Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

życiowa historia- ona chce dziecka a on nie...


iga9

Recommended Posts

Przypadek.

Młode stażem a trochę starsze związkiem małżeństwo. Ona po 30stce on od niej kilka lat młodszy. Kochają się bardzo, i postrzegani są jak dobrana para. Jest jedno ale- ona ma ogromne parcie na dziecko. Jej koleżanki rówieśniczki już wszystkie po lub w trakcie ciąży. On parcia jak się łątwo domyślić nie ma- jego koledzy o tym też jeszcze nie myślą. Cała sprawa wyszłą przed ślubem. Łagodzona - ona idzie na kompromis, rozumie, że on jeszcze za młody i czeka jeszcze jakiś czas- biorą ślub; on oswaja się z sytuacją i przygotowuje mentalnie. No i od tamtego okresu minął ponad rok. Ona wróciła do tematu- on twardo mówi nie. Ona rozpacza- przy każdym poruszeniu tematu drą koty.

A ja miałam żywą dyskusje na ten temat z moim mężem. Ważną jest informacja, że on też sobie posiadania dziecka na razie nie wyobraża, choć jest uświadamiany, że pewnie za 2 lata go to czeka :wink: Ja trzymam stronę kobiety. uważam, że skoro sprawa wynikła przed slubem, to powinien wtedy tak ja postawić na ostrzu noża. Według mnie pewnie by wtedy za niego nie wyszła. On postepuje nie uczciwie. A mój mąż twierdzi, że to nie ma zaneczenia, bo ona kocha jego i za niego wyszła a nie za przyszłe dziecko. Ciekawa jestm, czy ktoś zrozumie i wyjasni tu tok rozumowania facetów. Dla mnie- biorąc ślub wiążesz się z kimś na lata, planujesz sobie z nim życie i jeśli jego intergralną cześcią jest dziecko i obie strony o tym wiedzą to zawiarają swego rodzaju umowę na wspólne życie. I opisane tu zachowanie mężczyzny łamie jej warunki. To tak jakby mówił - ja albo dziecko- wybieraj, ale mówi to po tym jak ona już od dłuższego czasu to życie z nim układa.

Ciekawa jestm waszych przemyśleń co do tego typu sytuacji, doświadczeń ze związków gdy jedno z prastenrów nie chce dziecka. Wiem, że temat trochę przeciw w większości dzieciatych forumowiczów, ale może ktos już to przeżył.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 56
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Ja na szczęście nie przeżyłam czegoś takiego, ale też trzymam stronę twojej przyjaciólki. No i szczerze mówiąc mocno bym się zastanowiła nad tym egoizmem gościa. Rzeczywiście jest egoistą - to co ona czuje nie liczy się. A ona była uczciwa - przed ślubem wspominała o dziecku. On zachowuje się co najmniej nie w porządku.

Nie wiem co bym zrobiła, bo nie da się tego łatwo podsumować. Ale myślę, ze w takiej sytuacji powaznie zastanowiłabym się, czy ten związek rzeczywiście ma sens :roll:

 

Zapytałam się męża, i powiedział, że skoro była o tym mowa przed ślubem to facet jest cyt.: fiutem :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No widzisz- ja też tak myślę :roll: Pewnie powiedziałabym adios jeśli facet nie zmieniłby zdania. A jak go znam, to jeśli ona postawi ultimatum to jej ulegnie. Kurka- czemu to takie skomplikowane :evil: Ja sie caly czas pocieszam, ze mu przejdzie. Ma facet ostro problemy i sresy zawodowe, faktycznie wg mnie troche za mlody emocjonalnie na ojca :roll: Tylko po co wariat gada o tym egoizmie :evil: Z tym, że uczciwie powiem, że nie wiem czy o tym egoiźmie do był tekst do jego partnerki czy do mojego męża jak mu o tym opowiadał :roll:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powinna postawić ostre ultimatum .

Jeżeli sprawa wyszła jak piszesz :

Cała sprawa wyszłą dość ostro przed ślubem.

 

To facet przed ślubem planował że nie będzie mieć dzieci .

Jeżeli brali ślub kościelny to jest to wbrew prawu kanonicznemu i jeżeli udowodni się że planował brak dzieci to taki ślub można unieważnić . Nawet pokusiłbym się o stwierdzenie że to małżeństwo jest nie ważne bo on utrzymując że nie chce mieć dzieci skłamał w momencie przysięgi małżeńskiej czyli był w stanie grzechu w związku z czym sakrament jest nieważny.Może takie dowody przemówią facetowi do rozsądku .

Zapewne nawet podpisywał takie pisemko przed ślubem iż zamierza z przyszłą małżonką mieć dzieci i je wychować oraz iż jest płodny ( bynajmniej ja 7lat temu takie coś podpisywałem i ostrzegano mnie iz jak skłamię to małżeństwo będzie nie ważne ) .

Jak jest w przypadku ślubu cywilnego to niestety nie wiem.

 

Poza tym niech się bierze ostro do roboty gdyż moi znajomi on lat 31 ona 32 też odkładali poczęcie dziecka i gdy już chcieli to niestety okazało się że nie mogą . Wina tkwiła po stronie męża . Lekarze powiedzieli że gdyby chorobę wykryto kilka lat wcześniej to byłoby większe prawdopodobieństwo wyleczenia i poczęcia dziecka . A tak facet się już leczy dwa latka a efektów niestety nie ma

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To naprawdę smutne - ale prawdziwe. Dla mężczyzny dziecko oznacza "odstawkę" - powiedzmy sobie szczerze - juz nie bedzie najważniejszy w domu - z seksem kiepsko przez długi czas - potem też może być różnie...żona obolała, zmęczona, mniej zadbana, grubsza...

Obserwuję koleżanki - i staram się popatrzec na to oczami faceta - i nie wygląda to dobrze -jak się pojawia małe bobo - to koniec - wszyscy skaczą wokół niego - a co z większym ...bobo? To dla niego szok!

Między facetami krążą o tym makabryczne historyjki...wyobraźnia dodaje swoje... Zresztą kobiety nie ułatwiają - przekracza się dotychczasowe tabu - facet podczas porodu doznaje wstrząsu - nawet jesli osobiście nie uczestniczy to słyszy - krew, cięcie, łozysko, pepowina - jakieś podpaski, pęknięta pochwa, szycie pochwy, i do tego ...płacz dziecka, i kolka i zupka i kupka, piersi jego kobiety ssie ktoś inny - obcy...bo przeciez uczucie faceta do dziecka nie jest tak naturalne jak dla kobiety, hormony go nie wspomagają - gorzej - poczucie strachu podnosi poziom adrenaliny - ma ochotę uciec - jak najdalej...

a wokół wszyscy gratulują i się słodko uśmiechaja - i mówią o odpowiedzialności - a facet nadal w szoku - jak ma słąbą psychikę - czuje się zaszczuty...

więc może lepiej życ sobie spokojnie...ze swoją piekną, młodą żoną - która ma dużo czasu dla misiaczka... no i cały czas furtka w pół otwarta...a dzieckiem to już problem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dlaczego jako jedyna własciwa, prawa i słuszna opcja traktowana jest wyłącznie opcja - CHCIEĆ DZIECI i MIEĆ DZIECI ??? :o

 

Ci, którzy ich nie chcą są: "niedojrzli", "nieuczciwi", "egoistyczni"

 

W opisanym wyżej przypadku moim zdaniem jedyny problem jaki zaistniał, to brak postawienia jasno sytuacji przed podjęciem decyzji o wspólnym życiu. I tyle!

 

Chłopak ma 25 lat - to dzieciak - zostanie w tym wieku ojcem, mimo że się nie czuje dostatecznie dojrzały i przygotowany, wyłącznie dla zaspokojenia instynktów partnerki byłoby właśnie brakiem odpowiedzialności !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja przytoczę podobną historię moich znajomych:

On starszy, ona młodsza (ale niewiele), znali się dość sporo przed ślubem, on uwielbiał podróże i każdy wolny czas spedzali na podróżach. Lubił dzieci (bardzo) ale cudze, swoich nie chciał mieć bo go będa ograniczały - głosno o tym mówił. Ona myślała, że nie może być takim egoistą, napewno jeszcze nie dojrzał do roli ojca. :roll:

Z pełną świadomością wyszla za niego za mąż, licząc, że go zmieni - że dojrzeje (ogólnie to nie mozna powiedzieć, ze był niedojrzały :roll: ). Dalej sobie jeżdzili w wolnej chwili i tak ze 3 latka, aż w końcu coś zaczęło brakować w ich związku, jakaś monotonia, rutyna, sam zaczął zwracać uwagę na tatusiów bawiących się z dziecmi, co bardzo ją cieszyło. W końcu doszli do wniosku, że juz swoje się wyszaleli i czas na potomka, wspólnie o tym zadecydowali i jak uzgodnili tak zrobili.

Patrząc teraz na niego w życiu byście nie pomyśleli ze ten facet nie chcial kiedys wogóle mieć dzieci, świata nie widzi poza swoim synkiem. A happy end jest taki, ze on przebakuje o drugim (najlepiej dziewczynce :p ) a ona narazie nie chce o tym słyszeć :lol: :lol:

Reasumując, moze poprostu trzeba mu dac wiecej czasu, musi dojrzeć, a to co tam powiedział było najprawdopodobnie w złości i w kłótni. Na siłe to nie da rady, aby facet był dobrym ojcem też musi tego chcieć. Ja bym dała poprostu mu jeszcze czas :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja przy całym szacunku i uwielbieniu dla naszego przyjaciela trzymam stronę kobiety. uważam, że skoro sprawa wynikła przed slubem, to powinien wtedy tak ja postawić na ostrzu noża. Według mnie pewnie by wtedy za niego nie wyszła. On postepuje nie uczciwie. A mój mąż twoerdzi, że to nie ma zaneczenia, bo ona kocha jego i za niego wyszła a nie za przyszłe dziecko. Ciekawa jestm, czy ktoś zrozumie i wyjasni tu tok rozumowania facetów. Dla mnie- biorąc ślub wiążesz się z kimś na lata, planujesz sobie z nim zycie i jeśli jego intergralną cześcią jest dziecko i obie strony o tym wiedzą to zawiarają swego rodzaju umowę na wspólne życie. I opisae tu zachowanie mężczyzny łamie jej warunki. To tak jakby mówił - ja albo dziecko- wybieraj, ale mówi to po tym jak ona już od dłuższego czasu to życie z nim układa.

 

gdyby tylko chciała dostała by uniewaznienie małzenstwa ze wzgledu na zatajenie faktow (chodzi o chec posiadania dzieci)

nie wiem, jak podchodzi do tego ta dziewczyna, ale ja bym była zdruzgotana :(

po to zakładasz rodzine, żeby miec dzieci

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tu nie chodzi o to czy słuszna czy nie - tu jedna strona chce druga nie - nie dlatego, że nie jest dojrzała tak w ogóle - tylko nie dojrzała do TEgo (ojcostwa). Choć zapewne trudno żyć u boku kogoś kto ma zupełnie inne cele życiowe...coś pęka, jest sztucznie , jest na siłę...

Z drugiej strony tez uważam , iz 25-cio latkowie rzeczywiście mogą poczekać, trochę "pożyć", posmakowac życia we dwoje...

 

Bałam się mieć dzieci - wszyscy wokół mówili że się do tego nie nadaję...byłam leniuchem, skoncentrowanym na sobie...a dziś?

 

Ilekroć "sprzedajemy " dzieci na dłużej (np. dziadkom) - zostajemy sami z mężem, po odreagowaniu (robimy co chcemy - jest balagan, coca-cola, chipsy, oglądanie tv, seks "do woli" :wink: ) w pewnym momencie robi mi się smutno i przychodzi straszna tęsknota, cisza aż dzwoni w uszach - przypominam sobie rechot moich dzieci, dotyk małych rączek, zapach włosów tuż przy karku - najlepsza kolacja przy świecach przestaje smakować...wsiadamy w samochód i... jak są na miejscu czuję się spokojna, żyję pełnią życia...

Powyższe stany potwierdzają inni rodzice... to są uczucia i stany trudne do opisania... co mogą o nich wiedziec nie-rodzice? nie znają tego więc nie mają od czego się uzaleznić... :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakaś dziwna ta sytuacja ? Pisanie takich rzeczy w imieniu innych ? Dziecko czyli człowiek :wink: to jest wyłącznie sprawa ich dwojga. Muszą się sami porozumieć. Powinno być tak że oboje je chcą. Nie mogę sobie wyobrazić sytuacji że jest małżeństwo i dziecko jest tylko mamy albo taty bo przez jednego rodzica jest nieakceptowane. :o

Jeszcze jedno. Czy 25 lat to mało dla taty ? Dla jednych mało dla innych w sam raz. Podobnie z kobietami. Są tacy/takie co nigdy nie powinni mieć dzieci. Są tez tacy co by chcieli wcale nie po 25 roku zycia a nie mogą.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wllasnie chcialm po piewsze dowiedzieć się czy znacie podobne przypadki z życia i jak się zakończyło podjęcie różnych decyzji. Wiem, że to nie recepta - że w danym przypadku nie musi być jak w innym. Po drugie uważam, że to wazny powód do dyskusji, ponieważ jest na pewno wielu mężczyzn z podejściem, o którym pisze joan. Nie wierzę, że zawsze jest tak kolorowo. A jednak w związku szczerość powinna być ponad wszystko. Nie wierze też w żadne zmienianie po slubie- czegokolowiek w kimkolwiek. Ale w dojrzewanie - i to do macierzyństa i do ojcostwa wierzę. A pytam dlatego, że wiem, że będę proszona o wsparcie o poradę. A sama nie mam takich doświadczeń, pewnej mądrości z przypadków życiowych w temacie. A to się dzieje wokół nas.

Osobiśmie myślę, że sa osoby, które nie powinny miec dzieci- sama mam takie w rodzinie. Otwarcie się do tego przyznają i podziwiam ich za to patrząc na postawy naszego społeczeństwa. No ale to powinna być decyzja obojga ludzi w związku. Tak samo zresztą jak o posiadaniu dziecka. Często tak nie jest [na pewno znacie przypadki, że kobieta po kryjomu odstawia pigułkę, bo o tym się słyszo, a co uważam za najgosze wyjście]. Tu sprawa jest bardziej śliska- on młody, niedojrzały do ojcostwa, chce sobie pożyć bez obciążeń, a ona starsza- chyba najbardziej się boi, że jak będzie dalej czekac to zaczną się problemy z zjaściem w ciąże, i na wyleczenie może nie byż już czasu.

Ja wiem jedno- w takiej sytacji porad się nie podejmę. Decyzję trzeba podjąć samemu :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jedno. Czy 25 lat to mało dla taty ? Dla jednych mało dla innych w sam raz.

No przecie uogólniam trochę :wink: Ale tak serio - to wielu znasz facetów w tym wieku, co tak sami z siebie maja ochotę na pileluchy? Bo ja znałam takiego jednego. Teraz ma troje dziecków i średnio się nimi zajmuje :-?

 

A poza tym, to rzeczywiście raczej mozna sobie o tym tylko pogadać, bo rozwiązanie to tylko sami musza znaleźć i pewnie jest to o wiele bardziej skomplikowane i głębsze niz z wierzchu się wydaje :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A pytam dlatego, że wiem, że będę proszona o wsparcie o poradę.

 

Popieram to co napisała Aggi i na tym bym się oparła. Nie ma tu wyższości jednych racji nad drugimi. Są one po prostu inne.

 

Małżeńswo przy tego rodzaju różnicy wieku ma różne problemy wpisane w koszta, choć dobrą stroną jest to, że jak już je przezwycięży, to zwykle jest to związek lepszy niż te, które nie miały pod górkę. :)

 

Muszą się dogać.

 

Nie dobrze byłoby gdyby dialog potoczył się językiem agresji i "jedynej słusznej racji". W tym tonie to on może zapytać: czy ona wybrała go na męża, czy na reproduktora? I czy w związku z tym ich małżeństwo jest ważne. Pewnie tak nie myśli, ale przyciskany do muru ma prawo tak zareagować. Tym bardziej że uprzedzał.

 

Nie obiektywnie uważam, że 25 na bycie tatką to trochę maławo. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo kobietom się wydaje, że po ślubie to będzie :

inaczej

lepiej

da się go wychować

na pewno się zgodzi

będę truła d.upe to w końcu go przekonam

...

...

 

A wcale tak nie musi być. Pewne rzeczy fajniej sobie wyjaśnić przed ślubem a nie po.

Nie ma OBOWIĄZKU posiadania dzieci - i ja rozumiem, że ktoś może ich nie chcieć. Astrachując o d faktu , że posiadam dwójkę.

I nikt mi nie powie, że nie można się czuć "ograniczanym" przez dzieci - bo można.

Wydaje mi się, że lepiej nie mieć dzieci niż mieć je "na siłę" ( bez względu na to , która strona ma "parcie" - nie zawsze to jest kobieta) i potem przechodzić rozstanie.... tak to już w życiu jest, że dobrze słuchac i słyszeć co mówi druga strona - i nie zbywac tego machnięciem ręki "jakoś to będzie" "na pewno zmieni zdanie"... to zwykle kończy się nieszcześciem. Nieszczęściem niechcianych dzieci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...