Tulla 04.01.2007 12:04 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Stycznia 2007 Wydaje mi się że przeginasz pałę i nieco panikujesz . Moim zdaniem nie jest źle. A powim nawet że całkiem ok. Masz kontakt z siostrą ufa Ci mówi o problemach, nie zamyka sie , nie ucieka itd. - i to jest właśnie najważniejsze. Nie ochronisz jej przed całym światem może źle się wyraziłam, moim głównym problemem nie są tu zagrożenia, jakie czają się na młodą dziewczynę, bo pewnych rzeczy nie przewidzę i nie uniknę (i nie zamierzam, jak dostanie po tyłku, to szybciej się nauczy). Do płaczu doprowadza mnie stosunek ojca do tego wszystkiego, po tym tak się wściekłam Telefon dotyczący sprawy miałam w połowie grudnia - nie panikowałam, spokojnie porozmawiałam ze starszą. Ustaliłyśmy co i jak, nie siałam paniki... Liczyłam na to, że rodzice podejdą w sposób odpowiedzialny do sprawy, a dziewczyny bedą na tyle rozsądne, że wszystko się wyjaśni. I jakoś każdy potrafił się zachowac, oprócz ojca Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inwestor 04.01.2007 22:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Stycznia 2007 TullaOk przeczytałem jeszcze raz i nie potrafię jednoznacznie sie doczytac o co masz żal do ojca/rodziców. Określenie "podejda do sprawy w sposób odpowiedzialny" jest bardzo ogólnikowe i niewiele mówi. Jakie są twoje konkretne oczekiwania w stosunku do nich ? Ten watek jest bardzo mgliście opisany przez ciebie. Poza tym że nie specjalnie się kochacie z rodzicami to niewiele wynika.Trudno coś doradzić bez lepszego rozpoznania sytuacjiPozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Monika B 05.01.2007 10:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Stycznia 2007 Do płaczu doprowadza mnie stosunek ojca do tego wszystkiego... Cały czas odnosiłam wrażenie, że nie chodzi tu o młode, a o ojca Chyba dobrze, że zaczynasz sobie zdawać z tego sprawę, bo dzieciaki sobie poradzą. Lubią Cię i szukają kontaktu i relacji z Tobą. Moim zdaniem problem leży w tym, że nie zgadzasz się na takiego ojca, jakiego masz. Może wredny, paskudny i zły, ale innego nie masz i mieć nie będziesz. Nie musisz go kochać ani lubić, ale dopóki nie uznasz, że jest jaki jest i nie masz na to wpływu, to całe życie zmarnujesz na wkurzanie się na niego. O ile wystarczy Ci przy tym na odwagę, żeby darować sobie udawanie, że chodzi o co innego masz szansę się z tym uporać. Wybacz ton postu. Wiem, że to niełatwe - znam ten ból Też nie miałam za fajnie. I wiem, że zgoda na to wszystko co odkrywamy o rodzicach nie przychodzi z wtorku na środę... Pamiętaj, że wszystko ma swoją przyczynę, a Twój tato też miał swój los - i nie wiesz na pewno jaki. W każdym razie trzymam kciuki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tulla 05.01.2007 19:56 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Stycznia 2007 O ile wystarczy Ci przy tym na odwagę, żeby darować sobie udawanie, że chodzi o co innego masz szansę się z tym uporać. ja nie udaję, wyraziłam tu swoj żal do niego i rozczarowanie, jakie przeżyłam w związku z jego osobą. Napisałam kilka postów wyżej, że nie mam ochoty rozpisywac się na ten temat. Określenie "podejda do sprawy w sposób odpowiedzialny" jest bardzo ogólnikowe i niewiele mówi. Jakie są twoje konkretne oczekiwania w stosunku do nich ? nie podeszli odpowiedzialnie, bo trudno określic w ten sposób robienie afery, oskarżanie dziecka o donosicielstwo i wzajemne pretensje, wydaje mi się, że pozostaje cała gama zachowań, które można nazwac odpowiedzialnymi (chociaż spokojna rozmowa z jedną i drugą). Dziwi mnie Twoje pytanie... Poza tym że nie specjalnie się kochacie z rodzicami to niewiele wynika. nie z rodzicami, tylko z ojcem i jego rodziną. Ten watek jest bardzo mgliście opisany przez ciebie może sprawa jest wyjęta troche z kontekstu, ale zawiłośc relacji w tej rodzinie nie jest głównym tematem tego postu. Chodziło o to (powtarzam po raz kolejny), że dziecko zwraca się do dorosłego (RODZICA) z prośbą o pomoc i czuje się teraz tak, jakby zostało ukarane (zostaje z poczuciem winy - niesłusznym, zresztą). To, że temat wątku zszedł na relacje, jakie łączą mnie z ojcem, jest "efektem ubocznym" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.