprawy domowe .... czyli wszystko na mojej głowie ...oczywiście zrobi co powiem , jest podział obowiązków itd itp ...ale żeby tak z własnej inicjatywy coś zrobić albo sie zainteresować - to już nie bardzo ...a przeca wiecznie zyć nie bede Moja też mówi ,że wiecznie nie bedzie żyć, ale ja jej nie wieże Nie da mi spokojnie pożyć na stare lata Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 11.08.2008 11:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2008 a moja mnie denerwuje, bo się ciągle gdzieś zapodziewa. teraz znów sie gdzies zapodziała, nie wiem gdzie, kiedy, z kim i po co. Ale jak się wkur..rzę, wyjmę z barku flachę calvadosa i zechcę się napić, to... na pewno się zjawi i zabierze, bo powie, że mi szkodzi...Szukam nowej. Oferty przesyłać na PW.Może mieć nawet 18 lat, byle młodo wyglądała... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 11.08.2008 12:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2008 No coś Ty, Stasiu ...w chwilach zwątpienia pomyśl sobie , że zawsze możesz trafić na gorszą . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 11.08.2008 16:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2008 No coś Ty, Stasiu ...w chwilach zwątpienia pomyśl sobie , że zawsze możesz trafić na gorszą . gorszych nie ma. wymarły przed dinozaurami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KiZ 11.08.2008 23:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2008 Mnie najbardziej w moim połówku denerwuje...jego MAMA a tak na poważnie to przez 8 lat wspólnego życia dotarliśmy się i jesteśmy bardziej skłonni do kompromisów (muszę przyznać ze wstydem, że on częściej jest skłonny) niż na początku. Początkowo denerwowało mnie to, że np. 5 godzin dłubie w aucie, potem zaczęłam z nim chodzić do tego auta - oczywiście tylko wtedy gdy poprosił mnie o pomoc (żeby zobaczyć co tam takiego ciekawego jest), teraz pomagam przy prawie każdej naprawie/dłubaniu (i nie powiem, że bez przyjemności bo przecież możemy razem spędzić czas, pogadać przy tym, zrobić wspólnie coś pożytecznego i w dodatku już nie zajmuje to 5 godzin tylko 2 bo wiadomo, że we dwoje szybciej i raźniej). Musiałam też zrozumieć, że przecież on nie dłubie w tym samochodzie dla siebie (standardowe myślenie: woli spędzić czas z autem niż ze mną) - on to robi dla nas bo przecież oboje nim jeździmy. poza tym mój połówek jest bardzo pomocny w domu, chwali moje gotowanie, ja mu dziękuję za zmywanie (takie drobnostki ale jakie miłe ), szanujemy się i kochamy jak wariaty no i on wytrzymuje ze wszystkimi moimi wadami (których jest nie mało i większość mnie samą doprowadza do szału). Gdyby było inaczej nie byłby moim najlepszym przyjacielem . A największym komplementem było dla mnie gdy powiedział, że piwko to on woli ze mną wypić niż z kumplami Nigdy nie było u nas problemu typu rozrzucone skarpetki czy ubranie czy kubeczek na stoliku zamiast w zlewie - i nie dlatego, że tych ubrań nie ma porozwalanych - są, ale takie pierdoły nigdy nie urosły do rangi problemu - są ważniejsze rzeczy w życiu. nie ma też u nas takich sytuacji jak np u naszych znajomych, że facet musi wyjść z domu żeby pobyć sam czy z kumplami, czy na piwko czy na cokolwiek - po prostu żeby choć na chwile uciec od żony - my wolimy jednak rozmawiać o problemach i wspólnie je rozwiązywać niż uciekać od siebie. Też bym cos takiego napisał... mało tego, mam bardziej bujną wyobrażnię hyhyyy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JANINKI-AMORKI82 12.08.2008 04:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2008 Też bym cos takiego napisał... mało tego, mam bardziej bujną wyobrażnię hyhyyy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.