no to mam problem ........

[paj]

nie jestem jakims fatalista, ale jadac na budowe w sobote pomyslalem, ze dawno sie nie wkurzalem .....

stalo sie .... tynkarze klada mi tynk maszynowy, tradycyjny, cementowo- wapienny i pekl im waz doprowadzajacy tynk, cisnienie wyrzucilo czesc tynku na moja blachodachowke, fachowcy od razu splukali tynk z dachu, ale pozostala ciut jasniejsza plama ( okolo 10 m2 ), teraz nie wiem co zrobic?????

Po ulewach jakie byly w nocy nic sie nie zmienilo, widoczne sa jasniejsze miejsca, gdzie lezal tynk na dachu.

Moze ktos z forumowiczow moze mi pomoc, bo nie wiem czy taki tynk moze zaszkodzic, np jakikis wzerami po jakims czasie itp ...

z gory dziekuje za opinie

 

[ Ta wiadomość była edytowana przez: paj^ dnia 2003-05-11 21:07 ]

[Doki]

Takie problemy miec...

 

No i co z tego, ze jasniejsza plama?

[paj]

wlasnie, teraz jest jasniejsza a pozniej wapno moze zjadac moja blache, a wtedy firme tynkarska moge pocalowac .....

[shatterhand]

no rzeczywiście , tynkarze pojadą a Ty mozesz kiedyś się wkurzać na blache.Ale myśle ze nie powinno się nic dziać z nią o ile jest to znany producent i często stosowany.Gdyż przecież pokrycie musi być odporne na całą masę zanieczyszczeń które po nim spływają!Ja natarłbym to jakimś srodkiem do polerowania lakierów albo przesmarował jakims olejem zeby to zneutralizować!

 

[Krystian]

Spróbuj wodą destylowaną, plamy po wapnie powinny zejść!!!

[Benicio]

Hej

 

A jak zawiodą wszystkie specyfiki, to może należałoby wymienić kawałek blachodachówki. 10 m2 to pewnie 200-300 zl, zatem nie majątek. Połowę (lub więcej) tej kwoty przerzucić na tynkarzy (w końcu to oni zrobili) i z głowy masz nerwy z tego powodu.

 

Pozdrowienia B.

[inwestor]

Wydaje mi się, że ta plama powinna sama zejść pod wpływem deszczu. Blachodachówka powinna być odporna na składniki zawarte w zaprawie tynkarskiej. Przecież niejednokrotnie wykonuje się drobne prace tynkarskie na dachu po położeniu poszycia, np. przy kominach, attykach itp. Producenci blachodachówki muszą brać pod uwagę konieczność prowadzenia robót tynkarskich na dachu.

Jak jest w rzeczywistości z Twoja blachą tego nie wiem, ale daleki bym był od jej zrywania i kładzenia nowej. Z budową domu to już tak jest, że czasem ktoś coś spartoli, ale należy do tego podchodzić na spokojnie.

Pozdrawiam

[piotr.nowy]

Przykre.

Ja bym się skontaktował z producentem blachodachówki-powinni wiedziec jak to wpłynie na ich produkt.

[Gość]

Myślę że jak się "skontaktuje" oficjalnie to ma po gwarancji na blachę a jak nieoficjalnie to pewnie będzie wiedział tyle co teraz.

[paj]

dziekuje wszystkim za odpowiedzi, rozmawialem wlasnie z szefem i troche go zaniepokoilem, ze chyba trzeba bedzie wymienic blache .... zapewnial mnie, ze deszcz to wyplucze itp... powiedzialem, ze deszczyk ma tydzien na wyplukanie, bo za tyle dni koncza u mnie tynkowac, zobaczymy, czas pokaze, na razie pada deszczyk ...

dzis wyszedl jeszcze jeden kwiatek ..... hydraulicy podlaczali mi pompe w studni glebinowej, miala byc usadowiona na 20 metrze, ale zatrzymala sie na 16 metrze .... ten kretyn, ktory wiercil studnie myslal, ze to nie wyjdzie ???? idiota, dzis wieczorkiem bedzie miec mily telefon ........... wiercil ja w wakacje i przy mnie ja mierzyl, ale przez ramie mu nie zagladalem, czlek jest naiwny ...

 

[ Ta wiadomość była edytowana przez: paj^ dnia 2003-05-12 18:53 ]

[Gość]

Paj^ masz prawo być zdenerwowany, znam to sam budowałem i miewałem różne "ekipy", proszę ogranicz w swoich wypowiedziach ilość epitetów, popatrz na swoje problemy lekko z dystansu, szkoda nerwów i zdrowia bo wydaje mi się że sam się "nakręcasz" no chyba że ci to służy a to wtedy OK.

Życzę pomyślności i jak najmniej problemów.

[paj]

to sa mile epitety, moje zdenerwowanie wynika stad, ze do tej pory mialem porzadne ekipy budowlane, zadnych wiekszych problemow, zadnych oszustw itp... przyzwyczailem sie do solidnosci ...

 

[ Ta wiadomość była edytowana przez: paj^ dnia 2003-05-13 08:59 ]

[Gość]

A to Ci współczuje bo ja trafiłem na końcu budowy na pana Henryka i on nam pozwolił uwierzyć że da się zbudować dom i może nie rozwieść przy okazji, jesteśmy mu za to b.wdzięczni. Jeszcze raz wszstkiego dobrego dla Ciebie i Twojej rodzinny bo jak mniemam budowa to rodzinna "sprawa".