Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do dziennika Truskawek


wiolasz

Recommended Posts

Ja miałam to szczęscie, że nie pracowałam a on jest jeden i najęłam się na menedzera i kierowce swojego syna :) Do szkoly tez był dowożony :)

 

A te zajecia sportowe w jakis sposób jednak go rozładowywały, on miał niespożytą energię, nie wiem skąd ?????

 

Z tym, ż e moje dziecko w przciwieństwie do chrzestnej mamy i taty ma zdrowe podejście do nauki i często mówi co Małgoś teraz a po co mi szóstka??? W podstawówce chodził jednak do super klasy ze srednia 5,5, on chcial byc tylko średniakiem, więc przynajmniej taka średnią miał :) A szkoła i klasa była na maksymalnie wysokim poziomie, wiec trzeba było troche popracować. :yes: W gimnazjum bylo juz zupełnie inaczej, dla mnie tragedia, ale teraz trafił do dobrego ale nie super liceum i jest bardzo zadowolony i też twierdzi, że będzie się uczył tylko tych przedmiotów, które go interesują :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 13,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Ponieważ ja kocham swoje dziecko i chcę, żeby żył i był zdrowy, to go nie uczę i nie odrabiam z nim lekcji... robią to z nim dwie panie nauczycielki... Ja nie mam na to absolutnie nerwów... Chyba bym go rozszarpała..

Wczoraj pokazał mi dumny list do "kolegi" taki mieli napisać.. dobrze, że wiem jak moje dziecko pisze , to potrafiłam przeczytać.. błąd na błędzie... masakra... jakby pisał tak przy mnie to bym go rozszarpała... a tak dowiedziałam się, że to jest napisane super.. Przeczytać przeczytałam i to najważniejsze. Jak domniemam jest dyslektykiem i dysortografem ( ja chyba też, ale kiedyś tego nie sprawdzano), ale jeszcze stosownych badań też nie miał.. ale wszystko na to wskazuje...

Młody codziennie po lekcjach odrabia ze swoimi paniami lekcje, uczy się na klasówki, czyta i do domu przychodzi już wolny jak ptak. Ma czas na rower, basen czy cokolwiek by chciał...

I pomyśleć, że ja bym miała być nauczycielem ( a studiowałam kierunek nauczycielski), muszę jednak przyznać, ze o wiele lepiej odrabia mi się lekcje z kolegami młodego niż z nim samym.. jakoś mam więcej cierpliwości, oni tak nie pyskują...

A ciekawe by było, aby matki zamieniły się swoimi dziećmi.. czy też pracy na 30 min odrabiały by 2 godziny...

 

Masakra teraz to nauczanie...

A bierze się to też z braków fundamentów i prostych rzeczy do nauczenia dzieciaków. Podręczniki są masakrycznie trudne, pytania głupie, przykłady skomplikowane, a do tego nic nie jest po kolei.. trzeba skakać po podręcznikach...

Wyobraźcie sobie, dzieci, które nie potrafią się nauczyć (np Emil) i mają "S-ke" nie mają podręczników do nich dostosowanych. Te dzieciaki za diabła nie mogą pojęć tego co zawierają podręczniki...

Nie wspomnę już o j. angielskim.. masakra.. one po Polsku nie piszą i nie czytają , a co dopiero po angielsku.. to jest dla nich kosmos... Ale musi być i koniec.. choćby skały....

Kobieta też dzieciakom nie ułatwia życia, bo ona ma program.. i tak od dawna robią sobie na złość.. dzieci nauczycielce, która nie wypracowała sobie posłuchu i szacunku, a nauczycielka dzieciakom... czasami to wygląda jak w tragikomedii...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym angielskim to przesada, mamy tez w rodzinie dziecko ktore ma duze trudności z nauką (bardzo słabo mówi) i musi się tez angielskiego uczyc masakra. Czy nie mozna do tego bardziej elastycznie podchodzić ???

U Mi w podstawówce tez był chłopiec dyslektyk, miał ogromne trudności z nauką (poszedł o rok później do szkoły), ale nauczycielki traktowały go zupełnie inaczej niz inne dzieci, nie mówiąc o pani od ang.. Niejednokrotnie on dostawal piatkę za coś, za co inne dzieci dostałyby dwóje i o to chodzi, żeby dziecka nie zestresować. Ja niestety troche za późno dowiedziałam się, ze dziecko nalezy jak najwięcej chwalić, a przeciez to takie proste :yes:

 

Wioluś :hug:;hug::hug:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie ostatnio byłam na poważnej rozmowie z anglistką w obecności dyrektorek. Emil nie należy do potulnych aniołków, ale i diobłem też nie jest.. a, że angielski to OBCY język to sobie nie radzi, nie zapamiętuje, nie potrafi (3 lata zajęło mu pojąć litery... a co dopiero pisanie i czytanie po polsku, o angielskim nie wspomnę) ... Pani właśnie rzucała po klasie jego książkami, wydzierała się... to wiem z relacji i Emila i kolegi z klasy. A ma ich w klasie aż 3 osoby na lekcji... nie potrafiła nad nimi zapanować... stąd poważna rozmowa... po raz pierwszy byłam na skardze.. w sumie może rozmowie, ale dyrektorki będą wkraczać na wizytacje na lekcje.. Jej wersja jest jak się domyślacie zupełnie inna..

Ma teraz kobieta poważny orzech do zgryzienia... tu obcy język, tu brak posłuchu i szacunku u uczni, musi realizować program, bo jest z tego rozliczana.. , egzaminy będą.. a tu dzieciaki, które ni chu chu nie potrafią zrozumieć i napisać po angielsku.. bo po polsku też nie potrafią to co dopiero w obcym języku..

Masakra...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Małgoś , ja tylko ciut starsza od Ciebie, więc chyba tym samym programem leciałyśmy (przynajmniej w podstawówce) i uwierz mi, ja nie wiedziałam co to nauka. Owszem, odrabiałam lekcje, ale uczyć się -nie było potrzeby (chyba,ze wkuć twierdzenia i prawa z fizyki, albo wiersz na polski).

Przychodziłam do domu, jadłam obiad i całe popołudnie biegałam po dworze (po polu ;) ). I nie byłam złą uczennicą, raczej w czołówce klasy.

I jak porównuję naszą podstawę i tą co teraz jest,, nieznacznie się różni, więc kompletnie nie rozumiem skąd konieczność ślęczenia teraz nad lekcjami.

 

DOKŁADNIE TAK, tez nie rozumiem co się zmieniło...no oprócz tego ze nas uczono samodzielnosci i tego od nas wymagano. Teraz jak czytam i słysze jaką wiedzę mają obecni maturzyści, to włos mi staje...wszędzie mi włos z trwogi staje...:eek:

 

PS, Ja mojej córki nie zamierzam pchac na studia..jak chce może isć ale nie ma ciśnienia..wolna wola...no chyba ze mi jakiegoś "zięcia" przyprowadzi, wtedy bedzię horror...:bash:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ala, sorry, ale Twoj syn jest za mlody, zebys wiedziala, czy to przyniesie efekty. Jasne, intelektualnie bedzie super, ale czy ja wiem, czy jestem taka szczesliwa ze jestem bezrobotna z doktoratem? Czasami poziom swiadomosci jaki sie osiaga w trakcie edukacji bardzo potem przeszkadza. Nic tak nie wkurza jak szef glupszy od Ciebie. ;)

 

Malka, ja niestety chodzilam do klasy olimpijskiej i my mielismy "program autorski", cokolwiek to znaczylo, Jedyny plus tego byl taki, ze nie trzeba bylo uciszac klasy przez 20 minut lekcji, a poza tym to psychicznie same straty. Kolezanka kolezance potrafila znalezc blad w klasowce i pokazac to nauczycielce, zeby jej obnizyla ocene, a walka byla czasami o + albo -. :eek:

 

Ja chyba musze kiedys zeskanowac i wkleic tu kolokwia studentow UAM, zywy dowod na totalny bezsens tego systemu. Nasz tez nie byl swietny, ale przynajmniej byly egzaminy na studia i wyz demograficzny, a teraz... :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Wiola :)

Przyszłam zapytać jak tam Twój storczyk się miewa, a tu takie szkolne dyskusje. Jak na razie takie problemy mnie ominęły, dziewczyny od początku odrabiały lekcje same, przychodziły tylko po pomoc, gdy już naprawdę nie dawały rady same. Ale nie wiem co będzie z synem, więc chętnie poczytam Waszych rozwiązań :)

 

Cześć Rocia, o mały włos a bym zapomniała o odpowiedzi, takie tematy tu są poruszane...;)

Mój storczyk zyje, a jakże ale kwiatek u niego tylko sztuczny wetknięty ;) liście wychodzą nowe, te małe korzonki też nowe ciągle się pojawiają ale kwiatka ni chu chu...normalnie to wyrzuciłabym na śmietnik ale ja nie umiem nic wyrzucić, jeśli coś żyje...Mam też cytrynę, która zgubiła wszystkie liscie, bo coś ją żre...psikam ją i psikam i dalej te liscie gubi ale widzę ze stara sie przebić i nowe co chwilę wypuścić więc nie mam serca żeby ją wyrzucić, bo ona biedna walczy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ala, sorry, ale Twoj syn jest za mlody, zebys wiedziala, czy to przyniesie efekty. Jasne, intelektualnie bedzie super, ale czy ja wiem, czy jestem taka szczesliwa ze jestem bezrobotna z doktoratem? Czasami poziom swiadomosci jaki sie osiaga w trakcie edukacji bardzo potem przeszkadza. Nic tak nie wkurza jak szef glupszy od Ciebie. ;)

 

Malka, ja niestety chodzilam do klasy olimpijskiej i my mielismy "program autorski", cokolwiek to znaczylo, Jedyny plus tego byl taki, ze nie trzeba bylo uciszac klasy przez 20 minut lekcji, a poza tym to psychicznie same straty. Kolezanka kolezance potrafila znalezc blad w klasowce i pokazac to nauczycielce, zeby jej obnizyla ocene, a walka byla czasami o + albo -. :eek:

 

Ja chyba musze kiedys zeskanowac i wkleic tu kolokwia studentow UAM, zywy dowod na totalny bezsens tego systemu. Nasz tez nie byl swietny, ale przynajmniej byly egzaminy na studia i wyz demograficzny, a teraz... :lol2:

 

Małgos nie za bardzo rozumiem, ja wcale nie mówię, że wyścig szczurów w jakim uczestniczył mój syn w podstawówce to było dobre, nie umiem na to odpowiedzieć, co dla jednego dziecka jest dobre dla drugiego jest złe nie ma najlepszych rozwiazan. I wiesz co Ci powiem najwazniejsze to sobie radzić w zyciu i byc szczęśliwym, i jak pisze Wiola nie koniecznie trzeba skończyc studia żeby dobrze sobie radzić w życiu. Fakt że chrzestna Mi i mój mąż znlaeźli super pracę są na bardzo wysokich stanowiskach, ale czy sa do konca szczęśliwi to bym juz nie powiedziała. Mój M nie lubi swojej pracy źle czuje się w korporacji itd, ja może nie taka zdolna jak oni nie osiągnęłam jakiś super sukceców, ale prace miałam, która bardzo lubiłam, później bycie menadżerem mojego syna tez mi odpowiadało, no dopiero teraz jest pustka, ale myślę, ze to chwilowe, zaczynam działac, a to bardzo ważne :)

 

Małgoś, a nie chciałabys założyć szkólki dla dzieci, czy to zbyt mało ambitne zadanie dla Ciebie ????? Wiesz u nas w Milano jest taka super szkólka, bardzo mi sie podoba :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Małgoś i dzieci??? hihihihihi, a to dobre...

 

Hehehee... :)

 

Ala, wlasnie o to mi chodzi, ze sukces mozna odniesc na rozne sposoby... A co do szkolki... pomijajac to, co napisala Wiola ;), zeby miec szkolke trzeba miec co zainwestowac tak mysle... :rolleyes:

 

 

I malka - nieeeee, nie od poczatkowego of course, ale od V klasy i o tych czasach mowie, No przeciez nie uczylam sie w klasach 1-3 wcale, zapomnialam, ze Ty mowisz o tym poziomie... :eek: :wtf:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Rocia, o mały włos a bym zapomniała o odpowiedzi, takie tematy tu są poruszane...;)

Mój storczyk zyje, a jakże ale kwiatek u niego tylko sztuczny wetknięty ;) liście wychodzą nowe, te małe korzonki też nowe ciągle się pojawiają ale kwiatka ni chu chu...normalnie to wyrzuciłabym na śmietnik ale ja nie umiem nic wyrzucić, jeśli coś żyje...Mam też cytrynę, która zgubiła wszystkie liscie, bo coś ją żre...psikam ją i psikam i dalej te liscie gubi ale widzę ze stara sie przebić i nowe co chwilę wypuścić więc nie mam serca żeby ją wyrzucić, bo ona biedna walczy...

 

Doskonale Cię rozumiem, bo tak samo robię :) Córka mi nieraz mówi, żeby się pozbyć tego storczyka, a ja ciągle daję mu szansę, przestawiłam w inne miejsce, a on rośnie identycznie jak Twój :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...