agnieszkakusi 23.01.2007 09:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2007 Hmm... długo się zastanawiałam czy pisać, ale muszę się poradzić. Może wyjdę na idiotkę, ale co tam.... Generalnie jestem osobą niepijącą, od czasu do czasu lampka słodkiego winka i to wszystko. Za to mój mąż lubi piwko, lubi wódeczkę...nie twierdzę, że przegina, ale drażni mnie picie po pracy (w nocy 2-3 piwek), drażni mnie wypijanie np. raz, dwa razy w tygodniu 2 piwek z 200 ml wódki....Nie wychodzi za często do jakiś knajp z kumplami. A jeśli idzie to zawsze wiem z kim i gdzie...to nie problem. Nie raz go na takie spotkania zawożę.Zastanawiam się tylko czy ze mną jest coś nie tak czy może u niego to początek alkoholizmu w domu jest wszystko ok, jedynym powodem do jakiś kłótni to właśnie to picie.... Dziś wstawałam do pracy, a on wrócił z nocki po 2 piwkach. Wkurzyłam się niemiłosiernie. Powiedziałam mu, że ma podjąć decyzję, że albo się leczy, albo się rozstajemy chyba przegięłam...a może nie....Poradźcie mi co robić... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
badi 23.01.2007 10:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2007 Mój małż miał kiedyś mocno stresującą pracę i zawsze po powrocie do domu wypijał drinka.Trwało to jakis miesiąc (do momentu kluczowego ): Jakiś czas później miał imprezę firmową , po której zapomniał o spotkaniu (raczej ważnym ), ale wstrząsnęło nim dopiero pytanie faceta, o którym wszyscy wiedzieli, że jest AA - czy mój małż nie ma problemu alkoholowego . Od tamtej pory jak ręką odjął. Pilnuje się ..... Nie żeby unikał na imprezach ale nie ma potrzeby codziennego dopalacza. Przyglądaj się, bądź czujna ...... Na prawdę łatwo wpaść...... Trzymam kciuki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Rom 23.01.2007 10:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2007 Zawsze myślałem, że takie picie paru piwek po pracy lub drineczek przed telewizorem to nic groźnego. Ot fajne rozluźnienie po pracy.Ale....znam żywy przykład kiedy takie codzienne popijanie doprowadziło człowieka do alkoholizmu. A na początku było tak niewinnie....teraz codzinnie po pracy wychodzi do sklepu do ćwiarteczkę, jego życie rodzinne rozpadło się, jest w trakcie sprawy rozwodowej No ale muszę powiedzieć że ostro postawiłaś sprawę. Ale może to i lepiej? Może lepiej dmuchac na zimne? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 23.01.2007 10:05 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2007 Tylko własnie czy codzienny dopalacz w postaci jednego czy dwóch piwek to już nałóg czy może po prostu jestem przewrażliwiona? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anisia3 23.01.2007 10:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2007 Kiedyś usłyszałam w radiu bardzo mądrą (moim zdaniem) rzecz. Jeśli jakis nawyk, przyzwyczajenie komuś z naszych najbliższych może wyrządzać krzywdę to trzeba się już zastanowić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
michal_m 23.01.2007 10:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2007 No chyba przegięłaś... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
badi 23.01.2007 10:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2007 Tylko własnie czy codzienny dopalacz w postaci jednego czy dwóch piwek to już nałóg czy może po prostu jestem przewrażliwiona? Codzienny od kiedy ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 23.01.2007 10:07 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2007 Rom, tylko czy nie przegięłam. Ja z natury jestem trochę choleryk - szybciej mówię niż myślę. NIe wiem skąd u mnie taka niechęć do alkoholu. W rodzinie nie było problemu, że ktoś pił itd....może po prostu jestem przewrażliwiona... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
niktspecjalny 23.01.2007 10:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2007 Hmm... długo się zastanawiałam czy pisać, ale muszę się poradzić. Może wyjdę na idiotkę, ale co tam.... Generalnie jestem osobą niepijącą, od czasu do czasu lampka słodkiego winka i to wszystko. Za to mój mąż lubi piwko, lubi wódeczkę...nie twierdzę, że przegina, ale drażni mnie picie po pracy (w nocy 2-3 piwek), drażni mnie wypijanie np. raz, dwa razy w tygodniu 2 piwek z 200 ml wódki....Nie wychodzi za często do jakiś knajp z kumplami. A jeśli idzie to zawsze wiem z kim i gdzie...to nie problem. Nie raz go na takie spotkania zawożę.Zastanawiam się tylko czy ze mną jest coś nie tak czy może u niego to początek alkoholizmu w domu jest wszystko ok, jedynym powodem do jakiś kłótni to właśnie to picie.... Dziś wstawałam do pracy, a on wrócił z nocki po 2 piwkach. Wkurzyłam się niemiłosiernie. Powiedziałam mu, że ma podjąć decyzję, że albo się leczy, albo się rozstajemy chyba przegięłam...a może nie....Poradźcie mi co robić... Z uwaga przeczytałem twój post i niestety (zamiast bronic facetow) masz racje.Mowie za siebie ale są to oznaki" dużego zaangażowania w piciu alkoholu"Jeżeli te ilości Cie denerwuja to coś w tym jest.Mam podobną sytuacje w domu i nie wybielając sie powiem ,że (też mówie za siebie) alkoholizm to taki styl ,życia nad ktorym tracimy kontrole i nie możemy z tego wyjść.Jeżeli tak jest u Ciebie ..............to musisz sie temu dokładnie przyjrzeć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
badi 23.01.2007 10:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2007 Rom, tylko czy nie przegięłam. Ja z natury jestem trochę choleryk - szybciej mówię niż myślę. NIe wiem skąd u mnie taka niechęć do alkoholu. W rodzinie nie było problemu, że ktoś pił itd....może po prostu jestem przewrażliwiona... A kto inny ma Mu pomagać jeżeli nie Ty ? Masz absolutne prawo być zaniepokojona . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 23.01.2007 10:10 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2007 NS, nie widzę, żeby mąż tracił nad soba kontrolę dlatego zastanawiam się czy nie reaguje zbyt emocjonalnie. Ma prace jaką ma, b. dużo stresów, ale...no właśnie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jea 23.01.2007 10:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2007 Ja uważam, że za ostro. To może spowodować podobną reakcję z jego strony, co zaogni życie jeszcze bardziej i rzeczywiście doprowadzi do rozstania, a nie o to Ci chyba chodzi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 23.01.2007 10:13 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2007 Jea, ale jaką podobna reakcję z jego strony? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
niktspecjalny 23.01.2007 10:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2007 NS, nie widzę, żeby mąż tracił nad soba kontrolę dlatego zastanawiam się czy nie reaguje zbyt emocjonalnie. Ma prace jaką ma, b. dużo stresów, ale...no właśnie... wiesz ..są pewne granice.Moja Gosia zupełnie tak jak Ty reaguje mowiąc po co ja pije wódeczke.W odpowiedzi mówie ,żeby sie rozruszać.Skoro kontolujecie to obydwoje to nie ma powodu do rozpaczy.Może pija tak jak pawlak"dla zdrowotnosci". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Rom 23.01.2007 10:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2007 A ja jestem pewny że nie przegiełaś. Takie mocne słowa o wiele lepiej Trafią do małżonka, niż jakbyś półsłówkiem kiedyś tam wspomniałą o tym, żeby codziennie nie pił. Po takich słowach na pewno zastanowi się nad tym co robi, na pewno da mu to do myślenia. Kiedyś jak coś robiłem przy budowie to lubiłem sobie otworzyć pifko. Jakoś tak się lepiej czułem. Ale w końcu przyszedł moment zastanowienia - ile tych piwek pije. Od tego momentu ograniczyłem ilości Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jea 23.01.2007 10:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2007 Jea, ale jaką podobna reakcję z jego strony? ostrą, taką jak Twoja, nie chcę Cię martwić ale dla mnie to są początki ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 23.01.2007 10:22 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2007 początki czego? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zuzka 23.01.2007 10:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2007 Moim zdaniem problem jest.Jeżeli zaczyna ci to przeszkadzać, to znaczy, że coś jest nie tak. Bardzo często zdarza się, że pierwsze objawy alkoholizmu są "pomniejszane". Chcemy żeby było dobrze i "dla świętego spokoju" przymykamy oko. To, że osoba pijąca zaprzecza nie jest dziwne. Dziwne jest, że wszyscy wkoło chętnie uczestniczą w tym zaprzeczaniu. Bo trzeba mieć odwagę i siłę żeby z tym walczyć.Jesteś Agnieszko odważna i fajnie, że myślisz. Ale sama czujesz, że wolałabyś, żeby tego problemu nie było. Żebyśmy ci napisali, że przeginasz i wszystko jest w porządku. Tak byłoby najlepiej (czytaj: najwygodniej) dla wszystkich. Nie ma jednej definicji alkoholizmu. Problem jest jeżeli picie w czymś przeszkadza. Dla mnie niepojęte jest normalne funkcjonowanie po alkoholu - w sytuacji kryzysowej nie możesz liczyć na tą osobę. Jakby coś ci się stało to kto cię zawiezie do lekarza?Chciałoby się miec kogoś z kim można pogadać - a z podpitym jest, to z mojego doświadczenia, inny kontakt. I to dla mnie jest najważniejszym czynnikiem. Jeżeli nie dochodzi oczywiście do ekscesów, jak zawalanie terminów czy awantury.Reakcje po alkoholu też są inne. Dodatkowo pamiętajmy, że alkohol nie jest obojętny dla naszego organizmu - zmiany są nieodwracalne. Myślę, że jeżeli twój mąż nie ma przymusu picia, a tobie to przeszkadza to powinien to zmienić. Co innego wyjście od czasu do czasu, a co innego picie "na codzień". Dobrze, że nie uciekasz od problemu - poobserwuj siebie, swoje reakcje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 23.01.2007 10:27 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2007 Zuzka, nie ma problemów a zawalaniem terminów, pracy, nie ma problemów z awanturami w domu. Nic z tych rzeczy. Dlatego zastanawiam się czy po prostu ja nie przeginam z tym"stopowaniem". Od kiedy pamiętam z obrzydzeniem patrzyłam na pijanych facetów, może to dlatego, nie wiem...ale czy są jakieś normy jeśli chodzi o picie? Np. wypicie 2 piwek dziennie po pracy to nie problem, ale 3 już tak,...ja jako praktycznie abstynentka mogę patzreć na to inaczej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kuleczka 23.01.2007 10:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2007 Agnieszko wystarczy, że czujesz się zaniepokojona, ze Ci to przeszkadza. Porozmawiaj z mężem, bo z tego co piszesz, to lekko przesadza. Ja też nie cierpię kiedy mąż wraca z pracy pachnący alkoholem...nieważne że wypił jedno piwo. Fakt, że zdarzyło mu się to może 4 - 5 razy przez całe nasze małżeństwo, ale wypominam mu to do dziś, więc śmieje się, że jak ma potem tyle wysłuchiwać, to już sobie podaruje to piwo. Czym innym jest wyjscie raz na jakis czas na imprezkę. Wtedy to lubimy sobie podrinkować razem, czy w domku przy dobrym filmie...ale nie codziennie Lepiej dmuchać na zimne, bo wiadomo, alkoholizm to choroba na całe życie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.