nitubaga 17.10.2012 19:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2012 ... ja w takich sytuacjach robie przerwę.. bo ja mam nerw to nie jestem obiektywna, a jak ja nie jestem obiektywna to mój dzieć się zaczyna denerwować bo czasem krzyknę i wtedy kuniec - nawet jak umie to nie umie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malgos2 17.10.2012 19:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2012 To nie znasz mojego kota. Tez pamietam takie sceny z wlasnego dziecinstwa jak mi mama cos probowala wytlumaczyc, zawsze sie awantura konczylo. No ale na innych tego nie probowala... W sumie to juz w takim pozniejszym wieku najlatwiej sobie tlumacza rozne rzeczy rowiesnicy. Np. mielismy takiego geniusza z fizyki, ktory przyjmowal co godzine 4 osoby u siebie w domu, zeby calej klasie wytlumaczyc optyke, a ja w 3 klasie uczylam wszystkich dzielenia pisemnego i ciekawe, ze ja to potrafilam najwiekszemu glebowi wytlumaczyc... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wiolasz 18.10.2012 06:08 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2012 Witam i ja cierpliwe Mamuśki Moja wczoraj z kolei pierwszy raz poprosiła mnie o pomoc...ja tu zadowolona, bo normalnie nie da mi się dotknąć, sprawdzam ukradkiem co tam wypisze i jakie oceny ma, a tu proszę: sama do matki przyszła. I co się okazało? Bo koleżanka była i ona myślała, ze mama powie jak napisać i nie będzie sama myśleć a tu zonk, mama pytała i naprowadzała, a to zajęło duuużo dłużej niż zakładała :lol2: Ja się nie nadaję już do tłumaczenia lekcji, z co do lubienia to lubię ale swoje dzieci, obce toleruję Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
emiranda 18.10.2012 06:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2012 Ja generalnie lubie dzieci i w związku z tym u Młodego w podstawówce wiecznie pełny pokój był, bo dzieci lubiły do naszego malutkiego domku przychodzić, bo zawsze się coś działo Mi chodził do szkoły, gdzie dzieci były dowożone, więc tak naprawdę to żeby mieć kolegów w domu musialam ich ze szkoły przywieżć Często odrabialiśmy tez wspolnie lekcje, bo zostawały na noc i dużo lepiej współpracowało mi się z obcymi dzieciakami niż swoim ale to wynika pewno z tego, że obcy dzieciak Ci nie podskoczy a własny niestety tak Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
markoto 18.10.2012 06:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2012 Ja już jestem za stara, powoli mi brakuje cierpliwości Wczoraj mnie córa pyta czy muszę tak krzyczeć a ja na to ze ma wybór albo lanie pasem albo krzyczenie - wybrała krzyczenie Zaznaczam ze nigdy pasem nie biłam a krzyczę jak mnie mocno wkurza A poza tym jak nie krzyknę to nie słyszą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
emiranda 18.10.2012 06:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2012 JA poza tym jak nie krzyknę to nie słyszą. To musisz ciszej mówić a nie głosniej :lol2; powiedziała ta, która jak tylko jest coś nie tak, podnosi głos Ale mój mąż nie pamiętam, zeby kiedykolwiek podniósł głos i dogaduje się z synem dużo lepiej niż ja wszystko z dużą cierpliwoscia i spokojnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
markoto 18.10.2012 06:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2012 Kurka u mnie to samo, maż rzadko podnosi głos ale tez przychodzi późno jak ja już jestem wytracona z równowagi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
markoto 18.10.2012 06:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2012 To musisz ciszej mówić a nie głosniej :lol2; powiedziała ta, która jak tylko jest coś nie tak, podnosi głos Jak zaczne mowic ciszej to juz w ogole bedzie zero reakcji Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wiolasz 18.10.2012 06:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2012 Marta, może i Ty uszy sprawdź u swojej A tak poważnie, mój maż rzadko podnosi głos, to są naprawdę wyjątki ale zazwyczaj na moją prosbę o interwencję, zauważcie proszę, ze to jest wyraźny podział: matka-ta zła od wszystkiego, ojciec-ten lepszy bo przychodzi na gotowe, nie? Ale moja Starsza mimo, ze ja jestem ta gorsza i opieprzam 15 razy na godzinę to i tak z problemem przyjdzie do mnie, ojciec to ten od zabawy i luźnej pogawędki. Czasami chciałabym zamienić się rolami..a co jeszcze dziwne, Julki koleżanki uważają ze ma ona świetną mamę :D:lol2: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 18.10.2012 06:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2012 Jak zaczne mowic ciszej to juz w ogole bedzie zero reakcji sprawdź U nas odrabianie lekcji, tez bezstresowo sie nie odbywa Po pierwsze dość bezmyslnie maja zadawane lekcje - albo nic, albo z 7 przedmiotów nawalą. Wydaje mi się,że czwarta klasa, to jakiś przełom w edukacji , duzo nowości, wielu nauczycieli, wiele przedmiotów, trzeba kurcze nauczyyć. A jak sie ma nadgorliwe;) dziecko, to łatwo nie jest Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
markoto 18.10.2012 07:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2012 No u mnie jest wieczne nawoływanie właśnie do lekcji, synek nie dość ze nadruchliwy to rozprasza go jeszcze wszystko co możliwe wszystkim przecież da się bawić i z 30 minut roboty robią się 2 godziny. Niestety nie da się prasować i pilnować odrabiania lekcji wiem to z wczorajszej próby dopiero jak siedzę z nim nad zeszytem to jest jakiś postęp Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 18.10.2012 07:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2012 Kochana, ja to doskonale znam U nas na czas odrabiania lekcji powinnam chyba ruch uliczny wstrzymac, bo nawet przejeżdżający samochód wybija młodego z rytmu. No i oczywiście by w ogóle "prace" ruszyły muszę siedzieć z młodym przy biurku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wiolasz 18.10.2012 07:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2012 ooo ja wczoraj nie wytrzymałam: Starsza przy stole, z łaską siadła bo przecież koleżanka sąsiadka jest i bawić się trzeba a tu wyrodna matka każe zadanie rozwiązywać, Młodsza w bujaku na podłodze drze piiiipiiipiii...sos się gotuje na całego i musze mieszać a Mąż łaskawca poszedł psa wyprowadzic...:bash: Myslałam, ze kogoś życia pozbawię... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
markoto 18.10.2012 08:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2012 Malka to widzę, że faktycznie u nas baaaardzo podobnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 18.10.2012 12:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2012 A teraz wyobraź sobie, ze dzieciak wraca o 15 ze szkoły i ma lekcje z 5 przedmiotów do odrobienia, plus do tego właśnie wytypowany został do konkursu -też się przygotować trzeba, do tego lektura na polski ...Często siedzimy do 22 by to wszystko ogarnąć. Ja nie wiem jak dzieciaki znajdują czas na srylion zajęć dodatkowych ??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
emiranda 18.10.2012 17:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2012 (edytowane) Nie bylo mnie, a widzę, ze temat ciagniecie, o jejku a ile to ja Młodego musiałam namawiać, żeby do lekcji siadł, ale jak juz siadł to wszystko robił szybko niestety byle jak, wiec awantury były bo musial poprawiać (wredna matka tak się nad nim znęcała) ale największy problem w 4 klasie to było czegos sie nauczyć no i napisac wypracowanie, bo mój raczej matematyczne jest No, ale na lekcje poświęcał może godzine dwie dziennie po za tym chodził trzy razy w tygodniu na basen trzy razy w tygodniu na unihokej, raz w tygodniu na koszykówkę i dwa razy na angielski( wlacznie z sobotą) i wszystko ogarniał. A mial podejrzenie o ADHD Z tą koncentracją , to w koncu mąz w I klasie gimnazjum postanowił zaprowadzć Mi do psychologa (chyba zrobiliśmy to za późno:yes:), bo naczytał się a propos ADHD i zdiagnozowal u wlasnego syna. I poszliśmy, trafilismy na młoda pania psycholog, nam ona sie nie podobała ale Mi byl nią zachwycony, robiła mu rózne testy itd i rozmawiała z nim przy okazji i wiecie co tak mu nawkładała do głowy, ze on wcale nie ma problemów z koncentracją, że testy wykazały, ze jest nadzwyczaj inteligentnym dzieciakiem (chyba troche na wyrost ) i od tego czasu Mi bardzo się zmienił I bardzo wydoroślał, stał sie odpowiedzialny, w przeciwieństwie do swoich kolegów Edytowane 18 Października 2012 przez emiranda Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malgos2 18.10.2012 17:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2012 A teraz wyobraź sobie, ze dzieciak wraca o 15 ze szkoły i ma lekcje z 5 przedmiotów do odrobienia, plus do tego właśnie wytypowany został do konkursu -też się przygotować trzeba, do tego lektura na polski ... Często siedzimy do 22 by to wszystko ogarnąć. Ja nie wiem jak dzieciaki znajdują czas na srylion zajęć dodatkowych ??? Wlasnie tez sie nad tym zastanawiam, bo jak sobie przypomne swoje szkolne czasy to mialam wiecznie cos do roboty, a w soboty jakies lektury, wypracowania, pierdoly. Wypoczywania w weekend to sie dopiero na studiach nauczylam... A wszystko to jest psu na bude tak naprawde, sorry, ale gdybym wiedziala, ze wszystko to tak mi sie przyda jak mi sie przydaje to bym tym pierdyknela i poszla na spacer tak jak mi zreszta mama zawsze mowila, bo ona ciagle mi powtarzala - nieeeee ucz sie, zostaw toooooo i tak zdasz. A ponoc teraz to wszystko jeszcze jest bardziej skomplikowane niz w naszych czasach (chociaz czasami slysze, ze w niektorych przedmiotach nic sie nie zmienilo, choc powinno), wiec wspolczuje dzieciom bardzo... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
emiranda 18.10.2012 17:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2012 Małgoś mówię Ci to zalezy od podejścia dziecka i organizacji czasu, im dziecko ma lepiej ten czas zorganizowany to ma na wiecej czasu, tak było tez za moich czasów. Mi ma genialny przykład swojej chrzestnej która trenowała tenis była kiedys nawet mistrzynia Polski juniorów, trenowała bardzo dużo, ale uczyła sie na samych piatkach dla niej dostanie oceny 4+ na egzaminie to był dramat (sama tego nie umiem pojąc). Miała czas na wszystko, dlatego ja Mi zawsze ładowałam pełno zajęc, aby umial sie zorganizowac i żeby mu czas nie uciekal przez palce, to przynosi dzisiaj efekty Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Rocia 18.10.2012 17:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2012 Cześć Wiola Przyszłam zapytać jak tam Twój storczyk się miewa, a tu takie szkolne dyskusje. Jak na razie takie problemy mnie ominęły, dziewczyny od początku odrabiały lekcje same, przychodziły tylko po pomoc, gdy już naprawdę nie dawały rady same. Ale nie wiem co będzie z synem, więc chętnie poczytam Waszych rozwiązań Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 18.10.2012 18:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2012 Emi, a Mi sam dojeżdżał na zajęcia, czy ktoś mu szoferował ? Bo dla mnie najtrudniejsza jest właśnie logistyka. Dla mojego młodego 4 to tez dramat -nie ogarniam dlaczego, bo ja ciśnienia na oceny nie mam, ale on raczej z tych co to lubi mieć monotonię w dzienniczku;) Mój młody ma zdiagnozowane ADHD i od dnia diagnozy bardzo się zmienił -jak sam mówi, juz rozumie co się z nim dzieje, a mnie wyposażono w wiedzę i umiejetności, jak to ugryźć i co z tym robić, juz sie nie boimy:) Małgoś , ja tylko ciut starsza od Ciebie, więc chyba tym samym programem leciałyśmy (przynajmniej w podstawówce) i uwierz mi, ja nie wiedziałam co to nauka. Owszem, odrabiałam lekcje, ale uczyć się -nie było potrzeby (chyba,ze wkuć twierdzenia i prawa z fizyki, albo wiersz na polski). Przychodziłam do domu, jadłam obiad i całe popołudnie biegałam po dworze (po polu ). I nie byłam złą uczennicą, raczej w czołówce klasy. I jak porównuję naszą podstawę i tą co teraz jest,, nieznacznie się różni, więc kompletnie nie rozumiem skąd konieczność ślęczenia teraz nad lekcjami. No ale mamy połowę października, a mojemu młodemu kończy się zeszyt z matmy (60 k) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.