wiolasz 25.01.2010 19:48 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2010 Malka, masz geniusza. Moja 5-latka dopiero literki czyta a Twój już książki??i to jakie.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malgos2 25.01.2010 19:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2010 Tego malka akurat w zadnej szkole nie znajdziesz, zeby Ci z 7-latkiem ktos chcial przerabiac Gombrowicza. To musisz zrobic sama. Szkola ma go przystosowac do systemu i idealnie by bylo, zeby ktos wykrzesal z niego talenty, ktorych sama nie widzisz, albo pomogl je realizowac, ale na takie jazdy o jakich mowisz nie ma metody w zadnej szkole. Nikt nikomu na szczescie ksiazek czytac nie zabrania. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arctica 25.01.2010 19:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2010 Właśnie o to chodzi mojemu... żeby na lekcji była lekcja... a nie uciszanie i ogólny rozgardiasz... ta jego obecna klasa to bardziej cyrk i małpy niż uczniowie i nauczyciel... przykre ale niestety tak jest... jeden uczeń potrafi rozwalić każdą lekcję... My z synem nie odrabiamy lekcji, nawet nie gonimy go do lekcji. Nie kontrolujemy czy odrobił, czy umie. Jak widzi potrzebę to nawet się uczy..... 15 min. . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 25.01.2010 19:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2010 Małgoś , no masz racje, może ja idealistka jestem, ale skoro w przedszkolu się da,moze i jest jakaś szkoła,która ma indywidualne podejście do ucznia i niekoniecznie dopiero wtedy gdy na olimpiady jeździ i prestiż szkole buduje bo po spotkaniu (w ubiegłym roku) w okolicznej podstawówce, rece opadły mi do kostek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malgos2 25.01.2010 20:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2010 Moze trudno w to uwierzyc, ale uciszanie przez pol godziny uskutecznialam rowniez na zajeciach ze studentami UAMu. Za ktore sami przeciez placili. Wybranie szkoly o za niskim poziomie moze byc rownie frustrujace. Mialam kolege, ktorego rodzice poslali do technikum elektronicznego, bo mial wg nich za slabe oceny na licuem - podobno dobra szkola, ale... gosc byl wybitnym humanista i po jednym semestrze trafil do... Kobierzyna (wariatkowa). Moj maz mial podobnie z tym, ze go mamusia wyslala do... zawodowki (zeby sie dziecko egzaminem nie stresowalo). Z tym, ze moj maz byl bardziej cwany i jako 15-latek olal szkole i pojechal stopem do Bulgarii, na I semestr mial 12 pal na 13 przedmiotow i go wywalili. Potem sie tulal po jakichs innych zawodowkach (czytaj matka go zapisywala i tyle go widzieli), poznawal coraz to lepsze towarzystwo z Kazimierza, po czym w koncu sam wpadl na pomysl, ze pojdzie najpierw do szkoly muzycznej a potem do najlepszego liceum w Krakowie i tam zdal mature. Moral z tego taki, ze tak zle i tak niedobrze, a co komu pisane i tak go nie minie. Malka, probuj... Moze jakas prywatna szkola? W KRK juz jest taka podobno dobra podstawowka, zreszta moj kolega jest jej wlascicielem... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arctica 25.01.2010 20:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2010 Nie liczyła bym na to, że w podstawówce, niewiem jak cudownej, będą rozwijać indywidualne talenty. Chyba, że szkoła profilowana, muzyczna czy sportowa, a dziecko się właśnie w ten zadany profil wtapia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arctica 25.01.2010 20:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2010 Odnośnie psa Cane corso: pies znajomego słuchał tylko jego. Kiedy był w pracy czy po prostu gdzieś indziej, a reszta rodziny zostawała w domu, pies ich po prostu olewał. I żadne szkolenie na to nie pomagało. Być może to wina rodziny, że nie dawała sobie rady z psem Hmmm... moja bokserka nie CC, a mojego męża komendy wyglądają mw. tak: "weź jej powiedz, żeby" to, czy tamto... I wieczorem z nikim na siusiu nie wyjdzie... najzwyczajniej nie słyszy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 25.01.2010 20:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2010 Boję się prywatnych szkół choć nie ukrywam brałam ta opcje pod uwagę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 25.01.2010 20:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2010 Malka, sorry za tego geniusza, nie pisałam tego złośliwie. Chcę tylko powiedzieć, pamiętając swoje lata szkolne, że każdy z nas jest inny. Moja córcia nie ma takich umiejętności do improwizowania i słowotoku, jakie miałam ja - i pewnie nadal mam. Ale głupia nie jest, potencjał ma, tylko do tej pory nie miała ochoty go wykorzystywać. Nie wiem gdzie i kto popełnił błąd - może ja, jako matka, a może to szkoła - wszyscy wiemy, jak durnowato ułożony jest program. Nie ważne, ważne jest to, żeby w końcu dziecko w pewnym momencie samo stwierdziło, że warto coś umieć. A jeśli ma wybitne zdolności i zainteresowania, odstające - zdaniem co niektórych - od przeciętnych, to chyba na rodzicach spoczywa ciężar rozwijania tych umiejętności samodzielnie, szkoła tego nie zrobi. I to jest przykre, bo w Polsce jest dużo dzieci ponadprzeciętnych a spora część z nich po prostu się marnuje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arctica 25.01.2010 20:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2010 Bo te prywatne dzielą się na takie, w których się płaci za poziom i takie do których się przyjmuje uczni nie radzących sobie z poziomem gdzie indziej... i to niekoniecznie poziomem nauczania, a raczej poziomem ludzi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malgos2 25.01.2010 20:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2010 Mylilby sie kto by sadzil, ze w szkole np. muzycznej wychowuje sie geniuszy. Tam sie tez rowna w dol, bo zbyt zdolne dzieci sa klopotliwe i po to jest instytucja prywatnych lekcji, zeby za nie rodzice placili, a nie zeby sie dziecko w szkole realizowalo. Na szczescie mialam w podstawowce nauczycieli, ktorzy zostawali z uczniami po godzinach i komitet rodzicielski, ktory zawsze znajdowal kase, zeby im za te dodatkowe godziny chociaz troche zaplacic... A w liceum bylam pyskata i jak czegos nie rozumialam, to szlam do nauczyciela podczas jego okienka i prosilam, zeby mi to wytlumaczyl. Nigdy nikt nie odmowil. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wiolasz 25.01.2010 20:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2010 Odnośnie psa Cane corso: pies znajomego słuchał tylko jego. Kiedy był w pracy czy po prostu gdzieś indziej, a reszta rodziny zostawała w domu, pies ich po prostu olewał. I żadne szkolenie na to nie pomagało. Być może to wina rodziny, że nie dawała sobie rady z psem Hmmm... moja bokserka nie CC, a mojego męża komendy wyglądają mw. tak: "weź jej powiedz, żeby" to, czy tamto... I wieczorem z nikim na siusiu nie wyjdzie... najzwyczajniej nie słyszy Ja wiem, że co osobnik to charakter Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 25.01.2010 20:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2010 Mylilby sie kto by sadzil, ze w szkole np. muzycznej wychowuje sie geniuszy. Tam sie tez rowna w dol, bo zbyt zdolne dzieci sa klopotliwe i po to jest instytucja prywatnych lekcji, zeby za nie rodzice placili, a nie zeby sie dziecko w szkole realizowalo. i to nie tylko w profilowanych szkołach ten proceder kwitnie. Braza, ja wiem, że na rodzicach spoczywa obowiązek rozwijania pasji i zainteresowań latorośli, ale szkoła jest po to by uczyć, a nie po to by przekazywać informacje i wymagać klepania regułek ale to kwestia tak skostniałego programu i kadry, że póki ta nie zostanie wymieniona, niewiele się zmieni w polskich publicznych szkołach Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arctica 25.01.2010 20:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2010 No widzisz... a u mojego syna to zawsze znajdzie się i nauczyciel, i sala na zajęcia wyrównawcze . A jak ktoś chciał by coś więcej niż program to jak na ufoludka patrzą . Syn uwielbia historię... to mu facet powiedział, że nie musi się uczyć bo mu i tak 5 postawi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wiolasz 25.01.2010 20:24 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2010 Ja sie nie znam na szkołach, szkoda mi tylko dzieci tych ambitnych rodziców, bo takie dzieci spotykałam przez kilka lat. I jakoś nie chciałabym tylko, żebym unieszczęśliwiała swoje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 25.01.2010 20:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2010 No widzisz... a u mojego syna to zawsze znajdzie się i nauczyciel, i sala na zajęcia wyrównawcze . A jak ktoś chciał by coś więcej niż program to jak na ufoludka patrzą . Syn uwielbia historię... to mu facet powiedział, że nie musi się uczyć bo mu i tak 5 postawi kurna, ale motywacja Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wiolasz 25.01.2010 20:29 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2010 No widzisz... a u mojego syna to zawsze znajdzie się i nauczyciel, i sala na zajęcia wyrównawcze . A jak ktoś chciał by coś więcej niż program to jak na ufoludka patrzą . Syn uwielbia historię... to mu facet powiedział, że nie musi się uczyć bo mu i tak 5 postawi kurna, ale motywacja no fantastyczne to jest. U mnie w szkole prócz kółka teatralnego nic nie było...no jeszcze kółko chemiczne ale tylko nieliczni zostali zaproszeni przez nauczycieli do niego.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arctica 25.01.2010 20:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2010 Ja nie jestem ambitnym rodzicem, nie chcę spełniać swoich nie spełnionych ambicji przez dziecko, a co najważniejsze chcę żeby lubiło to co będzie kiedyś robiło...nie lubi przyrody, niech ma z niej tyle, żeby zdał, a w tym roku jak na przyrodzie mają geografię, to baba mówi, że syna nie poznaje... w zeszłym roku ledwie 3 teraz wszystkie okienka w dzienniku bdb zapełnione Wolę wychować szczęśliwego drwala niż nieszczęśliwego doktora... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malgos2 25.01.2010 20:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2010 No widzisz... a u mojego syna to zawsze znajdzie się i nauczyciel, i sala na zajęcia wyrównawcze . A jak ktoś chciał by coś więcej niż program to jak na ufoludka patrzą . Syn uwielbia historię... to mu facet powiedział, że nie musi się uczyć bo mu i tak 5 postawi kurna, ale motywacja To sie nazywa motywacja pozytywna. U niektorych dziala... Malka, to wszystko o kant rozbic, ale szkole zawsze mozna zmienic... Gdybym miala dziecko rozwazalabym szkole prywatna, nie jakas najdrozsza, ale o dobrej opinii... Z wielu powodow. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wiolasz 25.01.2010 20:33 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2010 Dobra, WY tu sobie pogadajcie, a ja idę póki mi piwo w głowie buzuje i mąż nie śpi dobrej nocy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.