Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wrrr...Głośne rozmowy w kinie :/


Magda25

Recommended Posts

Często z mężem chodzimy do kina, to nasza ulubiona forma spędzania wolnego czasu, miedzy innymi dlatego, że wyłączamy telefony, odcinamy się od problemów i możemy w ciszy delektować się filmem. Ale... No właśnie, o tę ciszę w kinie to coraz trudniej! :evil: Jestem po prostu wściekła, gdy ktoś obok urządza sobie pogaduchy np. przez telefon, albo głośno komentuje film, albo na głos wyraża, że film mu się nie podoba zamiast po prostu wyjść z kina... Ludzie co się dzieje, dlaczego nie szanujemy tych, co płacą za bilet i przyszli do kina na film, a nie na dyskusje!

Niestety dziś nie wytrzymałam i zniżyłam się do poziomu kolesia, który przez większą część filmu nadawał, później przestał, bo w końcu bez ostrzeżenia wybuchłam "gościu zamknij się wreszcie, bo nie po to płacę za bilet żeby słuchać twojego gadania!" on na to, że nie życzy sobie żebym do niego mówiła na TY, a ja na to - niczym wujek Staszek mistrz ciętej riposty - spieprzaj... :oops: a teraz nie mogę spać, bo myślę sobie, że chyba jednak przegiełam :roll:

Pewnie ktoś powie, że nie muszę chodzić do kina skoro coś mi przeszkadza, ale... film ogladany w domu to nie to samo :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elutku, próbowaliśmy oglądać filmy w domu, ale w naszym przypadku to nie to samo, zawsze ktoś przyjdzie, albo zawoła, że dzwoni telefon, to jest nieuniknione, a ja mam takiego bzika, że film muszę oglądać w absolutnej ciszy :wink:

 

niestety koleś popsuł mi film, bo byłam już wkurzona do końca, i masz rację Agnieszko - następnym razem nie będę tak długo się czaiła :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elutku, próbowaliśmy oglądać filmy w domu, ale w naszym przypadku to nie to samo, zawsze ktoś przyjdzie, albo zawoła, że dzwoni telefon, to jest nieuniknione, a ja mam takiego bzika, że film muszę oglądać w absolutnej ciszy :wink:

To tak jak ja... Tyle, że z reguły potrafię sobie w domu stworzyć warunki...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślałam,że tylko ja jestem pod tym względem"zmierzła".Mojemu mężowi nic nie przeszkadza i twierdzi,że ogląda film i nic go nie rozprasza.Ja natomiast strasznie się wkurzam i najchętniej zaraz bym zwracała uwagę,ale w dzisiejszych czasach nie wiadomo ,czy w czapę nie dostaniesz.

 

Ostatnio byłam cała happy ,ponieważ na sali byłam tylko ja i inna kobitka,ale niestety przyszli jeszcze jacyś młodzi i..otwierali chipsy ,wtryniali popkorn i cały czas dyskutowali.Szlag mnie trafiał a zapowiadało się tak dobrze ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego właśnie nie jeżdże raczej do dużych kin ale wybieram moje "miasteczkowe" - bardzo kamelarne.

Atmosfera jest fajniejsza, jeśli są jacyś młodzi nawiedzeni to bardziej sie krępują chyba przy kilkunastu osobach cudować niż przy całej sali.

Nie ma tez wiader z płynem , po którym pół kina beka ani popkornu od zapachu którego robi mi się niedobrze :-?

Generalni:e moje rozwiązanie - male kina!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi "urwisami" w kościele, to jest według mnie tak (pomijając bezradne i irytujące zachowanie niektórych rodziców) jeśli msza jest dla dzieci - a przynajmniej u nas jest taki podział - to ok, niech dzieciaki "modlą się" po swojemu , ale jeśli zabieramy pociechy na inną godzinę do kościoła, to powinniśmy umieć je poskromić :wink:

 

Natomiast w kinie nie wybaczam! Dorosłym oczywiście... :wink:

 

Przypomniała mi się jeszcze historia, kiedy wybraliśmy się na Epokę lodowcową: cała sala dzieciaków z rodzicami, i czasami ich zachowanie było śmieszniejsze od filmu! :D Oczywiście nie miałam do nikogo pretensji, w końcu to ja poszłam na seans dla dzieci, ale teraz już wiem, że na animowane chodzi się po godzinie 22. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po co przyszli do kościoła???

 

Bo wypada w niedzielę ? Z przyzwyczajenia ? Któż to wie...

 

W każdym razie smutne to.

 

A w kinie to sie kiedys wkurzyłam na filmie "Przyczajony tygrys..." Bo gówniarze przyszli jak na film karate z Brucem Lee i strasznie ich śmieszyło to co zobaczyli. Nawet szeleszczący język aktorów wywoływał salwy śmiechu... Strasznie żałowałam, że poszłam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam, co wypisujecie, i zastanawiam się, czy ja żyję w innym kraju, czy do innych kin chodzę :roll:

Jakoś nie zaobserwowałam tego zjawiska w takim nasileniu, jak piszecie.

Owszem, czasem ktoś coś szepnie do sąsiada obok, pochrupie popcorn, czy łyknie sobie coli, ale ja nie mam nic przeciw temu....

na komedii, to nawet się ludziska śmieją.............. przerażające :roll:

 

Generalnie, jeśli kogoś wszystko irytuje, to rzeczywiście, niech lepiej zostanie w domu...... dla swojego i innych spokoju :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam podobne odczucia do kuleczki.

Jestem w kinie bardzo często i zarówno w multiplexaxh jak i w kinach małomiasteczkowych nie spotkałem się żeby ktoś marudził przez dłuższy czas w kinie.

Jakiegoś farta mam.

 

Ostatnio na apocalypto jakaś dziewka wydała z siebie dziwny jęk przy jakiejs drastycznej scence :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...